Hubertus 2009.
A u nas w stajni są w tym roku hubertusowe zawody, raczej dla dzieciaków jeżdżących w szkółce.
Byc może zawitam do Bożejewiczek (wspomnianych przez Pinesskę), porobić za tło dla westernowców 😉
Mnie już gonienie na hura! nie bawi, żal mi konia, więc wolę delikatesową, kontrolowaną pogoń 😉
U nas na szczęście bardzo wiele stajni w pobliżu organizuje hubertusy i zawsze jest fajnie bo duuzo znajomych się spotyka 🙂 I są szukane i gonitwy 😉
Ja z tego co jak na razie naliczyłam to na pewno jadę na 3 😀 może będzie i 4 🙂
jak u was wygląda Hubertus chowany?
Ludzie jadą w teren, a ktoś chowa liska w krzakach czy nisko na drzewie (hubertus na polanie).
Jedzie ktoś do Kaszczorka? Bo doszły mnie słuchy, że mają być jakieś zawody amatorskie i później Hubertus...?
u nas (w Cielu) hubertus 10.10.09, przygotowania trwają, szukamy ochotnika na lisa (ktoś już mnie zaproponował), prosiak zamówiony. Pytanie, jakie konkursy można jeszcze zorganizować dla jeźdźców i koni, żeby towarzystwo się nie nudziło? W zeszłym roku w Bożejewiczkach zrobili wyścig o Whiskey, dwóch jeźdźców jechało z naprzeciwka po prostym torze, na środku na snopku stała butelka, kto pierwszy nadjechał i ją złapał, ten ją wygrywał 🙂
jeszcze jedna sprawa:
czy ktoś może mnie poratować zdjęciami pogoni z zeszłego roku? Potrzebuję na plakat hubertusowy, koniecznie z prawami autorskimi do udostępnienia 😉 może być pw
U nas dawniej 2-3 lata temu Hubertusy wyglądały tak, ze jeźdźcy jechali w teren, który konczył się na łące, na która wczesniej przyjeżdżał lis i tam odbywała się gonitwa. Obecnie z braku dobrej łąki bez dziur i drzew, a i z tych powodów, o których pisze Koniczka w tamtym roku zorganizowano u nas w klubie nieco innego Hubertusa. A mianowicie były to klubowe Hubertusowe zawody. Był ustawiony parkurek - niewieki, aby każdy kto chce mógł wziąć udział, było troche wąskich frontów i zwykłych parkurowych przeszkód. Lis startował z przypiętą kitą pięknie się prezentując, a potem każdy jechał owy parkur na czas. Zwycięzca z najczystszym przejazdem i najkrótszym czasem podczas dekoracji zrywał swoje trofeum (kitę) ze starego lisa. Zabawa była bardzo fajna i nie brakowało emocji podobnych do tych podczas gonitwy, atmosfera była fantastyczna i każdemu podobała się nowa forma naszego klubowego hubertusa🙂
ta, szkoda tylko, że nie do wszystkich dotarło, że Hubertus ma być przebierany i tylko ja zrobiłam z siebie pośmiewisko 😁
Ale było wesoło 😉
Były dwie wersje parkuru - lajtowa i hardkorowa 😁
Lajtową biegłam w ręku z kucykiem - ogierem Kacperkiem. Najpierw zrobiliśmy krótki pokaz umiejętności Kacperka - kładzenie się i stęp hiszpański, a tak się prezentowaliśmy:




Kacperek wytarzał się chyba z 5 razy. Oprócz tego skakałam z nim w ręce, po pierwszej przeszkodzie się... przewróciłam! 😁 Ale wstałam i pobiegłam dalej. Było bardzo wesoło, słyszałam tylko jak niektórzy nie mogli złapać tchu ze śmiechu 😂
a tak z Likierem:



Natomiast w poprzedniej stadninie w gonitwie uczestniczyłam 3 razy. Raz "na obeznanie" z sytuacją, rok później lisa złapałam na Likierze, a kolejny rok później już uciekałam na Belfaście. Gonitwa była niesamowita i bardzo męcząca. Przez jakieś 20-30 minut wykorzystałam 3 dziury, później przenieśliśmy się na "pustą", bardzo nierówną łąkę, gdzie wodziłam za nos goniących jeszcze przez 15 minut. Uczucie niesamowite! A widok pędzących za Tobą 30 koni - bezcenny 😜
W tym roku być może wystąpię tam jako master/kontrmaster, bo gonić nie lubię, za dużo koni i za duży ścisk 😉
Tak się prezentowałam gdy uciekałam:
fot. Kristof Borkowski





i wykończony Belfast po gonitwie, z flo 😉
ladnie Belfasta wymeczylas =)
a z Likierem w pomaranczu wygladacie swietnie =)
Ja juz z kolega wymyslilismy, ze zrobimy sobie "Hubertusa" w puszczy, wybierzemy jakies trasy (pewnie jakas prosta i druga jakas petle) ktore przejedziemy na czas - kazdy osobno, Basiowa pozabijala by obce konie, zreszta nawet jakby biegla ze swoimi nie mialabym szans - ona nie wyprzedza, hehe). Pojezdzimy sobie troche w terenie a potem na piwko =). Mysle, ze to ciekawe rozwiazanie dla nas, skoro rzadnego innego nie mamy, a jakos pobawic sie mozna =).
Ja juz z kolega wymyslilismy, ze zrobimy sobie "Hubertusa" w puszczy, wybierzemy jakies trasy (pewnie jakas prosta i druga jakas petle) ktore przejedziemy na czas - kazdy osobno, Basiowa pozabijala by obce konie, zreszta nawet jakby biegla ze swoimi nie mialabym szans - ona nie wyprzedza, hehe). Pojezdzimy sobie troche w terenie a potem na piwko =). Mysle, ze to ciekawe rozwiazanie dla nas, skoro rzadnego innego nie mamy, a jakos pobawic sie mozna =).
hehe, na pewno będzie fajnie 🙂 masz na to moje słowo 😉 to będzie wyścig "toczących się kul" 🤣 jeszcze musze sobie przypomnieć jak do Baru dojechać bo daawno tam nie byłem 🙂
A u nas Hubertus bliżej prawdziwej daty 7 listopada. Oprócz gonitwy będą 2 konkurencje nagrodami- wyścig do beczki z piwem, i przejazd Trailowy na czas. Potem gonitwa a następnie ognisko, pokaz tańca country, śpiewy i ogólna integracja 🙂.
U nas Hubertus 17.10 🙂 Będzie tradycyjna gonitwa dla chętnych (zazwyczaj hardcorowa, bo mamy w stajni grupę kaskaderów) i mini-zawody w skokach i ujeżdżeniu. Ja biorę udział tylko w zawodach, bo na gonitwę szkoda mi konia.
To dziwne, kiedyś byłam wielką fanką gonitw i nawet udawało mi się parę razy łapać lisa. Odkąd mam swojego konia nagle olśniło mnie ile niefajnych rzeczy się w czasie takich gonitw przydarza - ile koni schodzi kulawych, ile z nich się wywala a ile potem trzeba odrabiać (o ile kiedykolwiek były "zrobione"😉 po jeździe galopem na zaciągniętej łapie. No thanks, chyba się zestarzałam 😁
U nas przeniesiono Hubertusa na 24 . hm troche późno 🙄 aby chociaz nie padało bo zimno to napewno będzie.
Zapowiedzieli równiez ze oprócz hubertusa szukanego i sciganego chcą zrobic wyścigi na prostej i zobaczyc który koń bedzie najszybszy. ciekawe 😉
Juz się umówiłysmy ze pojadę na Nemo , zobaczymy czy folbluta z torów ktos prześcignie 🙂
ciska wyścigi na prostym odcinku jest świetną zabawą i bardziej bezpieczną .Co roku biorę udział w wyścigu na ,, ćwierć mili ,, w tam tym roku byłam 2 😵 przegrałam z folblutem z torów 😫 ale w tym roku mam nadzieje że nam się uda wygrać ,chociaż rywale szykują się dobrzy .
Najgorsze w tym że Ja jako jedyna dziewczyna ze stowarzyszenia ścigam się z kolegami 🏇
z tego co rozmawiałam z organizatorami to narazie jestem również jedyną dziewczyną która sie zgłosiła 😁 ale moja koleżanka która jedzie na mojej klaczy powiedziała ze tez z chęcia sie pobawi wiec będziemy moze we dwie
juz sie ciesze , aby pogoda dopisała !
na łące jest niebezpieczniej niż np. szukanie lisa po lesie 🙂
hmm hubertus fajna rzecz. w stajni Pomerania kloło gdyni jest 24.10.
Osobiscie musiałam byc listem w zeszłym roku, niepowiem byłam zestresowana strasznie a to z powodu nieznanych kowbojów którzy podczas rundki w lesie wypili ogromne ilości alkoholu i stali sie niebezpieczni podczas gonitwy. naszczescie ofiar w ludziach i koniach nie było. z roku na roku coraz mniej bawi mnie ganianie(szkoda koni) popatrzec jak najbardziej🙂
lis szukany organizowany w tej stajni przeznaczony jest głownie dla dzieci i tak troche głupio dieciaką odbierac frajde z szukania dlatego w tym roku planuje ogladqać hubertusa z bryczki🙂
Ja podziękowałam za Hubertusa 4 lata temu, kiedy mój podoopieczny złamał podczas gonitwy noge, pod włascielem. Konia oczywiście uśpiono. A ja do końca zycia bede miała to przed oczami.
Hubertusa tak, ale zeby przejechac sie na koniu. Najchetniej w jakiejś sukni.Pogadac ze znajomymi i tyle. 2 Lata temu byłam lisem dla dzieci bo nie miał kto.
Na własnym koniu bym nie pojechała. Dokładnie zgadzam sie z tym co Koniczka napisała. Poza tym mam wrazenie ze wiekszosc Hubertusów u nas to jest ta sama dzika ekipa, która szaleje na gonitwach. A same gonitwy nie sa dla zabawy, tylko jest zrzucanie sie z koni, bicie palcatami i skakanie z koni zeby złapać.
Zawsze podczas takich gonitw na kilkanascia a nawet dziesiat koni jest jakis wypadek. To sie konie zdeza, to kogos potratuja bo spadnie. Sa dzikie bryki i ponoszenie. Wszystko na ostrych wędzidłach.
Szkoda, bo to fajna tradycja i mozna z tego robic zabawe i czas kiedy ludzie sie spotykaja, gadaja o koniach,pija grzańca i jedza bigos z grzybami. Ale tego to juz dawno nie widziałam...
Juz się umówiłysmy ze pojadę na Nemo , zobaczymy czy folbluta z torów ktos prześcignie 🙂
Pamiętam Nemo z toru, bardzo szybki konik wiele sił przez niego straciłam😀 mam nadzieje że wygracie 🙂 mam sentyment do tego konika, myślałam że już nigdy o tym koniku nie usłyszę a tu proszę będzie na Hubertusie SZOK 😀
jego pełne imie to Nemorian o ile mówimy o tym samym koniu 😉
Kurcze tak patrze na ta pogode i boje sie ze 24 to juz będzie zimno , deszczowo i wietrznie a na taką pogode koni i siebie skazywac nie będziemy
U nas Hubertus w tym roku będzie w formie zawodów skokowych - takich małych, dla zabawy.
Prawdopodobnie mało ludzi przyjedzie spoza stajni, a nikt z prywaciarzy od nas, z tego co wiem do LL się nie będzie pchał, może ktoś na młodziaku jakimś, więc mooże będziemy mieli jakieś szanse na rekreantach 😁
Z gonitwy w tym roku zrezygnowano- instruktor stwierdził, że to zbyt niebezpieczne jest. Bo w tamtym roku jego brat połamał rękę na Hubertusa tak, że przez kilka miesięcy zagipsowany chodził (tyle, że jak się jest takim mądrym, żeby po alko na konia włazić, dodatkowo na pogoń, to brawo... 🤔), a parę lat temu toś dostał podobno kopytem po głowie (na pewno w kasku była ta osoba, ale nie wiem co się stało z nią później, czy to w ogóle poważne było).
Więc sobie w tym roku pokicamy 😁
tradycyjny hubertus wygladal tak:
po spotkaniu odbywal sie bieg terenowy z przeszkodami terenowymi. bieg prowadzil master, zamykal kontrmaster. niepisane zasady mowia, ze mastra sie nie wyprzedza, nie zostaje za kontrmastrem. master wyprowadzal grupe na lake/polane, gdzie bylo oczekiwanie na lisa, pojawial sie lis, decie w rog i mozna bylo gonic. i znowu zasada np. ze lisa nie zajezdza sie od przody, mozna go jedynie doganiac. jezdziecki savior-vivre i przestrzeganie tych niepisanych zasad powodowaly, ze bylo to bardziej bezpieczne. teraz faktyczine niebezpieczni sa galopiarze z szalem w oczach. jakby to nie byla zabawa tylko wojna...
a ja bylam w sobote na takim minihubertusie organizowanym przez znajoma stajnie. do pokonania byl tor przeszkod, i wyobrazcie sobie, ze dorosli, doswiadczeni jezdzcy bawili sie jak dzieci 😀
Jakie role pełni u Was Master? Zwłaszcza na gonitwie? Wyjaśnia na początku zasady gonitwy, itp.?
Kopnął mnie zaszczyt bycia w tym roku masterem 😜 Tylko nie wiem jak opanuję chordę 32 koni 😵
Strucelka przeczytaj poprzedni post - katiji 😉
U nas 24.10 - w ubiegłym roku była wyprawa "w nieznane" - co okazało się być przygotowanym przepysznym obiadem we wsi kilka kilometrów dalej, potem powrót i gonitwa na znanej łące. Zasady takie same plus: łapać lisa można było tylko z jednej strony (prawej? nie pamiętam 😉 ), wszystko poszło bez problemów. Po dojechaniu do stajni i oporządzeniu koni - ognicho do nocy z "pasowaniem na jeźdźca". Bardzo fajna impreza, ciekawe, co dziewczyny wymyślą w tym roku!
Dostałam zaproszenie na Hubertusa. Mogę przyjechać z koniem bądź zasiąść na loży honorowej. Hmmm...
Konia mi jednak szkoda 😉
Hypnotize to straszne co piszesz 🙁 szkoda konia ... ehh, dlatego uważam, że bieg za listem taki na urwanie głowy nie ma sensu 🙄 no ale to moje zdanie.
ja w tym roku jednak wezme udział w gonitwie .. ale w kłusie 🏇 będę robić za "sztuczny tłum" 😁
na spokojnie się pokręcę po placu i z głowy 😎
AN dzięki, nie zauważyłam 😉
Więc zasady, że nie wolno zajeżdżać drogi lisowi, łapie się tylko z lewej strony. Hmm, co więcej? Czyli o czym napewno powinnam powiedzieć jeźdźcom przed gonitwą? O zasadzie 3 nor - u Was też umownie łapie się dopiero po 3? Ja to wszystko znam, ale jak co do czego przyjdzie, to pewnie pustka w głowie zostanie 😁
Strucelka mastera nie wolno wyprzedzac podczas sprzejażdzki w lesie, przynajmnej na tych hubertusach co było
lisa mozna np. tylko z prawej strony jeżlei lis jest na prawej rece
nie wolno zajezdzac drogi z naprzeciwka, do lisa mozna dołączac tylko z boku, nie wolno zeskakiwac z koni i rzucać sie na lisa :P niektórzy maja takie pomysły.
jezeli ktos spadnie to ktos sie powinien zainteresowac stanem zdrowia tej osoby a nie ze wszyscy maja w nosie bo lis ucieka
tyle przyszło mi do głowy
AN w ktorej stajni taki ciekawy Hubertus? 🙂
Ja co roku startuje. Jak jest goniony gonię, jak szukany szukam. Konia mam zaufanego i idealnego do gonitw (odważny, pewny, który nie przejawia w gonitwie ani skłonności do owczego pędu, ani do ścigania się) a sama uważam się za rozsądną i odpowiedzialną więc nie widzę przeszkód.
