III wojna swiatowa czy faktycznie mamy sie czego bac

asds   Life goes on...
24 stycznia 2014 21:09
Tak......Biorąc pod uwagę obecną sytuację mam nadzieję tylko że Polska znów nie stanie się polem bitewnym pomiędzy UE/USA/Rosją....Byle tylko rosyjskie wojska na teren PL nie weszły...
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
24 stycznia 2014 21:14
Też tak myślę, asds... Ale nasi rządzący będą się chcieli podlizać. Tylko ciekawe, kogo wybiorą.
Żeby do tego wszystkiego nie doszło, nie za naszych czasów.
Nie chcę nawet o tym myśleć.  🙁
asds   Life goes on...
24 stycznia 2014 22:03
100 lat niedługo minie  od wielkiego kryzysu....Krzywa niestety stopniowo znów się zbliża do krytycznego punktu przegięcia.....Pytanie tylko gdzie, ile ludzi zginie i jak bardzo znów się narody znienawidzą nawzajem....No ale niestety gospodarka, a co za tym idzie pieniądze i chęć władzy prowadzą swoją własną grę...
100 lat niedługo minie  od wielkiego kryzysu....Krzywa niestety stopniowo znów się zbliża do krytycznego punktu przegięcia....

Czyli cykl koniunkturalny polega na tym, że Anglia, USA czy Niemcy ew. Rosja jak im się skończą pieniądze muszą na kogoś napaść, wymordować, potem mogą za zrabowane trochę pożyć - i kiedy znów jest "problem", to znowu szukają kogoś do ograbienia.
O ile ja się orientuję to nie my chcemy na kogoś napaść i go ograbić - a ostatnio też tak było, że nas międzynarodowa niemiecko-rosyjska dwójka ze sternikiem z Londynu rozparcelowała.

Wypada mieć nadzieję, że tym razem, o ile "tym raz" w ogóle będzie zdobędziemy się na staropolską życzliwość i wydusimy z siebie to sakramentalne "nie będziemy umierać za Londyn", a jak się Lewiatan z Behemotem zewrą, to z pełną życzliwości ogładą szepniemy tej starszej kobiecie, co kieruje Albionem:  spier... babciu! Nie uważałaś, jak robiłaś, to teraz rób jak uważasz.

Mądrość etapu polega na tym, co komu i kiedy mówić. Putinowi - jak Orban - bat'ka, jaki ty jesteś silny, jaki ty jesteś męski, daj bat'ka trochę gazu, daj pożyć;
Niemcom, jak im się krótko przy dupie zrobi - tam, panie Adolfie, Moskwa jest tam i ten zły pan, co nas wszystkich gnębi, może jakieś konserwy wam potrzebne, drogo nie weźmiemy, a wam się przydadzą, bo droga daleka.

Póki co Niemiec ma tutaj Onet, Vivę, przyjaciół na Wiertniczej i Czerskiej i młódź nie wzdraga się, gdy przychodzą "po swoje" - więc wystarczy wysłać fakturę, zamiast czołgów czy rakiet i to jest ta przyjaźń pomiędzy narodami.
Przypomniał mi się ten wątek. Jak w temacie. Rozmyślałam i wyszło mi kilka spraw. Co z koniem? Jechać do domu mamy, gdzie jest kuchnia węglowa czyli ciepło i można ugotować jedzenie? A konia zostawić? Czy jechać do konia, gdzie jest kuchnia polowa i tam tkwić, umierając z niepokoju o mamę i siostrę (mieszkają na wschodzie blisko granic) ? Hm.... bliżej mi do wersji "wojna wraz z koniem".  😉 Woda jest z wodociągu.
Czym poić konie jakby padł ?
Co sobie przygotować? Leki dla Tresera. Insulina... ech.... .
Czy w razie W, w ogóle nigdzie nie jadę, bo mnie zmobilizują? Mam swoją funkcję w obronie cywilnej. Kiedy się zacznie myśleć o szczegółach to się słabo robi. Syna mi zmobilizują? On z rocznika, co wojska nawet z daleka nie widział. Wrrr.... Chcę pokoju. Bardzo chcę.  😵
Jak już tak lecimy....  😁  mój mąż jest w rezerwie i na każde szkolenie go ciągają systematycznie, bo jest wartościową jednostką dla wojska.
Kiedy spierdzielać z kraju? Zdążę jak się coś rozpocznie? Czy trzeba wcześniej mieć nosa? Jak się dostaje rozkaz stawienia się w jednostce, to już przez granicę się nie ucieknie? Czy jeszcze się zdąży, bo aż tak nie sprawdzą?
W sytuacji kiedy leży na szali życie bliskich, to ja gdzieś mam ten kraj!!! I tyle...
Ja też rozpatrywałam głównie wersję - uciekamy, ale w głowie mi dzwoniło, ze szkoły:


Bagnet na broń

Bagnet na broń

Kiedy przyjdą podpalić dom,

ten, w którym mieszkasz - Polskę,

kiedy rzucą przed siebie grom

kiedy runą żelaznym wojskiem

i pod drzwiami staną, i nocą

kolbami w drzwi załomocą -

ty, ze snu podnosząc skroń,

stań u drzwi.

Bagnet na broń!

Trzeba krwi!



Są w ojczyźnie rachunki krzywd,

obca dłoń ich też nie przekreśli,

ale krwi nie odmówi nikt:

wysączymy ją z piersi i z pieśni.

Cóż, że nieraz smakował gorzko

na tej ziemi więzienny chleb?

Za tę dłoń podniesioną nad Polską-

kula w łeb!



Ogniomistrzu i serc, i słów,

poeto, nie w pieśni troska.

Dzisiaj wiersz-to strzelecki rów,

okrzyk i rozkaz:

Bagnet na broń!



Bagnet na broń!

A gdyby umierać przyszło,

przypomnimy, co rzekł Cambronne,

i powiemy to samo nad Wisłą.

Broniewski Władysław
Haha, ale sie nakrecacie... Co ma byc, to bedzie i trzeba troche pokonac ten noszony od pokolen polski syndrom ofiary i ucisnionego przez inne narody.

Abstrahujac od calego zla zwiazanego z wojna (ktorego nie podwazam!) juz chocby samo poczucie zagrozenia wiaze sie z tym, ze zmieniamy nasze kierunki zapatrywania na rzeczywistosc-z przezywania wewnetrznych dramatow z powodu dodatkowych kilogramow lub faktu nieupolowania butow, czy ciucha z Zary, na bardziej refleksyjny wglad w siebie i w wartosci uniwersalne. A przy dzisiejszych modelach interpretowania rzeczywistosci moze to byc bardzo potrzebnym doswiadczeniem.
Ciekawy temat...wiecie tak sobie myślę, że my i tak będziemy w środku cyklonu, bo "nasi mądrzy' wszędzie nas wyślą, tylko zastanawiam się w imię czego?
Nie wyobrażam sobie wkroczenia do nas jakichkolwiek wojsk, żadnej wojny - oczywiście, to, że sobie nie wyobrażam nie znaczy, że zagrożenia może nie być.
Tylko po co pchamy się wszędzie ze swoją pomocą, skoro nie umiemy zadbać przede wszystkim o własny naród? Tak, wiem, myślenie czysto powierzchowne.
asds   Life goes on...
03 marca 2014 10:01
Byle nie doszło do tego że nam konie Państwo pozabiera i do wojska wcieli lub na prowiant będa chcili przerobić...Wszystko w końcu możliwe...
najmniej bym się tym martwiła w obliczu wojny szczerze mówiąc  🤔
U nas od kilku dni można zauważyć bardzo dużo wojska, wojskowe samochody przemierzają nasz teren prawie codziennie. Jest to przerażające, jak jadę tylko autem to mijam kilkanaście aut  🤔 
Ja coraz częściej myślę i boję się wojny. Nie boję się o siebie, ale o swoje dzieci, o to że mojego męża powołają do wojska i będzie musiał walczyć, a co będzie jeśli zginie? Na wojnie zawsze są ofiary, ktoś z rodziny, przyjaciół? Nawet nie chcę o tym myśleć, ale niestety z dnia na dzień coraz bardziej się boję.
Pracujemy codziennie na swój chleb, na dom i rodzinę i nawet nie myślimy, że pewnego dnia, może nie być już tego domu, że obok będą padać od kul ludzie. Że będziemy musieli porzucić wszystko i uciekać....
Haha, ale sie nakrecacie... Co ma byc, to bedzie i trzeba troche pokonac ten noszony od pokolen polski syndrom ofiary i ucisnionego przez inne narody.



pomimo tego, że również jeszcze w tym momencie nie popadałabym w panikę, to taki lekki ton nie jest na miejscu zważywszy, że nie mieszkasz w Polsce, tylko w Niemczech
asds   Life goes on...
03 marca 2014 10:11
najmniej bym się tym martwiła w obliczu wojny szczerze mówiąc  🤔


tunrida

Wiem, ale juz od tego całego myślenia o wojnie, najazdach i o tym ile ludzi moze zginąć pojawiają się takie mysli w odskoczni.
Sama się zastanawiam co to będzie. Wsółpracownicy z biura w Kijowie są przerażeni  obecną sytuacją. 🙁
Oddam 15 koni za życie i bezpieczeństwo moich bliskich. W nosie mam kasę, majątek,  można się odkuć. Ale nie oddam męża, który też i sam nie czuje najmniejszej potrzeby zakładania "bagnetu na broń".
asds   Life goes on...
03 marca 2014 10:18
Tylko pojawia sie pytanie gdzie z rodziną uciekać?
Tylko pojawia sie pytanie gdzie z rodziną uciekać?


Mi się marzy Nowa Zelandia  😎
Norwegia
Ja też się boję... mój chłopak jest żołnierzem zawodowym - każdego  telefonu się boję, że będzie mobilizacja... ja nie wyobrażam sobie, żeby poszedł na wojnę... staram się nie panikować... niby nie wierzę w to wszystko... ale jednak jakiś tam niepokój jest...
Ale nie oddam męża, który też i sam nie czuje najmniejszej potrzeby zakładania "bagnetu na broń".


matko 🙁(
ale jak tu nie oddać męża, kiedy dostanie nakaz stawienia się na służbie
Jedyne co to pakować manatki i uciekać, no ale jak dostanie nakaz to już się nie przekroczy granicy
choleraaa
nie przekroczy mówisz.... tak będą sprawdzać. Kurde no tak...starczy wpisać w kompie nazwisko.  Kurde blade. Głupio byłoby zwiać niepotrzebnie.  🤔 Dno syf i wodorosty  🙁
A już myślałam, że tylko mnie takie myśli od wczoraj nachodzą... Nie wyobrażam sobie... Partner, ojciec, brat...
Dziewczyny, ale spoko... wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach są inne techniki wojenne niż powoływanie rezerwistów ze schorzeniami kręgosłupa...
Nasza "Armia" jest tak uboga, we wszystko że mogą i ze schorzeniami kręgosłupa powoływać.
U mnie jedyny plus że mąż jest za granicą , wraca zawsze tyko na 2 dni , więc jak coś ? niech zostaje tam a ja zbiorę manatki i dwa koni i wynoszę się .

Niby mamy zapewnienie, że będą nas bronić z Unii .
zaraz ktoś napisze, że w 39 też miał nas kto bronić... nie mniej jednak ja wierzę, mimo wszystko, że NATO stanie na wysokosci zadania... JAKBY CO.... bo na razie nikt nas nie atakuje i Rosja też nie ma podstaw, żeby do Polski wkroczyć...
Jakiś czas temu poruszaliśmy temat w rodzinie - raczej w kontekście klęsk żywiołowych. Punktem wyjścia był jakiś artykuł z radami, o czym pomyśleć na wypadek jakiejś totalnej klęski (kiedy pada np. komunikacja, telefony, sieć). Jedną z rad było: ustalić punkty, gdzie się wszyscy bliscy będą kierować. Jeden we własnym mieście. Jeden gdzieś w kraju.

Delikatnie mówiąc, myśli na wyrost. Ale z drugiej strony są sprawy, które zawsze lepiej mieć przemyślane. Choćby na wypadek tej powodzi, wichury zrywającej linie wysokiego napięcia itp.
taaaa tak jak w 39' nam pomogli, tak teraz nam pomogą...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się