Saklawia
Konto zarejstrowane: 07 stycznia 2012
Ostatnio online: 12 kwietnia 2025 o 18:38
Najnowsze posty użytkownika:
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 19:57
Nie zgodzę się, że jest bez faktur. Jak sobie zarzyczysz to dostaniesz. Przynajmniej tak było w moich przypadkach.
Ceny się zmieniły bardzo ale i koszty życia a wypłaty… no jakoś tak słabo.
Ale zastanawiam się czy nadal jest tak dużo dzieciaków które „pracują” w stajniach w zamian za jazdy? Bo ja tak zaczynałam. Sprzątałam boksy, karmiłam, czyściłam i diodlalam konie a za to miałam godzinkę jazdy. Mam rażenie, że ten system obumiera.
wypieki i słodkości domowej roboty
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 19:41
Dziękuję za odpowiedzi. Heh różowa blaszka do mnie przemawia 😅
Kiwi mi tak średnio pasuje do czekolady ale może skoro nektarynkę ( ta nieszczęsna co zginęła śmiercią tragiczną ) mogłam upiec z kruchym ciastem a też jest pełna wody… kurczę nie wiem. Mam jesze jedną blachę, niestety też z biedry ale nie używana i pewnie na weekend coś upiekę 😉
wypieki i słodkości domowej roboty
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 14:00
Mam dwa pytania: po pierwsze czy możecie mi polecić jakąś okrągłą blachę w rozsądnej cenie bo po tym jak w niedzielę upiekłam ciasto i wyjmowałam je z piekarnika a denko wypadło i wszystko rozwaliło się w piekarniku i na części kuchni to w wściekłości wywaliłam blachę do śmieci. Blacha z biedronki, może 4 razy używana.
A drugie: mam za dużo kiwi w domu, no jakoś tak wyszło. Piekłyście z tym kiedyś jakieś ciasto?
Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 13:46
Jak z 20 lat temu byłam u leśniczego żeby dowiedzieć się jak to jest z tym jeżdżeniem konno po lesie to powiedział mi, że on też ma konie i po prostu na nich nie jeździ a później uznał, że koń idzie jedną stroną drogi i ta wtedy się zapada więc w ten sposób niszczy się drogę. Eh… po prostu jeśli widzę auto leśniczego to jadę w innym kierunku. Też mi się wydaje, że nie ma sensu z nimi rozmawiać.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 13:35
Może powinnam sprostować - miałam na myśli, że wiążemy się z partnerem w dłuższą relację ( wspólne mieszkanie itd ) z którym nam odpowiada. A przecież nie chodzi jedynie o wygląd, zapach czy co tam dla kogo jest ważna ale również ( przede wszystkim ) zachowania w życiu codziennym. Ok ja mojego ciągle muszę upominać o wytarcie blatu w kuchni gdy z niego korzysta czy wstawienie brudnych naczyń do zmywarki ale to takie pierdoły przez które się z nim przecież nie rozstanę. Nie potrafi też składać ciuchów i wkurza mnie to co sie dzieje w jego szafce więc każdy ma swoją i robi w niej co chce a że ja układem koszulki kolorystycznie to już przegięcie w drugą stronę 😅
Dobieramy partnerów wobec swoich preferencji i budujemy rodzinę tak samo. Albo powielamy schematy wyniesione z domu albo się temu sprzeciwiamy. Oczywiście to moje obserwacje i przemyślenia. Nie podaje tego jako przepis na życie. Jeśli chcemy być przysłowiową kurą domową to będziemy się rozglądać za facetem który nie oczekuje od kobiety, że będzie robić kariery itd.
Tak to widzę.
własna przydomowa stajnia
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 11:23
U mnie są dwie klacze i dwa walach w Wiekowo od 4 do 16 lat. Żaden walach nie skacze są roszady „dziś Ty jesteś moim funflem” ale generalnie nie ma problemów. Jeden z wałachów jest dupkiem społecznym i raz na jakiś czas dziewczyny wysyłają go do kąta.
Nigdy nie zastanawiałam się czy dobrze było by mieć jednopłciowe stado. Heh. We wszystkich stajniach w których jeździłam czy pracowałam był mix. Hym… chętnie poczytam o doświadczeniach ludzi którzy posiadają tylko kłącze lub tylko wałachy/ogiery.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 11:14
O ile pamięć mnie nie myli to wiele lat temu ktoś na tym forum napisał, że olbrzymie znaczenie ma czy ktoś np o wadze 100kg niekontrolowanie przelawa się na koniu a inny ktoś o tej samej wadze ale zbity i umięśniony podąża za ruchem ciała konia. Uważam, że ta osoba miała rację co więcej nawet przy osobach bardzo szczupłych ta teoria się sprawdza.
Co nie zmienia faktu, że kobieta z podanego filmu jest chorobliwie otyłą i raczej powinna skupić się na innych ćwiczeniach. Nie jestem w stanie się zgodzić z opiniami, że może ważyć mniej niż się wydaje bo ma szczupłe, patykowate czy relatywnie szczupłe nogi. Ten brzuch i biust też ważą. Raczej niemało.
Jestem bardzo szczupłą kobietą, aż za szczupłą. Moje konie są przyzwyczajone do takiego jeźdźca. Bez względu na to czy były by wstanie unieść mężczyznę 90kg to po prostu odmawiam takim osobnikom jazdy. Swoją drogą jestem ciekawa czy odmawiacie wsadzenia ciężkich ludzi na konia? W sensie czy i jak to robicie. Na szczęście do tej pory nikt mi nie okazał urazy ale czuję pewne skrępowanie gdy komuś mówię, że jest na to za „duży”.
