Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
kujka, go go go! 😉 dajesz 🙂
moja rodzinka je właśnie kolację - wędliny, sery różniaste, pieczywo - a ja sobie internetuję i mnie to nie rusza - yeah! 🙂
Kupiłam dziś ten chleb probody i jak dla mnie średnio. Ma lekki posmak jakiejś chemii jak dla mnie, coś jak smak mleka w proszku.
U mnie robią ten chleb. Mi on nie pasuje, bo nie ma soli i jest dziwnie mokry (ja nie przyzwyczajona :P). Ale żadnego mleka w proszku to on nie ma 😉
Ja jutro na obiad przewiduję placuszki z cukinii, ale będzie pysznie 💘
Dzięki :kwiatek: przypomniałaś mi o plackach. Zrobię jutro, może będą pasować do pieczonego dorsza?
A co do pieczywa, to ja podobnie jak kilka dziewczyn polecam z całego serca magnata z Putki. I oprócz niego jest jeszcze na wagę gruboziarnisty, nie wiem czy można go kupić gdzieś w bochenkach. Jak dla mnie najlepsze pieczywo i bardzo długo utrzymuje świeżość. I jak ktoś nie lubi razowca (jak ja) to jest szansa, że te będą idealne.
Kolacja (w załączniku :hihi🙂 😜 Trzeba było iść do dietetyka rok temu!
Czuje się cudnie po pierwszym dniu diety- psychicznie oczywiście, bo fizycznie na razie kusi strasznie, żeby skubać między posiłkami :/ fakt, że cały dzień podporządkowany pod pory jedzeni i masę czasu sterczę przy garach, ale... mam nadzieję, że nabiorę wprawy i będzie się to odbywać dużo sprawniej 😉
Wiem, że nie ma, tylko coś co ma podobny smak w sobie 😡 (pewnie te białko)
Owoce Goji mogę kupić nawet u siebie stacjonarnie, tylko ogólnie się cieszę że je tam mają i mogę mieć je w musli 🙂
trochę nie pisałam, ale: mam nowosci!
zrobiłam badania krwi, w starych, na długo przed dietą cholesterol ogólny miałam 227 (norma do 200), a z dziś: 167!
i tsh (tarczyca) mam 4,7 norma do 4,2 czyli rozbujany metabolizm 😲 za co dostałam opr od mojej lekarki pierwszego kontaktu 😕
Nooo, z tym cholesterolem to pięknie zeszłaś 🏇. Nie rozumiem tylko za co dostałaś opr od lekarki. Leczysz się już na niedoczynność i zaniedbałaś coś, czy te kiepskie wyniki tsh to teraz wyszły dopiero?
tsh 4,7 to raczej mało rozbujany metabolizm (niedoczynność). czy ja coś źle zrozumiałam? 😉
Miałam zjeść jeszcze dziś kefir 0%. Ale że zjadłam pomidorki koktajlowe i kilkanaście rodzynek, to za karę NIE zjem kefiru. Tylko kolejną gołą Inkę. Kefir więc mówi "papa" i jedzie jutro ze mną z powrotem do domu do lodówki.
Idę jeść Inkę. Nie dam się. Dietetyczka za 3 tygodnie. 😁
Meldunek z dnia dzisiejszego:
ŚNIADANIE : owsianka na wodzie +1/2 łyżeczki miodu + 1/2 banana + 4 truskawki
II ŚNIADANIA: koktajl z truskawek i kefiru
OBIAD: 1/2 woreczka ryżu brązowego + leczo z 1/2 cukinii, 1/2 papryki czerwonej, 1/2 puszki pomidorów w kawałkach
PODWIECZOREK : 3 kromki chleba typu wasa z białym serem i pomidor
KOLACJA: 1/2 woreczka ryżu brązowego + leczo z 1/2 cukinii, 1/2 papryki czerwonej, 1/2 puszki pomidorów w kawałkach
aktywność fizyczna: 30min ćwiczeń z Ewą Chodakowską przed tv z płytą shape + 80 przysiadów (pośladki szykują się na wakacje)
Jeśli ktoś ma zastrzeżenia odnośnie mojej diety, to dobre rady wezmę ze sobą do spożywczaka i kuchni 😀
Tunrida uważaj na jedzenie w aucie, odwraca uwagę kierowcy równie mocno jak rozmowa telefoniczna, tym bardziej, że nie jadłaś batona czy jabłka, tylko łyżką wcinałaś obiad i jeszcze uważałaś, żeby się nie ubrudzić.
Jak poradzić sobie z PICIEM WODY, jeśli nie mamy tego w nawyku -też kiedyś nie przepadałam za wodą i co zrobiłam? Kupiłam sobie doniczkę z miętą (dostępna w supermarketach, warzywniakach itp) i do szklanki wody dorzucam rano z 2 gałązki mięty +plaster cytryny +ewentualnie plaster limonki. Wodę uzupełniam, jak się skończy.
Motywująca reklama do podniesienia czterech liter:
Tulip - nie jesz miesa??
Ja zamiast ryżu wieczorem raczej pierś z kurczaka albo ryba...
tulip- nie jesz mięsa? Mi się wydaje, że dieta wygląda dość ok.
Zjadłam obiad przed wyjazdem samochodem. Byłam strasznie głodna, dochodziło do 4 godzin i wcześniej skończyłam prace o 5 minut, więc zdążyłam. 😉 Wiem, że to niebezpieczne. Raz już hamowałam awaryjnie a sałatka poleciała na podłogę w samochodzie. Nawet próbowałam ją zbierać, ale mam zbyt brudne wycieraczki na podłodze, żeby się to udało. I straciłam wtedy warzywa z obiadu. 😁
Ja jutro próbuje przepis, który jedna z was podała😀 czyli omlet z brokułami plus jeszcze dokupię pieczarki i może paprykę, wymyśli się coś.
Codziennie na przemian ewa, konie, konie ewa i mam dość ! mam meeeeega zakwasy i muszę sobie zrobić dzień regeneracji koniecznie!
tulip, imo za mało białka i wywaliłabym węglowodany z kolacji 🙂
tulip, a jak wypadały ćwiczenia względem posiłków? W sensie o której ćwiczyłaś? Poza tym, co już napisały dziewczyny, to ja bym wymieniła wasę na normalne, pełnoziarniste pieczywo. I nie widzę tłuszczy, jakąś garść orzechów bym dorzuciła gdzieś. Lub dwie łyżki dobrej oliwy z oliwek.
Odpowiadając:
MIĘSO - przez 3 lata nie jadłam mięsa, teraz już jem, ale bardzo rzadko, wynika to głównie z faktu, że nienawidzę go przygotowywać. Surowe mięso mnie odrzuca 😵
Natomiast jutro faktycznie dorzucę jakiegoś kurczaka, indyka, ewentualnie rybę. bo wiem, że powinnam.
PIECZYWO- jutro lecę po jakiś ciemny chlebek zamiast tej wazy. Dzięki Zen :kwiatek:
KIEDY ĆWICZENIA - praktycznie zawsze ćwiczę między podwieczorkiem, a kolacją, tzn od razu po ćwiczeniach jem kolację, dlatego pozwoliłam sobie na te węgle, poza tym nie chciałam wyrzucać ryżu, ale wiem mogę włożyć do lodówy i mieć na jutro.
Dobrze, że nie mówicie nic o śniadaniu, bo OWSIANKA Z OWOCAMI to jest to ! 😍 😍 😍
O rany jak mnie łeb rozbolał dzisiaj koło 18... Tragedia. Po południu, ok. 15:30, zanim wyszłam z domu tak mnie znużyło, że zasnęłam na 30 minut na kanapie przed kompem, K. obok szalał i zmywał, a ja spałam jak dziecko. Na kolację wsunęłam wędzonego dorsza (zjadłam 1/5 z półkilogramowej rybki), którego dzisiaj kupiłam sobie - MEGA DOBRY!!! Njalepsze jest to, że w tu mają ryby z własnej wędzarni, a nie hurtowo przygotowywane i tylko od czasu do czasu można je kupić, więc korzystam. A od kilku dni to bym tylko ryby jadła, straszną mam ochotę. Ale przyznam się też, że chyba cukier mi spadł dzisiaj masakrycznie, bo wciągnęłam spory kawałek tortu, który stał w lodówce i nie kusił (aż do dzisiaj) od soboty. Kajam się... Mam taką słabą wolę dzisiaj... Chyba jakiś cukrowo-gorszy dzień. 🙁
A w dodatku siedzę teraz z otwartymi blogami i portalami (tymi co się tu przewijały ostatnio) i jeszcze patrzę na to co pisałyście, i układam sobie jakiś sensowny jadłospis. A właściwie, elementy posiłków, które powinnam jeść i kiedy. Chcę powiesić sobie w kuchni na szafce.
Ale zaraz idę pod prysznic, obejrzymy sobie GoT i uciekam spaaaać, bo bardzo zmęczona jestem...
Aha! No i jeszcze, kupiłam sobie żel-krem antycellu z Tołpy i zamierzam jeszcze się nacierać w tych problematycznych miejscach. Jednak antycellu pilling i krem ujędrniający nie daje takiego rezultatu, a po obejrzeniu tego filmiku (
) jeszcze bardziej się utwierdziłam w przekonaniu, że trzeba się systematycznie nacierać, tak jak Wy to robicie. Do tej pory stosowałam codziennie na biust Eveline (zgadzam się, jest dużo lepszy niż Lirene), albo Lirene zielony (ostatnio) + krem silnie ujędrniający i robiłam pilling 2-3 razy w tygodniu antycellulitowy.
Tulip, banan to nie owoc... To weglowodan... 😉
Btw, moja dieta np. z dzisiaj wyglądała tak
Doslowńie podana przez dietetyczke
1) 2x pumperńikiel z miodem
2) jogurt + otręby
3) ziemniak duży, 150g sera białego, 150 g warzyw
4) 160 g warzyw
5) udko z kuraka + 200g warzyw
Do tego woda, min 2 łyżki oliwy (wkręcam w sałatki), otręby pszenne
Ale to dla mnie - osoby, która do 12-13 nie jest nic w stańie przełknąć....
No i dodofon podkreśl, że nie ćwiczysz nic a nic. Bo to ma duże znaczenie. Jest tu 1200 kcal, czy nie ma? 😉
Wczoraj i dzisiaj zjadłam za dużo. Nie potrafię się jeszcze kontrolować podczas jedzenia poza domem, tzn. na wyjazdach, w knajpach, itp. Muszę to ogarnąć bo ostatnio sporo takich sytuacji i "odpływam". Wybieram potrawy dietetyczne w miarę możliwości, ale jest tego wszystkiego za dużo. O np. dzisiejsze śniadanie - zamiast 2 kromek 3, i jeszcze jedno jajko. W efekcie byłam nażarta do 15 i zjadłam tylko mały jogurt 🤔 Natomiast jutro o 6.30 biegam. Trzymajcie kciuki, żebym dała radę i nie odpuściła 🙄 😉
No właśnie. Jak się nie ćwiczy to można ciąć kalorie 😉
zen, mega dzisiaj było ćwiczenie na boczki, gdzie będąc bokiem opieramy się biodrem na piłce, nogami zapieramy się o ścianę i ręką sięgamy jak najdalej do ziemi a potem zginamy w łokciu i w druga stronę, tak aż unosimy tułów, potem to samo ale z obiema wyprostowanymi rękoma. Nie wiem czy zrozumiałaś, jak nie to poszukam jakiś obrazków, może będzie. Ale dawno tak boczków nie czułam. A w ogóle to ciężko mi przypomnieć sobie te ćwiczenia, co chyba oznacza, że mój mózg się wyłącza w czasie ćwiczeń xD ale jak tylko sobie przypomnę to napiszę, bo takie typowe to wiadomo, jak oparcie pleców o piłkę i wypychanie bioder, u nas najczęściej z mała piłką między nogami, żeby ją jeszcze ściskać. Za tydzień też na nie idę, to specjalnie postaram się zapamiętać i Tobie napisac 😉
wistra- wyliczę ci porcję na pól, tak? Bo to przepis na 2 porcje.
