Zagłodzone konie w Posadowie
Za chwilę w TVN24 reportaż o koniach z Posadowa.
Mało ale na plus : policja wszczęła postępowanie między innymi w sprawie kontroli weterynaryjnych, kilkanaście koni jeszcze wyjedzie, dwa niestety padły.
przykre 🙁 - że padły
a plus jak piszesz że policja wszczeła postępowanie .Niestety nie mam tvn24
Mam prosbę do osób, które były zatrudnione w Posadowie przez ostatnie dwa lata.
Przy sprawie sadowej o znęcanie sie nad końmi z pewnością będziecie przesłuchiwani.
Uważajcie.... cala sprawa będzie przebiegac tak, aby zbadac czy Pan B jest winny/ niewinny zaniedbaniu.
Liczą się dowody.
Z doświdczenia przypuszczam, że Pan B. bronic sie będzie przed sądem mniej-wicej tak:
" To nie jest moja wina. Zatrudniłem zarządce - fachowca. On sie zajmował stajnią. Ufałem mu w 100 %. Wierzyłem, że pod jego opieką konie mają dobrze.
Moja jedyna wina - że nie sprawdzałem, że wierzyłem i całkowicie ufałem człowiekowi którego zatrudniłem, teraz czuje się podle oszukany przez niego. Nie widziałem koni, nie miałem czasu - mialem po to pracowników, przyjeżdżałem sporadycznie do Polski, nikt mi nic nie zgłaszał. Uważałem, że wszystko jest w porządku, a stajnia jest w dobrych rękach.
Czuje się ofiarą tej przykrej, lapiacej za serce historii.
Nie przypuszczalem, że taka podłośc w stosunku do koni może mieć miejsce na terenie ośrodka, który dzierżawie. Teraz przez tych ludzi moje dobre imię hodowcy koni straciło wartość.
Itp"
To bardzo prawdopodobna linia obrony Pana B.
Dlatego juz teraz przypomnijcie sobie, czy Pan B byl zawiadamiany, czy wiedział o problemach na terenie stajni? Jakie macie na to dowody? Może korespondencja mailowa? Może jakieś papiery? Czy ktos zgłaszał mu (bezpośrednio) problemy z pieniędzmi, z aprowizacją?
To bardzo ważne!
Mam nadzieję, że zarządca stajni ma dowody na pobyt Duńczyka w Posadowie. Bo inaczej pozostaną tylko zeznania świadków, że bywał na terenie stadniny...
Mało ale na plus : policja wszczęła postępowanie między innymi w sprawie kontroli weterynaryjnych, kilkanaście koni jeszcze wyjedzie, dwa niestety padły.
Ciekawe czy nie na kolkę, po tych wiadrach pełnych jęczmienia...?
Mam nadzieję, że zarządca stajni ma dowody na pobyt Duńczyka w Posadowie. Bo inaczej pozostaną tylko zeznania świadków, że bywał na terenie stadniny...
To że Duńczyk bywał na terenie stadniny - to jeszcze niczego nie dowodzi.
On mógł bywać przelotnie i nie mieć czasu na kontrole stanu koni.
Chodzi o to, aby zgromadzić dowody "wiążące" Pana B ze stanem koni: tzn. że był i widzial ich stan i nic z tym nie robił, że mu pracownicy mówili/ pisali o problemach z jedzeniem, że wyraźnie godził się na to że konie głodują.
Może np. wyciagi z kont bankowych z sumami które przesyłal zarządcy na stajnię.... hmmm.
Jeżeli on sie "wywinie" przed sądem - tzn nie bedzie wiarygodnych dowodów, że wiedział o problemach , że pozwalał na taki stan, że nic z tym nie robił choć wiedział jak wyglądają konie - to zarządca i pracownicy bedą mieli niewesoło (bo zrzuci odpowiedzialnośc na nich).
A przede wszystkim nie bedzie można mu odebrać legalnie koni (bo przeciez on nie zawinił, a sam jest ofiarą oszustwa)....
Pamietajcie - najważniejsze są dowody!!!!!
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
12 sierpnia 2013 17:00
damarina, chyba od 2011 wiedział skoro twierdził, że kupił siano kiepskiej jakości.
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,10209980,Byly_glodne__staly_po_kolana_w_blocie.htmlOby taka forma obrony nie przeszła
Pytanie czy zarządca nie jest przypadkiem po stronie szefa skoro wyciągał siano z boksów 👀
damarina, chyba od 2011 wiedział skoro twierdził, że kupił siano kiepskiej jakości.
