Zakładam ten wątek w ramach rozszerzenia dyskusji, która się rozwinęła w kąciku żółtodziobów. Pozwoliłam sobie zacytować odpowienie posty 🙂. Jeśli jeździcie na ogłowiu dr Cooka, bosalu, halterze - Wasze wrażenia będą tu mile widziane.
Czy bosal i ogłowie bezwędzidłowe dr Cooka różnią się czymś w działaniu? W sensie oddziaływania na konia 🙂.
Livia Z mojej wiedzy wynika, że tak.
Przede wszystkim z czego się orientuję, prawidłowo dopasowany bosal leży sobie na kości nosowej a działa przede wszystkim "ramionami" na żuchwę w okolicy nerwu żuchwowego, czyli na stosunkowo małą powierzchnię w porównaniu do ogłowia dr Cooka. Bo cały bajer z tym ogłowiem polega na tym, że ta linka
obejmuje prawie całą głowę konia i krzyżuje się na dole, więc jeśli pociągniesz za prawą wodzę, spowodujesz nacisk na prawie cały lewy bok głowy konia (i chyba na potylicę też, jak sądzę, ale ręki sobie za to uciąć nie dam). Korzystałam z tego wynalazku, pytałam, czy będąc niewprawnym w temacie można koniowi tym krzywdę zrobić - ponoć nie, właśnie ze względu na dużą powierzchnię nacisku.
Prawidłowo dopasowany bosal powinien działać na cały bok paszczy, a nie tylko dolną częścią na żuchwę - dlatego tak ważne jest dokształtowanie go do paszczy konkretnego konia. Częstym błędem jest założenie bosala w kształcie takim w jakim go kupiliśmy (taka łezka) - wtedy górna część odstaje (a więc nie działa prawidłowo- co najwyżej punktowy nacisk) a dolna może zbytnio przyszczypywać.
Dla mnie zaletą bosala są jednoznaczne, intuicyjne sygnały jakie przekazuje - koń nauczony ustępowania od nacisku łatwo rozumie co ma zrobić, a jeździec może błyskawiczne odpuścić kiedy koń ustąpi. W niektórych ogłowiach Cooka te paski pod brodą zacierają się, co daje opóźnienie w odpuszczeniu i miesza koniowi w głowie. Większą powierzchnia oddziaływania Cooka niż bosala jak dla mnie ma i plusy (trudno zrobić krzywdę) i minusy (mniejsza czytelność)
Poza tym bosal poprzez swoją budowę (ta kulka na dole) zachęca konia do przyjęcia określonego ustawienia głowy: jeśli zadrze to bosal wisi bardziej na nosie-jest niewygodnie, jeśli nos zbliży sie do pionu, bosal wisi na pasku potylicznym - jest wygodniej, co konia zachęca do pozostania w tej pozycji.
Chainsy, frynia, dziękuję - potwierdziłyście moje przypuszczenia :kwiatek:
[quote author=frynia link=topic=1412.msg1958590#msg1958590 date=1387725633]
W niektórych ogłowiach Cooka te paski pod brodą zacierają się, co daje opóźnienie w odpuszczeniu i miesza koniowi w głowie. Większą powierzchnia oddziaływania Cooka niż bosala jak dla mnie ma i plusy (trudno zrobić krzywdę) i minusy (mniejsza czytelność)
Paski zacinają się w tych ogłowiach, w których są hm... no właśnie "paski". Jeśli jest okrągła linka, taka jak na zdjęciu, które zamieściłam - problemu nie ma. Może nie wygląda tak "profi" jak skórzane paseczki ale działa bez zarzutu 😉 I można łatwo samemu paski wymienić na linkę 🙂
A większa powierzchnia moim zdaniem wpływa pozytywnie czytelność - "ciągnie się" całą głowę w bok, więc ciężko żeby koń nie skojarzył o co chodzi 😉 Dla mnie dr Cook absolutnie bez zarzutu 😉 Ale z praktycznego punktu widzenia z bosalem nie porównam - bosala nie używałam jeszcze.
Nie mniej jednak również dziękuję za bardziej szczegółowe nfo dot. bosala.
