Kobitki... (antykoncepcja)

Kurde, mam mega stracha. Zapomniałam wczoraj wziąć pigułki (3ciej z nowego opakowania), wzięłam dzisiaj rano, ale miałam potem problemy z żołądkiem i na bank nie minęło między łyknięciem zaległej pigułki a "sensacjami" 4 godziny. No i w ciągu dnia miało miejsce same wiecie co  😉 I teraz wzięlam już o dobrej godzinie następną pigułkę. Nie wiem, czy powinnam jutro kupić te piguły na wpadkę? Nigdy wcześniej nie miałam takiej sytuacji, jest szansa, że mogłam zajść?? matko, nawet jak to pisze już mi się ręce trzęsą  😵
Dzionka,kazdy jest inny i inaczej do tego podchodzi.

JA bym biegusiem poleciala po Postinor,ale ja jestem panikara,wiec wiesz  😉 Ale sa osoby,ktore by spokojnie do okresu poczekaly.

Co do zapominania,ja mam ustawione przypomnienie w telefonie na konkretna godzine i jest git  😉
Poczytałam ulotkę i lecę jutro do lekarza po Postior. Matko, ale cykora, najchętniej bym już dzisiaj go wzięła.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
15 września 2009 19:46
dzionka, mnie tylko dziwi to, ze wiedzialas ze zapomnialas tabletki a dzisiaj sobie jeszcze balowalas 🤣

Szczerze mówiąc przypomniało mi się w  trakcie ekhem, a więc było już za późno. Wiem, moja wina, moja bardzo wielka wina  😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
15 września 2009 19:57
wiesz, tabsy nie hamuja tylko owulacji ale tez zmieniaja sluz. w takich warunkach to tam nic nie przezyjje  😁 ja bym nie brala postinoru, ale ja to ja 🤣 a ja coraz starsza, wiec inaczej mysle juz chyba  🤔wirek: kiedys trzeba by balo wpasc  😜
In.   tęczowy kucyk <3
15 września 2009 21:08
Ja też bym nie brała. Tymbardziej, jeżeli od dłuższego czasu bierzesz tabletki. No i z tego, co pamiętam z ulotek i od ginekologa to jak się zapomni w pierwszym tygodniu to wielkiej tragedii nie ma i powinno być wszystko ok.
W pierwszym tygodniu właśnie jest największa tragedia 😉
No właśnie też wyczytałam, że najgorzej w pierwszym tygodniu zapomnieć. JUtro spytam gina, bo i tak muszę do niego iść po ewentualną receptę...
In.   tęczowy kucyk <3
15 września 2009 21:22
To ja coś pochrzaniłam, ale byłam święcie przekonana, że to w pierwszym nie ma tragedii, dlatego jak mi się zapominało w pierwszym to się nie przejmowałam (a swego czasu mi się zdarzało, oj zdarzało często...) i żyję bezciążowo puki co ; )
jak można tak spokojnie pisać o postinorze????
jak w ogóle można brać coś tak okropnego pod uwagę???
galop,szczerze gdybym znalazla sie w takiej sytuacji,wolalabym wziac postinor niz byc teraz w ciazy 🤔

Oczywiscie lepiej zapobiegac niz leczyc i niedopuszczac do takiej sytuacji,ale jak juz sie stalo?
Nie widze w tym nic zlego.
Scottie   Cicha obserwatorka
16 września 2009 01:07
Tak się zastanawiam właśnie, czy tabletki dają 100% pewności, pod warunkiem, że nie miało się żadnych wymiotów, biegunek, nie przyjmowało się antybiotyku (czy tam innych leków- sprawdzam sobie je na gronie) no i spóźniło się z tabletką ponad 12h.

