Kobitki... (antykoncepcja)
a jakie skutki uboczne masz na myśli ? bo szczerze powiedziawszy to ja nie mam żadnych...
Nie chodzi o samą regulację, okres zawsze miałam regularnie, ale za to jaki 🙄 z własnej woli po prostu na pewno do niego nie wróce.
efeemeryda ma rację, przed tabletkami okres owszem, regularnie, ale przypominał połączenie wodospadu Niagara z atakiem bombowym, i to przez 7 dni, w tym 3dni na środkach przeciwbólowych. a teraz? 3 dni w sumie plamienia i lekkie ćmienie na godzinkę przed rozpoczęciem 😉
Dziewczyny... bo to, co macie podczas brania tabletek to nie okres 😎
Ja po prostu wolę, żeby mój organizm działał sobie jak najbardziej naturalnie.
Skutków ubocznych miałam trochę, generalnie sto razy lepiej poczułam się po odstawieniu.
MissTake
no i właśnie o to mi chodzi 😉 dla mnie jest to ogromne ułatwienie życia, że mogę funkcjonować przez cały miesiąc normalnie 😉 nie mam huśtawki nastrojów itp. 💃
szepcik
dobrze wiem co to krwawienie z odstawienia to raz, dwa do szczęścia nie jest mi wcale potrzebna owulacja to dwa 🙄
Widzisz i Ty miałaś skutki uboczne i czułaś się źle, ja się czuję świetnie, a biorę już ładnych parę lat i w dalszym ciągu nie widzę co w tym złego ?
Mówisz, że to nie lek na całe zło, no dobrze, ale mnie pomaga i jest mi z tym dobrze, nie potrzebuję być naturalna 🥂
Ba, mało, że mi pomaga to jeszcze śmiem twierdzić, że nic złego nie robi...
Bo teraz hormony to dobre na wszystko... mozna sie seksic do woli nie myslac o ciazy, ma sie regularne "cykle", skapa "miesiaczke", mozna regulowac wszystko, zero syfow i ponetne piersi. No i jest sie nowoczesne niezalezna kobieta. A jak sie odstawia to nagle swiat sie zawala... o samym stesujacym seksie nie wspominam. Jestesmy pokoleniem harmonetu, nie ma co 😀 🍴 aaa a jak dzeicka sie zachce to sie na predko dowiadujemy jak z ta owulacja jest, wkoncu temat obcy przez lata ... 😁
szepcik - nic nie jest za darmo niestety. Wiedziałam na co się decyduję🙂 Tylko teraz mnie denerwuje to czekanie...nie mam za grosz cierpliwości. A z drugiej strony nie mam wyjścia 👀
A żeby nie odbiegać od dyskusji - również jestem przeciwna braniu hormonów po to, żeby sobie "ułatwić życie" i nie mieć problemu pod tytułem zbyt obfity okres. Potem to się będzie mścić. Ale uważam też, że to indywidualna sprawa każdego co robi ze swoim organizmem. Wszystko jest dla ludzi. Chcesz brać -bierz, nie chcesz - nie bierz.
Kaarina
nie neguję, ale Twoim zdaniem w jaki sposób ma się to mścić ?
Wyszukiwarka nic mi nie wypluła, w wątku dzieciowym też nie dostałam odpowiedzi - czy któraś z Was korzystała z mikroskopu owulacyjnego 👀 czy jest skuteczny, ile wytrzymuje?
efeemeryda ma rację, przed tabletkami okres owszem, regularnie, ale przypominał połączenie wodospadu Niagara z atakiem bombowym, i to przez 7 dni, w tym 3dni na środkach przeciwbólowych. a teraz? 3 dni w sumie plamienia i lekkie ćmienie na godzinkę przed rozpoczęciem 😉
szepcik - nic nie jest za darmo niestety. Wiedziałam na co się decyduję🙂 Tylko teraz mnie denerwuje to czekanie...nie mam za grosz cierpliwości. A z drugiej strony nie mam wyjścia 👀
A żeby nie odbiegać od dyskusji - również jestem przeciwna braniu hormonów po to, żeby sobie "ułatwić życie" i nie mieć problemu pod tytułem zbyt obfity okres. Potem to się będzie mścić. Ale uważam też, że to indywidualna sprawa każdego co robi ze swoim organizmem. Wszystko jest dla ludzi. Chcesz brać -bierz, nie chcesz - nie bierz.
pod opisem MissTake się podpisuję - własnie takie same maiałam
Szepcik - własnie jak się ma mścić? Bo ja tez jak to mówisz "ułatwiłam" sobie życie. Ba i to ułatwiłam z przepisu lekarza po tym jak poszłam zrobić morfologie i poziom żelaza wyszedł mi 5pkt poniżej normy, a włosy wyłaziły mi garściami. Bo tak się składa, że obfite okresy "płuczą" żelazo z organizmu. Następnie udałam się do gina, wytłumaczyłam jaki mam problem. Na pigułach ciągnę coś 9 miesięcy ostatnia morfologia pokazałam piękny wzrost żelaza 😉 idealnie w środku normy.
