Lanka_Cathar
Farewell to the King...
Konto zarejstrowane: 26 grudnia 2008
Ostatnio online: 13 kwietnia 2025 o 18:03
Szukaj mnie,
Cierpliwie dzień po dniu,
Staraj się podążać moim śladem.
Szukaj mnie, bo sama nie wiem już...
Bo nie wiem, kiedy sama się odnajdę.
Najnowsze posty użytkownika:
Utylizacja Koni... :( czyli wszystko na ten temat
autor: Lanka_Cathar dnia 12 kwietnia 2025 o 06:35
To ja jeszcze dodam, że za nogi to jest luksus. Naszego dziadka wciągali za nogi, resztę za łeb.
Moja vet powiedziała kiedyś, że jeśli nie musimy być przy załadunku, to po prostu sobie pójdźmy. Zapamiętajmy konia takim jakim był, bo obrazek wyciągarki ciężko usunąć z głowy.
Utylizacja Koni... :( czyli wszystko na ten temat
autor: Lanka_Cathar dnia 11 kwietnia 2025 o 07:42
Możesz, my tak robiliśmy, ale... Raz mieliśmy sytuację, że transport miał być o konkretnej godzinie, koń został uśpiony kilka godzin wcześniej, a transport najpierw zadzwonił, że jednak nie będą o 14 tylko wieczorem (ok, zdarza się), potem zadzwonili, że w nocy, a finalnie koń leżał od wtorku od 11 do czwartku (!). Pierwszy raz mieliśmy taką sytuację. Znajoma miała obsuwę kilku godzin od umówionego terminu. W naszym przypadku po raz pierwszy była inna firma niż dotychczas. Dodatkowo dopytywali, czy to koń prywatny (pensjonatowy) czy gospodarski, bo prywatne są droższe.
R.I.P
autor: Lanka_Cathar dnia 02 kwietnia 2025 o 07:41
Val Kilmer
R.I.P
autor: Lanka_Cathar dnia 30 marca 2025 o 16:13
Richard Chamberlain
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 07 marca 2025 o 09:21
Znajoma swojego kota przywoziła do nas na czas wyjazdu do USA. Mieliśmy wtedy 3 swoje. Dość trudny kot, bo mega wrażliwy, ale dawał radę. Natomiast jak wyjeżdżała moja mama czy teraz jak musiała się na moment przenieść do babci, żeby jej pomóc, to mój mąż jeździł na nocowanie do teściowej.
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 11 lutego 2025 o 09:52
Ja bym na niezabezpieczony balkon nie puściła. To jest moment. Balkon mamy przeszklony, a koty są na nim i tak tylko pod nadzorem. W domku na działce kosztem wielkości łazienki zrobiliśmy przedsionek. Są drzwi wejściowe i docelowo będą jeszcze właśnie drzwi do przedsionka, żeby towarzystwo się nie prześlizgnęło.
Bodajże dwa lata temu jedna z działkowców miała pretensje (!), że jej kotek został wykastrowany i ma przycięte ucho. Jak to ładnie skomentował sąsiad, który wyłapywał koty na gminną kastrację: "Nie mam czasu pytać każdego kota gdzie mieszka".
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 10 lutego 2025 o 15:48
Koleżanka swoje wypuszcza na ogród, ale ma ogrodzenie pod prądem i koty w obrożach.
Sprawy sercowe...
autor: Lanka_Cathar dnia 09 lutego 2025 o 21:29
Dziewczyny, ale ja wiem, że dla chcącego nic trudnego. Domyślam się też, że dziś przepisy są pewnie bardziej rygorystyczne niż 60 lat temu. Mnie osobiście temat nigdy nie interesował, ale mam tę opowieść gdzieś z tyłu głowy. Dlatego uważam, że to jednak dość ważny temat do obgadania i znalezienia rozwiązania, które usatysfakcjonuje obie strony. Skoro są wątpliwości, to gdzieś musi tkwić ich źródło. Być może w zupełnie innym miejscu, a temat broni w domu jest z tym źródłem lęku związany.
Sprawy sercowe...
autor: Lanka_Cathar dnia 09 lutego 2025 o 17:41
Posiadanie broni a użycie broni to dwie różne rzeczy. Raz - nie wiesz, czy zdążycie użyć czy ktoś Was nie wyprzedzi i nie użyje jej przeciwko Wam. Dwa - użycie broni nawet w obronie własnej we własnym domu oznacza kolejne lata udowadniania w sądzie, że nie jest się wielbłądem. Polska to nie USA. Tu nie ma pojęcia "my home is my castle".
