Dzisiaj odebrałam telefon od administratorki wieżowca w którym mieszkamy. Pani stwierdziła, iż sąsiedzi donieśli, że w mieszkaniu przebywa więcej osób niż jest to płacone w czynszu(chodzi głównie o wodę). Pani próbowała zrobić ze ,mnie złodzieja i najgorszego oszusta. Oczywiście zapowiedziała zwrot kosztów przez nas(za wodę aż do 2007 roku). Zrobiłam wielkie oczy bo mnie pani kompletnie zaskoczyła. Po chwili zastanowienia, przypomniałam sobie ,że w marcu 2007 roku nasz dozorca chodził po mieszkaniach i zbierał oświadczenia ile osób przebywa w danym mieszkaniu i tam jak byk napisałam stan faktyczny czyli, że przebywają 3 osoby. Przyznam się, że w kwity z administracji się nie wgłębiam, po prostu płacę ile chcą nie wnikając jakie są opłaty cząstkowe. I co się okazało dzisiaj- spółdzielnia naliczała nam dalej(od 2007 roku) za dwie osoby mimo moich zadeklarowanych 3 osób przebywających w mieszkaniu. Administratorka w momencie kiedy odszukała w naszej teczce owe oświadczenie, próbowała wmówić, że ktoś od nas (czytaj właściciel) zmienił u nich liczbę osób mieszkających w mieszkaniu na dwie. Tak naprawdę nikt takiej zmiany nie dokonywał, gdyż właściciel już ponad 10 lat siedzi w Stanach, a tylko on jest uprawniony do takich zmian ,bo to jego mieszkanie (nam go tylko "użycza"😉. Na moje pytanie przez ile miesięcy był wystawiany czynsz na 3 osoby(czyli po jakim czasie została dokonana zmiana)- kompletnie straciła grunt pod nogami, zaczęła krzyczeć, że to nie takie łatwe tak znaleźć takie informacje w komputerze i takie tam. Umówiłyśmy się na jutro.
I teraz moje pytanie: czy za ewidentny błąd człowieka(czytaj administratorki) mam być karana ja( kara czyli wyskok z grubszych pieniędzy-ok 1300zł -1500zl), czy mogę być zmuszona do płacenia wstecz.
Na co się godzić, a na co nie. Podejrzewam, że pani będzie używała wszelakich sposobów by mnie obciążyć kosztami za ich błąd (chociaż racja że wtedy mieszkała nas trójka)
I jeszcze jedno: co grozi administracji za udostępnienie sąsiadom informacji ile płacę, za ile osób i innych pewnie informacji??
Czy jakaś mądra głowa jest w stanie mi doradzić co w takiej sytuacji??
dodam tylko iż ani jeden czynsz od czasu mojego oświadczenia na piśmie o ilości lokatorów nie został wystawiony na owe 3 osoby tylko naliczany był na 2 osoby.
Jeśli masz potwierdzoną kopię owego oświadczenia, to administracja nie ma prawa żądać odsetek za ten okres.
Ale zapłacić trzeba za większą ilość.
Powinni przeprosić za błąd 🤔
nesca, czy w mieszkaniu macie liczniki na wodę.
Bo jeśli macie to nie ma sprawy i nic płacić nie musisz.
Jeśli jest to ewidentnie wina administracji to powinni wysłać kwiaty z przeprosinami 😉 o ile oczywiście udowodnisz, że na kartce wpisałaś 3 osoby.
W&W niestety nie ma liczników, bo i jakby były to całej sprawy by nie było
Jara tak na kartce wpisane są 3 osoby
zaraz zbieram się do administracji - dam znać jak mi poszło ja wrócę
dziękuję za odpowiedzi
Nesca o pierwsze poproś o ksero Twojego oświadczenia. Może się przydać. Jeśli obciążą Cię kwotą za dodatkową wodę , negocjuj z nimi. Nie mają prawa dochodzić kar, mogą tylko zapłaty za zużyta wodę. Ale.... nie musisz się zgadzać na jednorazową spłatę. To ich wina. Bez dodatkowych kosztów masz prawo spłacać tą sumę np przez 2 lata. Po 30-40zł miesięcznie. Napisz pismo, że nie stać Cię na jednorazową spłatę kwoty, która narosła Z ICH WINY i deklarację spłaty.