Jasne, że może się przytrafić kontuzja, ale kontuzja może się przytrafić zawsze. Mój koń ma za sobą przynajmniej sześć ściganych gonitw, z czego cztery pode mną i nigdy (tfu tfu) nie nabawił się kontuzji, a historia (ba! nawet ot forum zapewne) zna przypadki kiedy koń: nie jest padokowany, nie chodzi w tereny, chodzi tylko na karuzelę/halę a i tak np naciągnie sobie jakiś międzykostny, dostanie zapalenia ścięgna, odezwie mu się trzeszczka itp. Cóż widać ta osoba miała pecha, a ja szczęście... albo i nie 😉
Ale mój koń chodzi w tereny (z galopem! Sic!), jest padokowany i nie jest Bóg wie jak sportowy. Cóż, na IO Pekin się nie zagraliśmy, na Londyn pewnie już nie zdążymy... to przynajmniej sobie Hubertusa w domu pojedziemy. 😉 Czy to szukanego czy gonionego, w końcu formę szlifujemy cały sezon 😉
Sierra- dokładnie tak.
Jeśli koń przyzwyczajony do galopów z innymi końmi, do jazdy w terenach, zdrowy, to nie rozumiem w czym problem. U nas zawsze w gonitwie biorą udział osoby dorosłe, trzeźwe, odpowiedzialne. Wszyscy jeżdżą zgodnie z ustalonymi wcześniej zasadami ( nie zajeżdża się drogi lisowi, jak i innym uczestnikom gonitwy) i naprawdę NIE MA żadnych problemów.
Kiedy przy pierwszej gonitwie na pierwszym moim Hubertusie czułam się niepewnie ( ja świeża, koń świeży) to galopowałam sobie na końcu peletonu, wcale nie starając się łapać lisa, a jedynie pilnując zaplanowanej trasy galopu. I to też było dla mnie frajdą. Hubertus zaliczony. 😉
Poza tym, moim zdaniem, nadmierne trzęsienie się nad zdrowym, użytkowym koniem nie służy niczemu dobremu. ( Tak samo jak nadmierne trzęsienie się nad dzieckiem.) Uwaga, powtarzam- NADMIERNE! Rozsądnym być należy, oczywiście, ale nie przesadzajmy i nie dramatyzujmy w drugą stronę. Wszystko trzeba robić z głową na karku.
Popieram Sierre 😀
jak to mówią - koń to nie lalka- biedusi w derecce stoi całymi dniami w boksie a jak sie zechce jego właścicielowi przyjść odwiedzić to wypuści go na karuzele czy "padok" 10x10 ... takie konie najwięcej chorują czy dostają jakiś kolwiek kolek czy nie wiadomo co ;/
Moje konie są od 8 do 18(czy zima czy lato) na pastwisku gdzie jest 20h na 20 koni, nie daje im żadnych derek, nie są golone, jabłek ani cukierków, bo i tak mi sie za to nie odwdzięczą a będe miała spokój wiedząc, że nie dostaną kolki czy cuś ...
znam takiego konia-wałacha. Był kiedyś w mojej stajni, ani nie kopał, ani nie gryzł, był kompanem jednej kobyły, ale właściciele przenieśli je do sąsiedniej stajni "sportowej" gdzie jest hala ponad 20 koni i pastwisko gdzie każdy koń jest oddzielony ;/
teraz widać różnice ... pojechały z naszymi końmi na rajd i ten wałach znajome konie kopał i gryzł .... nawet swoją kobyłe ;/
Konie powinny mieć duże pastwiska, bo każdy, nawet dwa dominujące na jednym dużym znajdą dla siebie miejsce, a gdy spotkają się na małym to będą sie kopać gryść aż w końcu któryś złamie nogę lub nie wiadomo co ...