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,10209980,Byly_glodne__staly_po_kolana_w_blocie.html
Oby taka forma obrony nie przeszła
Pytanie czy zarządca nie jest przypadkiem po stronie szefa skoro wyciągał siano z boksów 👀
Widzisz - w tym samym artykule wypowiedź:
"Zwiększył już dawki karmy. Zwierzęta w najgorszej kondycji przeniósł z wybiegów do stajni"
- czyli on naprawił sytuację, ale nie wiedział że jego poleceń pracownicy później nie respektowali ....
Przepraszam, że kraczę .... ale wiem z doświadczenia, że co innego emocje, zdjęcia a co innego później sytuacja przed sądem, gdy Duńczyk bedzie przygotowany na obronę i pewnie bedzie miał prawnika.
Trzeba już teraz na sprawę patrzyć pod katem, jakie dowody winy Duńczyka możemy pokazać przed sądem.
Dla pracowników to bardzo ważne .... a pośrednio także dla osób, które wzieły do siebie konie...
sorki ale taki przykład mi przyszedł do głowy......szefowie NSDAP też twierdzili, że nie wiedzieli co się dzieje w ich obozach zagłady. Na całe szczęście sądy im nie uwierzyły.
sorki ale taki przykład mi przyszedł do głowy......szefowie NSDAP też twierdzili, że nie wiedzieli co się dzieje w ich obozach zagłady. Na całe szczęście sądy im nie uwierzyły.
Ale w Niemczech, jak to w Niemczech - pewnie rozkazy były na piśmie.
Tu nie będzie Trybunału w Norymberdze, a zwykły Sąd Rejonowy...
Dużo będzie zalezało od tego co zeznaja pracownicy ... Słyszałam już nie raz o takich przypadkach , zresztą chyba każdy słyszał , ze pracownikom płacono za to żeby wzieli winę na siebie ... 😎 tzn. podstawili tyłki.
Możesz mieć niestety rację ale ja po tej akcji mam jakąś taką wiarę w ludzi i mam nadzieję, że temu facetowi nasze sądy nie pomogą. Bo tu nie chodzi tylko o konie ale o wszystkie stwory.
Chwilę temu w Panoramie mówili o sprawie. To dobrze, że TVP nie milczy.
Chodzi o to, aby zgromadzić dowody "wiążące" Pana B ze stanem koni: tzn. że był i widzial ich stan i nic z tym nie robił, że mu pracownicy mówili/ pisali o problemach z jedzeniem, że wyraźnie godził się na to że konie głodują.
Może np. wyciagi z kont bankowych z sumami które przesyłal zarządcy na stajnię.... hmmm.
Jeżeli on sie "wywinie" przed sądem - tzn nie bedzie wiarygodnych dowodów, że wiedział o problemach , że pozwalał na taki stan, że nic z tym nie robił choć wiedział jak wyglądają konie - to zarządca i pracownicy bedą mieli niewesoło (bo zrzuci odpowiedzialnośc na nich).
A przede wszystkim nie bedzie można mu odebrać legalnie koni (bo przeciez on nie zawinił, a sam jest ofiarą oszustwa)....
Pamietajcie - najważniejsze są dowody!!!!!
chwila... jako właściciel zwierzęcia, to JA odpowiadam za jego stan - nie zarzadca, kolega, pracownik... tylko JA jestem zobowiązana zapewnić odpowiednie warunki bytowe dla konia... dlatego myślę, że pracownicy mogą co najwyżej być współwinni, gdyby im udowodniono znęcanie, ale to no właścicielu spoczywają obowiązki utrzymywania koni w dobrej kondycji...
Panorama tez przed chwilą pokazała reportaż, ZERO SŁOWA o włascicielu, wszystko pod hasłem "głodzone konie w Posadowie"... 🤔
carmina - chyba pisałyśmy jednocześnie 🙂 Ja myślę, że media chyba się trochę boją mówić o właścicielu, póki nie ma wyroku, ani nawet przesłuchania.
Zupełnie teoretycznie: gdyby się okazało, że zostanie on uniewinniony, pewnie telewizja mogłaby odpowiadać za zniesławienie itp.
edit: dopisek
chwila... jako właściciel zwierzęcia, to JA odpowiadam za jego stan ..
Masz rację .... ale przecież właściciel (w dobrej wierze) zatrudnił po to zarządcę i pracowników, aby konie miały dobrze (przeciez je nie wyrzucił na śmietnik). I wierzył i ufał pracownikom, a o niczym nie był informowany.