A tak do przemyślenia opiszę Wam w dużym skrócie historię z rodzinnego podwórka. Była w domu broń służbowa (pistolet). Zabezpieczona (przynajmniej tak się wszystkim wydawało). Pod nieobecność posiadacza broni jeden z członków rodziny po, nomen omen, zawodzie miłosnym wykradł tę broń i wybiegł z domu krzycząc, że się zastrzeli. Potem było ganianie delikwenta po parku. Z happy endem na szczęście. Historia z lat '60 ubiegłego wieku. Żona posiadacza broni i zarazem siostra niedoszłego samobójcy z ulgą przyjęła zdanie broni z początkiem lat '90 i jej zniknięcie z domu.
Tak więc ja akurat wolałabym broni w domu nie mieć. I, nawiązując do tarantuli, w życiu bym się na takie współlokatorstwo nie zgodziła.
Kącik Rekreanta (część XVIII) 2025
autor: Lanka_Cathar dnia 15 stycznia 2025 o 14:00
Kotbury, polecam kominiarkę. Lata temu przywlokłam ten pomysł do stajni i był moment, że prawie wszyscy tak jeździli. Pod kask wchodzi na luzie i nie przeszkadza. Ja teraz mam czapkę z Nessi z dziurką na kucyk i też pod kask jest super. Moje zatoki zabiłyby mnie za brak czegokolwiek pod kaskiem.
R.I.P
autor: Lanka_Cathar dnia 30 grudnia 2024 o 08:32
Jimmy Carter
Jak dbamy o zęby naszych koni?
autor: Lanka_Cathar dnia 21 grudnia 2024 o 14:02
BUCK, tak jak pisałam wcześniej - betadyna. Kupujesz butlę Braunolu (bez recepty w zoologicznym) i rozcieńczasz w wodzie do koloru słabej herbaty. Myśmy tym codziennie płukali do końca życia.
Jak dbamy o zęby naszych koni?
autor: Lanka_Cathar dnia 18 grudnia 2024 o 23:20
W jednym przypadku płukałam wodą z węża i potem strzykawką 100 ml z betadyną. Tylko pacjent był mega współpracujący i dało radę ogarnąć to bez pomocy innych osób.
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 16 grudnia 2024 o 15:51
U nas na wymioty przy nerkowcu pomógł Alugastrin.
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 15 grudnia 2024 o 20:50
Cóż, nasza stajenna powypadkowa kocica od wypadku mieszka w domu, od pół roku nie ma zębów (zero), ma nadczynność tarczycy i jej brzuszek przestał strajkować dopiero po wdrożeniu... ligawy wołowej. Tak więc mam 4 koty, w tym 3 bezzębne lub częściowo bezzębne (w tym roczniak), które jedzą puszki Gourmet'a, rosołki Gimpeta i hrabianka 2xdziennie ligawę. Po innych puszkach nie nadążaliśmy z kupnem nawilżanych chusteczek. Tak od roku mamy zabawę. Wcześniej były super d***r puszki i było ok. Jakby ktoś pytał, to ja nie jadam mięsa poza drobiem i rybami, a mój wielbiący steki mąż przez ponad 20 lat naszej znajomości nie dostał wołowiny do jedzenia. Tak więc rozumiem i łączę się w bólu. Kocica mojej mamy jedząc Shebę i suchą Purinę na wagę dożyła 18 lat.
PSY
autor: Lanka_Cathar dnia 13 grudnia 2024 o 11:01
DeJotka, Jacek Sobczyński. Wyciągał nam naszą kocicę z udaru. Uczyła się chodzić od zera, bo działały tylko przednie łapy. Polecam go z całego serca. Rzeczowy, empatyczny. Neurologiem jest też jego żona, ale z nią nie miałam styczności. Wiem, że jego poleca wiele osób. Ja namiary dostałam od naszej okulistki dr Marty Warzechy. Fartem okazało się, że pracował wtedy w naszej przychodni na Bemowie.
Konie z zespołem Cushinga i insulinoopornością
autor: Lanka_Cathar dnia 13 grudnia 2024 o 10:56
Borkosław, przede wszystkim obserwować. Jeśli po podaniu leku zacznie np. obojętnieć, to zmniejszyć dawkę. Nam tak nasz obecnie 31-latek zareagował. Leci teraz na połówce i jest git (jak na ten wiek i ilość kontuzji po drodze).
