xadsiy

Konto zarejstrowane: 08 sierpnia 2024
Ostatnio online: 20 lutego 2025 o 20:16

Najnowsze posty użytkownika:

kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: xadsiy dnia 19 stycznia 2025 o 23:52
Sankaritarina, tak jak napisalam, miesiac, ale znam ja juz 3, z powodu sytuacji z "mini" kontuzją.
Ale tak jak napisalam, jestem u klaczy codziennie, nawet jak nie wsiadam i zdążylam juz ja poznac, bo jest bardzo ufna i szybko przyzwyczaila sie, ze ja to ja. Nigdy nie objawila zadnego przejawu jakiekolwiek agresji (nie widzialam nawet zeby sie "szczurzyła" w moją strone przy jakiejkolwiek czynnosci) badz wrednosci, nie jest tez plochliwa i z tego co mi wiadomo, nie miala przebytej traumy zwiazanej z wedzidlem. Jednak tak jak mowie, znam jednak ja tylko miesiac (odkad u mnie jest). Mysle, ze sa to zeby, i teraz mam juz duzą pewnosc w tej sprawie, natomiast chcialam w miedzy czasie zapytac, jak pracowac przed weterynarzem i ewentualnie po, jezeli klacz nadal bedzie podnosic glowe przy wedzidle.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: xadsiy dnia 18 stycznia 2025 o 23:00
patkahm, Jezeli chodzi o kantar, halter, kawecan oraz inne sprzety bezwedzidlowe- perfekcyjnie. Zniza glowe na dol i pozwala sobie na spokojnie zalozyc kantar, wszytsko idealnie, stad wynikalo tez moje zdziwienie co do oglowia. Jezeli chodzi o wedzidlo, na razie zostawie je w spokoju do przyjazdu weterynarza, a jezeli wyedy problem nie ustapi, to bede szukac dalej czy to kwestia dopasowania 🙂
Bardzo dziekuje za pomoc. Jezeli chodzi o prace nad opuszczeniem glowy, to robi to tez bardzo dobrze. Za rowno stojac jak i podczas treningu chodzi z opuszczona glowa bez problemu, dopiero jak przychodzi co do oglowia, to nie panikuje przy zakladaniu wodzy, ale podnosi glowe strikte przy wedzidle, stad moje zmartwienie o zeby...
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: xadsiy dnia 18 stycznia 2025 o 19:19
donkeyboy, bardzo dziekuje🙂, jezeli chodzi o pierwsza czesc- juz odlozylam wedzidlo na dalszy plan dzisiaj, kiedy juz zauwazylam, ze na pewno cos jest nie tak, wczesniej rzeczywiscie- nie brala wedzidla, ale nie odskakiwala od lekkiego nacisku na dziasla, teraz zdaza jej sie zeszczurzyc albo odkoczyc, wiec na pewno cos jest nie tak, dlatego dzwonilam do weterynarza- znowu, ze jest to pilne, poniewaz nie wiem kiedy kon mial robione zeby, wiec moze sa ostre koncowki, albo jak mowie- wilcze zeby. Weterynarz przyjedzie w tym tygodniu, wiec zobaczymy co dalej🙂 Dziekuje za link, na pewno zaczniemy nad tym pracowac! �
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: xadsiy dnia 18 stycznia 2025 o 17:03
Cześć, miesiąc temu kupiłam konia, od kąd u mnie jest, mam duży problem z zakładaniem oglowia- kon daje glowe bardzo do gory, tak, ze nie da sie go dosięgnąć. Uzywalam i uzywam smakolykow, aby kon chetniej przyjmował wedzidlo (pozniej oczywiscie mialam od tego odejsc, poniewaz myslalam, ze to poprostu problem "behawioralny" przy zakladaniu wedzidla, ktory jest do przepracowania) przez pewien czas kon rzeczywiście bral wedzidlo, ale nadal zadzeireajac glowe do gory i ogolnie- widac, ze nie sprawialo mu to przyjemnosci. W jezdzie normalnie, mam delikatna reke, wiec napewno nie "zrazil" sie