Kobitki... (antykoncepcja)

Właśnie wróciłam ze szpitala..
w nocy z niedzieli na poniedziałek było mi strasznie źle, wstałam z łożka zeby pojsc sie napić.. w pewnym momencie straciłam władze w nogach, wyrąbałam sie na ziemie, oczywiście przy okazji obudzilam ciocie, wtargała mnie z powrotem do lozka, dala pić i pojechałysmy do szpitala.. w szpitalu w Starogardzie Gdańskim mnie zbyli  😵 kazali jechać do dyzurującej przychodni.. dostałam jakiś zastrzyk na alergie , wrocilam do domu, poszlam spać..

Nad ranem nie bylo lepiej, chodzić mogłam, ale miałam wysypke na całym ciele, plus musiałam udać się do ginekologa po nowe leki, bo musze je brac... oczywiscie wszyscy zrobili sobie dlugi weekend, wylądowałam w szpitalu. w szpitalu zupelnie odpuścili sobie leczenie mojego brzucha, zaczeli faszerować mnie kroplówkami z wapna i hydrokortyzonu (?) , wieczorem dostałam nowy antybiotyk,bo uznali ze moze jednak powinnam wziąć coś na ten jajnik.  po antubiotyku uwaga.. dziś rano spuchła mi twarz  🤔wirek: antybiotyk odstawiony, wypisałam sie na rządanie bo w tym szpitalu niczego sie nie dowiem, wypisali mi recepty na leki na uczulenie. Opuchlizna z twarzy na szczescie zeszla, czuje sie troche lepiej, moze tymi kroplówkami wypłukali ze mnie tamten antybiotyk..

