Pomoc sprzętowa. Może ktos ma cos zbędnego?

Witam, na wstępie proszę o wyrozumiałość i nie atakowanie mnie za wystosowanie takiego zapytania, ale stwierdziłam, że warto spróbować.
Wiele razy widziałam siłę re-volty i zawsze podnosiła mnie na duchu.

Sprawa wygląda tak:
Kiedyś jeździłam konno w miejscu gdzie hodowane są "dziko żyjące" koniki i tylko parę z nich było przystosowanych do jazdy.
Ośrodek należy do władz państwowych, które końmi interesują się coraz mniej z racji że to nie opłacalne.
Konie mają co prawda dobre warunki: masę terenu, jedzenia pod dostatkiem itd, ale zaniedbana jest sprawa sprzętowa.
Ostatnio pojechałam tam i okazało się, że ludzie którzy przyjeżdżają tam jeździć korzystają ze sprzętu który jest w tak tragicznym stanie że jest wręcz niebezpieczny dla ludzi i jeźdźców. Zaznaczam, że jest to miejsce dość szeroko dostępne i przyjeżdżają tam np rodzinki z dzieciakami na niedzielne popołudnia. Często są to ludzie które mają małe obeznanie z końmi i dopiero zaczynają jakiekolwiek jeździeckie przygody. Jazdy są nieodpłatne, konie są udostępniane dzieciakom i młodzieży ale tak jak mówiłam nikt nie dba o zakup nowego sprzętu.
Ostatnio zrobiłam przegląd bardzo starych siodeł (szt 2) i okazało się że wszędzie wystają jakieś elementy terlicy, maszynki są praktycznie pourywane, wystają części metalowe ogółem jakaś totalna masakra (niebezpieczne i dla konia i dla jeźdźca). Poza tym jest jedno mocno zużyte ogłowie, kilka szczotek, jeden zwykły czaprak, i dwa mocno zniszczone filcowe, kilka kantarów, kilka pordzewiałych i o wiele za dużych wędzideł i to tyle.
I teraz odezwa do re-voltowiczow:

Jestem studentką więc nie mam kasy na to żeby zakupić tam jakiś sprzęt. Na pewno zrobię remanent w swojej szafie i coś im tam zawiozę, ale może ktoś z Was chciałby i mógłby pomóc? Może macie w swoich stajniach jakieś nie używane i niepotrzebne rzeczy? To naprawdę nie musi być nic super ekstra byle się nadawało do użytku. Może ktoś ma u siebie jakieś siodło (to byłby szczyt marzeń), które nadaje się jeszcze do użytku i mógłby je oddać bo już mu nie potrzebne?
Proszę zróbcie przegląd swoich rzeczy. Jedna osoba niewiele zdziała, ale kilka już może coś zmienić. Chcę zrobić tam małą rewolucję i wyrzucić między innymi siodła które nie nadają się do użytku. Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to komuś stanie się krzywda, albo któremuś z koni albo komuś kto tam przyjeżdża. Niestety życie pokazuje, że im bardziej coś jest publiczne i bardziej dostępne tym mniej osób o to dba. Wychowałam się w tym miejscu, znam te konie, znam starszego człowieka który się nimi zajmuje i jest mi przykro że to miejsce tak zaczyna wyglądać.

Kontakt ze mną albo na pw albo na mail: indianwolf@wp.pl
Bardzo proszę o wsparcie.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
09 maja 2013 12:11
A ja chciałabym zadać kilka pytań - niezłośliwie:

- jak wygląda realizacja rekreacji w tej stajni?
- dlaczego jazdy są nieodpłatne?
- kto je prowadzi (uprawnienie / umiejętności)
- ten "starszy człowiek" to opiekun? Mastalerz? Instruktor?

