Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

Ewa88, ze wspinaniem trochę jak z jeździectwem, nigdy nie jest za późno.
Mój mąż twierdzi, że on dopiero grubo po 40-stce będzie swoje najtrudniejsze drogi robił  😁

Ja w końcu, po ponad miesięcznej przerwie weszłam na jakąś górę - "zaliczyłam" nareszcie to Zugspitze i z ulgą stwierdzam, że mam z głowy, bo mnie jakoś zmęczyła ta góra (tzn bardziej myślenie o niej niż samo wejście). Grossa już w tym roku chyba nie ugryzę  😕 Ale mam nadzieję, że wypadało się już we wrześniu i jeszcze gdzieś tam zawędruję przed zimą.








brawo dziewczyno!!! Zugspitze tez byl moim celem ze 3 lata temu.. haha. Ale chyba jednak nie dla mnie takie wysokosci.. 
ner, przyjedź kiedyś do mnie, zabiorę Cię na coś fajniejszego! 🙂 A wysokość w sumie nie jest jakaś straszna, chociaż nie powiem, 2200m podejścia wchodzi w poślady  😁
taaa, teraz na Sniezke bym pewnie nie wlazla, chyba ze na czworaka  🤣
Nie kus nie kus!
Lotnaa super, opowiedz coś więcej 🙂 . Widoki przepiękne 🙂
Rul, nie bardzo jest co opowiadać, wieczorem doszłam po ciemku do schroniska na niespełna 1400, a rano wyruszyłam na szczyt. To nie jest jakaś trudna góra, tylko kawał drogi się idzie. I na koniec jest dość dziwnie, bo podczas całej wędrówki spotkałam raptem 3 osoby, a na szczycie ma się widok na platformę z setkami ludzi, którzy wjechali kolejką... Ble, nie mój klimat  😉
Tu jest cały album:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10156392899649240.1073741894.560544239&type=1&l=2dadd93245
Lotnaa Super widoki!

A już mam pierwszy raz za sobą;d póki co na ściance boulderowej bo poniedziałkowe zajęcia na takiej właśnie są, ale fajnie było!
Nie wiem jak mi szło, na początku czułam się dość pokracznie, ale nie mam punktu odniesienia bo oprócz mnie były dziewczyny, które po kilku razach stwierdziły, że nie czują rąk i siedziały, a oprócz nich już bardziej zaawansowane osoby. Najciekawsze jest to, że po tym moim pokracznym wspinaniu prowadzący powiedział mi żebym się sekcją na uczelni zainteresowała bo może coś z tego (w sensie ze mnie;d) być🙂 Wychodzi na to, że całkiem sporo siły w rękach mam a o to ponoć cięzko u niektórych na początku, wiec zobaczymy co z tego wyjdzie i jak będę z czasem ale na pewno spróbuję coś dalej działać w tym temacie bo strasznie mi się spodobało. A jaka satysfakcja jak udało mi się zrobić jedną drogę (chyba na boulderze to się problem nazywa? musz się dopiero dokształcić :hihi🙂.

W piątek idę znowu, tym razem są na ściance już do wspinania z asekuracją, mam nadzieję, że mnie przyjmą bo nie pisze czy to dla początkujących czy zaawansowanych.
Udało się! Mamuśki też mogą  😜  🤣

Großglockner 3798m 🙂 Przecudowna góra  😍













Lotnaa, super, gratulacje! 🙂

Mi się udało wybrać w skały, na Jurę dokładniej. Towarzystwo 100% męskie (chyba wolę tak jednak), z czego 2 artystów zupełnie nieogarniętych życiowo, więc było mega wesoło. Kolega stwierdził że artyści są magiczni i to chyba najlepsze na nich określenie. Jeden w skały chodził tak:



😂 Jakieś 2 miesiące temu zbił nogę (rozgrzewka, trawers w skałach...) i chodzić mu ciężko, ale wspinał się w zasadzie bez większych problemów i w trakcie robienia zdjęcia mówił że chce zrobić jakąś tam VI+  😂
Mi w sobotę jeszcze jako tako szło, zrobiłam wprawdzie z blokiem, ale jednak VI która poprzednio nie puściła wcale. Za to w niedzielę nic nie kończyłam, panikowałam i nie chciałam nawet próbować bo ślisko i jakieś wstrętne półki. Plus taki, że większość dróg które szłam były naprawdę długa.

