Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)
Jasminowa rtęć się nie usuwa z organizmu tylko kumuluje, to może być jeden z powodów.
Nie może być. Bo popatrz- jesli szczepimy np. 6w1 to zamiast 6 dawek rtęci dziecko otrzymuje 1 (ewentualnie 2...) bo ogólnie jest jej mniej, a powikłań więcej- stąd wniosek, ze rtęć jest niewinna😉 A nie kumuluje się też całość, sporo z tego związku wydalane jest chyba przez nerki jak dobrze pamiętam, skumulowane może zostać tylko to co uległo metabolizmowi do jonów rtęci.
Tym bardziej zastanawia mnie wzrost ilości powikłań. Gdyby to rtęć była winna, po 6w1 byłoby mniej powikłań niż po cyklu 6 oddzielnych szczepionek. Tak?
Mam nadzieję, że prof. dr hab. n. med. Ewa Augustynowicz-Kopeć jest dostatecznym autorytetem
ale nie jest chyba autorem, tylko jest kierownikiem "miejsca" zgłaszania NOP-ów? Link do całości mi się nie otwiera (ten z fb)
Natomiast powikłania zacnie opisane😉
jasminowa, ale patrząc ogólnie na kalendarz szczepień jednak i skład szczepionek jest szansa na kumulację, prawda? Jeśli chodzi o szczepienia skojarzone to przeciwnicy argumentują, że może to być zbyt duże wyzwanie dla organizmu, może...
Generalnie nie ma jednej słusznej teorii, fakt jest taki, że szczepionki mogą szkodzić tak samo jak choroby. Rodzic ma podjąć ryzyko. A przepraszam... w naszym kraju to urzędnicy decydują a rodzice tylko ponoszą konsekwencje.
Ale wszędzie się też trąbi, że związek rtęci używany w szczepionkach jest nieszkodliwy(teraz nie przytoczę, bo nie pamiętam, ale to coś w deseń, że to nie jest związek X- bardzo szkodliwy- tylko związek Y- nieszkodliwy).
To jak to jest?
CzarownicaSa, trąbili, że rtęć jest szkodliwa, więc jakiś urzędnik wymyślił, że jak w szczepionce jest rtęci mało, poniżej jakiejś wartości to nie trzeba wpisywać tego w skład na ulotce. I tak oto rtęć magicznie znikła w szczepionkach 😉
A taka ciekawostka o szczepionce HPV, którą urzędnicy chcą jako kolejną zrobić obowiązkową: szczepionka Gardasil (nazwa handlowa w Polsce Silgard) zawiera boran sodu – środek wykorzystywany w trutce na szczury, który jest toksyczny dla systemu nerwowego. W jej skład wchodzi również detergent – polisorbat 80, używany jako środek sterylizujący myszy.
Ale mi nie chodzi o to, że rtęci się nie umieszcza w składzie, tylko konkretnie o związek, który w tej szczepionce jest. Jaki to związek i jak szkodliwy jest- bo pisze się, że "rtęć" brzmi straaaaaaaaaasznie a wcale straszna nie jest- w tym konkretnym związku.
Trochę jak w tym śmiesznym przykładzie z bananem- wypisano wszystkie związki zawarte w bananie i to też strasznie brzmi 😉 (to tak żartobliwie, nie poważnie)
CzarownicaSa, a to nic takiego nie czytałam. Cały czas jest burza o Tiomersal.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tiomersal
To jest właśnie ta straszna, szkodliwa rtęć.
Tutaj, pierwszy artykuł jaki znalazłam:
http://www.doktor-mama.pl/2014/08/rtec-w-szczepionkach-odczarowana.html O to mi chodzi.
edit: i cytat z Twojego linku:
"Związek ten wzbudza kontrowersje z powodu podejrzeń o przyczynianie się do rozwoju autyzmu[8], jednak
nie znajduje to potwierdzenia w badaniach naukowych"
Odnoszę wrażenie, że Wy naprawdę uważacie, że koncerny farmaceutyczne jako motyw przewodni wzięły sobie szkodzenie Waszym dzieciom, podtruwanie i czynienie nieodwracalnych uszczerbków na zdrowiu. Podczytuję Was, interesuje mnie poruszana tutaj tematyka, ale sama nie mam dzieci więc nie włączam się w dyskusję. Jednak ostatnie wypowiedzi aż prowokują do zabrania głosu
ja osobiście znam przypadki przechorowanych i odry i różyczki, tak wracając do licytacji, co komu i co kto słyszał.