No to co to znaczy porcja makaronu? 150 gram po ugotowaniu? 100? 200? Liczmy 150 gram- to 150 kcal. Olewam cukinię, szparagi i liczę dalej- pól jajka -40 kcal, pół łyżki masła- 70 kcal, i teraz uwaga- mascarpone- łyżka ma ok 100 kcal, więc dodajemy te 100 kcal.
Razem wyszło ok- 360 kcal bez warzyw. Teoretycznie- mogłoby sobie na posiłek być. Ale najesz się tym na cały posiłek? Na drugie śniadanie bym się najadła, ale np na obiad już nie bardzo.
Bruździ ten mascarpone i masło. 😉
No i dodofon podkreśl, że nie ćwiczysz nic a nic. Bo to ma duże znaczenie. Jest tu 1200 kcal, czy nie ma? 😉
Nie ćwiczę i nie będę.
Nie wiem ile tu kalorii, nie mam pojęcia. Dostaje rozpisane ile g czego - albo dosłownie - konkretnie co (np. Ryba+warzywa gotowane)
Dla mnie tego żarcia jest za dużo.... 200g warzyw to wielka micha sałaty z pomidorkiem, rzodkiewką, itd.
A to 150g sera białego to pól kostki twarogu... Masakra...
Pół kostki twarogu to nie masakra tylko coś na dno żołądka. 😀 Wiesz...zazdroszczę ci. Ja się miską sałatki nie najem- za godzinę będę głodna. A do pół twarogu dodaję jogurt 0%, słodzik i ze 4 wase i pół papryki- wtedy wytrzymam do kolejnego posiłku. 😀
tunrida, mój dietetyk twierdzi że wszystko ważymy przed gotowaniem. Czyli 150g makaronu SUCHEGO to te kcal na opakowaniu, a makaron podwaja wagę po ugotowaniu 😉 ja np mam na posiłek 40-50g makaronu i to jest SPORO 😉
Dodofon, tak jak 150g twarogu to faktycznie sporo, tak 200g warzyw to wcale nie jest wielka micha 😉 ale to może ja, bo ja potrafię warzyw wchłonąć mega dużo naraz :P
Ja mam podana kaloryczność makaronu PO ugotowaniu i na to patrzę. Podejrzewam, że twoje 50 przed o moje po mają tyle samo, bo ty patrzysz na kalorie przed ugotowaniem, a ja na kalorie po ugotowaniu. 🙂
Po prostu łatwiej komuś zważyć makaron przed i wtedy wie ile ma go ugotować. Trudniej ugotować tak, by PO było tyle i tyle gram, no nie? ( ale ja mam oko w palcach już teraz)
W tym przepisie w ogóle nie ma gram makaronu, jest tylko "porcja"
Mi sie wydaje dużo..
150g makaronu.. To dla mńie tez ciut za dużo...ale zjem...
Btw - metoda miedzy posiłkami - 2 łyżki otrebow zapić ciepłą herbatą...
Aaaa i ja absolutnie nie solę. Niczego. Ńie używam soli.
Zostało mi to po 1 rzucie diety. Zero soli...(zero cukru i innych słodzików)
Tunrida, ufff, myślałam, że ze mną coś jest nie tak 😉
Generalnie ponoć zasada, ze weglowodany warzymy PO ugotowańiu,
Mięso i inne przed (mięso rozmrozone)
Ale kazdy widac inaczej
Tu macie np 130 gram ugotowanego makaronu. Niepełna szklanka.
http://www.ilewazy.pl/szklanka-ugotowanego-makaronu-zytniego-swiderkiDodofon - dla ciebie tyle to dużo? Naprawdę zazdroszczę, bez problemu na obiad zjadam 200 gram, czyli więcej niż ta szklanka, do tego porcje mięsa i warzyw. Mieszczę się w 350-400 kalorii, bo obiad to moje największe żarcie w ciągu dnia. Chciałabym się najadać takimi małymi porcjami. I nie mieć pociągów do słodyczy, tłuszczy, fast foodów i całej reszty. Kurde- byłabym chuda sama z siebie. 😁