UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !
nie wiem dlaczego wcześniej nikt tego nie nagłośnił.
dziwię się, bo gdyby ktoś to zrobił, to nie oddałabym tem człowiekowi konia.
a w internecie nic a nic nie ma na tego człowieka.
sprawdzałam, szukałam na różne sposoby i nic nie było.
nie rozumiem dlaczego.
jak tylko się dowiedziałam, że juniora tam nie ma, odrazu zaczęłam go szukać, wysyłać odpowiednie pisma, nagrywać rozmowy telefoniczne z tym Panem.
i może nie odnajdę konia, bo jestem niewiarygodna i mi nie pomożecie, ale ten Pan również już od nikogo konia nie weźmie, a jak znajdzie się ktoś taki naiwny jak my, to nie będzie tych ludzi już zbyt dużo.
mam nadzieję, że całkowicie wypisze się z tej branży i zajmie normalną pracą a nie będzie zarabiał na oszukiwaniu ludzi.
i w tym wszystkim nie chodzi o nas, tylko ta nepewność, że może nasze konie żyją i jest im źle jest najgorsza.
Junior trzeba było swojego ukochanego konia szukać po cichu, a po odzyskaniu lub odkupieniu sprawę nagłaśniać mając niezbite dowody zaistniałego przestępstwa, a tak ...pozamiatane. Albo zmienią mu paszport i to jest wersja optymistyczna albo pozbędą się "dowodu" domniemanego przestępstwa bezzwrotnie-rzeźnia. Jedyny pożytek z tej sprawy, że inni chcący znaleźć dom lub przechowalnię dla konia wyciągną wnioski z waszych błędów.
ganasz - w końcu znalazł się ktoś rozumny 🙇
ja konia straciłam niedawno i po cichu udało mi się już sporo dowiedzieć, a i tak w miedzy czasie rozmawiałam z prawnikiem i był przygotowywany list przed sądowy jak i pozew. Krzyk i robienie dymu w tej sprawie jak na razie więcej przyniósł nerwów niż rezultatów, a poczta pantoflowa to wysoce skuteczna rzecz
dzemiasta, jakbym miała takie "dowody" jak Ty to też nie robiłabym szumu.
po co się wogóle włączałaś do dyskusji, skoro chciałaś szukać swojego konia po cichu?
i nie okłamuj forumowiczów, co do umowy! dobrze wiesz jaką masz. Pani rozumna!
i nie rozumiem tej srawy z prawnikiem, bo z tego co wiem to nic w tej srawie nie zrobiłaś.
zaomniałaś, że rozmawiałaś ze mną przez telefon?
jak chcesz coś wyjaśniać to nr do mnie znasz, no chyba, że wolisz na forum?
Wina właścicielki koń kuleje więc czeba leczyć..... jak go dała to powinna dopilnować .... 🤬
Zduśko , bardzo mnie wzruszyła Twoja wiadomość . Przeczytałam ja o około 14.00 i nie ukrywam ,że nawet wykonałam kilka telefonów czy przypadkiem ktoś zna lub widział Twojego konia , a przy okazji nie odpuściłam sobie , aby powiadomić wszystkich o Panu M.R - kto to jest.
Czytając całą korespondencję i uświadamiając sobie jak trudno uzyskać jakąkolwiek informację na temat Twojego konia i nie tylko Twojego , myślę ,że warto byłoby skontaktować się z jakąś telewizją , która za pomocą dziennikarzy śledczych mogła by ustalić gdzie Twój koń jest i pozbierać dowody do ewentualnej sprawy sądowej .
Znam kilka sytuacji , gdzie dzięki nagłośnieniu sprawa zwyczajnie się rozwiązała . Tym bardziej ,że Pan M.R jest stałym bywalcem na giełdach koni .
Izabela1980 ja nie jestem właścicielką żadnego z zaginionych koni. Zostałam tylko poproszona o założenie nowego wątku, aby można było ostrzec inne osoby przed panem R.
Ale dziękuję za interwencję i pomoc w tej sprawie.
Ja z całego serca życzę dziewczynom aby ich konie w końcu się odnalazły !
Widzę, że pojawiły się słowa krytyki pod adresem osób oddających konie, więc postanowiłam wtrącić swoje pięć groszy... Myślę, że krytykowanie i próba spalenia kogoś na stosie dlatego, że oddał swojego konia jest pozbawione pokory, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć co będzie za 5-10-15-20-25 lat, kupno konia do decyzja na wiele, wiele lat!. Sama byłam w bardzo ciężkiej sytuacji (rok totalnych katastrof, które poważnie nadwątliły moje zdrowie psychiczne i portfel) i musiałam zdecydować o oddaniu konia w dobre ręce, które jednak okazały się bardzo złe ❗ Znałam ludzi, którym konia dawałam, jednak nigdy nie wiemy wszystkiego 😤 Zbieg okoliczności zdecydował o tym, że dowiedziałam się jak jest naprawdę i konia odebrałam z policją. Gdyby konia gdzieś wywieziono pewnie nie miałabym możliwości jej odnaleźć.....