Co do dawnych czasów i informacji o NOP, to raz, że wiedza aż ta się nie rozprzestrzeniała, bo była z ust do ust. Dwa były, tylko się nazywały powikłaniami, jak już ktoś zauważył.
Tak jak już kiedyś pisałam, o powikłanych ospach i różyczkach itp słyszałam tylko od lekarzy.
Jeszcze mi się jedna rzecz przypomina, ile razy jestem na szczepieniu, tyle razy wypytuje, jak jest dana szczepionka tolerowana, tak statystycznie. Lekarka ZAWSZE ma inne zdanie niż pielęgniarki w pokoju zabiegowym. ZAWSZE to PIELĘGNIARKI mają rację. Dla lekarki, w sumie, każda jest super tolerowana, no może lekka temperatura, albo bolesność w miejscu wkłucia.
CzarownicaSa, nie do końca mi się podoba ten artykuł, pisze się o szkodliwości rtęci w jedzeniu i porównuje do wszczepienia. Pisze o tym, że jakaś grupa pacjentów... a nie pisze czy mowa o dorosłych czy o niemowlętach, a to bardzo ważna różnica.
Polecam film, ciekawy
#t=3326
maracuja nie. Myślę, że zbyt duża kasa za tym stoi by powiedzieć : " przepraszamy, nie mamy nieszkodliwego produktu, jak coś znajdziemy to wypuścimy na rynek"
Bera a widzisz, mi się podoba. Dla mnie jest jasny i konkretny.
jasminowa, ale patrząc ogólnie na kalendarz szczepień jednak i skład szczepionek jest szansa na kumulację, prawda? Jeśli chodzi o szczepienia skojarzone to przeciwnicy argumentują, że może to być zbyt duże wyzwanie dla organizmu, może...
Ale mi chodzi tylko o rtęć teraz😉 Ogólnie patrząc na kalendarz szczepień jest szansa na kumulacje ale mniejsza w przypadku stosowania skojarzonych szczepionek, mniej dawek- mniej rtęci.
CzarownicaSa, trąbili, że rtęć jest szkodliwa, więc jakiś urzędnik wymyślił, że jak w szczepionce jest rtęci mało, poniżej jakiejś wartości to nie trzeba wpisywać tego w skład na ulotce. I tak oto rtęć magicznie znikła w szczepionkach wink
Ale w niektórych jest w składzie. Śladowe ilości szkodliwe nie sa bardziej od oddychania i pewnie tych nie nie wpisuje (ale wtedy też raczej rtęć nie działa jak powinna- a ma jakieś zadanie w tej szczepionce prawda? W za małym stężeniu (niewspinanym nie będzie dobrze konserwować)
Odnoszę wrażenie, że Wy naprawdę uważacie, że koncerny farmaceutyczne jako motyw przewodni wzięły sobie szkodzenie Waszym dzieciom, podtruwanie i czynienie nieodwracalnych uszczerbków na zdrowiu. Podczytuję Was, interesuje mnie poruszana tutaj tematyka, ale sama nie mam dzieci więc nie włączam się w dyskusję. Jednak ostatnie wypowiedzi aż prowokują do zabrania głosu 🤣 🤣 🤣
Zastanawiam się generalnie czy to, że dziecko będzie bolała ręka w miejscu wkłucia, albo nawet będzie miało podwyższoną temperaturę czy kolkę jest gorsze od tego, że np. zemrze sobie na krztusiec czy polio (których teraz nie ma, bo są szczepienia) albo będzie miało poważne powikłania. No w sumie wybór matki jakby nie było.
Jest też oczywiście szansa, że nie będzie miało, ale tego nikt nie zagwarantuje.
Kwestia klasyfikacji NOP też jest do prześwietlenia, chociażby dlatego, że nie da się stwierdzić z całą pewnością, że NOP od szczepienie, a nie złe samopoczucie z przyczyn innych niż szczepienie (chyba nawet Dea opisywała, że jej dziecko nie zostało zakwalifikowane do szczepienia, a wieczorem mega kolka i inne atrakcje, jakby było szczepione to pewnie zostałoby to zwalone na szczepionkę, która jak widać nie miała nic do rzeczy).
Przy czym ogólnie biorąc pod uwagę powszechność szczepień, że szczepi się prawie wszystkie dzieci, o powikłań jest wyjątkowo mało.
Aż dziw czasami bierze, że w ogóle mamy jakiekolwiek społeczeństwo skoro wszystkich tymi zabijającymi szczepionkami szczepią, a ludzie jakimś dziwnym trafem żyją.
Do nieszczepiących, czy jadąc do Afryki nie zaszczepilibyście się na malarię? Zawierzylibyście swojemu organizmowi, że jest na tyle silny, że nie zachorujecie?
Albo niedawna ebola, rozumiem, że ludzi mających kontakt nie należało izolować, no bo przecież mają na tyle silny układ odpornościowy, że nie zachorują, a nawet jeśli to nikogo nie zarażą, bo każdy inny ma wysoką odporność? To jak w ogóle w takim razie się choroby roznoszą, skoro każdy taki naturalnie odporny?
A ja znam 2 osoby ktore mialy krztusiec...
Alveaner, gdyby chodziło o ból ręki w ogóle nie byłoby tematu. Problemem są trwałe, nieodwracalne zmiany.
A na malarię bym się nie zaszczepiła, tak jak nie szczepię się na grypę.
No malarii bym się bała, nawet bardzo. Szczepiłabym bezwzględnie. Choćby z tego powodu, że to choroba, z którą nasza strefa geograficzna styczności jako takiej nie ma- a grypa to jednak zupełnie co innego. Krąży cały czas w naszym otoczeniu, jest w takiej czy innej postaci, ciągle mamy styczność z jej szczepami- więc naturalna odporność się tak czy inaczej wyrabia.
Generalnie nie ryzykowałabym jechania do obcego kraju z obcymi chorobami i nie szczepienia na nie 😉
Moja przyjaciółka miała krztusiec. 3? 4 lata temu? Coś takiego.
Alveaner, tak, wlasnie o to chodzi - o bol reki i podwyzszona temperature, bo to taaakie straszne, ze n-ta strone to walkujemy.... litosci.
Apropo- dostalam dzis tel z przychodni- mily i grzeczny, ze Jasiek ma zaleglosci w szczepianiach. Odpowiedzialam, ze poki co nie planuje na nic szczepic, ze podejrzewam pewne problemy (duze) dziecka to jest jednak NOP i bedziemy sie diagnozowac pod kontem pewnych zaburzen, wiec dziekuje. Uslyszalam 'jasne, oczywiscie, jakby Pani pozniej chciala to prosze dac znac w kazdej chwili. A NOP JUZ ODNOTOWUJE'. Znaczy da sie po ludzku.
Polecam film, ciekawy #t=3326Bardzo, zwłaszcza jak chcą wszystkie występujące zaburzenia i choroby powiązać ze szczepionkami.
Taka cukrzyca u dziecka w USA odżywiającego się kilogramami cukru to też wg. nich wina szczepionki.
Trochę trudno też porównywać ilość chorych czy zaburzonych dzieci do ich liczby w latach 50 czy 60 kiedy nie diagnozowało się specjalnie dzieci. Jak miało ADHD, dysleksję, autyzm czy inne dys to dostawało w skórę i się je wysyłało do rygorystycznej szkoły, a nie ciągało po lekarzach i wypisywało milion papierów. Generalnie stawiają tam tezy nie do udowodnienia i niespecjalnie poparte czymkolwiek.
Aha, jeszcze jedno, jako że film dotyczy USA, gdzie się można wyprocesować niemal o wszystko na grube miliony, nikomu nie przyszło do głowy procesować się z koncernem farmaceutycznym? Jeśli tak to jaki był wynik? Albo jaka ugoda?
Kacik wege dzieci oraz matek/ciężarówek myślących alternatywnie... tak nazywa się ten wątek.. a ja mam wrażenie, że presja na "wytłuczenie, niektórym z głowy alternatywności" się tu zrobiła.
Na kilku ostatnich stronach przeczytałam o wybiórczej głupocie (min. w odpowiedzi na mój post o przeciwciałach jakościowych), o vege zieleninie z pogardą i parę innych, o krytykowaniu badań rezonasowych nie wspomnę.
Szkoda. było fajnie i otwarcie, a znów się robi, że słuszna jest tylko prawda usystematyzowana ogólnie akceptowanym społecznie schematem.
A co jest złego w zdrowej zieleninie? To nie jest żaden obraźliwy termin, każdy je co mu pasuje.
Nie zmienia to faktu, że odporność ludzi nie musi być tak wielka, jak się niektórym wydaje, niezależnie czy akurat jedzą zieleninę, czy nie.
Aż dziw czasami bierze, że w ogóle mamy jakiekolwiek społeczeństwo skoro wszystkich tymi zabijającymi szczepionkami szczepią, a ludzie jakimś dziwnym trafem żyją
Tak samo mogę pytać, jak to się stało, ze ludzkość przetrwała bez szczepionek. Ja i moje rodzeństwo przechorowalismy Odrę, ospę, różyczkę i świnkę. Wszystkie te chroby przechodziliśmy lekko, oprócz różyczki mojej siostry, której wywaliło w kosmos temperaturę i wysypało ja od stop do głów, tak ze doktor, który przyjechał do domu wystraszył się, ze to jakaś odmiana krwotoczna i robił jej takie próby uciskowe na skórze 😉 Powikłań zero u nas, nikt ze znajomych, ani znajomych znajomych mojej rodziny nie miał powikłań na te choroby. Moja mama się dziwi bo za jej czasów to były takie choroby jak teraz 3-dniówka albo rumień zakaźny, upierdliwe ale niegroźne. Za ekstremalnie niebezpieczne uważa polio, mniej ale jednak groźne krztusiec i blonice. Znam osobę, która jako dziecko 2 razy przechodziła krztusiec mimo szczepienia bo miał upośledzona odpornośc.
Tak przy okazji, na malarie nie ma szczepionki. Podejście do szczepień , tudzież chemioprofilaktyki u ludzi wyjeżdzających tez jest rożne. Znam dwóch takich co sie nie szczepią i nie biorą malaronu, a jeżdżą w zagrożone rejony świata zawodowo.
Jasminowa, senkju za info o przeciwciałach matki.
Kacik wege dzieci oraz matek/ciężarówek myślących alternatywnie... tak nazywa się ten wątek.. a ja mam wrażenie, że presja na "wytłuczenie, niektórym z głowy alternatywności" się tu zrobiła.
Na kilku ostatnich stronach przeczytałam o wybiórczej głupocie (min. w odpowiedzi na mój post o przeciwciałach jakościowych), o vege zieleninie z pogardą i parę innych, o krytykowaniu badań rezonasowych nie wspomnę.
Szkoda. było fajnie i otwarcie, a znów się robi, że słuszna jest tylko prawda usystematyzowana ogólnie akceptowanym społecznie schematem.
- dobrze prawisz juz mi sie nawet czytac nie chce a taki to normalny watek byl a teraz tak samo jak w dzieciowym czasem. Powinno byc widzielone szczepienie I ci co chca sie przepychacprzepychac niech sobie tam swoje racje wbijaja do glow.
Ciekawe czy te dziewczyny co nie maja dzieci tak samo beda sie wypowiadaly jak juz dzieci miec beda. Bo z wlasnego doswiadczenia wiem ze punkt widzenia zmienia sie od punktu siedzenia.
Edit
Czy ktos ma wiesci od Pandurska? Martwie sie bo nie odzywa sie nic a nic.
Tak samo mogę pytać, jak to się stało, ze ludzkość przetrwała bez szczepionek.
Ano tak, że śmiertelność noworodków i dzieci była wysoka. Przeżywały tylko najsilniejsze i najbardziej odporne, cała reszta - nie. I kobiety miały np. piątkę czy szóstkę dzieci z czego przeżyły do wieku dorosłego np. dwa albo trzy.
Nie wiem czy tak koniecznie ktoś chce powrotu takich statystyk.
Ja i moje rodzeństwo przechorowalismy Odrę, ospę, różyczkę i świnkę.
Widzisz, ja np. żadnej z tych chorób nie przechodziłam mimo kontaktów z chorymi rówieśnikami.
Wydzielić! Wydzielić, pliz... nie to miało być w tym wątku, zdominowany jest całkiem 🙁
Myślałam jeszcze o tych NOPach i ich związku bądź braku związku ze szczepieniem - powinno być notowane absolutnie wszystko, włącznie z potknięciem się o krawężnik 😉 a czy to faktycznie efekt szczepionki - powinna decydować analiza statystyczna, porównująca z ogółem populacji. W każdym razie ja się cieszę, że mnie ta myślówa ominęła, bo akurat mała wypadła z terminu 😉 a popsuła mi się na klasyczne 3 m-ce, nawet dłużej - choć dieta pomogła.
I jeszcze jedno przemyślenie - ten, kto najbardziej jest narażony na NOP, jest też pewnie bardziej narażony na cięższe przechorowanie czegokolwiek bądź powikłania... zdrowe, silne dziecko ma zarówno mniejszą szansę na NOP jak i z chorobą lepiej sobie poradzi.
Dea ten argument dziewczyny już zbiły- że to składniki szczepionki powodują niepokój, nie sama szczepionka. I że to te składniki powodują tak silny NOP, a nie szczepy choroby zawarte w szczepionce. O ile dobrze zrozumiałam :kwiatek:
Tak samo mogę pytać, jak to się stało, ze ludzkość przetrwała bez szczepionek.