Natomiast co do pasz/supli, to Rudy ma tylko obniżony poziom skrobii w paszy. Plus uzupełniane niedobory, które wyjdą w badaniach. Natomiast Agent po diagnozie leciał na paszy z Magii, selenie Hesty i siemieniu. Wyniki do końca miał super, chociaż wyglądał jak koń Apokalipsy.
Rosliny doniczkowe
autor: Lanka_Cathar dnia 02 grudnia 2024 o 23:02
Keirashara, , to jednak obstawiam, że po prostu coś mu nie podeszło w ciągu roku i odbija sobie idąc w liście.
Moja fitonia zaczęła marnieć właśnie po przesadzeniu. 😓
Nolina wygląda na to, że przeżyła kąpiel. Mam nadzieję, że dzicy lokatorzy nie. 💀
Rosliny doniczkowe
autor: Lanka_Cathar dnia 02 grudnia 2024 o 11:30
To szacun za fitonię! To cholernie trudno utrzymać przy życiu. Właśnie usiłuję nie pozwolić jej umrzeć, ale raczej z nędznym skutkiem. 😂
Natomiast póki co świetnie radzi sobie mimoza. Najmocniejszą siewkę posadziłam osobno, reszta wylądowała razem, tak jak w sklepie i ta samodzielna rośnie zacnie.
A co do Twojego grudnia? To na pewno grudzień? Masz go ze sklepu czy ze szczepki od mamy i babci? Jeśli ze sklepu, a kwitł w lutym, to może to kaktus wielkanocny? One często są mylone. Różnią się długością segmentów i trochę kształtem kwiatów. Jest jeszcze trzeci - kaktus dziękczynienia, ale on zgodnie z nazwą raczej kwitnie październik/listopad.
Rosliny doniczkowe
autor: Lanka_Cathar dnia 02 grudnia 2024 o 11:08
Doskonale to rozumiem. Po jednym opakowaniu ziemi, z którego po otwarciu wyleciała chmara ziemiórek, wszystkie podłoża (oprócz kory śródziemnomorskiej) wyprażam w piekarniku. Na szczęście mojemu mężowi nie przeszkadza zapach ziemi unoszący się w mieszkaniu. 😉 Niestety u noliny chemia popaliła liście, ale huk z tym - odrosną. Dlatego zaryzykuję "topienie Marzanny".
Znajoma walczy z ziemiórkami. Nie pomogły lepy, nie pomogło wyprażenie ziemi, nie pomogły opryski i nicienie. Ostatnią deską ratunku są rosiczki. U mnie wyżarły wszystkie ziemiórki.
Rosliny doniczkowe
autor: Lanka_Cathar dnia 02 grudnia 2024 o 09:49
Keirashara, , rozumiem. 😂 U mnie przypadkiem wyszło, że same epifity i sukulenty, więc podlewane skąpo. Łosie rogi w tym roku podlałam 4 razy, a ewidentnie warunki im pasują. Może rzeczywiście Twój grudnik poszedł w liście i się odbudowuje.
Magda, ja od zimy walczę z wełnowcem na nolinie. Jakieś pojedyncze sztuki. Myślałam, że już się go pozbyłam po sezonie, który nolina spędziła na działce. Jeszcze przed powrotem do domu opryskałam. I wczoraj wieczorem (jest w łazience na kwarantannie od 2 tygodni po powrocie) znalazłam jednego gada. Dzisiaj chyba wjedzie metoda drastyczna - wyjmę roślinę z donicy i na pół godziny utopię w ciepłej wodzie z Ludwikiem.
Rosliny doniczkowe
autor: Lanka_Cathar dnia 01 grudnia 2024 o 22:59
Keirashara, , może za często podlewasz i nawozisz? Grudnik jest epifitem jak storczyki. Ja swojego traktuję właśnie jak storczyki i namaczam jak porządnie przeschnie, od kwietnia dostał w sumie 2 razy nawóz do kaktusów, a od września ograniczam podlewanie do minimum, jak u Cymbidium i Dendrobium - od tego czasu podlałam go dwa razy. Jest cały zapączkowany i obstawiam, że za 2 tygodnie rozkwitnie. Stoi na parapecie kuchennym przy non-stop otwartym oknie.
co na prezent?