Jak już podejmuje się decyzję o oddaniu konia, to znaczy, że istnieje jakiś poważny powód (czasem finansowy), a nasza psychika działa tak, że staramy się usprawiedliwiać swoją decyzję i odpychać od siebie poczucie winy- ja to nazywam instynktem samozachowawczym. A że po takim czasie wypływają kolejne historie "zaginionych" to nic dziwnego, bo to szansa na "wybielenie siebie" i pozbycie się poczucia winy. Ot, tyle o czarnej stronie psychiki tych, którzy takie decyzje musieli podjąć 🙁 to są trudne decyzje i zrozumie je ten, kto je popełnił....
Obecnie mam 5koni i nadzieję, że wszystkie dożyją u mnie swych ostatnich dni, czy jednak mam prawo im to obiecywać ❓ Mam 32lata, najmłodszy 1,5roku i nie mam pojęcia co będzie za 30lat, więc błagam, niech Ci co krytykują oddawanie koni i sugerują, że to dla tego, bo zabaweczka się znudziła, chwilę się zastanowią czy nie składają swoim futrzakom obietnic bez pokrycia....
kasik 🙇 nic dodać nic ująć ..
trzymam kciuki za odnalezienie koni 🙂
Bywają przypadki oddania popsutej zabawki i zakup nowej (czyli środki finansowe są) w kompletnie niesprawdzone ręce i to skrytykowano.
Nikt nie krytykował osób, które usiłując zapewnić koniowi dom, zostały oszukane przez spryciarza. Złodzieja.
Ja pisałam o tym, żeby sprawdzać po sto razy.
I o umowach pisałam, pytałam i okazało się, że wcale to nie było jednoznaczne i proste.
I myślę, że takie dyskusje mogą pomóc komuś uniknąć nieszczęścia.
Odnośnie zaginionych koni - może ktoś zrobi post, w którym zostaną wymienione, opisane ?
Bo ja już nie wiem kogo szukać . Ilu i jakich koni. Ten gniady , siwy, koniki polskie?
Taniu oczywiście.. są i takie przypadki i przykre to..
ale ja też odebrałam część wypowiedzi tutaj jak atak.. przecież to nie wątek o wykupie, nikt tu o kasę nie żebra a jeśli ktoś widział któregoś z koni to co za problem po prostu napisać " widziałam/łem.. jest obecnie tu i tu.. " no chyba, że napisanie posta/maila to aż tak ciężka praca fizyczna i psychiczna, że wymaga wcześniejszego ustalenia czy warto do klawiatury palce przykładać.. 🤔
i nawet tłumacząc ciekawość forumowiczów, tonu niektórych wypowiedzi nie potrafię zrozumieć 👀
a co do umów to podpowiadałam założenie wątku na ten temat, ale jakoś obyło się bez echa..
Nie znałam Twojej historii, zatem nie mogłam atakować. Każdy myślący człowiek zamartwia się o starość/przyszłość swojego konia.
:kwiatek:
A tacy panowie X - krążą, węszą jak hieny. I polują.
Paskudne. Trzeba uważać
podjęcie decyzji o oddaniu konia obcym pod czasową opiekę, pozbycie się niechcianego konia, zamiana konia na nowszy model itd. użyczenie, dzierżawa...itd powody są różne co nie zwalnia właściciela od odpowiedzialności jeżeli na dobrostanie konia mu zależy. Jest wątek komu konia w adopcję. Może przed ostateczną decyzją należy tam zasięgnąć "języka" . Pan M.R. jak tu widać nie jest osobą anonimową w końskim światku. zabrakło wyobraźni ? Każdy kontrowersyjny tu temat wzbudza emocje i rozrasta się na podtematy. Nie ma co roztrząsać. Cała ta sprawa z tym konkretnym koniem jest dla mnie osobiście niejasna. Może się odnajdzie?...może i właścicielkę będzie stać na jego leczenie? Czego Juniorowi życzę 😅
Ja nie rozumiem tego oddawania koni ,,na emeryture'' -kon sluzyl nam tyle lat,pracowal ,a teraz co? Won gdzies na zadupie,a ja sobie kupie nowego, mlodego,lepszego? Rozumiem-kazdy chce pojezdzic,ale skoro kupuje sie konia to bierze sie za niego odpowiedzialnosc czy jest mlody,stary, zdrowy czy kulawy. Oczywiscie-starszy kon to czesto wysokie koszty leczenia,suplementy itd. ale skoro kogos na konia nie stac-nie wazne czy jest mlody czy stary, to po co kupowac? Bo prestiz, bo sie pochwale? Skoro ledwo jestes w stanie utrzymac zwierze i w razie czego nie masz nic na czarna godzine to po co ci kon? Zachorowac moze kazdy i co- znowu bedzie nastepna zbiorka ,,bo koszty leczenia duze,ja nie mam pieniedzy,a konik cierpi''? Skoro decydujemy sie na kupno tak drogiego w utrzymaniu zwierzecia to badzmy odpowiedzialni!
Wiem,ze czasem bywa ciezko, sama nie kupilabym konia gdybym nie byla pewna,ze jestem w stanie zapewnic mu dobre warunki- obecnie mam na utrzymanie konia z gory na caly rok + odlozone pieniadze na ,,czarna godzine'' oraz w razie czego rodzice zapewnia mi wsparcie,ale jeszcze 2-3 lata temu mialam ledwo na utrzymanie i nie kupilam,bo wiedzialam ze w razie czego bede w dupie,bo po prostu nie bedzie mnie stac jakby sie cos stalo. Nawet jesli Frigg nie bylaby zdolna do pracy pod siodlem to nigdy bym jej nie oddala,nie sprzedala,bo cenie ja przede wszystkim jako przyjaciela,a moge jezdzic na innych koniach.
Prawda jest taka,ze trzeba brac odpowiedzialnosc za swoje czyny (w tym przypadku kupno konia),a nie potem jeczec,ze albo mnie nie stac,albo prosze o jalmuzne na chora nozke czy jeszcze cos innego...
ps. przepraszam za brak polskich znakow
Za whisperer13 - rozumiem, że poszukiwanych koni jest więcej... Niemożna zmienić tematu na inny , szerszy i związany z całym problemem spowodowanym przez Pana R i w pierwszym poście zamieścić opisy i foty koni szukanych? Tak będzie łatwiej dla kogoś kto chciałby ich szukać, bo 13 stron dywagacji jest mało pomocne w odnalezieniu koni. BTW od którego roku pan R brał konie na emeryturę?
a właśnie, a co na Islandii robią ze starymi końmi?
Ekuss jesteś jeszcze młoda i życie zweryfikuje twoje poglądy nie raz. Już ktoś tu pisał, że życie pisze różne scenariusze i na tą chwilę masz kasę na rok do przodu, a za 5 dni może być zupełnie inaczej (czego ci nie życzę).
Powody oddania koni jak sądzę są różne i naprawdę nie ma to teraz znaczenia. Wątek jest założony po to aby uzyskać pomoc w odnalezieniu, a nie by być osądzonym. Ja też sobie wiele sytuacji nie wyobrażam, ale każdy jest inny i każdy ma swoje życie, wybory, porażki i sukcesy.
a właśnie, a co na Islandii robią ze starymi końmi?
Trzyma sie je na pastwiskach z innymi- do konca ich dni (pastwiska sa przy kazdym osrodku-i mowiac pastwiska nie mam na mysli wybiegow 100x100- obecnie Frigg tez jest na pastwisku od czerwca i wraca do stajni w listopadzie),a zimy spedzaja w stajni jak reszta koni-czy zrebaki czy chodzace sport-niewazne. My nawet w stajni mamy ponad 20 letniego walaszka,ktory chodzi w lekki terenik raz w tygodniu,a reszte dnia spedza z innymi konmi przed stajnia na wybiegu. Wlasciciel utrzymuje go tak samo jak swojego drugiego konia-z tym,ze klacz chodzi normalnie pod siodlem,a walach ma emeryture 🙂
Tak- na pewno moje poglady zmienia sie nie raz,ale wiem,ze pod wzgledem finansowym-moj kon jest zabezpieczony ,bo nawet jesli by sie cos stalo to ide dorobic ,sprzedaje sprzet czy rodzice mi pomoga.
ekuss, ale powszechna jest także eutanazja. u nas brakuje tego - kiedy pojawia się problem z utrzymaniem kontuzjowanego/starego konia, to zamiast humanitarnie uśpić, zaczyna się spychologia i zrzucanie problemu na innych, czasem cwanych, czasem nieświadomych...