Edit: malutki błąd 😉
[/quote]
[quote author=Chainsy link=topic=1412.msg1958686#msg1958686 date=1387734296]
Ale z praktycznego punktu widzenia z bosalem nie porównam - bosala nie używałam jeszcze.
Chainsy jak koń reaguje na to czy na tamto zależy od tego jak go uwarunkujemy na określone bodźce, więc myślę że dobrze szkolony będzie dobrze chodził czy to na Cooku, czy na bosalu, czy na golasa😉
Jednak co do moich praktycznych subiektywnych odczuć (mam bosal i jeździłam też na cudzych koniach w komplecie z cudzym bosalem 😉 ) bosal kojarzy mi się z większą lekkością - wystarczy ruch palcem na milimetry, a na Cooku jakoś trzeba więcej żeby koń "usłyszał".
Livia a jak Tobie jeździ się na bosalu?
edit: literówki - pisane z telefonu[/quote]
frynia, mnie na bosalu jeździ się bardzo dobrze - przestawiłam się z koniem ok. 2 lat temu i nie żałuję. Początkowo używałam go zamiennie z normalnym ogłowiem, potem stopniowo "wypierałam" ogłowie, teraz ogłowia używam sporadycznie. Koń reaguje na bosal bardzo fajnie, mam wrażenie że zdecydowanie woli go od wędzidła. Z ciekawości chciałam wypróbować u nas też Cooka, ale wolałam najpierw spytać tutaj i chyba jednak zostanę przy bosalu 🙂
[quote author=frynia link=topic=1412.msg1958914#msg1958914 date=1387744408]
Chainsy jak koń reaguje na to czy na tamto zależy od tego jak go uwarunkujemy na określone bodźce, więc myślę że dobrze szkolony będzie dobrze chodził czy to na Cooku, czy na bosalu, czy na golasa😉
Jednak co do moich praktycznych subiektywnych odczuć (mam bosal i jeździłam też na cudzych koniach w komplecie z cudzym bosalem 😉 ) bosal kojarzy mi się z większą lekkością - wystarczy ruch palcem na milimetry, a na Cooku jakoś trzeba więcej żeby koń "usłyszał".
Wiem, że to zależy od konia, ale człowiek też ma swoje odczucia po danej współpracy i to miałam na myśli 😉
Mnie też właśnie bosal kojarzy się z większą lekkością i subtelnością, właśnie dlatego, że jest mniej "łopatologiczny" niż Cook. Myślę więc, że do bosala koń musi być bardziej wytrenowani niż do Cooka, stąd trzeba mniej, żeby "usłyszał" 😉 Mam rację?
Słyszałam raczej o przechodzeniu z Cook'a na bosal a nie odwrotnie 🙂
[/quote]
Wrócę jeszcze do tematu bosala, bo przez wyjazd świąteczny nie zauważyłam ze Livia i Chainsy odpisały
[quote author=Chainsy link=topic=1412.msg1959228#msg1959228 date=1387792413]
Myślę więc, że do bosala koń musi być bardziej wytrenowani niż do Cooka, stąd trzeba mniej, żeby "usłyszał" 😉 Mam rację? Słyszałam raczej o przechodzeniu z Cook'a na bosal a nie odwrotnie 🙂Do bosala koń nie musi być wcale wytrenowany 🙂 W szkole starokalifornijskiej (czyli tam skąd się wywodzi i gdzie tradycje są wiernie kultywowane) na bosalu pracuje się z młodym koniem z ziemi jeszcze przed pierwszym wsiadaniem, pierwsze wsiadanie też na bosalu - z początku jest to bosal grubszy i cięższy, potem coraz delikatniejsze. Ale jeśli chcemy żeby koń lekko reagował na bosalu, to wytrenowany powinien być.... jeździec 😉 (nie tylko na bosalu zresztą, na wszystkim można nauczyć konia się wieszać)
Jak już na bosalu koń osiągnie bardzo wysoki poziom wytrenowania, jeździec o świetnym dosiadzie i ręce może przejść na wędzidło łopatkowe jako narzędzie jeszcze subtelniejszej komunikacji - więc z tym macie racje, raczej przechodzi się od mniej subtelnego do bardziej, z bosala na Cooka jakoś nie widzę potrzeby🙂
[/quote]
[quote author=frynia link=topic=1412.msg1962000#msg1962000 date=1388171712]
Do bosala koń nie musi być wcale wytrenowany 🙂 W szkole starokalifornijskiej (czyli tam skąd się wywodzi i gdzie tradycje są wiernie kultywowane) na bosalu pracuje się z młodym koniem z ziemi jeszcze przed pierwszym wsiadaniem, pierwsze wsiadanie też na bosalu - z początku jest to bosal grubszy i cięższy, potem coraz delikatniejsze. Ale jeśli chcemy żeby koń lekko reagował na bosalu, to wytrenowany powinien być.... jeździec 😉 (nie tylko na bosalu zresztą, na wszystkim można nauczyć konia się wieszać)
Jak już na bosalu koń osiągnie bardzo wysoki poziom wytrenowania, jeździec o świetnym dosiadzie i ręce może przejść na wędzidło łopatkowe jako narzędzie jeszcze subtelniejszej komunikacji - więc z tym macie racje, raczej przechodzi się od mniej subtelnego do bardziej, z bosala na Cooka jakoś nie widzę potrzeby🙂
Miałam na myśli: lepiej wytrenowany=uwarunkowany na delikatniejsze bodźce. Stąd też moja teza, że przechodzi się ostrzejszego na subtelniejsze.