Lotnaa ale super, gratulacje!

magda I tak zazdroszczę, masz jakąś 'stała' grupę, w której jeździcie na takie wypady czy różnie?

Ja to dopiero się wkręcam i o ile na początku myślałam, że tylko sztuczna ścianka będzie moim celem, a teraz po kilku razach spędzam wieczory oglądając filmiki ze wspinaczki w skałkach i kurcze ja też tak kiedyś chcę 😜

Póki co moim dzisiejszym sukcesem jest to, że zostałam wpisana oficjalnie na listę członków sekcji UP, chętnych było duzo, część została odesłana już na początku bo się spóźnili i w ogóle nieprzygotowani przyszli, a my uczyliśmy się dziś asekuracji, potem wspinaliśmy w parach i na koniec ja i parę odób dostaliśmy info, że możemy być w sekcji. W piątki będę sobie też chodzić na inne zajęcia na tej samej ścianie więc póki co 2x w tygodniu, więcej mi się nie uda może za jakimś miesiąc-dwa będę mogłą dołączyć jeszcze do środowych zajęć dla średniozaawansowanych to będzie 3x.

I tutaj mam do was dwie prośby. Pierwsza to jak trening ogólnorozwojowy polecacie? Na pewno muszę wzmocnić ręce - drążek najlepszy? Oprócz tego 1x w tygodniu pływam i mam plan wrócic do biegania 2x. Niby dużo tego, ale nie wiem czy coś siłowo więcej nie powinnam podziałać? Ech będę wdzięćzna za rady dla zupełnego laika.

I drugie pytanie - buty - jakie i za ile na początek, tzn. w jakich cenowych granicach mam szukać żeby to nie było coś na mieiąc, ale z drugiej srtony żeby nie było przerostu formy nad treścią bo jeszcze długa droga przede mną.
Skały są super  😍 choć jakbym jeździła głównie na Jurę to nie wiem czy by mi się aż tak podobało. W Sokołach jest duuużo fajniej  😍  Z ekipą jest różnie. W tym roku poznałam sporo ludzi jakoś leci, w czerwcu byłam z kimś kogo nie znałam wcześniej, w lipcu parę dni ze 'starym' znajomym a potem na miejscu poznałam ludzi, a potem jeździłam już ze znajomymi albo znajomymi znajomych. Teraz pojechałam z kolegą, a on załatwił nam transport i towarzystwo 2 swoich kolegów. Mam nadzieję że taki brak problemów z towarzystwem na wyjazdy będzie się utrzymywać 😀 Wolałabym oczywiście z jednym kolegą jeździć zawsze ale póki co się nie zapowiada by tak było...
Skoro jesteś początkująca, to ja bym absolutnie żadnego treningu siłowego nie robiła. Wspinaj się jak najwięcej, czyli najlepiej 3 razy w tygodniu i to niekoniecznie na zajęciach. Poznasz ludzi, to się umawiajcie na ściankę i ćwiczcie to, co było na sekcji. Z ćwiczeń na ziemi to wszelkie na mięśnie głębokie, stabilizację. Pooglądaj akademię wspinania (Mechanior ma głos i wygląd przetragiczny ale pewnie dobrze tłumaczy), poszukaj filmików dotyczących techniki.
Jeśli chodzi o buty, to ja wielbię 5.10. Tylko że są drogie 😉 Nie wiem, czy masz możliwość przymierzyć jakiekolwiek buty? Jeśli tak, to zrób to koniecznie. One mają bardzo różne rozmiarówki i ja mam 5.10 anazazi verde w rozmiarze 39, red chilli jakieś chyba 40,5 (ale te są za duże i takie kapcie niskiej jakości) oraz la sportiva miura wiązane 37,5. Miałam też scarpy jakieś w rozmiarze chyba 38 albo 39, ale mimo że na długość były ok, to zupełnie mi kształtem nie pasowały. Na pewno nie kupuj z decathlonu tego podstawowego modelu za coś nieco ponad 100 zł. Na fejsie jest giełda wspinaczkowa i tam można coś trafić. Ja kupuję na olx buty często w dobrej cenie. Co do rozmiaru fajną opcją jest porównywarka na bananafingers, ale trzeba znać pasujący rozmiar jakiegoś modelu buta i wtedy szukać innych. Jak coś ci wpadnie w oko to podlinkuj, mogę powiedzieć czy znam dany model. Zainwestuj też w woreczek i magnezję 🙂
A pomyśleć, że ja mieszkam 'tuż' przy Jurze, więc moooże kiedyś się uda, ważne to mieć cel!

Ok to póki co nie kombinuję, póki co będzie 2 razy ścianka a możliwe, że i z czasem ten 3x się uda bo zgadałam się już z jedną dziewczyną, ona też zdeterminowana więc możliwe, że będziemy ten dodatkowy raz też sobie gdzieś chodzić. Muzę się tylko zorientować jak jest z uczelnianą ścianą w inne dni niż sekcja, a jak nie to gdieś indziej.
Filmiki oglądam, już chyba pół interentu obejrzałam 😜 patrząc z perspektywy instruktora jeździectwa wiem jak pokracznei mogą wyglądać początkujący i zdałam sobie dziś sprawę, że teraz to ja jestem z tej drugiej strony, ale byle do przodu.

Co do butów to i tak budżet na ten miesiąc wyczerpany więc w listopadzie będę działać, muszę rozeznać temat ale na pewno jest jakiś sklep w Lublinie więc faktycznie od tego zacznę pojeżdżę, pomierzę, zobaczę co mi doradzą.


Ej Mechanior jest zajebisty 😀 Trochę filozof 😀 Ale jego uczennice naparzają na sekcji VI.4 i więcej, więc well  😁 Kwiato, który też występuje w Akademii też - mój trenejro, niech już wraca 😍
Może i jest ale ja go słuchać nie moge bo mi się kojarzy ze starym ksiedzem  😂
A, no to te filmiki już mam obejrzane dawno 😁

W ogóle jestem pod wrażeniem tego sportu, póki co raczkuję mocno, zawsze podobało mi się wspinanie ale po pierwsze nie sądziłam, że aż tak mnie to wciągnie, a dwa, że to jest az tak połączenie wysiłku fizycznego z psychicznym, że to nie tylko wejście 'na pałę', ale przede wszystkim przemyślenie drogi, zaplanowanie pewnych ruchów, a dopiero potem wykonanie ich i podołanie psychiczne, odkrywam to póki co obserwując tych zaawansowanych ale to jest super 😍

Ja póki co bardzo się cieszę z możliwości chodzenia na ściankę póki co 2x w tygodniu teraz jak już możemy być podzieleni na pary i umiemy się nawzajem asekurować to wiadomo wspinania jest dużo więcej, na niektórych stanowiskach zaczynam już kombinować i sobie utrudniać a nie wychodzić 'po wszystkim'. Chciałoby się więcej ale pod koniec już mięśnie przedramion mówią dość, póki co to moje najsłabsze ogniwo🙂
Ja też z tych na początku drogi, wspinam się od sierpnia, póki co na wędkę i bardzo już chcę ruszyć z dołem. Mamy tu więcej takich zielonych? Od zawsze siedzę w okołogórskich klimatach, a wspinanie zawsze odkładałam przez kasę, czas itd. - Boże, dlaczego tak późno? Robię 5c, zaczynam 6-tki, jeszcze przewieszenia są dla mnie dość ciężkie, na wiosnę koniecznie skały. Nawet wspinałam się kiedyś na Jurze, mając naście lat na obozie, ale kiedy to było. W ogóle myślicie, że można być takim skałkowym samoukiem? Nie byłam na sekcji, na zimę się nie zapiszę, bo cały sezon pracuję w górach, wspinam się z doświadczonymi znajomymi... Póki co postęp widzę z dnia na dzień, ale jakbym chciała wyskoczyć w skały może warto by było przez jakiś kurs przejść? Jakie są Wasze doświadczenia z takich początków? No i w ogóle przy jakich trudnościach robionych dróg zaczęliście wchodzić z dołem i kiedy pojechaliście w skały?
Ale fajnie że są nowe osóbki wkręcone we wspin 😀 

Atamanka, teoretycznie jak masz znajomych ogarniętych to można z nimi ćwiczyć wszystko, ale kursów nic nie zastąpi (o ile są u kogoś sensownego robione). Jak chcesz umieć wszystko dobrze i czuć się bezpiecznie, to zrób kurs skałkowy u kogoś z blachą PZA. Kiedy zaczniesz się wspinać z dołem to nie ma znaczenia, bo i po wszystkim można chodzić. Warto nauczyć się dobrze robić wpinki, to ułatwia.

Mi dziś dla odmiany znajoma odwołała ściankę. W zeszłym tyg. kolega ulubiony najpierw zapowiedział dwa dni wspinu, potem odwołał. Fakt, że finalnie poszłam jednego dnia z kim innym a drugiego dnia z tym kolegą jednak, ale mam wrażenie że zaczyna się znów odwoływanie.
Ja się nieco leczę, fizjoterapia na tapecie. Po dzisiejszym znęcaniu się nad moją ręką mam całe ramię w siniakach... Mam też wytyczne na co zwracać uwagę i jakie ćwiczenia robić. Mam nadzieję że to pomoże.
Atamanka O no to fajnie, że też się wkręciłaś, ja to najbardziej zielona bo niecały miesiąc dopiero. Z racji, że ja przecież mieszkam tak blisko Jury to właśnie też tak marzy mi się jakiś kur na wiosnę albo w wakacje, zobaczymy🙂😉
Ja ostatnio na przewieszeniu nabiłam sobie siniaka na kolanie, z wrażenia, że tam w ogóle doszłam chciałam dostawić nogę i  trochę za duży zamach wzięłam, a na drodze stał chwyt;d ale i tak było fajnie🙂

magda W takim razie zdrówka i oby wszystko poszło dobrze! Właśnie ja dłuigo nie zaczynałam się wspinać bo nie miałam z kim, cięzko mi było znaleźć kogoś kto chce zacząć a nikogo zaawansowanego nie znałam dlatego cieszę się, że pozwoili mi się do sekcji uczelnianej dopisać no i na te piątkowe zajęcia chodzę bo przynajmniej na razie nie ma problemów z parą, a też w razie czego zawsze jest się do kogo odezwać gdybym chciała iść.

dzięki 🙂 dziś powinnam rozmasowywać tą posiniaczoną rękę a niespecjalnie jestem w stanie ją dotknąć :/

Polecam wyjazdy w skały w sokoły  😍 Jura to śliskie mydło bez klimatu, sokoły są cudownym miejscem  😍 wiem, że na Jurę bliżej macie (ja nieco też), ale szczególnie na kurs polecam sokoły jednak 🙂 a już na pewno jeśli będziecie chciały robić pełny, z chodzeniem na własnej.
A jakieś konkretne kursy polecasz? Bo ja w ogóle nie w temacie jestem, a na rozeznanie tematu nigdy za wcześnie nie jest🙂

Odliczam dni do piątku, dawno z żadnym sportem nie miałam tak bym nie mogła doczekać się następnego treningu, ostatnim takim to chyba było jeździectwo te prawie 15 lat temu 😀
Jeśli chodzi o skały to kurs skałkowy albo po drogach ubezpieczonych, który trwa 4 dni, albo pełny - 6-dniowy. Na pewno jak pochodzisz na sekcję to ktoś poleci jakichś intruktorów, patrz czy mają blachę PZA (na stronach PZA można sprawdzić czy ktoś ma aktualne uprawnienia).
Ja się wybieram na kurs na własnej asekuracji (albo i pełny powtórzę), który można robić po ukończeniu kursu po drogach ubezpieczonych. Ale to tylko jak będę mieć możliwość potem chodzenia na własnej asekuracji z kimś.
Też odliczam dni, do każdego wyjścia na ściankę 😀 Dziś mam sekcję, jutro idę z kumplem  💃 w piątek jest nocny wspin na jednej ściance, ale jeśli pójdę to raczej towarzysko, bo trzeci dzień z rzędu to już zdecydowanie za dużo. Natomiast w przyszłym tygodniu jest halołin party na boulderowni na które się sporo znajomych wybiera 🙂
Dzięki dziewczyny, na pewno zrobię kurs na wiosnę. Szczególnie, że zimą będę miała przerwę przez narty. Dziś miałam jakiś dobry dzień, na wstępie zrobiłam 6a na 19 m ścianie bez bloków pierwszy raz widząc tę drogę. Potem jeszcze dwie nowe 6 poszły, w tym a+ - a do tej pory zrobiłam tylko jedną 6a 🙂 Straszną przyjemność sprawia mi kombinowanie na bardziej technicznych drogach, dziś z kolegą dłuuuugo robiliśmy taki jeden połóg i w końcu poszło 🙂
Wróciłam właśnie i mam kilka przemyśleń🙂 Ogólnie było fajnie tylko czuję, żę już brak butów mi przeszkadza, ręce dają radę, nogi by też dały a nie ma jak postawić na mniejszych stopniach, koleżanka ma zbyciu swoje stare bo sie za bardzo rozbiły więc jeśli się w nie wcisnę to na początek będę miała a jak nie no to w listopadzie będzie to pierwszy zakup na pewno.

W związku z powyższym ciezko mi ocenić jak mi idzie, zrobiłam kilka fajnych wejść, jedno z lekkim przewieszeniem oczywiście używając tych większych chwytów, ale póki co inaczej nie da rady. Ale prowadzący powiedział mi, że generalnie to dobrze mi idzie i widać, żę mam wyczucie i dobcze kombinuje. Mimo, że nam jeszcze nic tak naprwdę nie tłumaczył o pracy biodrami, o skrętach to mówi, że widać, że w dobrym kierunku niektóre ruchy robię na wyczucie mimo, ze jeszcze nie wiem co i jak - nast. razem ma nam więcej na ten temat powiedzieć.

I tu właśnie moje pytanie czy tak powinny sekcje wyglądać, że na początku generalnie mało jest zadan, wskazówek a przede wszystkim wpsinanie i kombinowanie samemu? Bo póki co u nas tak jest, teraz dopiero jak już się powoli ogarniamy to dostajemy więcej uwag, ale tak na początku to nic, to są darmowe zajęcia z budżetu obywatelskiego więc też nie wymagam cudów, fajnie, że w ogóle jest dostep do ścianki ale właśnie sięz astanawiam czy iśc gdzieś jeszcze na typową sekcję czy może teorię z jakiejś ksiązki warto sobie przyswoić - polecacie coś?
Myślę, że kombinując sama więcej się nauczysz niż jak z dołu ktoś Ci będzie ciągle mówił jaki ruch zrobić. Patrząc na dość pro sekcje dzieciakowe mogę powiedzieć, że podobnie to wygląda. Dostają zadania typu "teraz ręce tylko po żółtych, a nogi po wszystkim oprócz żółtych" albo jedna z rąk cały czas na odciąg na brzegu ścianki. I ćwiczą, nikt im nie poprawia ustawienia ciała, to musi przyjść samo. Ważne, żebyś znała podstawowe zasady, tzn. proste ręce, trzy punkty itd. Może pooglądaj sobie akademię wspinania mazdy
, nie wiem ile wytrzymasz  😂 ale i tak polecam. No i przede wszystkim podpatruj innych, ja jak mam problem w jakimś miejscu na danej drodze, czekam aż ktoś ją będzie szedł i doznaję olśnienia  🤣
No własnie tak myślałam, że to musi przyjść samo bo pewnie analogicznie jak z jeździectwem pewne rzeczy się mówi na początku, a resztę dopiero potem bo nie da sie wszystkiego na raz. A oglądać innych bardzo lubie, zwykle mają równolegle dwie grupy u nas na ściance zajęcia więc jak mam wolną chwilę to zawsze obserwuję, takie łatwe się to wtdy wydaje!🙂
Od niedawna chodzę do dobrej instruktorki (za namową kolegów) i powiem wam że dziewczyna daje radę. Z tego co widzę, robi bardzo dużo ćwiczeń na technikę, zwraca uwagę na pierdoły i ma indywidualne podejście. Kojarzy kto jest na jakim poziomie, z czym ma problem itd. Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie by dla początkujących mówiła tylko idź tu i tu. Z tego co widziałam to instruktorzy raczej tłumaczą jakieś podstawy i robi się ćwiczenia. Fakt, że pomału i nie wszystko na raz, ale jednak.
Ja jestem w grupie średniozaawansowanej i co tydzień mamy inny 'temat' zajęć. W tym tygodniu ćwiczyliśmy dokładanie nogi do ręki, wychodzenie z nóg i restowanie. Tydzień temu chodzenie na odciąg i chwyty z pleców. Wcześniej np praca nóg na małych stopniach albo praca rąk na krawądkach. Zawsze mamy jakiś temat przewodni, dostajemy też zadania na później. Jestem pozytywnie zaskoczona tymi zajęciami 🙂 Polecenia typu idź tą drogę są ok, ale podpowiedzi jak się ustawić, jak wyjść dalej są jak najbardziej na miejscu, bo czasem inaczej się raczej nie da. Albo się da ale może kosztować to sporo wysiłku np 😉 tak też uczymy się przydatnych ruchów. Podpatrywanie lepszych jest na pewno super sprawą.

Magdzior, z książek to Eric Horst 'Wspinaczka. Jak poprowadzić VI.4' na pewno.
magda też zwykle takie tematyczne zajęcia na sekcjach widuję, ale już rzadko instruktor stoi na dole i mówi "zmień nogi i się skręć" przez całe zajęcia. Chyba, że na indywidualnych. Jeśli jesteśmy na poziomie takim, że raczej nie mamy problemów stricte technicznych (bo to drogi typu 5a/b) tylko raczej wytrzymałościowe, to warto sobie chyba ze 100 takich dróg przejść, żeby się nauczyć jak się wspinać, żeby się mniej męczyć 😉 Tak jak Magdzior napisała- dopiero jak się powoli coraz bardziej ogarniają dostają więcej uwag- i to wydaje mi się ok, wszystko w swoim czasie.
Pewnie że trzeba klepać metry, ale kilka podstawowych ćwiczeń i uwag powinno padać od początku. Ręce wyprostowane a nie przyblok, wychodzenie z nóg ile się da a nie podciąganie na rękach i jakieś podstawowe skręty.
Wczoraj byłam na ściance z moją instruktorką na luźnym wspinie, chciała mnie zmęczyć. Nie udało jej się  😂 choć fakt, że nie wchodziłam samych trudnych dróg bo miałyśmy być nieco dłużej i zostawiałam siły na później. Ale wchodzenie po 3 drogi z rzędu (np V VI+ VI) wcale mnie nie męczyło  😂
No to myślę, że u nas jest w porządku tylko właśnie grupa na różnym poziomie bo te piątkowe zajęcia to są po prostu dla studentów wszystkich uczelni i owszem jest grupka stała, ale może się zdarzyć, że ktoś sobie przyjdzie pierwsyz raz. Więc pierwsze zajęcia się wspinaliśmy, na drugich uczyliśmy asekurować i od trzecich już w parach, ale przyszło kilka nowych osób więc oni się wtdy uczyli asekuracji. Ostatnio było już lepiej, było nas mniej i uwag było więcej, na początku mieliśmy ćwiczyć trawersowanie wzdłuż całej ściany. Właśnie ostatnio koleżanka była bardzo pilnowana żeby nie zginała rąk i nie podciągała sie na nich, ja tego nie robię wic chyba dlatego uwag mam mniej i chciałabym coś więcej, jakieś zadanie bo ja dobrze w takim zadaniowym systemie funkcjonuję🙂 Filmiki z ćwiczeniami sobie oglądam ale potem na ścianie o nich zapominam, wiec trzebaby sobie zapamiętać jakieś jedno, dwa ćwiczenia i potem wdrażać, ale póki co to faktycznie kilometry najlepsze🙂

magda No to nieźle, ja póki co po 2-3 razach mam przedramiona jak z kamienia 😁, a wydawało mi się, że mam mocne ręce🙂
Dziś zrobiłam VI.1 drugą w życiu  💃 na wędkę oczywiście. Długo uczyłam się jednego ruchu na niej i dziś w końcu wyszedł!  😅
Dziś się zmęczyłam, ale drugi dzień z rzędu, miał być lekki wspin bo kolega nienajlepiej się czuje, a wyszło całkiem konkretnie 😀 Jutro może też pójdę, ale tylko jeśli kolega będzie chciał bo to by był mój trzeci dzień z rzędu więc niezbyt rozsądnie 😉 no ale z nim mogę codziennie  😁

Magdzior, oby tylko później nie było już tak że co chwilę ktoś nowy do was przychodzi i znów instruktor musi was porzucać i nowymi się zajmować!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się