autor: Lanka_Cathar dnia 29 listopada 2024 o 22:30
Moja mama dostała w zeszłym roku co prawda gotowca, ale może kogoś zainspiruje - skarpetki w puszce na karmę. Normalnie na opakowaniu opis, że karma dla kota z tuńczykiem. Na bileciku napisałam, że "coś miłego i dobrego, choć dziewczynki mogą być rozczarowane". Dziewczynki to kocice mamy. Jak rozpakowała puszkę, to widzieliśmy, że jest trochę skołowana, więc namówiliśmy ją, żeby otworzyła. Najpierw się broniła, że nie, że zwietrzeje, ale w końcu otworzyła i się uśmiała. Trochę żałowaliśmy, bo jej zdziwienie po kilku miesiącach, jak dałaby to kociciom byłoby boskie. 😂
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: Lanka_Cathar dnia 21 listopada 2024 o 19:11
Jeśli masz świadomość, że potrzebujesz terapii, żeby móc ponownie czerpać z tego radość, to już krok w dobrą stronę. Bez względu czy go wykonasz czy nie. Trzymam kciuki za nowy pomysł na siebie! 💪
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: Lanka_Cathar dnia 21 listopada 2024 o 17:05
KaNie, tak krótko, żeby nie robić off'a - jak się czujesz bez koni 24/h? Dwa miesiące (prawie) to już trochę czasu. Porzuciłaś je totalnie czy zostały w postaci pojedynczych koni do jazdy?
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 18 listopada 2024 o 09:04
Richmavis, , my od lat mamy zdjęte drzwiczki. Nasze trzy najstarsze korzystały z nich bez problemu. Potem zdjęliśmy z jednej kuwety, bo Dzidka ma bogate życie emocjonalne i ją potrafi wystraszyć powietrze (po wypadku ma trochę kuku na muniu). Następnie zdjęliśmy z kolejnych, bo Tusiek ma problemy z plecami, więc jak trafił do nas, to drzwiczki poszły w odstawkę, żeby nie podrażniały grzbietu przy wchodzeniu, a dodatkowo kolega sika na Małysza - siada czterema łapami na rancie. Natomiast dwa lata temu, kiedy pojawiła się Malucha, to kupiliśmy dla Ogryzka (ostatni z naszej pierwszej trójki kotów) kuwetę, która została z drzwiczkami, ponieważ on potrzebował spokoju w toalecie, a młoda... łaziła do kibla za każdym i zaglądał co czynią w kuwecie. 🤦 Na szczęście z tego wyrosła.
Dodam, że ta ogryzkowa kuweta stała w salonie. Zarzekaliśmy się, że nigdy nie będzie kuwety w pokoju. Tylko przedpokój i łazienka, ale choroba Ogryzka (nowotwór), spowodowała, że kuweta była jak najbliżej kota, bo chciał nadal do niej chodzić, ale nie zawsze miał siłę, żeby zdążyć. I nie czuliśmy zapachów. Wszystkie kuwety z GGM.
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 17 listopada 2024 o 17:29
GGM pachnie bardzo ładnie pudrem. Jeszcze pytanie, czy kuwetę masz otwartą czy krytą? Z krytej zapach się mniej niesie (nawet ze zdemontowanymi drzwiami).
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 13 listopada 2024 o 17:37
Ja niezmiennie polecam Golden Grey Master. Wszystkie pokolenia naszych kotów uwielbiają go.
Natomiast jako kuwetową ciekawostkę dodam, że dostaliśmy od koleżanki matę-dywanik, żeby żwirek się nie nosił (ona właśnie przeszła na kukurydziany i nie potrzebowała już maty) i, uwaga, trzy koty mają wyrąbane na matę i chodzą po niej, a jedna kocica uznała, że mata to potwór i wrząca lawa i korzysta tylko z trzeciej kuwety, przed którą maty nie ma. Jak wyjeżdżamy na dobę to zabieramy matę, żeby wszystkie kuwety były dostępne dla jaśnie panny.
Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze
autor: Lanka_Cathar dnia 13 listopada 2024 o 17:30
Nasz 31-latek dostaje aktualnie 4 posiłki dziennie, w tym 3 na mokro.
Śniadanie: 1 miarka musli*
II śniadanie: 1 miarka musli + 1 miarka trawokulek
Obiad: 1 miarka musli + miarka trawokulek
Kolacja: 1 miarka musli + 1 miarka trawokulek + siemię lniane
*Horse&Pony Mix
miarka klasyczna Hippolyt'a
Z II śniadaniem było trochę wybrzydzania, ale od tygodnia dziadek sam zażądał zwiększenia dawki (zaczął wyjadać nawet to, co wypadło z paszczy na glebę). Do każdego posiłku na mokro dodatkowo szczypta aromatu bananowego.
