chciałabym przedstawić wam problemy kopytowe moje konia i jednocześnie prosić o radę co z tym robić wg was robić?.
koń ma w zasadzie 5 lat, kopyta miał słabe w zasadzie od zawsze tzn często się obłamywały. Kuty był po raz pierwszy gdy miał 2,5 roku (teraz wiem że był to błąd) dlatego że było mi go żal gdy bardzo macał twarde podłoże. Od mniej więcej lutego-marca zeszłego roku zaczęły nam notorycznie odpadać podkowy w raz ze sporymi kawałkami kopyt co owocowało oczywiście utykaniem. W czerwcu zeszłego roku rozkułam go kompletnie zrobiłam RTG wszystkich nóg (wyszły ok) i puściłam na pastwiska. Przez pierwsze trzy miesiące koń chodził tak strasznie macając że z daleka przypominał chód koni po ochwacie. Później był etap dopasowywania butów. Efekt jest taki że od kwietnia tego roku koń wrócił do treningu. Chodzi na jazdy jak i na pastwisko w butach a kopyta łamią się i rozdwajają w niemiłosiernym tempie ale tylko przody, tyły są w zasadzie ok. Wstawiam zdjęcia zaznaczając że koń był rozczyszczany dokładnie 4 tyg temu. Od roku jest robiony przez tego samego kowala...

przód

przód od prawej strony

prawy przód od spodu

pp od przodu

lewy przód od zew str
w czwartek przyjeżdża do nas kowal naturals w sumie chyba już nic nie mamy do stracenia gorzej być nie może... ale że ja nie mam zbytniego pojęcia o tej metodzie więc bardzo bym prosiła żebyście się wypowiedzieli jak by należało tego konie "pociachać" tak bym miała jakieś porównanie.
Ach i zapomniał dodać że koń nie kulej co w zasadzie mnie osobiście również bardzo dziwi...