A teraz kolejna rzecz która mnie zastanowiła czytając tą dyskusję - czy nie uważacie, że konie wybitnie duże są bardziej podatne na problemy z kręgosłupem, nogami itd? Mi się zawsze wydawało, że te mniejsze, krępe, pierwotne są dużo bardziej wytrzymałe. Nawet kuce. Są wstanie nosić większy ciężar ze względu na budowę. Są konie duże, ciężkie i silne ale to konie pociągowe czyli mogą ciągnąć większy ciężar ale nie jest to równoznaczne z bezproblemowym noszeniem ciężkiego jeźdźca.
Oczywiście i źle się jedzie na malutkim koni i źle się wygląda ale ten sport nie jest dla wszystkich. Ja też ze względu na zbyt małą wagę z niektórymi końmi bym sobie nie poradziła.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Saklawia dnia 24 marca 2025 o 10:30
To jaki układ mamy w domu to albo wychowanie i powielanie tego co bulylo u matki, babki itd albo zdecydowane wyłamanie się ze schematu.
Jestem przykładem pomieszania obu opcji. Za dzieciaka nie mogłam mieć zwierząt w domu, babcia nawet mojego królika wyniosła do komórki na ogródkach działkowych.
Mężczyźni w naszej rodzinie stanowili tło - albo ich nie było albo ledwo ich było widać. Jakoś tak nie wychodzili na pierwszy plan. A za to kobiety walczyły o wykształcenie, były decyzyjne i we współczesnych pokoleniach lepiej zarabiające od mężów.
Ja miałam olbrzymią satysfakcję ze swojej pracy i zawsze ceniłam sobie niezależność finansową. Gdy zachorowałam mój facet w kółko mi powtarzał, że dopóki ma pracę to mogę siedzieć w domu. Psychicznie mnie to masakrowało - bo jak to mam pytać o pieniądze, zakupy itd. Z czasem się to wygładziło i mimo, że nadal mam wewnętrzny wstyd za to, że nie pracuje, jestem w domu z końmi, kotami i psem. Sprzątam, gotuję, naprawiam ogrodzenia i kosze trawnik. Nie mamy dzieci. A on pracuje i pomaga mi w cięższych pracach. No i turla baloty siana do pasnika 😉
Nawet mi się to zaczyna podobać mimo, że matka najchętniej by mnie zeżarła za te słowa.
Chyba każdy wpasowuje się w taki model rodziny jaki mu najbardziej odpowiada. Np mój brat mimo, że był głaskany i chuchany to teraz w związku w którym jest to właśnie on sprząta, gotuje, wychowuje dziecko i pracuje. Bardzo wdał się w naszą matkę.
wasze ulubione seriale
autor: Saklawia dnia 13 lutego 2025 o 11:12
macbeth, Link się nie otwiera.
Facella, Szkoda, ciekawe dlaczego.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Saklawia dnia 15 stycznia 2025 o 18:19
Ajć dałam ciała. Miałam mop parowy, bardzo fajnie mi się sprawdził ale po kilku latach „służby” wypadł wężyk który doprowadzał parę do dyszy a przez obudowę nie dało się go naprawić. Po kilku latach dostałam nowy ( z Lidla ). Jest dużo lepszy i naprawdę jestem z niego zadowolona ale zrobiłam straszną głupotę. Nalałam wody i zostawiłam go żeby się zagrzał, wszystko było by dobrze gdybym go nie zbagatelizowała bo zagrzał się dużo szybciej niż ten pierwszy. Został ślad na panelach 😅 czy muszę się z tym pogodzić? A może są jakieś preparaty/patenty żeby choć trochę to zniwelować? Ślad jest jaśniejszy i matowy, nie jest tak gładki jak reszta podłogi. Są jakieś pasty z propolisem ale nigdy nie stosowałam i nie wiem czy nie zrobię ślizgawki w pokoju. Będę wdzięczna za rady 😉
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 25 grudnia 2024 o 03:05
Moje nie chcą jeść świerkowych gałązek bez względu na to czy to świerk srebrny czy zwyczajny. Na terenie mam dużo tych drzewek i po przycinaniu ich ( żywopłot ) zawsze coś wrzucam na pastwisko. Zero zainteresowania. Ciekawe dlaczego.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Saklawia dnia 20 grudnia 2024 o 01:38
W woli jasności - pracowałam jako asystent weterynarza na umowę o pracę. Odeszłam po tym gdy szef nie zgodził się na legalne wykazywanie moich zarobków argumentując tym, że ma kredyt do spłacenia. Mi płacił najniższą krajową i mi czasem dorównywał do 3tys pod stołem. Nie brał pod uwagę, że może ja chce wsiąść kredyt i potrzebuje wykazać większe zarobki.
Wiem ile kosztuje pracownik a także utrzymanie gabinetu. Ale czysty zysk oscylował między 14 a 20tys miesięcznie. Więc mógł mi dodać te 300zl opodatkowane do wypłaty.
I to mnie wkurza - żeby trzymać się wątku.
Siodlarnia i jej urządzenie.
autor: Saklawia dnia 20 grudnia 2024 o 00:42
Mam to szczęście, że suszenie derek, czaprakow czy czegokolwiek załatwia mi ganek przed domem. Jest zadaszony, rozwiesiłam linki i po jeździe tam wszystko zostawiam bez względu na porę roku. Coś wybitnie mokrego ląduje przy kominku zimową porą.
Nie myślałam o trzymaniu siodła na siodle. Chyba chciała bym żeby kazde wisiało osobno. Nie dostałam za dużej przestrzeni do dyspozycji ale i tak większą niż w niektórych stajniach. Czasem wręcz obsesyjnie wszystko układam więc wyobrażam to sobie tak, że wszystko będzie miało swoje miejsce. Nie mam pensjonariuszy, nikt nie będzie mi sie kręcił wiec robię to tylko dla siebie. No i facet przestanie się wkurzać, że potyka się o siodło w łazience 😅
Siodlarnia i jej urządzenie.
autor: Saklawia dnia 19 grudnia 2024 o 04:57
Odkopuje temat. Przez lata zgromadziłam straszną ilość sprzętu, używam go i nie mam zamiaru się go pozbywać ale tak jakoś „magicznie” wyszło, że aktualnie w domu mam 5 siodeł, nie liczyłam ile ogłowi, kantarow a szczotek… to może lepiej nie liczyć. Jako, że raz w roku robie gruntowne czyszczenie i pranie końskich akcesoriów to zaskoczyła mnie ich ilość i mój brak organizacji. Mam dosyć trzymania czegoś w stajni a później ściąganie kurzu itd, siodła są w dużym pokoju, w sypialni a czasem nawet w łazience. Wreszcie dostałam „kawałek podłogi” w pomieszczeniu gospodarczym i mogę tam się urządzić. Tam nie ma ogrzewania ( ale nie ma też wilgoci ), jest to po prostu pokój w domu w którym są narzędzia, kosiarka, imadło, stół warsztatowy itd. Taka graciarnia do której się idzie po śrubokręt. Temperatura nie spada poniżej zera ale właśnie zastanawia mnie jaka jest optymalna temperatura dla skórzanego sprzętu? Przejmować się tym czy nie? Odrazu mowie, że wentylacja tam jest.
Dodatkowo chciała bym zapytać jakie macie wieszaki na siodła. Czy mogę się ograniczyć do drewnianych kobyłek malarskich czy warto było by zrobić jakieś wieszaki na ścianie. Zaznaczam, że bardziej była bym przychylna do takich robionych ręcznie. Np wyżej podwiesiła bym siodła których prawie nie używam.
Jak przechowujecie kantary? Na czapraki korci mnie żeby postawić jakąś starą suszarkę na pranie albo zawiesić grube linki ale to może zająć za dużo miejsca.
Mam dwa spore regały więc z półkami na różne rzeczy typu buty, skrzynki, szczotki czy smary i kosmetyki nie będzie problemu.
Widziałam gdzieś wieszaki na siodła zrobione z wiader. Do ściany były przykręcone duże wiadra jak po farbie, na nich siodła a do środka można włożyć jakieś pierdoły ale wydają się być dla mnie za krótkie. Może zamiast klasycznych, pojedynczych wieszaków zamontować jeden długi drąg wzdłuż siany na komfortowej wysokości?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 17 grudnia 2024 o 23:02
Dziękuję Dziewczyny. Nie natrafiłam na ten wątek na forum. Partner jeździ widłakiem i mógłby „się ładować” stale. Dla siebie myślami żeby użytkować gdy z rana wyskakuje z łóżka i sprawdzam ogrodzenia. Chodzę z termosem w rękach a i tak marznę. Jeśli się zdecyduje na zakup to zdam relację czy się sprawdziły.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Saklawia dnia 17 grudnia 2024 o 00:49
Ajaj… aż mnie ponownie serduszko zabolało jak gdy szef „pod stołem” dał mi stówę z miną jakby był z siebie niesamowicie dumny.
Nie przeskoczymy prawa ale wielka szkoda, że premie czy „karpiowe” nie są chociaż obciążone niższym podatkiem.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 17 grudnia 2024 o 00:42
Jakiś czas temu natrafiłam w necie na grzejące kamizelki ładowane na USB. Zastanawiam się czy nie kupić jednej mojemu narzeczonemu ( nierzadko musi pracować na zewnątrz ) i jednej dla mnie. Mam jednak poczucie, że to może być jakaś ściema, gadżet który wydaje się rozwiązaniem problemów a okaże się upchniętym w szafce bzdetem. Może ktoś z Was posiada taką kamizelkę? Chętnie poczytam co o tym myślicie.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: Saklawia dnia 16 grudnia 2024 o 10:53
Ostatnio kupiliśmy kamerkę samochodową w biedronce za 100zl i świetnie działa. Musimy jeszcze zamontować na tył ( była w zestawie ) ale wiadomo - ciągle to odkładamy.
Całe szczęście, że nic Ci się nie stało… brak słów na taką głupotę.
Latem moja znajoma jechała po mieście i pechowo na tylne siedzenie wpadł jej niedopalony papieros którego wyrzucił mijający ją dostawca pizzy. Tapicerka zniszczona a auto nowe. Eh o takiej możliwości nigdy bym nie pomyślała.
TEMU i wszystko z nim związane
autor: Saklawia dnia 16 grudnia 2024 o 10:42
Te czarne wyglądają dokładnie jak bryczesy które w zeszłym roku ( albo na początku tego ) były w Netto. Mama mi kupiła jedna parę ale niestety były zdecydowanie za duże, oddałam koleżance i jest bardzo zadowolona.
Czasem widzę naprawdę fajne bryczesy na Temu ale po kilku nieudanych Prusach z leginsami boję się zamawiać droższych ubrań. Zawsze albo za duże, albo za krótkie albo jedno i drugie 😅
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 10 grudnia 2024 o 00:01
Mam 5 balotów siana które mi się zmarnowały. W sensie - totalna zgnilizna. Błąd przy przechowywaniu… No cóż, nauka kosztuje. Bujam się tak z nimi od lata. Trochę rozplantowaliśmy do kompostowników itp. Próbowałam namówić sąsiada żeby chociaż jeden zabrał na pryzmę ale ewidentnie mu to nie w smak więc nie będę naciskać. Co robicie z czymś takim? Macie jakiś cudowny sposób jak się tego pozbyć lub zagospodarować? Nie mam gdzie postawić tak żeby nie wkurzały i nie przeszkadzały a przede wszystkim są już tak ciężkie i rozpadające się, że nawet ich nie przetoczymy.
co na prezent?
autor: Saklawia dnia 30 listopada 2024 o 04:42
Pomysł z balonem mi się podoba, szczególnie że teraz można kupić takie nie huczące po przedziurawieniu ( rodzinka mi takie prezentuje na urodziny ze względu na zwierzęta ). Ewentualnie banalne już ale nadal urocze karton w karton. A jak nie to to chyba zapakowała bym bilety w jakiś plastikowy worek i zrobiła ciasto nazimno umieszczając pakunek w jednym kawałku tak żeby ten dokładnie trafił do odpowiedniej osoby. Każda forma jest zabawna i zaskakująca 😉 dwa lata temu na święta zrobiłam prezent dla partnera, kilka rzeczy które chciał umieściłam w dużym pudełku, wszystko zasysałam jego ulubionymi śliwkami w czekoladzie a na dnie były bony których używał przez rok w naszej codziennej relacji. O ile nie żałuję, że dostał bon na masaż to nie wiem co mi odwalilo, że miał aż dwa zęby przerwać kłótnie bez rozstrzyganiu o winie 😅 dobrze, że wydrukowałam na nich termin ważności 😉
własna przydomowa stajnia
autor: Saklawia dnia 30 listopada 2024 o 04:13
doloruu, wiesz co nie poradzę Ci nic w tym temacie ale autentycznie mnie zaciekawiłaś. Możecie mnie skrytykować ale nigdy nie przyszło mi do głowy żeby polewać czymś padok/łąki bo zapach moczu byłby tak intensywny, że wymagał by jakiegoś działania. Prawdopodobnie dlatego, że mam 2 konie na 2 hektarach łąk a nawet jak bywało ich więcej to nigdy nie trafiłam na miejsce które jakkolwiek emanowało takim zapachem ( a chodzimy po pastwisku ciągle bo i zbieramy kupy i doglądamy ogrodzeń ).
Potrzebny Ci taki środek bo masz dużo koni na małym areale? To jest aż tak intensywny zapach? Serio pytam z ciekawości.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 30 listopada 2024 o 03:57
Dodała bym też aspekt charakteru konia. Mam dwa zupełnie różne od siebie. Wałach „spala” się emocjonalnie już przy samym czyszczeniu czy zakładaniu siodła a w pracy potrzebuje wielu zmian, krótkich powtórzeń żeby się na czymś skupić więc teoretycznie wysiłek jest dość intensywny i dla niego i dla mnie bo dużo musi się dziać żeby było efektywnie, mimo tego że trening czasowo jest krótszy niż z drugim koniem to jest bardziej energochłonny. A klacz jest zdecydowanie powściągliwą, żeby nie powiedziec flegmatyczna. Nie emocjonuje sie a i wolniej myśli. Elementy wałkujemy dłużej i spokojniej bo jest na to czas a wręcz mam wrażenie, że szybkie tempo przy wprowadzaniu czegoś nowego jej szkodzi, gubi się w tym. Nie wsiadam codziennie mamy różny grafik na tydzień zależy od pogody czy moich możliwości, częściej lub rzadziej wykorzystuje lonze z drążkami ale też nie boli mnie bardzo gdy chwilę pofolguje. Zimą zdecydowanie intensywność treningów u nas spada głównie ze względu na krótki dzień, brak oświetlenia na placu i masę rzeczy które muszę wykonać przy innych zwierzętach czy przy domu. Oceniła bym, że moje konie pracują lekko.
własna przydomowa stajnia
autor: Saklawia dnia 13 listopada 2024 o 02:19
Jeśli chodzi o kamery - we wszystkich mam powiadomienie ruchu i niestety w nocy wszelkie ćmy itd też to aktywują ( przynajmniej u mnie ), jednej zimy duże płatki śniegu też spowodowały serię powiadomień. Więc można trochę zobojętnieć. W dwóch kamerach mam głośnik i mikrofon. Wszystkie są zamontowane tak, że „pilnują siebie” bo według mnie jest to istotne jeśli martwimy się o nieżyczliwych sąsiadów.
Miałam przypadki karmienia koni, zrobiłam lekką aferę z tego i kilka razy zwracałam ludziom uwagę gdy ich na tym przyłapałam. To mała wioska więc plotka się rozeszła. Muszę przyznać, że odkąd pojawiły się kamery jednocześnie skończyły się problemy z ludźmi kręcącymi się przy ogrodzeniu. Planuje dołożyć kilka atrap tak w razie „W”.
Wilki u mnie są, największy problem mają hodowcy bydła mięsnego ale oni trzymają swoje stada na pastwiskach w przeróżnych lokalizacjach ogrodzonych niskimi palikami z jednym drutem więc dostęp nie jest szczególnie trudny.
Pastwiska mam ogrodzone 2m siatką leśną a od wewnątrz prąd. Trzeba chodzić, podkaszać, naprawiać i wymieniać słupy i nie traktuje tego jako super zabezpieczenie ale na szczęście moje konie nie szukają szczęścia za płotem który stopniowo wzmacniamy. Będąc w domu nawet w nocy potrafię się wybudzić gdy słyszę jakieś dziwne dźwięki. Nie wiem czy uratowała bym zwierzęta przed atakiem wilków, ludzi itd, możliwe że nie. Staram się jednak nie zwariować i normalnie wyjeżdżam do sklepu, na spotkania z rodziną czy z partnerem na kolację 30km od domu.