Ja też co jakiś czas robię badania, a jakimś cudem wciąż wszystko idealnie w normie 🤣 a hormony biorę już no będzie 5lat nawet z hakiem.
(w tym czasie były może 2 przerwy).
Pigułki to ingerencja w organizm. Mój po odstawieniu długo wracał do siebie, w związku z tym ja za taką ingerencję podziękuję. Cera po odstawieniu przeszła straszny wysyp pryszczy, ze mnie zeszła cała zatrzymana woda, przestałam się martwić o rzeczy w stylu "czy to już była biegunka czy jeszcze nie" albo "czy 4 godziny i 5 minut od połknięcia wystarczyło na wchłonięcie się" 😁
Co do żelaza - od zawsze mam obfite okresy, i nigdy nie byłam zagrożona anemią, więc jak widać, zależy to od organizmu.
W sumie to w temacie... Jakiś czas temu wpadła mi ręce gazeta typu "Pani domu" czy coś, i czytelniczka pytała, jak zlikwidować wydzielanie śluzu, bo nie wie po co się wydziela go tak dużo 😎 i "doradca" polecił udanie się po tabletki do gina, bo one powodują mniejsze nawilżenie 😎
Czyli nic innego poza 'ingerencja w organizm' nie możesz przytoczyć ? Wiesz noo nie przekonujesz mnie, mój organizm ma się dobrze, a ja nie zamierzam sobie utrudniać życia, ba, dobrze mi się żyję z hormonami jak już mówiłam. Teraz odstawiłam na miesiąc, nie zeszła ze mnie żądna woda (nie zatrzymywała mi się), nie dostałam nagłego wysypu pryszczy ani nic innego dziwnego... Zrobiłam się tylko nerwowa, bo teraz wiadomo huśtawka tych hormonów i obawiam się trochę tego okresu, ale przyklejam od razu plastra i jakoś to będzie 😀
Dla mnie też było kłopotem, czy już się wchłonęła czy jeszcze, czy mogę się spóźnić, tyle godzin czy nie, ba notorycznie zapinałam o tabletkach, dlatego przerzuciłam się na plastry, uważam je za dużo praktyczniejsze 😉
Nie twierdzę, że hormony są lekiem na wszystko, ale dla mnie są dobre, dla MNIE nie ma przeciwwskazań, nie mam skutków ubocznych, nie twierdzę jednak, że każdy powinien je brać bo to cecha indywidualna. Natomiast wkurza mnie trochę takie bezpodstawne demonizowanie hormonów, kurcze to 21wiek, dawki są małe i bezpieczne 🙄
Demonizuję, jak słyszę, że lekarze przepisują tabletki jak witaminy. Przykład koleżanki sprzed paru tygodni - powiedziała, że chce tabletki i lekarz od razu wypisał receptę, nie pytając nawet o to, czy pali, czy w rodzinie były przypadki zakrzepicy... nic. To jest głupota.
Ja hormonom mówię nie i tyle, Ty sobie rób co chcesz. Ja wolę żyć bez tego, bez sztucznych dodatków w żywności, mięsa, foliowych toreb. Ot, taki światopogląd 😉
efeemeryda- musisz brać po uwagę to, że Twój organizm ma się dobrze teraz, a nie wiesz, co będzie za kilka lat.Ja rozumiem o co chodzi Szepcikowi bo również przeraża mnie jak ktoś mówi 'o rety, rety, mam obfite okresy, będę brać hormony". Bo super, jak ktoś zrobi wszystkie badania, w których wyjdzie zaburzona gospodarka to przyjmowanie hormonow wydaje się byc sensowne. Ale na obfite okresy są inne leki i dziwi mnie, że Wasi lekarze jedyne rozwiązanie widzę w tabsach nie podając innych możliwości.
Sama jestem na tabletkach od 3 lat czy nawet więcej, żeby nie było;]
Pewnie, tabletki są dla ludzi. Ale trzeba dodać, że dla mądrych. W przeciwnym razie można sobie zrobić niezłe kuku, i tyle🙂
Ok, szepcik to co innego, kiedy unikasz wszystkiego co może być sztuczne, a co za tym idzie złe 😉, unikasz też zapewne chipsów, słodzików i innych rakotwórczych substancji i chwała Ci za to 😉
pony, ok ale co masz na myśli, za kilka lat? Czy 5lat to nie wystarczająco dużo, żeby zobaczyć, że NIC się nie dzięje? Jeśli masz na myśli 15lat to co w takim razie sugerujesz, że może się stać? Bo 'coś' to się może wydarzyć zawsze...
Ja mam b.dobrego lekarza, który przepisał mi tabletki jako środek antykoncepcyjny, mi się spodobało jak wygląda życie z hormonami i w dalszym ciągu nie widzę powodu, żebym to miała przerywać.
