Oszukana przez warsztat samochodowy

lockmittel   Co nie zabije to dobrze zrobi mi.
02 września 2009 14:01
Witam.! Kupiłam auto po wypadku i oddałam je do naprawy. Człowiek który robił mi samochód uszkodził mi tapicerkę i inne takie "pierdółki"... ogólnie rzecz mówiąc trochę popsuł mi ten samochód. Chcę teraz owy samochód sprzedać i cena auta przez te drobne usterki będzie niższa. Podejrzewam, iż wykonawca od tych spraw blacharskich będzie się migał od zapłacenia mi za szkody. Samochód od niego odebrałam jakiś miesiąc temu. Owy wykonawca zamknął już swoją działalność gdyż poszedł na rentę bodajże i teraz robi to na lewo. Nie mam od niego żadnego rachunku, jedynie świadków. Nie chcę się z nim ciągać po sądach. Można go jakoś postraszyć? Jakąś inspekcją pracy czy czymś? Z góry dziękuję za pomoc.
Hm...
No,co zrobisz Dusiu? No,nic nie zrobisz.
🙁
obawiam się że bez masy nerwów nic nie wskórasz... przykre to ale prawdziwe 🙁
Hm...
No,co zrobisz Dusiu? No,nic nie zrobisz.
🙁

😂 Taniu rozbawiłaś mnie tym tekstem drugi raz :-)

Uważam, że powinnaś przy odbiorze auta zareagować. Teraz to już musztarda po obiedzie.
lockmittel   Co nie zabije to dobrze zrobi mi.
02 września 2009 14:10
Ale np. może nastraszyć go zusem? Świadomość utraty renty? Skoro robi to na lewo. Chce go jakoś nastraszyć, bo nie chcę się ciągać po sądach. Właśnie chodzi mi o jakieś formy postraszenia go jakimiś inspekcjami itp.
😂 Taniu rozbawiłaś mnie tym tekstem drugi raz :-)

My z synem mamy to zdanie jako domowy rozśmieszacz i stale tak do siebie mówimy. 😉
Ale np. może nastraszyć go zusem? Świadomość utraty renty? Skoro robi to na lewo. Chce go jakoś nastraszyć, bo nie chcę się ciągać po sądach. Właśnie chodzi mi o jakieś formy postraszenia go jakimiś inspekcjami itp.


Trochę to nie fair. Odebrałaś samochód. Czyli zaakceptowałaś naprawę. Po miesiącu masz jakieś ale. Gdybyś sprzedawała auto po roku też miałabyś pretensje, że rok temu pan Ci uszkodził samochód? Nie rozumiem.
Człowiek uczy się na błędach. Następnym razem sprawdź i na miejscu załatwiaj takie rzeczy, nie po miesiącu. On może Ci powiedzieć, że sama sobie to zrobiłaś w tym czasie.

[size=10pt]Taniu, czy moge ukraść ten zwrot? Rozbraja mnie :-)[/size]
Możesz.  :kwiatek:
Trudno mu się oprzeć,prawda?
Jest jeszcze jeden:
-Dejże mi no Dusiu,papirosa. 😂
Oczywiście w wykonaniu niepalącego Tresera.
Sorry za OT. :kwiatek:
lockmittel   Co nie zabije to dobrze zrobi mi.
02 września 2009 14:24
Owy Pan naprawiał mi już kilka samochodów i nigdy nie było żadnego ale, myślałam, że przy następnym samochodzie zwrócę mu jakoś uwagę czy coś. Ten samochód nie był na sprzedaż, lecz sytuacja zmusiła mnie do czego innego. Na samochodach specjalnie się nie znam, i wielu wad sama nie zauważyłam, więc mogę czuć się oszukana, jeśli ufam komuś, powierzam swoją rzecz, bagatela nie tanią bo samochód nowy i miałam cichą nadzieję iż strasząc Pana odzyskam jakiś mały procent zapłaconych mu pieniędzy. Nie chcę się z nim ciągać po Sądach, ani donosić na niego w zusie itp. bo gra nie warta aż takiej świeczki lecz chciałam go tylko postraszyć.
A może podjechać i pogadać. Pokazać gdzie, co i jak. Czemu od razu walczyć na noże?
nic sie nie da zrobic i już...
podjedz i pogadaj - może ustal że kolejne auto zrobi Ci taniej i juz
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 września 2009 17:45
Niestety nic nie zrobisz. Ja miałam podobnie. Dwa razy rozkręcali mi auto na przejściu granicznym, raz zepsuli "zaślepkę" od kabli od szyberdachy. Przy dziurze spadała na głowę. A za drugim razem kiedy wsadzały panie kamerę w drzwi też coś zepsuły. Oczywiście próbowały wcisnąć, że już tak było ;/

Mojej kumpeli rzekomo mechanik wymienił cały tłumik i ręczny. Skasował 350zł. Okazało się, że ręczny jest, ale tłumik to używany, dziurawy i nie cały, a połowę wstawili. Jak pojechała z awanturą, od kiedy to ręczny za 350zł robią to twierdził, że on jej auta nie robił.
Gillian   four letter word
02 września 2009 19:56
znajomy prowadzi mały warsztat i kiedyś przy piwku się chwalił jak to przyjechał do niego wózek nówka sztuka, a on mu wymienił sondę lambdę z nóweczki na używaną i zamontował tą nową do swojego auta  🙄
cóż, nie podzieliłam entuzjazmu  🙄
opolanka   psychologiem przez przeszkody
03 września 2009 10:30
Niestety, bez względu na to, czy bierzemy rachunek, czy nie i na to, jaki to salon/warsztat, możemy spodziewać się wszystkiego...

Teraz to juz moim zdaniem musztarda po obiedzie. Nauka kosztuje, trzeba następnym razem wszystko sprawdzić, o wszystkim pamietac.

Mi kiedys w serwisie wyjeździli pół baku bo "sprawdzali dlaczego sprzęgło ciągnie" :/
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 września 2009 14:23
Mi kiedys w serwisie wyjeździli pół baku bo "sprawdzali dlaczego sprzęgło ciągnie" ehh

Taaaaa? Mój kolega oddał auto do warsztatu jakieś 30km od Wrocławia. Nagle, 3 w nocy pukanie do drzwi. Policja. "Czy do pana należy biały Mercedes o rejestracji.. bla bla bla?". Okazało się, że kolesie pożyczyli sobie auto i po nocy dawali popisy po Oleśnicy.

Robienie w autoryzowanych salonach jest drogie, ale ma jeden plus, na wszystkie części dostaje się fakturę, więc jest dowód, że powinno być nowe, a nie używane.

A co do porysowania, skasowania (bo też znam taki przypadek) i innych najlepiej zrobić zdjęcia auta, najlepiej żeby aparat datował foty.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
04 września 2009 08:46
Ja robie w autoryzowanym serwisie, to fakt, części teoretycznie są nowe i oryginalne.

Znam tez ekipę z warsztatu, którzy sobie jeżdżą samochodami klientów po zakupy, na imprezy, do maca :/


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się