Szczegółów na temat lekarzy zdradzać nie bede, bo po prostu nie mam siły.
Jutro mam maturę  😵
i nadal nie mam leków na mój biedny brzuch..
Ło matko dziewczyno, strasznie współczuję!!! Trzymaj się i zdrowiej!  :kwiatek: :kwiatek:
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
03 maja 2011 19:56
no i powodzenia na maturze!!  🙂
nie dziękuję  😉
Quendi, to normalna reakcja organizmu na lek, który Cię uczula. Alergen nadal w Tobie siedzi i nie będzie lepiej dopóki nie "wyjdzie", a  na to trzeba czasu. Ja przechodzę przez to samo (a może i gorzej, bo nie pisałaś nic o tym, że się dusiłaś za to ja właśnie tak miałam) i trwa to już 2,5 tyg.  😤  Zaczęło się od tego, że miałam anginę, nic mi nie pomagało i w kółko gorączkowałam, dodatkowo męczył mnie straszny kaszel. Poszłam do lekarza, ale ten został pilnie wezwany do jakiegoś pacjenta do domu, wiec przyjęła mnie inna lekarka (zresztą swoją droga PEDIATRA). Powiedziała, że musimy włączyć antybiotyk, bo nabawię się niedługo zapalenia płuc. Wypisała mi ten lek (akurat tego nigdy wcześniej nie brałam), wieczorem wzięłam jedną tabletkę, po paru godzinach pojawiła się wysypka (pokrzywka) na rękach, robiło się jej coraz więcej i więcej. Kolejno przeszło na nogi, dekolt, piersi i brzuch.  Mama (lekarz) po konsultacji tel. (ja mieszkam w Olsztynie, mama w Gdańsku) kazała mi wciąć leki na alergię w podwójnej dawce (jestem alergikiem, więc normalną i tak biorę) plus rozpuścić sobie 2 wapna (wówczas zwalałyśmy winę na jedzenie). Kolejnego dnia rano obudziłam się ze spuchniętymi ustami, wyglądałam jakbym sobie coś w nie wstrzyknęła. Uczulenie na ciele było jeszcze gorsze, potwornie swędziało i piekło. Wzięłam antybiotyk. Zaczęła swędzieć mnie twarz, pojawiało się i tam uczulenie. Znów tel. do mamy, kazała jechać do Gdańska. Ledwo dojechałam... w pociągu prawie ryczałam z bólu, nie dawałam rady wytrzymać w ciuchach, zdjęłam stanik, bo pod nim miałam ognisto czerwone RANY od pokrzywki, w głowie mi się kręciło, dostałam gorączki. Dojechałam do Gdańska, zaczęłam się dusić- język mi spuchł i był stanowczo za duży jak na moją buzię. Mama po krótkim wywiadzie ze mną, orzekła, że mam uczulenie na antybiotyk i należy go odstawić. A spuchnięte usta i język to obrzęk Quinckego.  Pojechałyśmy z mamą do jej przychodni- dostałam 2 zastrzyki, w domu kolejny + leki doustne + 2 x wapno w ampułkach, tj. takie, które podaje się w postaci szczepionki, ja dostałam je doustnie bo jest to czyste wapno i zdecydowanie milion razy lepsze niż te wszystkie rozpuszczalne. Mniej swędziało, ale piekło tak samo, do tego wyglądałam jak biedronka, tyle, że z większymi plamami. Przez najbliższe 2 dni dostawałam silne sterydy, leki osłonowe na żołądek, wapno w ampułkach i dodatkowe leki na alergię. Trzeciego dnia bez efektów pojechałyśmy na Akademię Medyczną. Po konsultacji z dermatologiem zwiększono mi dawkę leków sterydowych do... 7 tabletek rano i 2 po południu + wszystkie te, które miałam wcześniej i krem (te leki są cholernie mocne, stosuje się je również przy leczeniu białaczki). Leczyłam się tak 2 tyg. powoli zmniejszając dawkę leki od momentu, gdy było lepiej. Po ponad 2 tyg. uczulenie ustąpiło. Wróciłam do Olsztyna, po 2 dniach POWRÓCIŁO! Wczoraj jak głupia jeździłam po Olsztyńskich szpitalach z mega wysypką i spuchniętymi ustami i dostałam szału, bo wszyscy dermatolodzy i alergolodzy zrobili sobie wolne!!! I nikt nie był w stanie mi pomóc. Leki, które brałam w Gdańsku skończyły się, a mój Olsztyński lekarz boi się wypisać mi je ponownie... nie dziwię mu się, bo to nie leki, które można stosować tak długo (za wyjątkiem białaczki- po prostu konieczność), ale to coś ciągle we mnie tkwi i wyjść nie chce... a przecież zdążyłam wziąć tylko 2 tabletki tego antybiotyku! Mam resztki tego kremu (też sterydu), którym wcześniej się smarowałam, ale zaraz mi się kończy, doustnie biorę po prostu podwójną dawkę leków na alergię... jestem załamana, mija 2,5 tyg. od kiedy to się zaczęło, a końca nie widać. W Olsztynie nikt nie raczy mi pomóc, choć wszyscy widzą problem i potwierdzają, że jest, ciągle gdzieś mnie odsyłają... boję się, że pewnego dnia obudzę się w nocy dusząc, a karetka nie zdąży dojechać.
Wkurza mnie to, że tu nikt poważnie nie traktuje wysypki. A to nie byle jaka wysypka od żarcia! Udusić się mogę, a oni kurde nic nie zrobią, będą stać i gapić się.  🤬
mam pytanie głównie do tych, które stosują yaz. mianowicie. wzięłam pierwszą tabletkę (po raz pierwszy w ogóle) drugiego dnia krwawienia i nie mam pojęcia czy liczyć go jako pierwszy dzień cylku czy drugi. otóż pierwszego dnia krwawienie było liche i  dopiero po południu się pojawiło. drugiego dnia miałam już normalną miesiączkę. czyli ta tabletka była wzięta w pierwszy czy drugi dzień cyklu? jak to liczyć. wcześniej nie przykładałam do tego aż tak dużej wagi, bo szczerze mówiąc rybkał mnie ten +/- jeden dzień, a teraz to trochę zgłupiałam. w ulotce pisze że jeśli pierwsza tabletka została wzięta w 2-5 dniu cyklu, to potrzebne jest przez następne 7 dni dodatkowe zabezpieczenie. z góry dziękuję za pomoc🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 maja 2011 21:40
Wzięłaś w drugi dzień.
efeemeryda   no fate but what we make.
04 maja 2011 21:59
a nie jest tak, że pierwszy dzień to pierwszy dzień obfitego krwawienia ? a takie słabe się nie liczy?