Lekarze b. często na różne rzeczy przepisują hormony, cóż, może dlatego, że równie często są w tych kwestiach skuteczne i pomagają ?
w odleglejszym czasie to choćby nowotwór czy zakrzepica. niby się nic nie dzieje, a w każdej ulotce jest napisane o zwiększonym ryzyku występowania tych chorób.
a ja z kolei słyszałam, że hormony przeciwdziałają powstawaniu niektórych nowotworów 😉 jeśli idzie o zakrzepice to wedle ulotki, ryzyko jej wystąpienia zwiększa się dopiero po 35tym roku życia 🤣
w moim rozumowaniu w odleglejszym czasie to po odstawienu tabletek jak hormony nie beda mogły wrócic do normy, wtedy jest balagan:P
No właśnie, mi tabletki anty dosc mocno rozregulowaly gospodarke hormonalna. Przed i podczas stosowania wyniki idealne, brałam ponad 5 lat i wszystko bylo super.
Po odstawieniu problemy z cera, włosami(na tle hormonalnym wlasnie), problemy z zajściem w ciąże ponad 2 lata (m.in.prolaktyna zwariowala..).
my_karen - O! właśnie o to mi chodzi🙂
Ja zaczęłam brać bo miałam bałagan. Na tabletkach wszystko jest pięknie bo się uregulowało, ale jak będzie po ich odstawieniu- nikt nie wie.
Dlatego uważam, że dopóki są inne mozliwości, które nie włączają stosowania hormonów to trzeba z nich korzystać (chociaż zauważyłam, że jak mówię to znajomym to każda uważa,że nic innego nie dało się już zrobić i zostały tylko tabsy, pewnie;p)
no cóż, wolę ryzykować rozwaloną gospodarkę hormonalną w przyszłości niż raka, bo u mnie hormony prócz cudownego zaprogramowania organizmu mają za zadanie zmniejszyć (wyeliminować) to i owo co pojawiło się na moich jajnikach 💃
i też nie używam foliowych toreb, unikam jak mogę sztucznych dodatków w żywności i jestem wegetarianką 😉
nie no, MissTake, nie porównuj swojego przypadku do tych, o których mówię😉
Sorry, ale co wam daje miesięczne odstawienie tabletek? 😀
Każdy lek ma jakieś tam skutki uboczne, ja jednak w dalszym ciągu uważam, że hormony mają więcej plusów niż minusów 😉 Co do problemów z zajściem w ciąże to moja znajoma od pierwszego swojego okresu bierze anty po to właśnie aby kiedykolwiek mieć jakiekolwiek szanse na ciąże... także wszystkiego bym na tabletki nie zwalała. Mnie ułatwiają życie na tyle, że nie zamierzam z nich rezygnować, bo jestem wygodna i nie lubię prezerwatyw 😁
Zaczynam się powoli zastanawiać nad rodzajem antykoncepcji po porodzie. Kilka osób poradziło mi Mirenę, co wy o tym sądzicie? Przepraszam jeśli już o tym rozmawiałyście, nie czytałam całego wątku.
Kaarina
nie neguję, ale Twoim zdaniem w jaki sposób ma się to mścić ?
Za późno weszłam na forum - dziewczyny dokładnie opisały o co mi chodziło. Problemy, ktorych nie widać teraz, ale nigdy nie wiadomo co będzie za kilka lat. Problemy z zajściem w ciąże, choroby itp.
Oczywiście ja nie odradzam brania hormonów - sama je zażywałam, nie z konieczności a z własnego wyboru. Nie wiem co będzie potem, każdy organizm reaguje inaczej. Jedna kobieta będzie miała poważne problemy po odstawieniu, druga praktycznie żadnych. Teraz zrobiłam sobie przerwę i wcale nie czuje się lepiej. Na tabletkach nic mi się nie działo dziwnego, żadnych widocznych skutków ubocznych. A teraz...2 miesiąc - okres się spóźnia, cera koszmarna (!), woda z organizmu odpłynęła i wyglądam jak szkieletor. Najgorzej z cerą.... 👀
Zapewne wrócę do hormonów jeszcze, z wygodnictwa, ale wiem że ryzykuję. I przeraża mnie jak ginekolodzy wciskają teraz hormony młodym dziewczynom jak cukierki...
a ja z kolei słyszałam, że hormony przeciwdziałają powstawaniu niektórych nowotworów 😉 jeśli idzie o zakrzepice to wedle ulotki, ryzyko jej wystąpienia zwiększa się dopiero po 35tym roku życia 🤣
z nowotworami to chodzi o to, że kobiety, które biorą tabletki co te trzy miesiące pojawiają się u ginekologa, i są większe szanse na wychwycenie choroby we wczesnym stadium
ja słyszałam jednak coś innego, ale musiałabym tego poszukać. Czy ja wiem, że co 3 miesiące? śmiem wątpić 🤣
No po receptę... teoretycznie co 3 miesiące 😉
Sporo lekarzy wypisuje na pół roku, a nawet jak się idzie po receptę co 3 to i tak mało który lekarz wtedy robi badanie... jeśli oczywiście nic niepokojącego się nie dzieje.