Ano tak, że śmiertelność noworodków i dzieci była wysoka. Przeżywały tylko najsilniejsze i najbardziej odporne, cała reszta - nie.
I to jest właśnie to co kotbury nazywa "społecznym dowodem słuszności" czyli "wiem na pewno bo tak mi sie wydaje". Zobacz sobie te statystyki. Zobacz punkt na wykresie śmiertelność-czas, oznaczający rok w którym weszły szczepionki. Sama być ci podlinkowala ale trochę mi cieżko z urządzenia z którego pisze. W przypadku niemal wszystkich chorób szczepienia nie miały żadnego wpływu, mierny wpływ, a nawet niekiedy następował wzrost śmiertelności po wprowadzeniu szczepień. To o czym my tu dyskutujemy to ewentualna korelacja miedzy zapadalniscia a szczepieniami lub ilośc powikłań po chorobie kontra ilosc powikłań po szczepieniu. Śmiertelność spadła całkowicie niezależnie od szczepionek.
Dea, dokładnie tak ja widzę zgłaszanie NOP, możliwie dokładny opis i dokumentacja, a potem praca statystyczna. Na pewno coś by z tego wyszło w ta czy w tamta stronę.
Zastanawiam się generalnie czy to, że dziecko będzie bolała ręka w miejscu wkłucia, albo nawet będzie miało podwyższoną temperaturę czy kolkę jest gorsze od tego, że np. zemrze sobie na krztusiec czy polio (których teraz nie ma, bo są szczepienia) albo będzie miało poważne powikłania. No w sumie wybór matki jakby nie było.
Jest też oczywiście szansa, że nie będzie miało, ale tego nikt nie zagwarantuje.
Kwestia klasyfikacji NOP też jest do prześwietlenia, chociażby dlatego, że nie da się stwierdzić z całą pewnością, że NOP od szczepienie, a nie złe samopoczucie z przyczyn innych niż szczepienie
Krztuśca nie ma bo są szczepienia? hahaaaa
oczywiście, że jest- chorują głownie dzieci szczepione.
Przejdz się do pierwszej lepszej przychodni.
Polio nie ma bo są szczepienia? hahaaa
Polio znikało w zastraszającym tempie już wcześniej. A teraz jest poszczepienne, zwane pięknie porażeniem. Kiedyś nazywano porażenie poszczepienne, aktualnie tylko porażenie. Żeby ładnie brzmiało.
...może ktoś w końcu napisze, że cholera i dżuma również zniknęły dzięki szczepieniom 😁
Któraś z was pisała, że nie ma już żywej szczepionki Polio. Ależ oczywiscie że jest w Polsce szeroko stosowana- OPV, z żywym wirusem.
kotbury racja.... wątek alternatywny aha.. idę sobie...
edit: dopisuję- nie da się stwierdzić z całą pewnością, czy pogorszenie stanu zdrowia dziecka jest od szczepienia, ale KAZDE pogorszenie w przeciągu 4 tygodni od szczepienia należy wiazać ze szczepieniem i powinno zostać zgłoszone jako NOP a po szczepieniu BCG w przeciągu roku. KAŻDE rozumiecie?
CzarownicaSa trochę nie rozumiem do czego się odniosłaś?
deksterowa - skąd te dane, że na krztusiec chorują głównie dzieci szczepione?
dziewczyny napisałam do moderatorów ale cisza ... 🙄 może mnie ignorują 😁 ??
dea z jeszcze mojej przychodni. Wiesz, moje nieszczepione dziecko zachoruje na krztusiec i umrze. Zapytałam, czy szczepienie spowoduje, że dziecko nie zachoruje. Usłyszałam odpowied, że oczywiście może zachorować, ale przejdzie łagodniej i przeżyje. Tak więc wiesz... pielęgbniarka powiedziała, że właśnie takich przypadków jest najwięcej- dzięki temu przechodzą krztusiec lżej, że są zaszczepione. Na pytanie skąd to wiadomo, nie potrafiła mi odpowiedzieć.
Zapytałam, czy zdarzyło się, żeby u niej w przychodni na tyle diagnoz krztuśca, zdiagnozowano krztusiec dziecka nieszczepionego na krztusiec. Usłyszałam, ze nie bo wszyscy szczepią. Tak więc...
koleżanki dziecko szczepione i zachorowało, co potwierdziły badania krwi że to krztusiec.
Podobnie "pół przedszkola".
ja tam nie wiem, nie jestem ekspertem i w sumie opieram się na wujku google, cioci stopnop i w sumie książkach...więcej więc chyba się nie wypowiem..