Ale zawirowania w kąciku. Fajnie, że większość koni z nami zostanie 😀
amnerstia Malachit do końca września jest jeszcze w dzierżawie i podlega gwarancji 😉
Po paromiesięcznych poszukiwaniach odpowiedniej osoby dla niego byłam już zrezygnowana,
Quendi spadła mi z nieba :kwiatek:
Pokaż Duszka, nie wierzę, ze nie masz tam nikogo, komu można wcisnąć aparat 😀iabeł:
martva Pokazujcie się jak najczęściej! 🙂
baffinka Gratulacje! 💃 Masz jakieś konkretne plany? Czy w zasadzie bez zmian?
faith Trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło pomyślnie :przytul:
U mnie póki co jest podobnie. Musiałam zrezygnować z posiadania własnego zwierzaka, ze względu na bardziej przyziemne sprawy. Nadal mam pod opieką kilka "cudzesów", więc jest co robić i jakoś łatwiej mi przetrwać 😕
Najnowszy koń którego mam pod opieką od początku września to wałach
Paco, który nie miał szczęścia w życiu, choć właściciel starał się jak mógł aby tak było. Nie mogę napisać że wszyscy po drodze zajmowali się nim źle, ale zawsze gdzieś pojawiały się mniejsze lub większe niedociągnięcia i brak pieczy nad całością. W zeszłym roku wygrał, w zasadzie bez wysiłku, Ligę Mazowsza w klasie L w skokach. A obecnie jest
w stanie niezdatnym do jazdy. Muskulatura i ogólna kondycja pozostawia wiele do rzeczenia. Do tego jest zobojętniały jak niewolnik, zupełnie jakby wyparowało z niego życie. Póki co staram się dać mu poczuć, że ma stałego opiekuna i kompana, tak aby odzyskał radość i chęć do życia. W ramach pracy co drugi dzień lonżuję i chodzę na spacery w ręku do lasu. Idąc za ciosem wzięliśmy udział w szkoleniu "Praca w ręku i na długich wodzach" z Katrzyną Cygler, co dało mi koleją petardę wiedzy z zakresu tego jak można pracować z koniem, nie jeżdżąc na nim. Czeka mnie sporo pracy ale czuję że warto. Ten koń ma złoty charakter, jak jego maść w słońcu 😉