Własciciel zrobił wszystko co w jego mocy aby zapewnić koniom dobrobyt (nie mieszkał na miejscu). A że został przez pracowników oszukany ....
Przypominam, pokazuję prawdopodobna linię obrony przed sądem Pana B.
to niech żąda zadośćuczynienia od swojego pracownika, że go wyrolował.. akt własności do czegoś zobowiązuję...
Zarządca jak najbardziej może być pod wpływem szefa 😉
Wcale bym się nie zdziwiła
ehhhh -co za ludzie
Dwa konie nie padły, tylko zostały humanitarnie uśpione w klinice - mam informację od weterynarza, który usypiał...
Osobiście znam Johna, rozmawiałam z nim kilka razy na zawodach - na Woli, Cavalliadzie...
Jeździ na jego koniach chinka ( może Japonka ) Jaqline Lee, była w zeszłym roku w Polsce, również i na olimpiadzie w Londynie...
Znajomy pracował u Johna w Danii prawie rok i ....... sytuacja była powiedzmy... z przodu super konie sportowe, z tyłu cmentarz czekający na zakład utylizacji... John jest... świetnym szkoleniowcem w skokach, jego podopieczne startują w wysokim sporcie... Zapytany pół roku temu o Posadowo- powiedział... kilka słów o okradających go Polakach... Sam John jest schorowanym człowiekiem, ale to inna bajka... JA NIE OCENIAM i nikogo nie chcę ukamieniować, nie stałam w kilometrowej kolejce po konie...
Nie wiem, gdzie jest prawda..
Tylko koni żal............
A jaką "siłę" będzie miało oświadczenie przed sądem np. przez zarządcę (bo to on kontaktował się z Johnem), że zdawał mu relację ze stanu zwierząt, braku paszy, funduszy itp.? Najgorsze jest to, że on jako jedyny kontaktował się z właścicielem, bo do tego potrzebna była znajomość angielskiego...
[quote author=damarina link=topic=92090.msg1848580#msg1848580 date=1376323154]
Chodzi o to, aby zgromadzić dowody "wiążące" Pana B ze stanem koni: tzn. że był i widzial ich stan i nic z tym nie robił, że mu pracownicy mówili/ pisali o problemach z jedzeniem, że wyraźnie godził się na to że konie głodują.
Może np. wyciagi z kont bankowych z sumami które przesyłal zarządcy na stajnię.... hmmm.
Jeżeli on sie "wywinie" przed sądem - tzn nie bedzie wiarygodnych dowodów, że wiedział o problemach , że pozwalał na taki stan, że nic z tym nie robił choć wiedział jak wyglądają konie - to zarządca i pracownicy bedą mieli niewesoło (bo zrzuci odpowiedzialnośc na nich).
A przede wszystkim nie bedzie można mu odebrać legalnie koni (bo przeciez on nie zawinił, a sam jest ofiarą oszustwa)....
Pamietajcie - najważniejsze są dowody!!!!!
chwila... jako właściciel zwierzęcia, to JA odpowiadam za jego stan - nie zarzadca, kolega, pracownik... tylko JA jestem zobowiązana zapewnić odpowiednie warunki bytowe dla konia... dlatego myślę, że pracownicy mogą co najwyżej być współwinni, gdyby im udowodniono znęcanie, ale to no właścicielu spoczywają obowiązki utrzymywania koni w dobrej kondycji...
Panorama tez przed chwilą pokazała reportaż, ZERO SŁOWA o właścicielu, wszystko pod hasłem "głodzone konie w Posadowie"... 🤔
[/quote] No właśnie to próbuję od rana wytłumaczyć na innym forum, za stan koni odpowiada właściciel a jeżeli są winni pracownicy to i tak nic nie zwalnia go z obowiązku nadzoru nad nimi, mógł ich zwolnić zatrudnić innych .
Dwa konie nie padły, tylko zostały humanitarnie uśpione w klinice - mam informację od weterynarza, który usypiał...
Osobiście znam Johna, rozmawiałam z nim kilka razy na zawodach - na Woli, Cavalliadzie...
Jeździ na jego koniach chinka ( może Japonka ) Jaqline Lee, była w zeszłym roku w Polsce, również i na olimpiadzie w Londynie...