Ja tak zrobiłam z gazem. Inkasentowi nie chciało się spisać liczników (licznik poza moim obejściem) i przychodziły mi tzw rachunki prognozowane. Ja się cieszyłam jak głupia, że tak mało płacę. Po pół roku sypnęli mi rachunkiem sporo ponad 2 tyś. Wymalowałam 2 pisemka i spłacałam po 300zł, tak jak zadeklarowałam.
wróciłam. Nawet nie spodziewałam się tak "łagodnego" rozwiązania tej sytuacji. Pani administrator powitała mnie radosnym stwierdzeniem, że są dwa wyjścia z sytuacji:
1. rozgrzebywanie od 2007 roku kto zawinił i dlaczego i pokrycie ewentualnych minusów z naszej strony,
2.dopłacamy za 3 osobę od 1 stycznia 2009 roku, czyli po 42,80 miesięcznie ale jakoś to tak naliczyła dziwnie, że do spłaty mam 258 zł i mogę spłacić w dowolnej formie i czasie, mogę na raty, mogę w całości jak mi pasuje. No i teraz już nalicza tą dodatkową osobę do czynszu. ....ale już nie długo bo zakładamy wodomierz
No i podobno każdy właściciel mieszkania własnościowego może prześwietlić
(ile osób, za co płaci i a za co nie) swojego dowolnego sąsiada również z mieszkania własnościowego w świetle prawa, co też moje okoliczne dziadki czynią.
edit:
nie muszę chyba dodawać, że wybrałam wariant nr.2
nie pomoge ale opowiem podobna historie- rowniez z winy osob "z góry"
rok temu, dwa lata od zamieszkania w nowym domu przyszły do nas i sasiadown (w roznym czasie) zawiadomienia o nie zmienionym zapisie w ksiegach wieczystych, wg ktorego nie jestesmy wlascicielami.
osoba odpowiedzialna za dokonanie zmiany pare lat temu najwyrażniej tego nie zrobila...
po zmianie kredytu musimy płacic wyzsza rate i nie mozmey odliczyc sobie odsetek bo.... ziemia rzekomo nie jest nasza!
geodeta, ktory mieszka w dalszym sasiedztwie dysponuje mapami, na ktorych zaznaczono prawidzwych włascicieli, ale z jakis wzgledow nie nadaja sie do koazania jako dowod w sadzie.
wlasciciel niedalekiej budowy, ktory nie moze sie teraz sprzedac wynajal adwokata specjalizujacego sie w tkaich rzeczach. po zapoznaniu sie ze sprawa, na spotkaniu z reszta sasiadow powiedzial ze to prawdopodobnie najwieksza taka sprawa w polsce. poniewaz nic nie chce ruszyc, a my tracimy na tym pieniadze nie zdziwie sie jesli ktos sciagnie tu media i bedziemy np w uwadze, bo kto wie... moze to pomoze. mnie w kazdym razie w czapie sie to nie miesci.
Nesca cieszę się, że Twoja sprawa tak gładko poszła. Swoją drogą spółdzielnie często mają tak niską ściągalność należności, że wolą pójść na ugodę, byleby coś dostać. Tym bardziej, że takie sprawy w sądach trwają lata.
Cieciorka moi rodzice nabyli swoją nieruchomość w 93r. Ktoś odpowiedzialny za księgi wieczyste zrobił błąd i zamiast zmienić właścicieli to dopisał nazwiska rodziców do nazwisk, które już były. Teraz przy okazji wprowadzania do elektronicznego systemu ten błąd wyszedł na jaw i został naprawiony. Na szczęście bez problemu, bo akt notarialny wyraźnie mówi, kto zbywa własność i na kogo przenosi.
Ale gdyby rodzice chcieli zaciągnąć kredyt hipoteczny to mieliby z tym wcześniej problem.
U mnie też niezły ambaras w dokumentach. Sąsiadów mam formalnie "nieboszczyków", których nikt od '52 roku na oczy nie widział. Lokatorzy po nich to jakaś rodzina (siódma woda po kisielu), którzy nie mają papieru na to dlaczego tam mieszkają (podobno się spaliły w pożarze, którego nie było). Teraz chciałam coś załatwić z podatkiem od nieruchomości i "ruszyłam" to całe g....o. Podatków nie płacą od blisko 10 lat, ogólnie ludzie z gatunku ciężkich do życia. masakra :emot4: