Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.
:kwiatek: :kwiatek:
Fotek jest dużo, ale muszę poczekać aż chłopy mi doślą. 😉
Generalnie było ciężko. Zaczęło się od tego, że ledwo doszliśmy w czwartek do Murowańca zaczęło LAĆ. I lało do 6 rano dnia następnego. Zastanawialiśmy się czy nie zejść do Kuźnic. Na szczęście temperatura stopniowo spadała i około godziny później zamiast deszczu padał śnieg. Niestety mokry, w efekcie bardzo ciężko się szło. Plan wiele nie zakładał, wymyśliliśmy sobie zaledwie spacer do Czarnego Stawu Gąsienicowego, ale na wszelki wypadek wzięliśmy ze sobą czekany/raki/zestawy ABC etc. Przy Stawie spotkaliśmy wracających z Laboratorium ludzi, którzy ostrzegli nas, że mocno się sypie i góry nieźle straszą. Faktycznie - śnieg mokry, ciężki, niby jeszcze 2 lawinowa, ale było jak na wojnie. Huk lawiny jest przerażający, a co dopiero jak schodzi ich kilka z różnych stron. Niestety, wszędzie była solidna mgła, więc nie mogliśmy realnie ocenić zagrożenia, jedynie słyszeliśmy grzmoty gdzieś nad naszymi głowami.
Tak czy owak, ja miałam mega dużo mocy, więc namówiłam towarzystwo na wycieczkę na Zawrat. Na tyle ile podpowiadało mi moje mizerne doświadczenie, stamtąd nie powinno było się nic zwalić. Jedynie w okolicach topu, było nieciekawie, niezbyt przyjemne a'la pęknięcia. Poza tym stosunkowo bezpiecznie. Zawrat zimą zdobyty po raz kolejny 😉 Dodam, że całą trasę przetarłam ja, zostawiając swoich kolegów z tyłu. Tempo miałam kozackie 😜
Następnego dnia spotkałam swoich kolegów z PZA, którzy zaproponowali nam wycieczkę na Zadni Kościelec. W sobotę miało być okno pogodowe (i tak zresztą było), ale sypało całą noc i nie do końca finalnie warunki były takie jak miały być. Wskoczyła lawinowa 3-ka od 1800 m., mokry śnieg zamarzł (to akurat świetnie), ale dopadało świeżego dużo za dużo. Zamiast cienkiej warstwy mieliśmy śniegu po kolana. Ale nic, wpisaliśmy się do księgi taternickiej i zaczęliśmy się kierować w stronę Zadniego. Plan zakładał trawers Kościelca, wejście w żleb prowadzący na Przełęcz Kościelcową, następnie mniej więcej w połowie drogi, trawers na prawo, tak by znaleźć się nad Załupą H i dzida do góry na szczyt Zadniego. Im bliżej jednak byliśmy Kościelców, tym gorzej to wyglądało. Przetarliśmy caaaaaałą drogę od Kasprowego do okolic Karbu, wpadając po kolana. Przy Karbie koledzy ze Śląska uznali, że rezygnują i idą na Kościelec. Ja i mój Mat zdecydowaliśmy się choć przyjrzeć żlebowi. Związaliśmy się liną już w tamtych okolicach (a że wzięłam 60 m to na 2 osoby buchta mi się zrobiła fest. Myślałam, że się zarwę) i asekurując się, zaczęliśmy trawers. Było hardcorowo. Zmachałam się zajebiście, było dużo za dużo śniegu. Asekuracja mizerna, a cięliśmy pół zbocza. Szłam z duszą na ramieniu. Po dojściu do żlebu, ruszyliśmy w górę. Niezbyt daleko zaszliśmy, bo było mega lawiniście. Wycofaliśmy się, wróciliśmy do Karbu, zrzuciliśmy z siebie szpejowiznę, zostawiliśmy ją w depozycie (torba IKEA rządzi 😀 ) i niemal wbiegliśmy sobie na Kościelec. Tak nam szybko szło, żeśmy pod szczytem dogonili naszych Ślązaków.
O, taka relacja z wyjazdu 😉
Cierp a faktycznie przyda sie ten czekan? Jezdzi na zimowe wyprawy?
Lotnaa z tego co wiem ekipa sie nie zmienila ale babka stwierdzila ze ma dosc smazenia calymi dniami.
chce zaczac od nastepnej zimy, jak juz calkiem wprawy nabierze w chodzeniu, choc on to nie ma zadnego problemu hehe 🙂
Chodzi o to, ze sprzet drogi, a szczerze mowiac nas nie stac by wydawac pieniadze na sprzet, ale dorabiam na zdjeciach i chce mu kupowac po trochu w razie moich mozliwosci iraz w miesiacu i potem jako jeden prezent podarowac, by juz mial.
Amnestria - wow! Wiecej, wiecej, wiecej.
A czyta sie z zapartym tchem 🙂
Cierp1enie, wiesz jak wybrać czekan i jaki będzie dobry, przydatny? Ja się kompletnie nie znam na tym, ale tak mocno przyszłościowo to bym się raczej bała kupować.
amnestria, czarna magia dla mnie to co piszesz, ale jak przyznajesz że się boisz czy czujesz niepewnie to wiem, że to nie dla mnie 😀
Udało się dziś dotrzeć na ściankę - superowo było 🙂 Póki co wróciłam do klamiastych dróg - maks V, ale muszę jeszcze mocno uważać na palec, bo 3 miesiące minęły i nadal czuję, że nie jest zdrowy.
magda, wiesz... to taki dobry strach - albo rozsądek 😉 jak wiem, że mnie góra puszcza to idę bez zawahania. Ale czasem warunki są takie, że ciężko jest ocenić czy dupnie czy nie dupnie. A psycha to jednak pokręcona rzecz.
Cierpienie, są różne "szkoły" i podejścia do tematu. Zacznijmy od tego, że czekan składa się ze styliska, głowicy (tam mamy ostrze + łopatkę) i grotu. Zazwyczaj przyjmuje się, że czekan trzymany za głowicę, luźno zwisającą ręką, powinien kończyć się mniej więcej tam, gdzie zaczyna się kostka u nogi.
Głównym zadaniem czekana turystycznego jest hamowanie (do tego wykorzystujemy ostrze) i podpieranie w bardziej stromym terenie (tam gdzie jest większe nachylenie, potrzebujemy stworzyć 3 punkty podparcia - dwa to nogi w rakach, jeden czekan). Czekan to taka trochę laska 😉
Ale ja np. nie lubię długich czekanów i preferuję te, które kończą się w połowie łydki (mój ma 50 cm z tego co pamiętam, a mam 173 cm wzrostu). Stylisko powinno być proste, ew. bardzo lekko zagięte. Niegłupie czekany robi Climbing Technology (niecierpię firmy, ale czekany mają fajne) Alpin Tour. Sama mam Black Diamond Raven, a mój Mat słynny model Grivela Nepal. Zwróć uwagę na wagę czekana, na to czy wygodnie trzyma się go w ręku (mój trzyma się super wygodnie, Grivele gorzej, ale wadą mojego jest to, że jest wykonany jakby z dwóch kawałków), czy ma stylisko T (bardziej polecane od tego B).
Czekany z zagiętym styliskiem, tzw. dziabki kupuje się w parze, ale to są czekany techniczne (!) TYLKO do wspinania. Są tak mocno zgięte i mają tak agresywne ostrza, że nie da rady tym zahamować. Tzn. da radę (bo sama ze swoimi Petzlami Quarkami często chodzę turystycznie), ale trzeba wprawy i sporych umiejętności.
Pamiętaj, że jeśli mąż zacznie bawić się zimą to musi wiedzieć, że jeśli raki na nogach - to czekan w ręce. Najlepiej, żeby umiał też w rakach chodzić 😉 Bo potem ludzie giną jak muchy, bo nie wiedzą o takich rzeczach jak np. szkoła francuska przy schodzeniu, albo nie wiedzą, że często chodzi się przeplatanką lub wręcz TYŁEM, gdy robi się fest stromo. Tak samo chodzenie z czekanem - można ostrzem do przodu, na początek polecam ostrzem do tyłu. Ciało trzeba NAUCZYĆ reakcji hamowania - w sytuacji, gdy spadnie się głową do dołu, gdy spadnie się na plecy, gdy spadnie się na brzuch, lewą ręką, prawą ręką itp. itd. Na zahamowanie mamy ok 2-3 sekundy, przykładowo w rysie na Rysach, przy szybkim śniegu, po zdaje się 5-6 sekundach nabieramy prędkości 200 km/h. Nie ma szans się już wtedy wyratować 😉
Większość zaleca, by czekan zawsze miał taśmę, a ta taśma była na ręce. Ja nie wyznaję tej zasady, uczyli mnie starzy wyjadacze z Pezety i kto szedł trudnymi trasami, ten wie, że przekładanie czekana z ręki do ręki robi się non-stop, a w momencie gdy masz taśmę na nadgarstku to ciągle musisz ją ściągać z rękawicy. Poza tym jeśli nie zahamuję od razu to chyba wolę, by ten czekan mi wypadł niż wbił mi się w oko 😉 Dodam, że jestem świadoma z czym wiąże się chodzenie bez taśmy, dodam też że kilkakrotnie zaliczałam niekontrolowany upadek, w tym dwukrotnie w bardzo przepaścistych miejscach.
amnestrai - dziekuje za rzeczowe informacje. Wiadomo na poczatek to nie bedzie chodzil nie wiadomo gdzie, a raczej po latwym terenie. Chodzi na scianke i ja tez chyba sie zapisze 🙂
Ściana to super sprawa, choć mnie panel jakoś szczególnie nie podnieca 😉 Ale wiem, że ma przełożenie na późniejsze wspinanie w skałach/górach.
Ja wczoraj znów miałam trening z Kwiato. Po ostatnim razie byłam nieco zdołowana, nic mi nie szło. Nawet się popłakałam (dosłownie - 3 ruchy i odpadałam). Ale wczoraj pyknęłam wszystko. Są nowe drogi na Warszawiance wykręcone, więc dużo ciekawych rzeczy. Cisnęliśmy wczoraj technikę skrętu (w połowie na prowadzeniu, w połowie na wędkę).
Spoko mi szło, na tyle, że byłam potem "przykładem" dla tych mniej doświadczonych. Niestety wpadłam w pułapkę skręcania i w pewnym momencie wszystko szłam skręcając się. Więc Kwiato musiał mnie uspokoić, kazał wolniej chodzić, myśleć itp. I potem kolejne drogi szłam frontem, rozpierając się, skręcając.
To, co mnie cieszy to to, że zaczynam ogarniać "logistykę", coraz lepiej czytam drogę zanim się w nią wstawię (przynajmniej do połowy, bliżej topu zaczynam się gubić), kumam jak pracują chwyty, co łapać na odciąg, co jest podchwytem, a gdzie siedzi faker. Bardzo poprawiłam pracę nóg! Na drodze praktycznie nie używałam rąk do wciągania się! Co jest super, bo ja nie mam siły, więc się bułowałam i po dwóch drogach nie miałam siły na kolejne. Nogi mam dość mocne, więc mocno z nich wychodziłam, bardzo poszerzałam zakres. Kwiato był chyba zadowolony, bo z ostatnich zajęć chciał mnie chyba wywalić 😂
Jutro powtórka 🙂
Cierp to moze lepiej kupuj cos ze sprzetu wspinaczkowego - ekspresy, friendy, kosci, lina, przyrzady asekuracyjne itd. Jesli sie wspina to moze bedzie chcial jezdzic w skaly i takie rzeczy przydadza mu sie bardziej, moim zdaniem czekan bedzie lezal w szafie.
amnestria zazdroszcze! Tesknie za scianka na maxa!
Dokładnie, ekspresy przydadza sie zawsze. Kask, uprzaz ma? Ten czekan to troche niszowe jednak, przynajmnie przez wieksza czesc roku.