Wygląda mi to trochę dziwnie, opisz proszę na jakiej zasadzie ta stajnia funkcjonuje, dlaczego nie zarabia, kto utrzymuje te konie (bo jak dobrze zrozumiałam, jest to stajnia państwowa?).
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 maja 2013 12:16
indianwolf  Wstaw jakieś zdjęcia, podaj adres gdzie znajduje sie ta stajnia i konie, kto się tym całym galimatiasem opiekuje.
Prosisz o pomoc więc postaraj się być fair w stosunku do osób które mogą ci jej udzielić.  Prosimy o szersze informacje.
Hm.... a może my coś od _Gagi wykupimy i oddamy na ten cel?
Byłoby dwa w jednym. Tak tylko rozmyślam luźno.
Tania, ale Gaga ma duze konie, a te zyjace wolno to pewnie koniki polskie, wiec sprzet raczej nie bedzie pasowac.
Pomysl jednak swietny 🙂
W ogole jesli chodzi o siodla to wypadaloby dopasowac je do konkretnych koni, bo co z tego, ze beda w dobrym stanie jesli zupelnie niedopasowane. Najlepszym wyjsciem bylyby tu chyba  dobre bezterlicowki, ale jakos mi sie nie wydaje zeby ktos chcial sie pozbyc ot tak sprzetu za kilka tys.

indianwolf, podaj jakie sa potrzebne rozmiary wedzidel, oglowi itd.
Rozumiem. OK.
Już wyjaśniam po kolei (bez cytowania bo się pogubię z góry przepraszam :kwiatek🙂:

- jak wygląda realizacja rekreacji w tej stajni?
To nie jest typowa rekreacja, tam jest samowolka, miejsce jest dostępne dla wszystkich, oprowadzanki dla dzieciaków są prowadzone przez grupkę osób które przyjeżdżają tam, dbają o konie, jeżdżą tam. Stajnia to ośrodek hodowli prymitywnych koni i należy do parku krajobrazowego.

- dlaczego jazdy są nieodpłatne?
Park chyba ma coś takiego, że nie może pobierać kasy od ludzi (mogę się mylić, ale tak myślę), czasami przy "oprowadzankach", ktoś rzuci dziewczynom jakiś grosz ale to na zasadzie "dobroci serca i gestu".

- kto je prowadzi (uprawnienie / umiejętności)
Osoby które tam jeżdżą to osoby prywatne, które jeżdżą tam, można powiedzieć na własną odpowiedzialność. Jako takiej nauki jazdy tam nie ma. Raczej na zasadzie jak ktoś po niedzielnym obiedzie przyjedzie odprężyć się na łonie natury (bo to jest w lesie), i jest któraś z dziewczyn, która ma dostęp do kluczy i sprzętu, to może sobie wsiąść na konia i pojeździć. Umiejętności różne. Obecnie dziewczyny jeżdżą na poziomie przeciętnej rekreacji, bez szału, radzą sobie. Wciąż się uczą ale są w miarę ogarnięte do tego stopnia że wolą jeździć na oklep niż na tych siodłach, żeby nie zrobić krzywdy koniom i sobie.

- ten "starszy człowiek" to opiekun? Mastalerz? Instruktor?
To jest pracownik parku który zajmuje się tym miejscem. Niestety jak to pracownik, nie jest kierownikiem i na wiele rzeczy nie ma wpływu. To starszy człowiek, ma wspaniałe podejście do koni. Ale sprzęt i sprawy związane z jazdą konną zostawia dziewczynom. Czasami tylko oprowadza dzieciaki na koniu, jak mu kierownik podeśle jakąś grupę.