Wcześniej się tym nie interesowałam, bo używałam wraz z tabletkami prezerwatyw, później stosunek przerywany, a ostatnio w sumie z lenistwa poszłam na całość. Zastanawiam się, czy mogłam wpaść, chociaż wydaje mi się to mało prawdpodobne. Poczekam do niedzieli, a jeśli już... no to się wtedy będę martwić 😉
trzynastka   In love with the ordinary
16 września 2009 01:48
ginekolog mi mówił, że takie tabletki nie dają 100 % pewnosci.
przy regularnym braniu o stalej porze, bez wymiotów i biegunek tabletki to 99,9 % czy;i moze sie zdarzyc 1 kobieta na 1000 ktora pomimo ze regularnie brala bedzie mama.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
16 września 2009 06:21
A ja dziś biorę 3 tabletkę Rigevidonu, jestem ciekawa jak przeżyję to..
galop uwierz mi, że nie piszę o postinorze spokojnie. Biorę pigułki od 4 lat i nigdy nie musiałam zastanawiać się nawet nad wzięciem tego leku, a teraz cóż - sytuacja podbramkowa i albo wezmę postinor albo w wieku 22 lat urodzę dziecko. Nie jest to dla mnie prosta decyzja, ale za błędy się płaci, nawet jeśli zazwyczaj bardzo się pilnuje w tej kwestii.
teraz to i ja nie brałabym Postinoru  😉 ale kiedyś niestety musiałam.
Dzionka ale albo ja coś zle liczę (mozliwe bo słaba z matematyki jestem 😉 ) albo coś mi tu nie pasuje... Postinor działa DO 72 godzin po... To na co ty czekasz?
Muffinka chyba źle liczysz... Jeszcze nie minęły nawet 24h po wpadce, jak wezmę postior to minie równo właśnie 24... Zazdroszczę wam tego spokoju dziewczyny  😀 Ja tam partnera jestem pewna i o to się nie boję, ale cała reszta okoliczności... brrr!
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 września 2009 09:42
galop powiedz o co ci chodzi z tym postinorem, ze on taki okropny wg ciebie?

wg mnie jest okropny w momencie niedopuszczenia do zagniezdzenia juz zaplodnionej komorki, ale takie tez sa nowoczesne tabletni anty, bo nie hamuja juz jak kiedys zawsze owulacji.

ale jak bierzesz przed owulacja, to do niej nie dopuscisz, mysle ze dzionka i tak duzych szans na owulacje nie ma, wiec i postinor jest wiecej zawojuje w organizmie niz to warte, ale jak sie tak ma dziewczyna stresowac to niech bierze  😉

dzionka, ja tez mam niesprzyjajace okolicznosci, ale kiedy sa sprzyjajace? u mnie chyba beda w polowie 30tki 😀😀


Edit. dzionka z muffinka mi sie pomylila :P
Tak się zastanawiam właśnie, czy tabletki dają 100% pewności, pod warunkiem, że nie miało się żadnych wymiotów, biegunek, nie przyjmowało się antybiotyku (czy tam innych leków- sprawdzam sobie je na gronie) no i spóźniło się z tabletką ponad 12h.

Wcześniej się tym nie interesowałam, bo używałam wraz z tabletkami prezerwatyw, później stosunek przerywany, a ostatnio w sumie z lenistwa poszłam na całość. Zastanawiam się, czy mogłam wpaść, chociaż wydaje mi się to mało prawdpodobne. Poczekam do niedzieli, a jeśli już... no to się wtedy będę martwić 😉


Dają 99% pewności, ale pod warunkiem nie spóźniania się więcej niż 12 godzin.
Nie znam i nigdy nie słyszałam osobiście o przypadku zajścia mimo stosowania się do zasad.

Z Postinoru skorzystałam chyba 2 razy w życiu. Nie widzę w tym nic złego.
Źle robią to dziewczyny w Irlandii, opowiem wam krótko przy okazji:
Istnieje zjawisko, wręcz plaga brania postinoru w każdy poniedziałek rano przez tysiące imprezowiczek, które cały weekend piją i puszczają się tak, że w poniedziałek nie pamiętają czy w ogóle, z kim i gdzie...
A potem lądują na pogotowiu, bo 1 Postinor rocznie nic nie uszkodzi, ale kilka w miesiącu rozwala organizm totalnie.
In.   tęczowy kucyk <3
16 września 2009 10:11
Przepraszam, ale ktoś może mi wyjaśnić, czemu Prostinor to takie wielkie zło?  🙄
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 września 2009 10:14
In. ja juz napisalam.  mysle, ze glownie o to chodzi  😉
my_karen   Connemara SeaHorse
16 września 2009 10:22

Źle robią to dziewczyny w Irlandii, opowiem wam krótko przy okazji:
Istnieje zjawisko, wręcz plaga brania postinoru w każdy poniedziałek rano przez tysiące imprezowiczek, które cały weekend piją i puszczają się tak, że w poniedziałek nie pamiętają czy w ogóle, z kim i gdzie...
A potem lądują na pogotowiu, bo 1 Postinor rocznie nic nie uszkodzi, ale kilka w miesiącu rozwala organizm totalnie.


Święta prawda, ja byłam w ogromnym szoku jak powszechne to zjawisko  😵  🤔
Pracowałam z dwoma 20sto letnimi irlandkami, w tygodniu pracowite i obowiazkowe, grzeczne dziewczynki... a weekend.. coz, tez pracowity niezmiernie... i co poniedzialek u lekarza.
Postinor to ogromna dawka hormonow, moze rozstroic organim niezmiernie... 
prawie wzielam raz, rozmyslilam sie w ostatniej chwili przed wykupieniem recepty, drugi raz nawet bym nie poszla po nia do lekarza.. ale ja juz jestem na etapie (jak to ladnie pigwa powiedziala), ze wypadaloby wreszcie wpasc 👀
no ale wszystko zależy od punktu siedzenia...

Tez nie spotkalam sie , zeby tabsy nie zadzialaly przy prawidlowym stosowaniu... kiedys tylko jedna laska probowala wszystkim wmowic, ze ona na tabletkach caly czas jest i zaszla... zapomniala tylko dodac, ze imprezy troche czas ich przyjmowania przesunely 😵
In.   tęczowy kucyk <3
16 września 2009 10:28
pigwa, ale ja dalej nie rozumiem. Np co jest złego w wg mnie jest okropny w momencie niedopuszczenia do zagniezdzenia juz zaplodnionej komorki, ale takie tez sa nowoczesne tabletni anty, bo nie hamuja juz jak kiedys zawsze owulacji.?

Znaczy chyba już wiem, ale to ja jestem zła i w ogóle przeklęta, bo nie dość, że jestem agnostykiem, to jestem za aborcją, eutanazją i in vitro.
Scottie   Cicha obserwatorka
16 września 2009 10:46
In., nie jesteś osamotniona 🙂 Jakby się okazało, że jednak wpadłam, to bym usunęła 🙂
In.   tęczowy kucyk <3
16 września 2009 10:51
Scottie, dobrze słyszeć, już się bałam o jakiś zbiorowy lincz, jak to zwykle bywa w "żywych" (tj. nieinternetowych, wiecie, o co mi chodzi 😉 ) rozmowach - krzyki i wyzwiska, że jestem nienormalna, że trzeba mnie "zutylizować" (a przecież tacy przeciwnicy zabijania ; )) etc : P
Scottie zastanawiasz się nad niezawodnością tabletek, a stosowałaś to, co tak naprawdę nie jest antykoncepcją, czyli stosunek przerywany?  😎
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 września 2009 11:00
In.

zaplodniona komiorka jest dla mnie nowym zyciem, wiec niewyobrazam sobie tego, ze nieumozliwie mu zagniezdzenia. wtedy pozbawiam ja prawa do zycia! a tego zrobic nie moge.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
16 września 2009 11:04
Przepraszam, ale ktoś może mi wyjaśnić, czemu Prostinor to takie wielkie zło?  🙄



Bo to aborcja kiedy w sumie jeszcze ciąży nie ma  🙄
On gwałtownie zwiększa ilość i gęstość śluzu by ewentualny zarodek się nie zagnieździł czyli tak samo jak antykoncepcyjne piguły.


zaplodniona komiorka jest dla mnie nowym zyciem, wiec niewyobrazam sobie tego, ze nieumozliwie mu zagniezdzenia. wtedy pozbawiam ja prawa do zycia! a tego zrobic nie moge.
Ale ten lek jest legalny w porównaniu do aborcji.
Poza tym jakby drążyć temat to według żydowskiej religii (?) każdy stosunek powinien być bez zabezpieczenia, bo to marnotrawstwo nasienia oraz nie dawanie szansy nowemu życiu.
No i katolicka religia wszelkiej antykoncepcji zabrania  🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się