Galutka

Konto zarejstrowane: 27 października 2009

Najnowsze posty użytkownika:

Polityka , polityka
autor: Galutka dnia 21 kwietnia 2010 o 17:51
Jeśli Kaczyński będzie kandydował a Komorowski się wycofa, to będzie tragrdia. Po tym, jak parł do grzebania brata pośród królów (a wg mnie jeśli już któryś z prezydentów miał prawo spocząć na Wawelu jako symbol Katynia to Kaczorowski - prezydent tamtego czasu) widać, że jego ambicje i determinacja znacznie przewyższają jakiekolwiek inne uczucia, nie cofnie się przed niczym w pędzie do władzy. Będzie grał na uczuciach, operował pojęciami "patriotyzm", "kontynuacja", "w obliczu niedawnej tragedii", "mimo wielkiej żałoby", "poczucie obowiązku" itp. Komorowski sprawując de facto urząd prezydenta przez czas dzielący nas od wyborów ma możliwość wykazania się swoją kompetencją, co może zostać dostrzeżone i docenione nawet przez część oponentów i dać mu wygraną w drugiej turze wyborów, kiedy na placu boju zostanie już tylko on i Kaczyński. Wtedy pozostaje już tylko pytanie, czy zwycięży grupa "mocherowych sentymentalistów", czy rozsądnych. Oby to drugie. Jeśli Komorowski się wycofa, to boję się, że tej przeciwwagi może zabraknąć...
Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi
autor: Galutka dnia 07 marca 2010 o 12:29
To ja mam parę spostrzeżeń w temacie "cięzko kupić".

Od dłuższego czasu szukam dla siebie konia z predyspozycjami do małego ujeżdżenia. Wymagania mam typowe, czyli młody, z przyzwoitym ruchem, raczej wysoki, inteligentny. Ale też pozostałe parametry są mi zupełnie obojętne, czyli płeć, maść i rasa. Nawet cenowo jestem mocno elastyczna.

I co? I d.pa ... Na ogłoszenia w prasie już nawet nie patrzę. Zdjęcia - rzadko da się ocenić budowę, kontakt przez telefon - dramat ("Pani, w tym związku to takie ch..e pracują, że jak pani nie zapłacisz to bonitacji ni ma"😉. Internet - trochę lepiej, ale ostatnio się przykro nacięłam. Znalazłam konia, ktory mi odpowiadał, porozmawiałam z właścicielką, było miło, chcę jechać oglądać konia... i panna przestaje odbierać ode mnie telefony  😲 To jeśli nie chce sprzedać, to po co wystawia??

No więc co zostaje? Oczywiście jedynie konie z polecenia, u sprawdzonych hodowców. Ci przynajmniej wiedza, jak konmi handlować...  😀