Wygląda mi to trochę dziwnie, opisz proszę na jakiej zasadzie ta stajnia funkcjonuje, dlaczego nie zarabia, kto utrzymuje te konie (bo jak dobrze zrozumiałam, jest to stajnia państwowa?).
Masz rację. Wygląda to dziwnie. Stajnia jest traktowana po macoszemu, jako coś z czego nie ma specjalnych zysków, więc niespecjalnie jest potrzebne. Od parku dostaje niewiele środków. Właściwie tylko na bieżące naprawy, na owies, słomę i na inne drobne rzeczy. Siano jest zbierane z łąk a konie są 24/7 na pastwiskach (więc sianem są tylko dokarmiane, głównie w sezonie zimowym). Stajnia jest niewielka i stoją tam: ogier, trzy konie do jazdy (dwa wałachy i klacz), jedna kontuzjowana klacz i kozy. W pewnym momencie parkowi coś się odwidziało i zrobił (chyba z unijną pomocą) małą przebudowę: konie mają nowe dwie wiaty, w stajni zostały zrobione nowe boksy, doprowadzono prąd z pobliskiej wsi, założono pompę do wody (bo wcześniej nosiło się tylko wiadrami ze studni). Niestety, mimo próśb, żeby zakupić jakiś najtańszy sprzęt, żeby wymienić siodła itd... zero odpowiedzi:/ Siodła są bardzo stare: ja zaczynałam tam przyjeżdżać jeszcze w podstawówce (teraz kończę studia) i one już tam były i już wtedy miały ze 20 lat (a może i więcej). Kiedyś zawiozłam tam kilka ogłowi, szczotki, czapraki, ale to się niestety niszczy. Obecnie nie stać mnie na to żeby kupić im siodła, a wiem, że w wielu stajniach wala się masę nieużywanego, niepotrzebnego sprzętu. Nie liczę na zbyt wiele, ale wiesz... nadzieja umiera ostatnia.
Jeśli chodzi o informacje bliższe: proszę o możliwość podania ich osobom bezpośrednio zainteresowanych pomocą.
Bądź co bądź to nie mój ośrodek i nie chciałabym publicznie podawać do wiadomości takich rzeczy. Zależy mi na dobru tych koni, ale nie chcę mieć problemów ze strony parku. Na pw podam wszelkie info. Po prostu nie wiem czy mogę publicznie na forum to napisać.

To są koniki więc dużo klasycznych siodeł z szerokim łękiem będzie pasować (to typowe okrągłe koniki, bez kłębu). Wędzidła 12,5 (tam jest kilka ale ogromne, jak dla zimnokrwistych). Ogłowia przywoziłam tam cob i full (one mają dość duże głowy, ale jedno duże full nie pasowało). Nie wiem co mam jeszcze napisać. W warszawie mogę się spotkać osobiście, odpowiedzieć na wszelkie pytania i pokazać więcej zdjęć.

Mam nadzieję że dobrze dodałam foto.
a taki pomysl.bo akcja akcją, ale żeby było na bieżące zakupy:
-ile za jazde?
- za jazde opłat nie ma (no i oficjalnie i obowiązkowo brać nie możecie), ale zbieramy na zakup sprzetu - pach dajemy puszkę (tak na zasadzie "na marchewkę" i jak zapytają ile to np "zwykle ludzie daja jak w ośrodkach -np 30 zł jazda, iles tam oprowadzanka /ileś czasu

tak z doświadczenia, to ludzie chętniej i wiecej dadzą gdy nie jest to "obowiązkowe" a kasa ma iść na/dla konia , cyz wlasnie na coś konkretnego -np nowy sprzet jak widać ze stary jest zły

Hm.... ja tym razem pomarudzę. Chcesz poprawiać komfort wożenia się, za darmo na koniu, obcym ludziom?
Mnie to nie przekonuje. Używanie niedopasowanego sprzętu do nieformalnej działalności jest naganne i już.
Strony i klimaty miłe sercu i ja rozumiem Twój sentyment, ale jestem na nie.
Hm.... ja tym razem pomarudzę. Chcesz poprawiać komfort wożenia się, za darmo na koniu, obcym ludziom?
Mnie to nie przekonuje. Używanie niedopasowanego sprzętu do nieformalnej działalności jest naganne i już.
Strony i klimaty miłe sercu i ja rozumiem Twój sentyment, ale jestem na nie.


Tania ja rozumiem że jesteś na nie, ale cieszę się że rozumiesz sentyment.
To nie jest już moim zdaniem komfort wożenia się.
Komfort wożenia to byłby jakbym chciała wymienić stare ale dobre jeszcze siodła na super wygodne siodełka renomowanych firm.
Z jednej strony, mnie też drażni "robienie dobrze" obcym ludziom, ale byłoby mi przykro jakby przyjechał jakiś obcy laik, żeby przewieźć tyłek na koniu i rozorał koniowi grzbiet wystającym metalowym elementem siodła. Bo ktoś w szkółce jeździeckiej może być przekonany że umie jeździć, wie jak wygląda siodło, wie nawet jak je założyć, ale jak odróżnić siodło sprawne on nie nadającego się do jazdy... już nie umie. Dopóki to jest w rękach państwowych i nie ma regulacji, kto i jak jeździ na tych koniach to będzie tak wyglądać. Wiele rzeczy w państwie polskim mi się nie podoba, na jeszcze więcej nie mam wpływu. Ale pewne rzeczy chciałabym zmienić choć trochę, choćby z sentymentu.
Pomysł puszki: bardzo fajny, tylko zastanawiam się co by powiedział dyrektor jakby to do niego doszło. Bo wiesz... w momencie kiedy się na coś oficjalnie zaczyna zbierać, dajesz ludziom do zrozumienia, że nie wszystko jest tip top skoro trzeba kasy z zewnątrz. A tak, wszystko wygląda pięknie, przecież sprzęt jest (nieważne jaki) więc wszystko jest cacy.
indianwolf, bardzo mi przykro, ale zamiast sprzetem trzeba by bylo sie zajac znalezieniem kogos, kto to ogarnie.
To jest bardzo nie fair wobec koni oraz przede wszystkim - wobec okolicznych szkolek, ktore placa podatki, trenera, SPRZET i ktorym darmowa konkurencja niszczy biznes. Nie fair wobec przykladowo mnie - dlaczego ja mam swoje siodlo, na ktore ciezko pracowalam po 12 godzin dziennie oddac komus, kto rzuca na biedne koniki i daje sie wozic jakims ludziom ZA DARMO, ktore szybko bedzie zniszczony - znajac zycie, bo za darmo to nikt nic nie szanuje?

Trzeba cos z tym zrobic "odgornie", sprawic, zeby na tych koniach nikt nie jezdzil i tyle - skoro nikt nie jest w stanie zapewnic im prawidlowej opieki pod wzgledem szkolkowym

indianwolf, bardzo mi przykro, ale zamiast sprzetem trzeba by bylo sie zajac znalezieniem kogos, kto to ogarnie.
To jest bardzo nie fair wobec koni oraz przede wszystkim - wobec okolicznych szkolek, ktore placa podatki, trenera, SPRZET i ktorym darmowa konkurencja niszczy biznes. Nie fair wobec przykladowo mnie - dlaczego ja mam swoje siodlo, na ktore ciezko pracowalam po 12 godzin dziennie oddac komus, kto rzuca na biedne koniki i daje sie wozic jakims ludziom ZA DARMO, ktore szybko bedzie zniszczony - znajac zycie, bo za darmo to nikt nic nie szanuje?

Trzeba cos z tym zrobic "odgornie", sprawic, zeby na tych koniach nikt nie jezdzil i tyle - skoro nikt nie jest w stanie zapewnic im prawidlowej opieki pod wzgledem szkolkowym


Okoliczna szkółka jest jedna: położona 10 km od tej i ma się dobrze. Zwłaszcza, że nastawiona jest na poważniejszą rekreację i treningi małego sportu. Dziewczyny dbają o sprzęt, ale coś z niczego nie zrobią. I tak już przywożą tam coraz więcej rzeczy. Dziewuchy jeżdżą kiedy mogą 10 km rowerem po to żeby posiedzieć przy tych koniach, zająć się nimi i trochę pojeździć. Cały ból polega na tym że jeżdżą za darmo? No tego akurat nie rozumiem. Jedyny dobry sposób jazdy to tylko odpłatny? To jest dobro ogólne, jak ktoś chce to mogę go tam zabrać i tez sobie pojeździ... ZA DARMO :kwiatek:
A odgórni ludzie nie zamkną tych koni tak, żeby nikt nie mógł na nich jeździć czy nawet ich dotykać. Tam tak było zawsze. W każdym "pokoleniu" były osoby tak rozkochane w tych konikach, że przyjeżdżały do środka lasu, żeby z nimi trochę pobyć. Teraz te osoby mają już swoje lata, rodziny, dzieciaki i przyjeżdżają z nimi w to samo miejsce mile wspominając stare czasy. Tego miejsca nie można traktować jak szkółkę jeździecką, bo jeśli będzie się patrzyć przez ten pryzmat to nic z tego nie wyjdzie. To jak porównywać rekreację i pensjonat - niby i jedno i drugie związane z końmi ale czy to samo?
indianwolf, nie umniejszam pracy dziewczynom, bo sama bylam w podobnej sytuacji i wiem, jakie to cholerstwo w ogole chciec cos zdzialac w takim miejscu. Trzeba po prostu pomyslec, co bedzie najlepszym rozwiazaniem dla KONI - mysle, ze w tej sytuacji, skoro z siodlami jest tak zle, ze az terlice widac, to nie powinny byc jezdzone w ogole. Miejsce musi zarabiac w jakis sposob, no bo jak sobie radzi z innymi wydatkami? Za co konie sa odrobaczane, strugane, za co dostaja nowe kantary i uwiazy, gdy sie zepsuja? Jakos zarabiac na siebie musza. Trzeba po prostu naklonic do wystawienia jakiejs puchy na pieniadze, badz wydzierzawic komus jakiegos konia.

I to, ze w promieniu 10 km nie ma rekreacji, to sie nie dziwie - komu by sie chcialo z taka konkurencja 😉
W promieniu 10 km nie ma stajni bo w promieniu 7 km nie ma żadnej miejscowości tylko las. To jest zadupie i wątpię żeby komukolwiek opłacało się budować tam ośrodek nawet bez jakiejkolwiek konkurencji.
ikarina, zapewno nie sa płatne bo to nie biznes. są utrzymywane jako (coś tam). pieniadze na ich utrzymanie są zatem, utrzymanie a nie jazdy.
podobnie pewnie jest np. w rezerwacie na wolinie gdzie koniki są, są utrzymywane przez rezerwat. (jedzenie, kowal, odrobaczanie, leczenie itd)
można chyba na nich jeździć, bo nawet zostałam zatrudniona do ich treningu (tych młodziaków dzikich) -zeby dawały się łapać itd. do dalszego etapu nie doszło, bo kasa się chyba skończyła. nie pytałam na jakich zasadach byłyby te jazdy, ale pewnie też bez opłat...bo jak?

mnie tylko zastanawia... co się stanie gdy zdarzy sie jakiś wypadek? ;/ kto za to odpowie?
Dworcika   Fantasmagoria
09 maja 2013 15:05
indianwolf, gdzie konkretnie stoją te konie?
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
09 maja 2013 15:17
W każdym "pokoleniu" były osoby tak rozkochane w tych konikach, że przyjeżdżały do środka lasu, żeby z nimi trochę pobyć. Teraz te osoby mają już swoje lata, rodziny, dzieciaki i przyjeżdżają z nimi w to samo miejsce mile wspominając stare czasy. 


Może wystarczy z tymi osobami porozmawiać? Skoro są takie rozkochane, jeździły to widzą, że sprzęt woła o pomstę do nieba.
Powodzenia.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] nadmierna edycja, bez wplywu na dyskusje
Dworcika, szczegóły mogę napisać tylko priv jak już pisałam.

safie ale o czym porozmawiać? te osoby to dziewuchy z gimnazjum, liceum. One nie będą miały kasy na siodła. Jeżdżą albo na pożyczonych albo na oklep.

Tania: dzięki, przyda się, ale nie liczę na zbyt wielki odzew.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
09 maja 2013 15:46

safie ale o czym porozmawiać? te osoby to dziewuchy z gimnazjum, liceum. One nie będą miały kasy na siodła. Jeżdżą albo na pożyczonych albo na oklep.