tak czy siak, lepiej się pilnuj przez te 7dem dni  😉
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
04 maja 2011 23:18
Jeśli pierwszy raz brałaś yazy to możesz krwawic czy też plamic nawet do następnej miesiączki, jeśli wcześniej nie brałaś tabletek to koniecznie zabezpieczaj się dodatkowo nawet dłużej niż przez pierwszy tydzień bo nawet do miesiąca od brania tabletek antykoncepcyjnych możesz byc płodna 😉 A poślizg w braniu pierwszej tabletki w pierwszym czy drugim dniu okresu to nic byle byś nie robiła przerw po skończeniu blistra.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 maja 2011 07:48
a nie jest tak, że pierwszy dzień to pierwszy dzień obfitego krwawienia ? a takie słabe się nie liczy?

tak czy siak, lepiej się pilnuj przez te 7dem dni  😉

A co z kobietami, które nie mają obfitego krwawienia? Pierwszy dzień okresu to dla mnie wtedy kiedy już pojawiają się pierwsze plamy krwi.
Jakbym miała brać tabletkę pierwszego dnia mocnego krwawienia to nie wzięłabym wcale lub 3 dnia 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
05 maja 2011 09:15
ja tylko zacytowałam to co zwykle piszę na ulotce  😉
i ok, Jara jeśli Ty nie masz obfitego dnia, ale jeżeli ktoś inny ma najpierw bardzo słabo, a od drugiego dnia obficie, to powinno się liczyć od "obficie", tak zawsze mówiła mi ginekolog, z tymże u mnie pierwszy dzień jest "normalny".
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 maja 2011 10:41
Jakich bym tabletek nie brała mi ginekolog mówił "pierwszy dzień okresu". Pierwszy raz spotykam się z "pierwszy dzień obfitego krwawienia". A również biorę Yaz.
dzięki dziewczyny za odpowiedź 🙂
Efeemeryda, też stosuje Yaz i gin mi nie mówił o żadnym obfitym krwawieniu tylko o pierwszym dniu krwawienia. Pierwszego dnia, w którym wystąpi krwawienie wziąć pierwszą tabletkę. I tyle.
efeemeryda   no fate but what we make.
05 maja 2011 10:58
ok  😉
ja tylko mówię co mi mówił, za każdym razem przy zmianie tabletek, czy jak w ogóle zaczynałam po raz pierwszy brać, zajrzyjcie z ciekawości na ulotkę, czy jest tam napisane pierwszego dnia, czy pierwszego "obfitego" dnia  😉
Ada   harder. better. faster. stronger.
07 maja 2011 10:47
efeemeryda, biorę Yaz, cytuję z ulotki: "Przyjmowanie leku Yaz należy rozpocząć w pierwszym dniu cyklu (to znaczy w pierwszym dniu menstruacji)."
Nie ma tam nigdzie słowa o "obfitym krwawieniu".

Też wcześniej o tym nie słyszałam  😉
i jak wam na tym yaz`ie? ja się czuję super, już pierwsze tabletki podziałały pozytywnie na mój okres. wcześniej miałam długi, obfity i bolesny. teraz, po prostu normalnie  😁 😜
U mnie miał być regularny, mniej obfity i w zasadzie bezbolesny. Niestety, o ile jest zdecydowanie mniej obfity (zamiast super extra wielkich pieluch, teraz mogę przelatać cały okres na wkładkach lub w kryzysowej sytuacji na tamponie mini) to jest wciąż bardzo bolesny 🙁 zastanawiam się nawet, czy nie bardziej, bo tak to zawsze miałam dobę wyjętą z życia, teraz mam dwie. Jedną przed, no i pierwszy, krytyczny dzień.

Poza tym ja na Yazie czuje się świetnie. "Szkoda", bo cena jest antypatyczna ale boimy się zmienić. Ja, bo dobrze się na nim czuje i nie mam wahań wagi, partner...bo ponoć libido nie spadło. w ogóle. A to ponoć zupełnie nieczęste zjawisko przy tabletkach 😉 
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
07 maja 2011 11:45
dziewczyny, przez jaki czas bierzecie leki bez przerwy na okres? zastanawiam się nad taką opcją - mam dość bolesne okresy, teraz wyjeżdżam na 4 miesiące do pracy, do Grecji i analizuję, czy nie przejść się do gina po leki, nie w celu zabezpieczenia się, a po prostu - pozbycia okresu. co myślicie?
Ja tylko raz nie zrobiłam sobie przerwy, biorąc od razu kolejne opakowanie. Kolejny okres był normalny, ale to był tylko brak jednej przerwy... 4 miesiące to sporo... bałabym się, że zaszkodzę sobie, rozreguluję gospodarkę hormonalną itd. Ogólnie rzecz biorąc tabletki anty przeważnie powodują, że masz mniej obfity okres, a brzuch mniej boli, ale jak wiadomo to wszystko zależ od danego organizmu. Przed rozpoczęciem pierwszego opakowania miałam potwornie bolące okresy, oprócz brzucha bolał mnie kręgosłup i... tyłek, okres trwał nawet 6 dni i potrafiłam zużyć jedną podpaskę w ciągu 15 min, nie było mowy o tamponach, bo byłam tam cała spuchnięta. Ogólnie rzecz biorąc po prostu zdychałam z bólu co miesiąc, aż się wyć chciało. W tej chwili od dobrych paru lat mam normalny okres- trwa góra 4 dni (w tym 1 dzień to bardziej plamienie), odpowiednia, normalna ilość, przeważnie używam tamponów (poza nocą), brzuch boli tylko trochę, no może raz na parę miesięcy zdarza się parę godzin mocniejszego bólu, ale tylko brzucha bez całej reszty.
Zmierzam do tego, że może nie potrzebujesz nie robić sobie przerwy, jeśli miałabyś lepsze okresy? Proponowałabym iść do gina, powiedzieć o ciężkich okresach, wziąć tabsy i spróbować jeszcze w Polsce (o ile nie wyjeżdżasz zaraz). Może okaże się, że to wystarczy 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 maja 2011 13:35
Bee., branie tabletek przez 4 miesiące może Ci tylko więcej krzywdy zrobić niż pożytku.
Nie chodzi o to, że brak przerwy zaszkodzi, bo kobiety ze skłonnościami do nadmiernej utraty żelaza podczas okresu lepiej żeby miały go tylko dwa razy w roku.

Chodzi o to, że taką zachcianką tylko organizm rozregulujesz. A co będzie jak tabletki Ci nie będą pasować? Poza tym przez pierwsze miesiące mogą występować plamienia.
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
07 maja 2011 14:11
dzięki za uświadomienie dziewczyny  :kwiatek: pytałam, bo znam osoby, które nie robią przerw nawet i po pół roku. odpuszczam sobie w takim razie, ale zaraz po powrocie robię badania hormonalne i będę próbować, bo już mam dość zabezpieczania się doraźnego (oczywiście ze stałym partnerem)  😁
Mam ostatnio zawirowania okołohormonalne. Podejrzewam steryd, który we mnie niedawno (w zeszłym cyklu) wkroplówkowywali (solumadrol, zniosłam dobrze). Tamten cykl był krótki (obserwacji nie prowadziłam, bo szpital, bo zła forma). Ten jakiś dziwaczny, długi. No i w obu plamienie śródcykliczne (nigdy nie miewałam). W szpitalu oglądał mnie gin., wszystko było okej. Ale sama widzę, że śluz lichy, temperatury dziwaczne. Zastanawiam się, ile może trwać dochodzenie organizmu do siebie? Jakieś doświadczenia?

