Postanowiłam napisać na forum o problemie, który gryzie mnie już od dwóch dni, bo mam totalny mętlik w głowie i nie wiem co z tym wszystkim zrobić...
Od początku studiów mieszkam na stancji z pewną dziewczyną, zawsze się dobrze dogadywałyśmy i miałyśmy na prawdę dobre układy. Ja przedstawiłam jej moich znajomych, wprowadziłam do swojego towarzystwa, chodziłyśmy razem na imprezy. Zawsze miałam poczucie, że mogę na nią liczyć, można się było wygadać kiedy którąś coś męczyło. Powiedziałyśmy sobie kiedyś, że gdyby jednej z nas coś przeszkadzało w zachowaniu tej drugiej będziemy mówiły o tym wprost i wyjaśniały sobie wszystko od razu.
Wszystko było w porządku (a może tylko mi się tak wydaje...), układ się sprawdzał, jednak do czasu...
Już w zeszłym semestrze coś było nie tak, usłyszałam od osoby trzeciej, że "koleżanka" opowiada o mnie nieprzyjemne rzeczy i naciąga pewne fakty tak, żebym wyszła na idiotkę. Co ciekawe sprawa o której rozpowiadała osobom dookoła nie dotyczyła jej, ani naszych stosunków, ale za długo by opowiadać o szczegółach...
Po jakimś czasie sprawa się rozmyła, odbyłyśmy kilka szczerych rozmów (ona nadal nie wie, czego się o niej dowiedziałam) i poprawiło się między nami, żadna z nas nie powiedziała tego głośno, ale czuć było napięcie między nami.
Później przyszły wakacje, każda pojechała do siebie, ona poznała faceta i skupiła się na nim, więc nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Czasem coś do niej napisałam, ale ona jakoś średnio się mną interesowała.
Przed wakacjami załatwiłyśmy sobie mieszkanko na przyszły rok, dzielimy teraz pokój.
W piątek dowiedziałam się, ze ona wcale nie chce ze mną mieszkać 🤔 , ale nie chce się kłócić, poza tym ja mam telewizor 🤔wirek: . Oprócz tego planuje nastawić przeciwko mnie dwie pozostałe współlokatorki, o różnych epitetach i zupełnie fałszywych komentarzach na mój temat nie będę tu wspominać, bo uważam, że to żałosne.
Co ciekawe mówiła to na imprezie na której mnie nie było, ale byli moi koledzy z grupy, więc nie mogła liczyć na to, że się o tym nie dowiem 🤔wirek:
Od tamtego czasu nie mogę spać i zastanawiam się co mam z tym zrobić. Wiem o wszystkim z drugiej ręki, nie mam pewności czy wszystko co usłyszałam jest prawdą, ale to bardzo prawdopodobne, ponieważ obaj kumple opowiadali tą historię kiedy tego drugiego nie było. Ich wersje się pokrywają...
Nie mam pojęcia jak się teraz zachować, zmiana mieszkania nie wchodzi w grę, pokoju też nie zmienię, bo nie zamierzam przed nią uciekać i nie dam jej satysfakcji.
Macie jakiś pomysł jak wybrnąć z tej sytuacji?? a może ktoś ma podobne doświadczenia??
Dodam jeszcze, że do tej pory traktowała mnie normalnie, zaprosiła na swoje urodziny, uśmiechała się do mnie i w żaden sposób nie okazywała mi niechęci... Nie wiem jak to będzie teraz bo nie ma jej przez weekend w domu 🙄
Ech.... szczerze nienawidzę takich sytuacji. Wszelkie pseudo - przyjaciółki i konflikty z nimi potrafią być gorsze niż kłopoty z facetami. Współczuję.
kiedyś też przechodziłam przez mieszkanie z przyjaciółką, zaowocowało to tym, że straciłyśmy kontakt na 1,5 roku, po tym czasie powoli odbudowałyśmy relacje między nami.. Ale temat wspólnego mieszkania z zaprzyjaźnioną osobą jest tak trudny, że możnaby o tym książkę napisać.
Skoro opowiada o Tobie takie rzeczy za plecami, to może warto się spotkać w 4 oczy i szczerze porozmawiać?
wyjaśnić, przede wszystkim. Mozna tez zaprosic osoby, od których wiesz, ze dziewczyna Cie obgaduje i skonfrontowac.
Pauli, nie czekaj. Od razu bierz ja za bary i wyjasniajcie. Nie możesz żyć z takim człowiekiem pod jednym dachem, bo sie nerwowo wykończysz. Przedstaw jej fakty i powiedz o tym, ze przy byle okazji, jak Ciebie oczywiście w tym czasie nie ma, ona obrabia Ci brzydko tyłek. Nie dopuść ją na poczatku do słowa. Jak powiesz wszystko, wysłuchaj jej wersji. Jak sie będzie pienić to masz podstawy już wierzyć, że faktycznie ploty nie są wyssane z palca i gada na Ciebie za twoimi plecami.
Pauli, dziewczynę po prostu olej, bo nie jest warta Twojej przyjaźni. A do mieszkania znajdź innego współlokatora i to jak najszybciej, mieszkanie z nią w tej sytuacji skończy się samymi kłopotami.
mysle ze najpierw warto z ta kolezanka siasc i pogadac w 4 oczy bez owijania w bawelne, najlepiej mowic od razu ze dowiedzialas sie przez przypadek albo jacys znajomi mowili ci ze ona mowila to i to na twoj temat i jak ona sie do tego ustosunkuje.
czasami jest tak ze ktos obrabia tylek bo zazdrosci ci, czasami dla rozrywki a czasami powie sie cos czego potem załuje lub inne osoby tak to przekreca badz odbiora ze ona ci obrabia tylek a moze tak jej sie cos luzno powiedzialo ze przeszkadza jej np ze rzucasz skarpetki na podloge a nie dokosza na bielizne a ktos to odebral ze jestes jakas tam jakas 😉
a jesli okaze sie ze ona faktycznie nie chce z toba mieszkac bo nie i juz to poszukaj innego mieszkania i wyjdz z tego z twarza nie ma co sie klocic i szarpac.
moze tez tak byc ze jej przeszkadzaja drobne rzeczy i wystarczy sie dogadac 🙂
a czasami jest tak ze ona miala gorszy dzien i ty rowniez obie odebralyscie to jako lekcewarzenie sie i tak sie juz to ciagnie miesiacami bo zadna z was nie powie o co wtedy poszlo i obie teraz odbieracie sie z przewazliwieniem
pamietam jak moja mama powiedziala o swojej kolezance z koni ze ma duzy urok osobisty i ternerka jej dziecka bardzo ja lubi, zostalo to chyba przez osoby trzecie dosc mocno podrasowane i przekrecone i wyszlo z tego ze moja mama ciagle jej obrabia tylek. co prawda nigdy do konca nie dowiedziala sie co tamta sie dowiedziala od innych bo kolezanka jej zerwala z nami calkowity kontakt
Tak jak wcześniej wspomniałam zmiana współlokatorki ani mieszkania nie wchodzą w grę 🙄
Koleżanka wczoraj wróciła z wyjazdu. Przywitała mnie bardzo serdecznie i z szerokim uśmiechem na twarzy. Ja starałam się nie być zbyt wylewna, cały czas miałam w głowie to co usłyszałam wcześniej. Kiedy patrzyłam na nią i to jaka jest dla mnie miła, nie mogłam uwierzyć że byłaby zdolna do zrobienia mi takiego świństwa...
Siadłyśmy wszystkie razem ze współlokatorkami, wypiłyśmy piwko, wypaliłam z koleżanką kilka fajek, miałyśmy okazję porozmawiać w cztery oczy, ale ja sobie jakoś nie wyobrażałam jak mam wyskoczyć z czymś takim, kiedy ona była taka miła...
Kurcze, jestem chyba zbyt miękka, najbardziej obawiam się tego, że zrobię z siebie idiotkę zarzucając jej coś takiego, nie mam pojęcia czy mogę ufać w wiarygodność osób, które mi doniosły...
Dlaczego ja muszę w życiu trafiać na nieodpowiednich ludzi?? 😵
Pauli, trza twardym byc, nie mientkim! pogadaj z nia szczerze bo Ci to zyc nie da... a po takiej rozmowie albo wszystko wroci do normy, albo (o ile nie ma laska naprawde tupetu) sie dziewczyna wyprowadzi... w kazdym razie oczysci sie atmosfera.
Przyjemne to nie będzie, fakt. Ale patrz na siebie!!!! Ile będziesz się zadręczała?
Pauli, nie zrobisz z siebie idiotki, jesli dobrze podejdziesz do sprawy.
Siądź z kolezanką i powiedz jej, oceniając FAKTY a nie osoby. powiedz, że miala ostatnio miejsce taka sytuacja, że od osób trzecich dowiedzialas się, że owa koleżanka "obrabia Ci tyłek". Chcialabys sie dowiedzieć od niej prawdy.
Spokojnie, bez obrazania, bez oskarżania.
moze faktycznie, to nieprawda. A moze dziewczyna ma taki styl wykorzystywania ludzi. Lepiej sie dowiedziec tego teraz, niz jak znów coś powie o Tobie.
Siądź z kolezanką i powiedz jej, oceniając FAKTY a nie osoby. powiedz, że miala ostatnio miejsce taka sytuacja, że od osób trzecich dowiedzialas się, że owa koleżanka "obrabia Ci tyłek".
tak tylko ze ja tekst "obrabia ci tylek" zamieniłabym od razu na konkretne argumenty np: " opowiadasz o mnie ze jestem głupia", smiejesz sie z moich włosów" itp ( oczywiscie tutaj dałam takie bezsensowne przykłady ale ty powinnas powiedziec wprost bez krecenia i podchodow co cie gryzie)
Ja również nie wiem, co owa koleżanka opowiada, stąd w cudzysłowiu "obrabianie tylka". Musisz mowić o konkretnych sytuacjach i o tym, ze Ci to nie odpowiada. Ale bez tłumaczenia się.