przez za mocna jazde na wedzidle. Chodzi na wedzidle pojedynczo lamanym, ale zmieniamy na podwojnie lamane. Klacz ogolnie jest prze mila, nie ma zadnych glupich ani wrednych zachowan. Jak bylam na jezdzie probnej, bez problemu dalo sie zalozyc jej wedzidlo i oglowie, ale musze wspomniec, ze od momentu jazdy probnej, do kupna minelo 6 tygodni, poniewaz klacz po jezdzie probnej, przed TUV, uderzyla sie w noge i leciutko kulała, ale juz wsyztsko ok (zrobilismy rtg po kontuzji i nic sie nie wyszlo) , ale przez te 6 tygodni, domyslam sie, ze nie miala wedzidla z pyszczku. Staram sie przepracowac problem jak tylko moge, zakladam oglowie wolno, z spokojem, dodatkowo zakladam je tez nie tylko do jazdy, np. zakladam i przechodze sie w rece kilka kol, a nastepnie sciagam (problem jest jedynie z zakladaniem, sciaganie bez problemu). Jednak dzisiaj nie dalam juz rady, poniewaz klacz podnosila glowe z bardzo duza sila (niezaleznie czy robilam to z smaczkiem czy nie). W jeden dzien jest lepiej, w drugi gorzej. (czytalam ze mozna zakladac kantar na szyje by kon nie mial takiej mozliwosci, ale nie chce tego robic, ze wzgledu, ze chce przepracowac problem, a nie go olac i isc na latwizne + klacz umie sie odsadzic, wiec boje sie, ze sie odsadzi, albo spanikuje.) Jezeli chodzi o jazde- czasem machnie glowa, ale normalnie reaguje na kontakt, bez problemu, umie sie rozluznic na wedzidle i chodzic w poprawnym zebraniu. Klacz ma rowniez problem z dotykiem po dziaslach- stad tez moje pytanie: Czy rzeczywiscie moze byc to problem "behawioralny", ktory trzeba przepracowac, czy moze miec to podloze zdrowotne? Moja trenerka jest po technikum weterynaryjnym i mowila, aby przebadac ja pod kontem wilczych zebow (ma 6 lat). Weterynarz jest w drodze. Chcialam zobaczyc, czy widac te zeby, ale jak mowilam- klacz wtedy sie odsadza i nie chce aby ktokolwiek ja tam dotykal. Jezeli chodzi o pokarm- bez problemu, zlob zawsze pusty, siano zawsze wyjedzone. Weterynarz jest w drodze, ale wiadomo jak to z weterynarzami... aktualnie klacz rozciela sobie skore (nieszczęśliwie, w okolicach mostka, wiec zapiecie popregu odpada;P), wiec i tak na nia nie wsiadam, a po dzisiejszym odsadzaniu sie przy zakladaniu oglowia mysle, zeby tez dac sobie spokoj z tym, by nie zrobic jej krzywdy, jezeli rzeczywiscie beda to zeby, ale co robic do tego czasu? Obawiam sie, ze jezeli jest to problem "nie przyjme wedzidla bo nie" to naucze ja w ten sposob, ze moze sobie pozwolic na takie "wybryki", ale z drugiej strony, ona naprawde nie ma zadnych glupich pomyslow, jest kochanym koniem, ktory naprawde nigdy nie zrobil by czegos na zlosc, jest chetna do pracy, ale wlasnie kwestia tego wedzidla. Ewentualnie, czy moglo by pomoc wedzidlo smakowe? Lub co zrobic po weterynarzu, jezeli problem nie ustanie? Bardzo prosze o pomoc, i przepraszam, jezeli pisze nie na tym forum, ale szukalam jakiegos aktywnego gdzie moglabym zwrocic sie z moim problemem, ale nie umialam znalezc... Dodatkowo, oprocz trenerki, nie mam do kogo się zwrocic. Oczywiscie, trenerka udziela mi pomocy z tym oglowiem oraz wspomne trzeci raz- weterynarz w drodze, ale chcialabym poznac jeszcze inne mozliwe przyczyny badz sposoby, z ktorymi moglabym popracowac z klaczą🙂.