W sezonie letnim elektrolity do kolacji. Wszelkie suple w zależności od wyników badań.
Siano jeszcze je, ale bez szału. Zębów ma komplet, choć powoli się kończą.
sklepy internetowe
autor: Lanka_Cathar dnia 30 października 2024 o 07:17
A propos firm kurierskich, to w wątku o nich opisywałam mojej przeboje z DHL i paczkami z Zooplusa. Chyba jesteśmy w tej chwili na jakiejś liście Priorytet Premium w DHL, bo od tego czasu (czyli konkretnego pojazdu po DHL i zrobienia rabanu w sklepie), paczki przychodzą ekspresem i bez awizo. Magicznie nagle jesteśmy w domu, a jak nas faktycznie nie ma, to okazuje się, że telefony działają, można zadzwonić i zostawić paczkę pod drzwiami.
R.I.P
autor: Lanka_Cathar dnia 22 października 2024 o 10:48
Janusz Olejniczak
R.I.P
autor: Lanka_Cathar dnia 10 października 2024 o 17:13
Leszek Moczulski
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 03 października 2024 o 08:48
Przed kastracją (i każdym zabiegiem w narkozie) zrób echo serca i krew (profil rozszerzony, w którym będzie tarczyca i nerki). Do tego USG. Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli z Warszawy, to spróbuj się dostać do dr Marcińskiego. Dla mnie od ponad 20 lat to absolutny top jeśli chodzi o USG.
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 01 października 2024 o 08:20
Moje kocury były ciachane po pierwszym "zapachowym" siku w kuwecie. Nie znaczyły. Natomiast moja mama za nic nie chciała ciachnąć swojej kocicy, więc co ruja, to drzwi obszczane. Po kastracji (ropomacicze) przestała lać. Mam w tej chwili dwa dorosłe koty wzięte już jako dorosłe ze stajni. Nigdy nie znaczyły w domu.
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 27 września 2024 o 09:19
Perlica, tak, jak dziewczyny napisały - dobrze, że w domu. A co do przeżywania przez zwierzęta, to czasem najmocniej przeżywają te, które naszym zdaniem nie były szczególnie związane z odchodzącym zwierzakiem. Wiem to po naszych kotach.
Końska Rewia Mody XVIII (2024)
autor: Lanka_Cathar dnia 15 września 2024 o 00:00
Ja czapraki trzymam w torbach po derkach albo... poduszkach/kołdrach. Zamykane na suwak lub zatrzask. Wchodzi po kilka sztuk. Tylko jeden biały pad się nie mieści. Firmy już nie pamiętam, ale nawet wielkie smoki wyglądają w nim jak w sukience.
Konie z zespołem Cushinga i insulinoopornością
autor: Lanka_Cathar dnia 10 września 2024 o 23:55
Shewolf, mój ukochany koń z Cushingiem rzeczywiście przeżył 7 lat od diagnozy, ale drugiego dziadka mamy 31-letniego. Zdiagnozowany na Cushinga i RAO krótko po 20-stce. I ostatnio straszy nas regularnie pakowaniem walizek i przeprowadzką, ale jak już zaczynamy się godzić, że nadszedł ten moment, to kolega stwierdza: "Niespodzianka! Jeszcze nie teraz"! Także tego... 😉
KOTY
autor: Lanka_Cathar dnia 10 września 2024 o 23:46
U nas najstarszy został z dwoma dolnymi kłami, druga po starszeństwie jest już prawie miesiąc bezzębna całkowicie, a jutro na usunięcie na pewno siekaczy z lewej strony idzie najmłodsza, ledwie roczna. Starszaki mają FIV, więc to im "pomogło". Mikro jest czysta (testowana rok temu i dwa tygodnie temu). Długo walczyliśmy o jej zęby, ale nie udało się, Też być może genetyczne. I potwierdzam - szczerbatki chrupią chrupki.
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: Lanka_Cathar dnia 18 sierpnia 2024 o 16:54
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi! 💐 U mnie w grę wchodzi ramię lub przedramię od zewnętrznej strony, więc teoretycznie miejsce rzeczywiście mało zmienne przy skokach wagi.