To ja z drugiej strony. Fryzka z ruchem, którego aż żal nie wykorzystać w sporcie, charakterowo świetna, zrównoważona, ambitna, z temperamentem ale bez skłonności do fochów, pełna woli współpracy, zdrowa, na prawdę świetny materiał na konia ujeżdżeniowego. I co? Ta sama d...a. Bo obiegowa opinia mówi, że fryz to nie koń do sportu, a popis Adela i Caasa we Wrocławiu tego nie zmienił...
konie fryzyjskie
autor: Galutka dnia 07 marca 2010 o 11:50
A i cos przeczytałem na temat papierów frzyzów chyba napisane przez Wawrek oczywiście że są Polskie rodowody tak jak i były niemieckie koloru niebieskiego w Polsce są brązowe jak dobrze pamiętam .Ja tam osbiście polecam holenderski rodowód żółto zielony .
Przepraszam, ale skąd pomysł, że rodowody brązowe są polskie, a niebieskie niemieckie? Bardzo mnie ta teza zainteresowała...  🙂
Co do charakteru - nie zgadzam się, że to koń jak każdy inny. Kiedy po kilku latach wypełnienia stajni wyłącznie fryzami przyjęłam folblutkę, to musiałam sobie przypominać, że przy koniach to należy trochę uważać na gesty.  😉 W charakterystyce rasy jest mowa o charakterze - dzielność, ufność, chęć współpracy itp. Niestety nie ma możliwości oceny tego elementu na przeglądzie hodowlanym, a co za tym idzie niektórzy hodowcy kładąc nacisk na eksterier zapominają nieco o cechach psychicznych. W mojej opinii to bardzo niedobrze, gdyż fryz to nie tylko sylwetka, ruch i kupa kłaków, ale właśnie ten niepowtarzalny charakter.
Z wypadnięciem, a raczej przemieszczeniem rzepki, spotkałam się tylko raz i nie było to u fryza, tylko u pogrubionej klaczki o bardzo małym rozumku - Iskierki. Wet wtedy powiedział, że to problem częstszy u koni cięższych, bez określania skłonności rasowej. Nie zawężałabym więc grupy ryzyka do konkretnych ras, raczej do typu budowy. U fryzów znam dwa przypadki zadzierzgnięcia rzepki, ale to inna historia.
konie fryzyjskie
autor: Galutka dnia 14 stycznia 2010 o 12:57
Ależ oczywiście, że dobrze z Tobą. Bliżej nie zawsze znaczy lepiej. Ja po fryzy do Holandii jeździłam 10 lat temu (jak ten czas leci...), kiedy jeszcze były granice i wszystko było dużo trudniejsze. I wcale nie widziałam w tym nic nienormalnego... z resztą nadal nie widzę.  🙂
konie fryzyjskie
autor: Galutka dnia 29 listopada 2009 o 23:14
Dzięki, Thilnen.  :kwiatek:
Siss,
nie sposób wszystkiego opisać, na pewne rzeczy zwraca się uwagę dopiero widząc konia, ale polecam Ci serdecznie szczegółową lekturę przepisów hodowlanych, w których zamieszczony jest wzorzec rasy. Na pewno nie zaszkodzi, a może zwróci uwagę na szczegóły. O papierach i zawiłościach jakości linii to dłuuuuga opowieść by była, jednak jeśli Twój koń ma być głównie użytkowy, to patrz na charakter, zdrowie, poprawność budowy i ruchu, a przede wszystkim na to, czy TOBIE SIĘ PODOBA! Każdy koń ma swojego człowieka i jak się w sobie zakochacie, to nawet drobne wady będziesz mu w stanie wybaczyć, prawda? 
Po długiej przerwie
autor: Galutka dnia 28 października 2009 o 07:50
Czy da radę po górkach? Nie dowiesz się, póki nie sprawdzisz. Przecież sam Ci pokaże, czy jest ok. Spróbuj.
Skoro nawykowo porusza się chroniąc "bolące" miejsca, to radziłabym masaż Lindy Tellington Jones (przepraszam, jeśli zrobiłam jakiś błąd w pisowni nazwiska, ale nigdy nie pamiętam dokładnej pisowni). Rezultaty bywają zaskakująco dobre. Nóżki też bym masowała. Zawszeć to poprawa ukrwienia, a więc i ogólnej kondycji tkanek.
Po długiej przerwie
autor: Galutka dnia 27 października 2009 o 17:33
Nie wiem, jakiej natury były problemy kopytowe kuca, ale utrata mięśni jest charakterystyczna dla przypadłości związanych z duuuuużym bólem. Często spotyka się taką przy urazach kostnych, kiedy koń dosłownie w oczach chudnie, a później bardzo ciężko się odbudowuje.
Radziłabym ostrożnie wyważyć paszę i ruch. Ponieważ są duże ubytki w tkance mięśniowej, więc koń musi dostać dość znaczną ilość białka, żeby móc je odbudować. Z drugiej strony trzeba uważać, żeby nie przebiałczyć. A ruch wprowadzany stopniowo i delikatnie (uważam, że spacerki w łapce są fajne, bo widzisz dokładnie, jak koń reaguje, no i w stępie prawie nie ma ograniczeń) jest jak najbardziej wskazany - wspomoże i trawienie i odbudowę.
konie fryzyjskie
autor: Galutka dnia 27 października 2009 o 11:28
I nie jestem handlarzem, handlarzem może być ktoś sprzedający własne "produkty". Pełnię rolę doradcy. Pomaga mi w tym tak wykształcenie jak i doświadczenie, które jest ściśle związane z hodowlą.
Osoby znające język ojczysty na tyle, by móc się nim sprawnie posługiwać, doskonale zdają sobie sprawę z tego, że "ktoś sprzedający własne "produkty"" to PRODUCENT. Sprzedaż własnych wytworów, niezależnie od ich rodzaju, jest integralną częścią cyklu produkcyjnego czy też raczej po-porodukcyjnego.
Handlarzami (obecnie częściej używa się słów "handlowiec", "doradca handlowy", "przedstawiciel handlowy"😉 określamy osoby, które nie wytwarzają żadnego dobra, tylko sprzedają cudzy produkt po wyższej cenie, niż cena zakupu. To w uproszczeniu. Tacy handlarze, których nie stać nawet na zakup towaru u producenta, by później odsprzedać go dalej, miewają czasem zwyczaj umawiania się na prowizję z producentem - ich zysk doliczany jest do ceny sprzedaży.

Wielu jeźdźców na początku swej kariery, kiedy to dopiero nauczyli się trzymać w siodle na tyle, żeby przetrwać pierwsze jazdy terenowe, uważa się za bardzo dobrych. Większości z czasem przychodzi pokora i z nutką nostalgii wspominają tamte czasy mówiąc "Jaki ja wtedy jeszcze głupi byłem... cóż, człowiek był młody, niedoświadczony, a wydawało mu się, że wszystkie rozumy zjadł.". Takie podejście charakteryzuje nie tylko jeźdźców.
Ja osobiście, zajmując się hodowlą koni fryzyjskich od 9 lat, z własnych doborów hodowlanych dochowałam się dopiero 2 pokoleń na kilku klaczach. Może po kolejnych 10 powiem, że mam już duże doświadczenie, a może wtedy też stwierdzę, że jeszcze mi go nadal brakuje. Jak dotąd żadne z moich źrebiąt nie wyszło z przeglądu bez premii i poza jednym wyjątkiem (uzasadnionym medycznie), wszystkie moje dorosłe konie poddane przeglądowi otrzymały wpisy do ksiąg głównych odpowiednich dla płci zgodnie z przepisami KFPS. Wszystkie moje dorosłe "dzieci" sprawdzają się użytkowo, a na to kładę szczególny nacisk dobierając moim klaczom partnerów.
Przedstaw więc swoje doświadczenia, Iskierko. Ilu kolejnych pokoleń się już dochowałaś? Ile fryzów "spod Twojej ręki hodowlanej" sprawdza się użytkowo i w dalszej hodowli? Jaki masz w swoim dorobku procent koni dorosłych z wpisami do ksiąg głównych, a jaki bez?
Reszta Twojego posta nie może podlegać merytorycznej dyskusji, gdyż opiera się wyłącznie na przyjmowaniu bądź nie przyjmowaniu faktów do wiadomości.