I jeszcze te plamienia okołoowulacyjne (chyba) mnie ciekawią. Wiem, że to nie jest nic niezwykłego. Ale nie było, a są, więc się zastanawiam, czy można do tego podłączyć jakieś zmiany hormonalne? Któryś element tego skomplikowanego puzzla pt. kobieta się zmienił?
Muszę się wyżalić 🙁

Pisałam o moich przebojach w związku z reakcją alergiczną na antybiotyk itd..

Schodzi, jest lepiej, ale leki biorę nadal i brać będę jeszcze trochę czasu. Czuję się po nich paskudnie, jak wracam do domu po maturze jestem wykończona, nie mówiąc o tym żeby zabrać się za jakieś powtórki.. to wszystko się tak niefortunnie splotło w czasie..

Mój dzień wygląda tak, że do południa jest spokój, a po południu to już tylko mdłości przeplatane z napadami głodu, ciężkie nogi itd..
Jem ile wlezie, a wyglądam coraz gorzej,piersi mi się kurczą..  😕

A brzuch lezy odłogiem nieleczony i ćmi cały czas.. świetnie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 maja 2011 21:40
Moja koleżanka brała leki na alergię po tym jak dostała mega wysypki i opuchlizny gardła po antybiotykach.
Ciągle była zmęczona i leki odstawiła. Podobno do siebie mogła wracać nawet 2 miesiące.
Muszę się wyżalić 🙁

Pisałam o moich przebojach w związku z reakcją alergiczną na antybiotyk itd..

Schodzi, jest lepiej, ale leki biorę nadal i brać będę jeszcze trochę czasu. Czuję się po nich paskudnie, jak wracam do domu po maturze jestem wykończona, nie mówiąc o tym żeby zabrać się za jakieś powtórki.. to wszystko się tak niefortunnie splotło w czasie..

Mój dzień wygląda tak, że do południa jest spokój, a po południu to już tylko mdłości przeplatane z napadami głodu, ciężkie nogi itd..
Jem ile wlezie, a wyglądam coraz gorzej,piersi mi się kurczą..  😕

A brzuch lezy odłogiem nieleczony i ćmi cały czas.. świetnie.

nie wiem czy czytałaś mój poprzedni post, ale ja do dziś mam wysypkę. Co prawda w chwili obecnej jest mało widoczna, ale nie powiem żeby to ładnie wyglądało. Obecnie biorę normalne leki na alergię w zwykłej dawce. Mam napadowe, bardzo silne bóle głowy, ostatnio trwał on 3 doby, teraz od paru godzin znowu mnie trzyma. Kiedy brałam sterydy też miałam napady głodu, na przemian z mdłościami i potwornymi bólami brzucha.
Myślę, że u Ciebie to się tak nasiliło, ponieważ jak sama pisałaś splotły się w czasie te wydarzenia- jednocześnie alergia i matura. A stres również może powodować wysypkę (i nie jest to czysto lekarski bełkot, a sama prawda), dlatego u Ciebie po prostu może ona wolno schodzić, bo stres dodatkowo ją potęguje. Także głowa do góry 🙂
I jeszcze raz zapytam- co dostałaś za leki, co bierzesz i czym (o ile w ogóle) się smarujesz?
Catanzaro tak, czytałam Twój post, tylko w tym wszystkim umknęło mi żeby na niego odpowiedzieć.
Ja wysypki juz prawie wcale nie mam, zostały ślady po krwawych przetarciach od bielizny i miejscowe swędzenie..

W szpitalu dostawałam hydrokortyzon i mase wapna, do domu dostałam Telfast i Encorton.
Ja jakichś napadów bólu głowy nie mam, ale ogólne samopoczucie leży.. I dziś uświadomiłam sobie że muszę bardzo uważać na słońce, przed samym wyjazdem na maturę bym sobie pięknie padła.. 😵

Chciałabym się wk ońcu odtruć z tego wszystkiego, wyspać się w nocy i zabrać się za siebie..

Orientuje się ktoś może jak ze skutecznością tabsów anty w przypadku mojego leczenia?
Qunedi, czyli dostałyśmy to samo + ja jeszcze dodatkowe 4 sterydy w zastrzykach i 2 doustne. Uff, o tyle dobra wiadomość, że chociaż leczą Cię w miarę dobrze, choć dziwię się trochę, że nie dostałaś zastrzyku z dexavenu (ja nie mogłam, bo równy tydzień przez wysypką miałam pogorszenie atopowego zapalenia skóry na rękach i wówczas dostałam dexaven, a lek ten działa przez 10 dni, więc jeszcze trochę działał i nie można go wstrzykiwać często), bo naprawdę pomaga na wszelkie uczulenia skórne, a jak masz maturę, to mogli Cię tym podratować, przynajmniej spróbować. Dziwię się też nieco, że nie dostajesz teraz doustnie hydroxyzyny wieczorem (w dzień nie, bo pewnie byś zasnęła, na mnie już tak nie działa)- po niej mniej lub wcale nie swędzi skóra.
Z tym słońcem to prawda, ale akurat o tym powiadomił mnie lekarz na akademii med. jeszcze zanim zdążyłam wyjść na zewnątrz.
Powiem Ci, że biorąc encorton też czułam się przybita-być może ten lek ma po prostu taki skutek uboczny, bo jest naprawdę mocnym sterydem i zdecydowanie nie głaszcze naszych wnętrzności, a dodatkowo sama świadomość, że wyglądasz jak biedronka, wszystko swędzi i piecze (tak, też mam ślady w tych miejscach, gdzie było najgorzej) zdecydowanie psuje samopoczucie.
Musisz się dodatkowo zabezpieczać (pytałam o to lekarzy, bo też biorę anty), po encortonie niestety trzeba. Po telfaście nie trzeba, bo to zwykły lek na alergię po prostu bardziej ukierunkowany na uczulenie skórne (kiedyś brałam go codziennie na alergię, teraz mam inny), po wapnie oczywiście też nie trzeba. W tej chwili używam dodatkowo gumek, 2 dni temu dostałam okres i po okresie, kiedy już zacznę nowe opakowanie jeszcze przez 2 tyg. będę ich używać. Co jak co, ale wolę się zabezpieczyć dodatkowo, niż mieć kolejną niespodziankę.
A i na czas dopóki nie zejdzie Ci w 100% wysypka powinnaś odstawić wszelkie suplementy typu preparaty doustne na włosy itd., o ile takowe bierzesz.

Jest jedno pocieszenie u mnie w tej całej sprawie- "dzięki" pokrzywce i tym wszystkim lekom jakoś tak wygładziła mi się skóra, jest trochę jak u dziecka, a tam, gdzie miałam parę rozstępów, to znikły  😁
Dziś mam tylko jeszcze trochę wysypki na nogach, reszta znikła. Ale zauważyłam, że w miejscu, gdzie wcześniej była wysypka pojawiają mi się takie jakby plamy na rękach podczas wysiłku fizycznego. Mam nadzieję, że wkrótce i to zejdzie.
A encorton w jakiej dawce dostawałaś? (ile tabletek)
Przed wyjazdem do szpitala w nocy w przychodni dostałam jakiś zastrzyk domięśniowy, nie pamiętam co to było, i w szpitalu na wstępie także dostałam jednorazowo coś w żyłę, ale naprawdę nie pamiętam nazwy, może to był dexaven, nie wiem, byłam przerażona i nie miałam do tego głowy.

Encorton brałam w systemie 2-0-2 i dawke zmniejszam co drugi dzień o 1 tabletke, telfastu mam do wzięcia wiecej  🤔
Mazia   wolność przede wszystkim
10 maja 2011 12:40
Dołączam się do sympatyków tabletek Yaz  😉, co prawda pierwszy miesiac był tragiczny (ból brzucha, ciagłe krwawienie, mdłosci, zły nastrój itd...) juz chciałam odstawić, ale ginekolog uprzedzał, że tak będzie. W drugim cyklu wszystko zaczęło się normować. W tej chwili mam za sobą juz 5 opakowań i jestem bardzo zadowolona - okres krótki, termionowy, bezbolesny a co najważniejsze libido nie spadło  🤣 a może nawet wzrosło  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się