Bagera

Konto zarejstrowane: 17 czerwca 2011

Najnowsze posty użytkownika:

Stajnie w Lublinie
autor: Bagera dnia 14 maja 2014 o 19:00
Aktualny telefon pana Leszka: 660-098-358. Parę dni temu odbierałam uprzęże- dalej działa  🙂
Jak namówić rodziców na konia/jak odmówić konia dziecku
autor: Bagera dnia 18 czerwca 2011 o 08:23
Ja byłam czternastolatką która dostała konia. Moja mama nie znała się na koniach, ale wyszła z założenia że będzie to tańsze niż jazdy. Kupiłam 7 miesięczną klaczkę. Na pewno to nie był najlepszy pomysł bo przez to nie rozwijałam się jeździecko, ale koń miał się dobrze. Regularnie kowal i zabiegi vet, była odpowiednio żywiona. Bezproblemowa we wszystkim, miałam dla niej dużo czasu.
Niestety moja nie wiedza jej nie ominęła, zaczęłam na niej jeździć jak miała 2 lata- w tamtych czasach wielu ludzi ujeżdżało dwuletnie konie, nie widziałam w tym nic złego. Jeździłam dość dużo bo klacz była bezproblemowa. Na szczęście kupiłam drugiego konia.
Teraz jak patrzę z perspektywy kolejnych 14 lat, to na pewno w wielu sytuacjach postąpiłabym inaczej ale nie żałuję tak wczesnego zakupu. Bardzo dużo się nauczyłam, niestety często na błędach. Wtedy już wiedziałam, że konie to nie jest tymczasowe hobby.

Teraz jak hoduję konie i sprzedaję je różnym ludziom, to czasem wolę sprzedać nastolatce niż dorosłemu. Obserwując klacze przywożone do krycia czasem chce się płakać. Kopyta nie wiadomo ile nie robione są częstym widokiem, właściciele szarpiący się z koniem często bez jakiejkolwiek wiedzy. Raz nie mogłam uwierzyć własnym oczom: klacz w ogłowiu z za małym wędzidłem, sznurek przyczepiony do jednego kółka, przeciągnięty przez drugie i na krótko przywiązana do podłogi.

Myślę, że chcąca się uczyć nastolatka może być dobrym i odpowiedzialnym właścicielem konia. Trzeba chcieć, a wiek tu nie ma dużego znaczenia. Zawsze można pytać o radę bardziej doświadczonych. A niestety z góry ciężko jest ocenić kto zadba o konia a kto nie.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Bagera dnia 17 czerwca 2011 o 13:36
Waham się nad wypróbowaniem jakiegoś patentu, ale może to zły pomysł. Mam problem z ogierem, kiedy w trakcie jazdy stado jest blisko lub go nie widać to koń pięknie pracuje, nie ma z nim żadnych problemów. Problem zaczyna się jak stado jest daleko ale je widać lub słychać. Czasem również na przejeżdżający duży samochód (może go kojarzyć z klaczami do krycia). Czasem robi się cały spięty, podnosi głowę, czasem rży. Odwracam jego uwagę wykonując jakieś ćwiczenie, ale jak zobaczy w oddali jakiegoś konia to znów się spina. Choć jest to uciążliwe i utrudnia pracę to nie sprawia żadnych innych problemów, koń nic złego nie robi. Waham się nad użyciem np. czarnej wodzy, ale przecież to go nie rozluźni, więc może się nie przejmować. Dodam że koń jest bardzo przepuszczalny. Miał ktoś podobny problem? Będę wdzięczna za rady 🙂