Oki to kupie ekspresy, bo powiem wam ze ja na tym wspinaczkowym sie nie znam, ale czekany znam hehe
Jak pojde na scianke to wszystkiego sie naucze, choc szczerze mowiac przeraza mnie ile tego musze zapamietac 🙂😉
Mamy super kielich do wspinania 🙂
Kask ma i uprzaz tez.
Dziekuje bardzo :kwiatek: :kwiatek:
Amnestria - daj jakies foty
No wlasnie slyszalam o tej scianie w lubinie, fajna!
Jakbys potrzebowala porady co kupic to pisz, zlozymy jakis fajny podstawowy zestaw 🙂
Ps. uważajcie na ekspresy Blacka Diamonda! Gdzieś na ich stronie można znaleźć info, że wyszły wadliwe partie (rocznik 2015) i taśmy są źle złączone. Oni podali dokładnie, która seria jest nieteges.
Cierpienie, dalej nie mam. Nie mam ani z wyjazdu listopadowego (a kolega miał super aparat więc foty pewnie są spoko), ani z tego. Zaczęłam chłopaków molestować 😉
Ekspresy to dobry pomysł - przyda się na ścianę, w skały, w góry do turystyki też! (do lotnej asekuracji). Cierp a Ty się wspinaj raz dwa! To dołączysz do naszego revoltowego wyjazdu łojantek 😀
Prezent dla Was. Jej Wysokość Świnica 😍 Chłopy mi obiecały jutro dosłać fotki z aparatu, bo ta jest komórczakowa
amnestria - zapytaj znajomych jaki obiektyw najlepszy do focenia w gory, jaka ogniskowa itd
Uwielbiam krolowa Swinice 😍
Ner - oj tak kielich ma w sobie moc
Trwa atak na Nandze! Chyba wejdą, zostało im jakieś 300 m przewyższenia, pogoda super.
Cierp1enie, pewnie jakiś szeroki kąt.
To są strony mojej ulubionej fotografki, można się nieco zainspirować:
http://www.katarzyna-nizinkiewicz.pl/ i
http://blog.kwark.pl/.
Noooo! Ale jazda! Coś czuję, że pęknie 💃
"Ten, który ma ze sobą nadajnik, dotarł do wysokości 8080 metrów. Za kilkadziesiąt minut powinien stanąć na szczycie!""
Nowe info
"Bezgranicznie nadajnikowi GPS nie ufamy, ale jeśli urządzenie działa poprawnie, to do szczytu pozostało w pionie 50 metrów." 😅 😅
Tez czekacie w napieciu?? Ale emocje.
Lotnaa - dziekuje pieknie!! :kwiatek:
Cieszę się, że tak cisną! Chciałam Polaka na szczycie, ale ta szopka, która się miała miejsce pozostawiła duży niesmak. A Simone Moro kibicuję od lat 😀 Więc cieszy mnie, że jest w tym zespole 🙂
"Czekamy na potwierdzenie. Ale jeśli nadajnik GPS nie kłamie, ktoś (Moro, Lunger, Ali, Txikon) stanął na szczycie. Na razie nie wiemy więcej, czekamy."
AAAAAAAAAAAAAAAAA Też to widziałam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 😜 😜 😜
Az serwer na wspinanie.pl padł 😁
Fajnie, spokojnie, profesjonalnie 😀
Gratulacje, i bezpiecznego powrotu 😀
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa 😅 🏇
Jednak na razie fałszywy alarm: Twitter Alexa Txikona prowadzony z bazy przed jego menedżerkę Igone informuje nas, że jeszcze nie nikt na szczycie nie stanął. ''Są bardzo blisko, ale jeszcze nie na szczycie''
GO, GO! 😀
ja tak samo 😀
caly czas odswiezam relacje, obiad sie spali, ale co tam 😀
Ja to chyba już zeszłam 😁
"Informacja z bazy Diamir: Widzimy dwóch wspinaczy na szczycie, jeszcze nie wiemy, kto to."
😀 😀 😀
💃 💃
Base Camp potwierdził, a wiecie kto wylazł pierwszy? Nie widzę info? 😀
nie wiem czemu, ale chce mi sie plakac 😀
To teraz bezpiecznie w dół!
amnestria, jeszcze chyba nie wiadomo.