" Teraz te osoby mają już swoje lata, rodziny, dzieciaki i przyjeżdżają z nimi w to samo miejsce mile wspominając stare czasy.  "

No to dorośli z dziećmi przyjeżdżają na oprowadzanki czy gimnazjalistki i licealistki?
Jeżeli dorośli to wystarczyłoby postawić puszkę, wytłumaczyć jak sprawa wygląda i starać się skompletować sprzęt w lepszym stanie. Może komuś z nich coś zalega w domu i chętnie by oddał?
Ach... w tym sensie. Pogadam z tymi których znam. To może być faktycznie dobry pomysł.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 maja 2013 15:50
A mnie zastanawia co się stanie w momencie wypadku. Kto będzie za to odpowiadał?
Jak rozumiem Indianwolf studiuje w stolicy a w stajence leśnej bywa tylko. Napisałam post i skasowałam, za co przepraszam.
Bo serce mi mięknie. Znam te roztoczańskie klimaty. Ciepłe, życzliwe i pełne.......... niemocy.
Jeśli będzie decyzja o zbiórce na jakieś sensowne siodło to się dołożę. Ale tylko z sentymentu do stron. A mój rozum uważa, że zrzutkę powinni zrobić ci, którzy jeżdżą.
no wlasnie o to mi chodzi - przychdza na jazdy, maja sentyment - niech sie zrzucą... nie oplata, nie cos co by park mial pretensje - zwykla sciepa - ratalna na konkretne potrzeby , tak nawet wypada...
strzyga - o to smao pytalam...niedawno znajome dziecko zlamalo obojczyk,lopatke wszystko pieknie, stajnie lubia, wszystko bylo ok"ot wypadek" - ale dostaną odszkodowanie, to afery nie bedzie... a tam?
A mnie jedno zastanawia - skoro tak bardzo kochaja konie, to dlaczego sumienie pozwala im na jazde w tych siodlach 🤔 przeciez krzywde robia tym koniom.

No i faktycznie - kto ponosi odpowiedzialnosc w razie wypadku?
Indianwolf-gdzie jest ta stajnia?
Indianwolf-gdzie jest ta stajnia?

W lesie. Przecież pisała, że chce to zachować dla siebie. Spytaj na priv.
Właściwie to sama się zastanawiam, kto ponosi odpowiedzialność w razie wypadku. Czysto teoretycznie właściciel / zarządca terenu, ale nie wiem czy aby na pewno. Dwa lata temu koleżanka spadając z konia złamała obojczyk, ale niestety nie wiem jak to się skończyło.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
09 maja 2013 19:10
indianwolf, doceniam spokój i rzeczowość Twoich wypowiedzi.

Jednak nie ukrywam, że (abstrahując od dzielenia się zbędnym sprzętem z potrzebującymi), przeraża mnie to, co piszesz. W punktach:

- nie za bardzo rozumiem sens istnienia tych koni w tym parku - są atrakcją dla zwiedzających jako element krajobrazu? A żeby nie chodziły tylko po pastwisku, to sobie różni ludzie na nich jeżdżą? Kto chce i ile chce? I ten park nie ma nic do tego?

- do przedstawionego zestawu nie pasuje mi nijak ogier, który pewnie na dodatek chodzi razem z innymi końmi, głownie klaczami?

- czy zagląda tam weterynarz, konie są odrobaczane, szczepione; kowal - werkowane

- co z bezpieczeństwem? I ludzi (brak instruktora, wypadek może przysporzyć kłopotów parkowi) i koni (czy są odpowiednie warunki do jazdy, plac, ścieżki w lesie)

- kto czuwa nad właściwym użytkowaniem tych koni? (czy nie chodzą za dużo, czy jeżdżone są właściwie - tu mam na myśli np. właściwe proporcje jazdy w poszczególnych chodach, konie występowane wracają do stajni/wiaty etc).

Na jakiej zasadzie wolno na tych koniach jeździć, skoro nie ma tam ośrodka jeździeckiego? Czy to jakaś samowola?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się