Trzymając konia w pensjonacie można się spotkać z wieloma nieprzyjemnościami chociażby dlatego, że nie mamy wpływu na to kto kręci się po stajni i tak samo przy domu wiele może się wydarzyć. To już kwestia funduszy, warunków, możliwości i własnych „widzi mi się”. Nie ogrodzę terenu trzy metrowym murem więc musi być siatka i pastuch.
Jest zbyt wiele zależnych kwestii żeby komuś doradzić czy może zostawiać konie w przydomowej stajni na dłużej czy nie.
własna przydomowa stajnia
autor: Saklawia dnia 12 listopada 2024 o 03:15
Mam konie w stajni wolnowybiegowej, pastwiska kraterowe na każdym jest duża żeliwna wanna na wodę + kolejna przy samej stajni. Zostawiałam konie same gdy byłam w pracy nierzadko ponad 12 godzin. Rzadko ale zdarza mi się nocować po za domem chociaż nie ukrywam, że bardzo niechętnie zostawiam konie same na noc. Jeden jedyny raz pozwoliłam sobie na trzy dniowe wakacje ( dwie nocki ) ale trochę uspokajały mnie kamerki i zaangażowane trzy osoby czyli przyjaciółka - koniara która mieszka niedaleko i zaglądała w drodze do i z pracy żeby karmić oraz mojej Mamy i Brata którzy byli uprzedzeni, że mogę wydzwaniać jak coś mnie zaniepokoi. Jednak muszę przyznać, że po prostu jestem obecna w domu i tak się czuję najpewniej. Nie narzekam na to, przywykłam ale pewnie jest to zgodne z moim charakterem.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 12 listopada 2024 o 03:00
Faktycznie ryż wydaje się ciekawym pomysłem. Kiedyś tak uratowałam komórkę która wpadła mi do wanny 😅 nie wiem tylko jak z robactwem wszelkiego rodzaju, mogły by się tym zainteresować?
Jeśli paka stoi przy myjce to naprawdę musisz mocno się postarać żeby tą wilgoć zwalczyć. Kurczę dopiero teraz doceniłam, że w zależności na pogodę albo rozwieszam wszystko na plocie lub „kobyłkach” pod zadaszonym, przewiewnym gankiem a zimowa pora w ostateczności dosuszam przy kominku. A ja rozpływam się przy wspomnieniach gdy pracowałam w stajni gdzie mieliśmy pralkę i suszarkę stajenną. Jak wyobrażam sobie wymarzoną stajnie to właśnie taki zestaw musi tam być.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Saklawia dnia 12 listopada 2024 o 02:48
szemrana, na stronie Kauflandu już przejrzeliśmy wszystko i to nie jest to. Jestem przekonana, że już tego modelu nie produkują.
Dementek, oj na ile potrafiłam to przeryłam Temu.
Ogólnie nie poznaję mojej Mamy bo jest największą hejterką sprzętów używanych jaką znam a tak jej zależy, że przestało to mieć znaczenie. Ważna jest wielkość robota i łatwość czyszczenia. Poszukam jeszcze na zagranicznych stronach ale to już dla spokoju ducha 😉
Dziękuję za rady
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 09 listopada 2024 o 23:02
Może chłoną wilgoć z powietrza albo były niedosuszone? Jedyne co mi przychodzi do głowy to ustawić pakę w cieplejszym pomieszczeniu ale nie zawsze jest to możliwe lub zakupić pochłaniacze wilgoci.
Podobno niektórzy rozkładają gazety pod wycieraczkami aut żeby chłonęły wilgoć ale nie mam pojęcia jak ze skutecznością.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Saklawia dnia 09 listopada 2024 o 22:55
Właściwie nie wstydzę się o to zapytać ale nie mam pojęcia gdzie miałabym to zrobić.
Moja Mama miała kiedyś taki mały robot kuchenny. Towarzyszył mi całe dzieciństwo Heh. Był biały, zaokrąglony. Miał małe, wymienne tarki ( wiadomo można było przykładowo zetrzeć coś na małych lub dużych oczkach na plastry i chyba na frytki ), marki MULINEX. Używała go jeszcze długo po tym jak wszyscy wybyliśmy z domu. Aż się zepsuł i jak sama mówi wyrzuciła go lekką ręką. Od tamtej pory nie znalazła sobie nic co by jej tak pasowało. Próbowaliśmy szukać na wszelkich portalach, giełdzie itp itd. Nie ma. Pomyślałam, że Was zapytam, może gdzieś w czeluściach szafki, piwnicy, szopy no gdziekolwiek zalega Wam coś takiego?
Może to śmieszne ale serio odkupię żeby chociaż zrobić jej tą przyjemność 😉
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 08 listopada 2024 o 09:48
Perlica, Fakt, że udzieliłam się w rozmowie o tym konkretnym koniu. Jeśli im się uda i będzie poprawa komfortu życia na tyle żeby mógł funkcjonować normalnie - fantastycznie.
Wypowiedziałam się również ogólnie o fundacjach i ziółkach.
Przecież nie muszę przyklaskiwać każdemu kto ogłosi w Internecie, że uratował lub próbuje uratować konia.