I super jeździec jak sądzę też nic nie poradzi na koniu, któremu założy się bosal a koń nie wie kompletnie co z tym fantem zrobić. Dlatego mówię o wytrenowaniu 😉
jak koń reaguje na to czy na tamto zależy od tego jak go uwarunkujemy na określone bodźce
O takim właśnie wytrenowaniu-uwarunkowaniu 😉
Wiem że w starokalifornijskiej szkole zaczyna się od bosala. Sądzę, że myślimy o tej samej książce... 😉
[/quote]
[quote author=Chainsy link=topic=1412.msg1962071#msg1962071 date=1388175196]
(...)Stąd też moja teza, że przechodzi się ostrzejszego na subtelniejsze.
I super jeździec jak sądzę też nic nie poradzi na koniu, któremu założy się bosal a koń nie wie kompletnie co z tym fantem zrobić. (...) Chainsy da radę 🙂 ja mojej młodszej założyłam bosal po raz pierwszy prawie 3 lata temu, kiedy chodziła pod siodłem od ok 1/2 roku, do super jeźdźca dużo mi brakuje, a jednak koń od razu zakumał o co kaman. Dlatego pisałam że wg mnie bosal jest intuicyjny. Super jeźdźca, jednego z lepszych californios, widziałam kilka razy na klinikach i miło było popatrzeć jak u koni z różnymi problemami nagle grzbiet się unosi i zaczyna falować bez spięć, przestają pędzić, w rozluźnieniu wykonują różne elementy, itp. A też nie wszystkie wcześniej widziały bosal. (na tej podstawie piszę, nie z ksiażki o której myślisz 😉)
Co do "ostrzejsze" a "subtelniejsze"- może źle się wyraziłam, bo pisząc o subtelnej komunikacji miałam na myśli precyzyjne sygnały, a to nie koniecznie = łagodne kiełzno. Dla przykładu, wystarczająco dogadam się z koniem na kantarku w terenie relaksacyjnym, ale jak chcę coś podłubać ujeżdżeniowo to się czułabym sie jak w samochodzie z luzem na kierownicy, niby zdołam wytłumaczyć koniowi o co mi chodzi, ale po co trudzić siebie i konia skoro są ku temu lepsze narzędzia.... to miałam na myśli pisząc że bosal jest dla mnie subtelniejszy (= precyzyjniejszy) od Cooka. Najlepiej to spróbuj, moze też Ci się przyklei jak Livii i mnie 😉 :kwiatek:
[/quote]
frynia, Chainsy, popiszcie jeszcze trochę, ja was chętnie bardzo poczytam :kwiatek: Jakie książki macie na myśli? Chętnie sama bym zaglądnęła. No i byłam tego Cooka ciekawa, ale jednak przesiadać się nie będę 🙂
Ale może jest jakiś pasujący wątek? bo nas pogonią że tu balaganimy.... Co do książki, to coś mi mówi że Chainsy chodziło o " Rząd doskonaly" 🙂