Tez prawda-zgadzam sie z Toba. Czasem lepiej jest uspic i zeby kon odszedl spokojnie niz jakby mial cierpiec.
jak cierpi i nie ma szans na poprawe - uspić.
ale jak nie mozna dalej utrzymywac - to co? też uśpić? sprzedać niewiadomokomu? czy do tira odrazu?
naprawede są sytuacje gdy konia mieć już nie mozna, albo znaleziony inny dom, opiekun jest lepszy niż to co możemy sami zaoferować, utrzymywanie w takij sytuacji przez siebie jest świństwem delikatnie mówiac, bo biorąc/kupując zadeklarowaliśmy zapewnić najlepsze co możliwe ...
majac nawet 30 lat, niewiem czy bede w stanie swojego konia mieć za 30 lat, bede miec 60, a on 30 pare - czy bede cięzko chora, czy bede zyc, czy ..cokolwiek - bedac mlodym nei zastanawiamy się co bedize za tyle czasu...a jak zastanawiamy to i tak sadzac ze to samo co za meisąc rok czy 2...
ekuss, ale powszechna jest także eutanazja. u nas brakuje tego - kiedy pojawia się problem z utrzymaniem kontuzjowanego/starego konia, to zamiast humanitarnie uśpić, zaczyna się spychologia i zrzucanie problemu na innych, czasem cwanych, czasem nieświadomych...
MET ja jestem za eutanazją ale konia chorego, cierpiącego a nie konia starego. Mamy usypiac wszystkie stare konie lub wszystkie konie po sporcie gdy własciciele z roznych powodów nie bedzie mógli sie nimi zajac?
Tak-eutanazja tylko jesli kon cierpi.
Jesli oddac to chyba najlepiej na umowie dzierzawy w zamian za urzymanie-ja osobiscie nie oddalabym do adopcji... takie jest moje zdanie-ktos moze miec inne i to szanuje.
Faza, no cóż, jesteśmy w Europie 😀iabeł: Tam tak robią i u nas tak będzie. Pieniądz ma o wiele większą siłę perswazji niż romantyczne odruchy. "My" jeszcze jesteśmy romantyczni. Do czasu.
equus, z tego co piszesz, u was JEST praca, może marna i ciężka ale JEST.
Tak,praca jest z tym, ale co to ma do brania odpowiedzialnosci za konia? Jesli bym tu pracy nie dostala to i konia bym nie kupila...
Tylko, że w Polsce tą pracę masz długo, a potem z dnia na dzień nagle ją stracisz... i ciężko ci znaleźć następną, i co z tego że jesteś odpowiedzialna za konia, którego kupiłaś 17 lat temu, jak teraz nie masz pracy i dziecko i konia na utrzymaniu.
oddawać w dzierżawę kosiarki? naprawdę wierzycie, że jest taka ogromna ilość osób, która przygarnie ledwo chodzacego emeryta za darmo? która będzie łożyć pieniądze w nie swojego konia, bo jednak suplementacja i opieka nad starszym zwierzakiem bywa kosztowna? w imię dobrego serduszka?
takich ludzi jest procent, jak nie promil. nie kazdego stać na taką ekstrawagancję, jak utrzymywanie cudzych chorych i starych koni.
Ja uwazam, ze do adopcji oddaja konie osoby, ktorym na tych koniach jednak zalezy. Bo gdyby nie zalezalo to co za problem konia sprzedac handlarzowi i jeszcze na tym zarobic?
Swoja droga wczoraj dowiedzialam sie o przegieciu w druga strone, o dzierzawie 20letniego kuca za 1200zl/msc. Dzieje sie to w znanej z tego i owego stajni, gdzie syf jest tak nieziemski, ze mi by musieli doplacac zebym w ogole zgodzila sie tam jezdzic, a wlasnego konia w zyciu bym tam nie postawila.
ekuss- to wyobraź sobie, że ucieka ogier i Ci tą Twoją Frigg kryje, Ty dowiadujesz się jak jest już za późno na bezpieczną aborcję. I co?? Nie oceniajcie ❗
Ja stałam przed dylematem czy zatrzymać kulawą przez przedwczesne zajeżdżenie klacz, którą oddałam a potem odzyskałam czy sprzedać 3latka, który mógłby być zajeżdżany (klacz nie była moja 8mies). Sytuacje są różne, ludzi przestaje być stać z dnia na dzień na spłatę raty kredytu za dom czy na utrzymanie dziecka (choć tu jeszcze można do MOPSu się udać), my mówimy o dziesiątkach lat.... nie przewidzicie przyszłości ❗ Zachoruje Ci dziecko i koń- kogo będziesz ratować ❓
Prośbę o wsparcie finansowe nazywacie żebraniem, prośba o pomoc w odnalezieniu konia też jest podejrzana... chyba Wam nigdy życie nie dokopało 🤬