P. S: fajnie, że znasz przypadki koni które z powodzeniem były leczone niekonwencjonalnie. Ja osobiście nie znam i prawdopodobnie stąd moje podejście do sprawy.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 08 listopada 2024 o 09:25
Wierzę, że mają wpływ na na różne rzeczy, mogą pomóc lub zaszkodzić ale żeby zdać się tylko na to przy zaawansowanej chorobie? No wybaczcie ale ja nie poszła bym tą drogą. W każdym razie to mój wybór i podchodzę sceptycznie do takich praktyk.
LSW, Heh chyba masz rację. 😉
TEMU i wszystko z nim związane
autor: Saklawia dnia 08 listopada 2024 o 09:15
Ja też nie miałam żadnych problemów z przesyłką. No po za paczką która przyszła pocztą ale to już odwieczna walka z „naszym” miejscowym listonoszem. Teraz przywozi DHL.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Saklawia dnia 08 listopada 2024 o 01:39
Podoba mi się ta dyskusja. Nie obejrzałam filmu bo jestem bardzo negatywna w stosunku do wszelkich fundacji, organizacji i konińskich influenserow. Chciała bym żeby powstał kanał który warto słuchać ale nie mieści mi się w głowie, że ktoś ogarnięty i inteligentny postanowi nieść brzemię mentora. Co więcej wydaje mi się, że łatwiej prawić morały np o motoryzacji, gastronomii niż o sprawach okołokonikopodobnych. Wybaczcie słowotwórstwo - nie wiem jak to określić.
Pomijając fundacje itd, uważam że ziołami itp można się wspierać a nie leczyć. Podejrzewam, że większość z nas dostało w dzieciństwie na nieżyt gardła syropek z cebuli, na ból brzuszka herbatę miętową i na problemy ze stresem rady żeby zażyć melisę.
Troszkę się interesuje zdrowym odżywianiem, wpływem różnych produktów na nasze ciało. Sytuacyjnie stosuje to na zwierzętach i rodzinie z różnym skutkiem.
Nie zaryzykowała bym leczenia nikogo ziółkami gdyby jego stan był bardzo poważny. Mam nadzieję, że każdy rozumie że niektóre specyfiki autentycznie mogą w czymś ulżyć ( nie mylić z wyleczeniem ) ale ślepe wierzenie w ich stuprocentową skuteczność jest błędne.
To, że moje koty z deka odstrasza zapach pomarańczy nie znaczy, że jak wysmaruje stół ekstraktem z pomarańczy to i tęsknię powstrzyma ich przed pożarciem jakiegoś jedzenia pozostawionego na wierzchu.
Czy takie leczenie konia pomoże - nie wiem ale wątpię, jeśli się uda to fajnie ale informacje o jego stanie mogą być prawdziwe lub zakłamane. Podpisuję się pod tym co już ktoś powiedział - bardziej skłaniam się do eutanazji niż przedłużaniu cierpienia zwierzęcia przez ludzkie widzimisię i problemy emocjonalne. Mam wrażenie, że niektórzy lubią robić z siebie męczenników i ofiary, wywoływać współczucie bo „tak walczą o umierającego zwierzaczka”. Nie zważając na to, że każdym sztucznie przedłużonym dniem wydłużają ich agonię.
Ah rozpisałam się 😅 czekam na krytykę.
TEMU i wszystko z nim związane
autor: Saklawia dnia 02 listopada 2024 o 18:33
Ja kupiłam super wieszaki na oglowia, ramię mocowane do stołu do strzyżenia psa, parę gadżetów typu formy silikonowe do pieczenia czy kadzidełka, gilotynkę do dzielenia tabletek. Dużo jest tam banerków do domu, kuchni, ogrodu. Do stajni i koni też. Jakościowo to co kupiłam nadaje się do użytku ale fakt, że czasem nawet dokładnego czytania ozna coś istotnego pominąć.
Największym niewypałem były leginsy ale spodziewałam się, że na mnie będą za duże. Zgłosiłam, zamierzałam odesłać a a Temu odesłało mi pieniądze i uznało, że nie muszę wysyłać produktu.
Denerwują mnie nic nie dające komentarze kupujących masa „promocji” które tak naprawdę nimi nie są i nierzadko kiepskie opisy.
TEMU i wszystko z nim związane
autor: Saklawia dnia 23 października 2024 o 00:35
Hej, od niedawna korzystam z aplikacji TEMU. Jak wielu wie można znałeś tam mnóstwo pierdół, ciekawych drobiazgów czy całkiem pożyteczne produkty np do kuchni, zwierząt domowych czy nawet w końskiej tematyce. O ile całkowicie zrozumiale i ulubione są moje rabaty typu „zrób zakupy za 200zl a otrzymasz 100zl rabatu” - nie oszukujmy się jest to rzadkość, może tylo przy pierwszym zamówieniu? To nie rozumiem zwrotów w postaci kredytów… co to jest? Mi to jakoś śmierdzi a wyskakuje tego typu kuponów od groma. Nawet znalazłam artykuł gdzie mówią, że to oszustwo.
Chciała bym żebyśmy w tym wątku opowiadali o swoich sposobach, ciekawych/przydatnych/sprawdzonych/ulubionych produktach i tak ogólnie wszystko o TEMU.
KOWALE
autor: Saklawia dnia 28 sierpnia 2024 o 14:46
Oj gdybym miała transport do własnego użytku to już dawno bym tak postępowała. Niestety aktualnie to niemożliwe a w sezonie najzwyczajniej w świecie ciężko wypożyczyć przyczepę. Nie twierdzę, że jest to niemożliwe. Po prostu ze względu na zamieszanie przy tym nie skupiam się najbardziej na opcji dowiezienia koni w inne miejsce.
Mam tu jedną, większą stajnie ale jeśli już biorą to po kosztach przyjeżdża do nich facet, samozwańczy kowal… no nie biorę go pod uwagę.
Sama przycinam jakieś zadziory itd, lekko przypilnuje ale nie czuję się na tyle kompetentna żeby robić totalnie sama. Kiedyś, dawno temu gdy jeszcze nie było aż takiego problemu z kowalami czy weterynarzami to faktycznie ja coś tam sama robiłam kopyta z Kowal przyjeżdżał na tyle często, że korygował i mówił mi jak mam robić do jego następnego przyjazdu.
Nie jest to idealny układ ale przynajmniej dało się jakoś dogadać…
No nic, bardzo dziękuję za odzew i „pocieszenie”😉, szukam dalej.
Pozdrawiam
Perfekcyjna Pani domu. No,ostatecznie może być Pan;]
autor: Saklawia dnia 25 sierpnia 2024 o 08:39
Ja na uciążliwe zacieki w łazience ( mam mocno zakamieniona i metaliczna wodę ) raz na jakiś czas stosuje środek czyszczący SZOP, kupuje w sklepie budowlanym ale są też np na allegro. W zależności od stopnia zabrudzenia robię mniejsze lub większe stężenie. Mieszam z wodą w psikaczu. Do zardzewiałej patelni też się przydaje, zaniedbany piekarnik wspierając się parownica doczyściłam niemal bez wysiłkowo.
Po prostu spryskuje brudną powierzchnię i po paru minutach sprawdzam, to mocno kwaśno środek, brud z płytek i fug znika ( grzyb też się nie pojawił odkąd tym czyszczę ). Jeśli nie wszystko spłynęło to powtarzam czynność i bez szorowania mam bielutki prysznic.
Istotne jest też to, że po każdym użyciu prysznica ściągamy wodę ze ścianek ściągaczka do okien.
Polecam spróbować, nie jest drogi a można się miło zaskoczyć. Oczywiście kwasów nie stosujemy na delikatne, reagujące powierzchnie.
Po za kwaśnym posmakiem w ustach po użyciu w kabinie zawrotów głowy itp nie zarejestrowałam.
Nie potrafię skrócić linku ale jak wpiszesz w Google „szop środek czyszczący” to wyskoczy 😉
KOWALE
autor: Saklawia dnia 25 sierpnia 2024 o 08:22
keirashara, podejrzewam, że głównym problemem jest to, że miałby ktoś przyjechać do dwóch koni. To się robi coraz trudniejsze. 18 lat temu to i do jednego przyjeżdżali a teraz… z jednej strony rozumiem ale z drugiej ( mojej strony ) po prostu mnie to wkurza. Szczególnie, że jak już ktoś odbierze/oddzwoni podaję termin po czym nie przyjeżdża i nie odbiera. Można przecież wysłać smsa no cokolwiek… człowiek musi sobie przeorganizować dzień, nierzadko wyjść wcześniej z pracy itp a później brak kontaktu 🙄
Raz mi Kowal odwalił taki numer trzy razy pod rząd. Jak w końcu się do niego dodzwoniłam z innego numeru i wprost zapytałam dlaczego najpierw się umawia a później się nie pojawia to powiedział, że było mu głupio, że znowu wyszła taka sytuacja 😅. Jak tu nie zwariować?
Też macie takie problemy z Kowalem lub wetem posiadając małe stadko?
KOWALE
autor: Saklawia dnia 21 sierpnia 2024 o 10:06
Dziękuję Dziewczyny, poczytam o Kasi Goraj. Było by idealnie jakbym znalazła kobietę kowala ale to proste nie będzie 😅 teraz od znajomych dowiedziałam się, że Kowal będzie ale za 3 miesiące! Masakra😒
KOWALE
autor: Saklawia dnia 13 sierpnia 2024 o 22:46
A kogo polecacie w lubuskim, ktoś kto obsługuje okolice Gorzowa Wielkopolskiego? Werkowanie dwóch koni. Mam straszny problem z Kowalem, nie dojeżdża, nie odbiera albo nagle dzwoni, że jest w stajni niedaleko i może wpaść ale ja np nie jestem na miejscu i nie jestem w stanie się teleportować… A już najbardziej się załamałam gdy odmówił robienia tyłów u mojego wałacha który ma awers do mężczyzn i źle zareagował na niego już na „dzień dobry”. Żeby nie było - Kowal nie zrobił nic złego tylko mimo uprzedzeń odrazu wstawił sprzęt przed konia który widział go pierwszy raz i nawet nie zdążył się uspokoić. Tak reaguje na mężczyzn…
Do wyboru mam jeszcze raptusa, który raczej odpada i jakiegoś faceta który głównie obsługuje zimnokrwiste konie z łąk. Tak bylejak.
Jak macie kogoś do polecenia to chętnie wypróbuje.
własna przydomowa stajnia
autor: Saklawia dnia 07 czerwca 2024 o 20:22
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak kontakt z kilkoma ubezpieczalniami i porównanie ich ofert. Dzięki dziewczyny!
własna przydomowa stajnia
autor: Saklawia dnia 07 czerwca 2024 o 10:27
Czy w jakiś sytuacjach to OC nas realnie chroni? Gdy ktoś wtargnie na pastwisko i zaliczy kopa? Gdy koń wyskoczy przez ogrodzenie i komuś stratuje ogródek?
Ja też najbardziej martwię się o sytuację gdy np dziki wpadną mi w siatkę i przerwą ogrodzenie lub gdy jakiś „żartowniś” postanowi wypuścić koniki na wolność.
Mimo sprawdzania ogrodzenia i tego, że nie wpuszczam obcych/niestabilnych ludzi na teren stajni to niestety różne rzeczy się mogą wydarzyć 😒
własna przydomowa stajnia
autor: Saklawia dnia 06 czerwca 2024 o 09:54
Hej, dzisiaj niedaleko mnie był tragiczny wypadek - dwa konie wpadły pod autobus ze skutkiem śmiertelnym. Pomijając tragizm tej sytuacji to zaczęłam się zastanawiać jak wygląda to od strony prawnej. Mandat? Koszty usunięcia ciał? Droga była zamknięta przez kilka godzin.
Czy istnieje jakieś ubezpieczenie od podobnych zdarzeń?
Oczywiście nikt nie zakłada, że uciekną mu konie ale zawsze mrozi mnie taki scenariusz…
ochwat
autor: Saklawia dnia 05 maja 2023 o 01:17
Znam ten problem - w sensie problem z rozłąka.
Chociaż w moim przypadku kucyk wcześniej żył z bardzo dominująca kłącza która ( tak mi się wydaje ) nie lubiła innych koni. Miała je gdzieś, ewentualnie wyzywała na nich swoje stresy. O przyjaźni nie było mowy.
No ale jej już nie ma.
Teraz już z kucykiem stoi walach który zazwyczaj jest normalny i potulny a czasami robi akcje „BEZ KUCYKA NIE MOGĘ ŻYĆ!!!!” I płoty próbuje skakać. ALE jeśli wpadnie na genialny pomysł i stoi przy płocie od padoczku kucyka to nie ma problemu… gorzej gdy pójdzie sobie na pastwisko dalej i zobaczy kuca przez podwórko.
W każdym razie mimo, ze nie udzielałam się w tym wątku to chce się pochwalić. Mimo paskudnej zimy, bo kilka raz mieliśmy pogorszenie to udało się bez nawrotu ochwatu. Kowal kazał mi przeglodzic kuca. No tego bardzo się bałam i porcjowalam jej izolatke. Chudła i tyla tak ze straciłam nadzieje ze to ma sens. Ostatnio był kowal i bardzo pochwalił stan kopyt i samego kuca.
Chciała bym ja wdrożyć w jakaś prace ale co robić z takim maleństwem, nie mierzyłem jej ale może 115cm ma? Jeździć na tym nie będę. Jakiś zaprzęg?
Co robicie ze swoimi mini towarzyszami dla „normalnych” koni?
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Saklawia dnia 05 maja 2023 o 01:01
Haluksy. To co czytam w internecie trochę mnie przeraża.
Rodzinnie mamy chyba wszyscy haluksy… ciotka lat 70 miała wiele lat temu „robione” i całkiem szybko problem wrócił.
Kiedyś się tym nie przejmowałam. No tak… bo jak masz 16 lat to nie myślisz o takich rzeczach. A teraz gdy już ciężko ignorować fakt, ze palce u stopy tworzą idealny trójkąt, odciski nie pozwalają na przejście na boso po twardej podłodze no i… jak to strasznie wyglada?
Czy jest tu ktoś kto operował haluksy? Czy robi sie obydwa na raz czy pojedynczo? Bardzo to wyklucza z życia? A przede wszystkim - jak po tym z końmi… kupiłam niedawno młodego, wymagającego i lekko powalonego konia. Nikt mi go raczej nawet nie wylonzuje. Wiec zastanawiam sie poważnie czy odwrócić wzrok od tych moich wstydliwych nóg i przepracować najgorszy etap roboty z koniem, przekonać faceta żeby go chociaż lonzowal ( jeśli to możliwe, bo przy pierwszej i jedynej próbie po 2 minutach uznał ze mu sie w głowie kreci i uciekł…) czy skupić sie na tych okropnych haluksach.
Może to śmieszne ale podejrzewam ze wiele osób ma to zwyrodnienie a jakoś sie o tym nie mówi/nic nie robi. Głębiej patrząc - od daaaawna mam problem z tym ze w siodle ( i nie tylko ) ciągnie mnie w lewo. No strasznie muszę sie pilnować żeby zachować prosta sylwetkę. Długo zrzucałem to na to ze za dzieciaka skręciłam prawa kostkę, nie jest tak samo elastyczna jak lewa i uznałam ze to logiczna diagnoza. A dzisiaj zaczynam myśleć ze może jest to problem bo w lewej stopie mam mocno rozwiniętego haluksa.
ochwat
autor: Saklawia dnia 04 maja 2023 o 22:20
Jeśli z kagańcem jest problem to może zorganizujcie jej uboga w trawę kwaterkę?
Mam kuca po paskudnym ochwacie i gdy tylko „trawa jest zbyt zielona” lub zaczyna tyć z powietrza ( to dla mnie jakaś magia, ze mój kucyk zżera nawet to czego kozy nie chciały…) to odrazu ma wypad na swoje prywatne pastwisko. Od trzech lat to praktykuje i wreszcie jest stabilnie…
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Saklawia dnia 04 maja 2023 o 21:28
klik
Już nie skupiając się na samym koniu który wg mnie nie łapie za oko, kopyta ehhh, sama prezentacja zwierza i zdjęcie poniżej krytyki 😳 ale przez treść ogłoszenia uznałam ze zasługuje na to żeby tu trafić.
„ Sprzedam wałacha 5cio letniego. Koń chodzi w zaprzęgu i pod siodłem bardzo spokojny. Polecam do dalszej chodowli. Więcej informacji pod telefonem zapraszam Możliwa zamiana możliwy transport.”
Po co mi walach do hodowli? Chyba ze „chodowla” to coś innego.
Edit. Nadal nie umiem skracać linków…
Edit2. Jednak już umiem 😅