Znajomy pracował u Johna w Danii prawie rok i ....... sytuacja była powiedzmy... z przodu super konie sportowe, z tyłu cmentarz czekający na zakład utylizacji... John jest... świetnym szkoleniowcem w skokach, jego podopieczne startują w wysokim sporcie... Zapytany pół roku temu o Posadowo- powiedział... kilka słów o okradających go Polakach... Sam John jest schorowanym człowiekiem, ale to inna bajka... JA NIE OCENIAM i nikogo nie chcę ukamieniować, nie stałam w kilometrowej kolejce po konie...
Nie wiem, gdzie jest prawda..
Tylko koni żal............
Ha, ha .... no proszę. Pan B jest schorowanym, biednym człowiekiem którego wszyscy oszukują i okradają! Pięknie ....
Apacz - jest to argument przeciwko Panu B. Z pewnoscia.
Jeżlei tylko zarządca rozmawial z Panem B. - to slowo przeciwko słowu. Ale oczywiście inni świadkowie też będą ważni. Liczą się wszystkie dowody, wszyscy świadkowie! Myślcie, myslcie
Jeżeli Pan B. twierdzil, że go okradano w Polsce - to czy zgłaszał zdarzenie na Policję?
Dwa konie nie padły, tylko zostały humanitarnie uśpione w klinice - mam informację od weterynarza, który usypiał...
Osobiście znam Johna, rozmawiałam z nim kilka razy na zawodach - na Woli, Cavalliadzie...
Jeździ na jego koniach chinka ( może Japonka ) Jaqline Lee, była w zeszłym roku w Polsce, również i na olimpiadzie w Londynie...
Znajomy pracował u Johna w Danii prawie rok i ....... sytuacja była powiedzmy... z przodu super konie sportowe, z tyłu cmentarz czekający na zakład utylizacji... John jest... świetnym szkoleniowcem w skokach, jego podopieczne startują w wysokim sporcie... Zapytany pół roku temu o Posadowo- powiedział... kilka słów o okradających go Polakach... Sam John jest schorowanym człowiekiem, ale to inna bajka... JA NIE OCENIAM i nikogo nie chcę ukamieniować, nie stałam w kilometrowej kolejce po konie...
Nie wiem, gdzie jest prawda..
Tylko koni żal............
Sory ale faktycznie go znasz, kilka razy z nim rozmawiałaś - świetny tekst
Nie wiem, gdzie jest prawda..
to chyba widać gołym okiem, gdzie jest prawda...nie trzeba prowadzić skomplikowanego dochodzenia - dowody raczej leżą na ziemi, w sensie dosłownym 😫
chory - nie chory, okradywany czy nie, ślepy czy nie - to on odpowiada za swoją własność...
i przez 4 lata dawal sie okradywac z cennych ojro jakimś Polaczkom... hojny naród... 😤
Szkoda zbędnej dyskusji... Jak napisałam- nikogo nie oceniam... A jego choroba jest faktem, który zapewne zostanie udowodniony, nie moja w tym zasługa, więc proszę nie napadać na mnie... Nie twierdzę, że John jest biedny... Nie jest mi go żal...
Chciałam sprostować, iż dwa konie nie umarły w męczarniach od jęczmienia, tylko zostały humanitarnie uśpione...
Sądzę że to sąd będzie oskarżał, nie my- ludzie pośredni, bezpośredni, wurtualni i ci, którzy pomogli...
Po za tym chyba choruje na kataraktę albo inną chorobę oczu skoro nie widzi jak jego konie wyglądają. Z listonoszem też parę razy zamieniłem słowo ale nie twierdzę, że go znam i wiem jak traktuje swoją żonę 😉 Nie zamierzam Cię atakować ale trochę nieteges to zabrzmiało. Uśpiono humanitarnie.....no super dwóch konających w mękach mniej
A jego choroba jest faktem, który zapewne zostanie udowodniony, nie moja w tym zasługa, więc proszę nie napadać na mnie...
jaka? skoro to fakt ogólnie znany.....rozumiem, że psychiczna a nie na przykład skrzywiona przegroda nosowa...? to niech się leczy a nie bierze za hodowlę koni...
chyba musi być jednak poczytalny, skoro olimpijczyku hoduje...
Apacz- jeśli z kimś OSOBIŚCIE rozmawiałam, mówię, iż go znam, lecz to inna bajka... Proponuję zamiast pisać kolejnych postów, za każdy wpłacać złotówkę na paszę dla tych biednych koni?
Oczywiście masz rację, nie ma się co kłócić o znaczenie słówek, po prostu nie cierpię jak ktoś znęca się nad stworami. Finansowo komuś postaram się pomóc jak tylko spłacę długi za leczenie mojej starej szkapy