Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
megson, dzięki, to bardzo miłe :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
sandrita, tak trzymaj, jest super!
flygirl, koniecznie napisz jak było!
Cenciakos, kuruj się i wracaj do nas :kwiatek:
Ważyłam się dziś rano. -1,1 kg przez tydzień! A zeżarłam 3 kostki czekolady przez weekend, przed weekendem makaron carbonarra i wczoraj muffinka 😅 😅 😅 😅 😅 😅
Ja sobie pare dni odpusciłam ale juz wracam , na wadze 54,5 😎. Jeszcze 3 kg ! 😅
Dzis pewnie zamknę sie w aż 1500 kcal bo ciezko teraz sie ograniczyc po paru dniach jedzenia prawie normalnie ale zawsze coś .
Jaką wy tą owsiankę jecie? Taką ugotowaną papkę? Nie można jogurtu z płatkami owsianymi i jakimiś owocami / orzechami? Bo ja takiej ugotowanej nie przełknę.
Wiecie co jest najgorsze - to pilnowanie jedzenia. Masakra. Serio.
epk rozgotowanej packi tez nie rusze 😤 Kupuje takie mixy z orzechami, migdalami, suszonymi owocami, jak mi malo dodatkow to sypie troszke rodzynek, zalewam wrzatkiem i od razu dodaje jogurt (wczesniej mleko) wiec mieszanka moze nie 'chrupiaca' jest, ale zdecydowanie nie jest rozciapciana. Noi u mnie to taka wersja dosc kaloryczna, mysle, ale bez rodzynek i jogurtu/mleka nie dalabym chyba rady.
Ja dzisiaj znów idę biegać 😅 Umówiłam się z kumpelą na regularny jogging, aż chyba sobie kupię wreszcie jakieś specjalne ciuchy a nie legginsy z zary i te sprawy 😀
Dzięki za miłe słowa Dziewczyny! :kwiatek:
Ja czekam na jakiś przypływ gotówki, żeby porządne buty do treningów sobie kupić. Narazie ćwiczę w swoich starych butach z... Boti chyba. Okropne są. I wiem, że to przez nie mam trudności niekiedy przy wykonywaniu ćwiczeń, które wymagają dobrego oparcia w nogach. No ale jeszcze się muszę przemęczyć.
Dzisiaj dietowo na ogromny + . Wszystko dzięki fajnemu porankowi... 🤣
Whoa, ja przepłynęłam dzisiaj 40 minut w dobrym tempie, ale to jednak nie jest zadanie dla mnie, nie czuję, że coś robię niestety. Przy bieganiu jednak czuję, że coś się dzieje, a tutaj może odrobinę nogi czuję. Powinnam bieganiem poprawić, ale w planach Leeeegiaaaa Waaarszaaawa 😍 😉 I być może załapię się na Ronaldo 😎
A z gorszych wiadomości, to mam jeszcze do zjedzenia kolację. I jest klops, nie jestem głodna. Może za godzinę coś się zmieni, tak czy inaczej coś przygotuję, najwyżej zjem jutro na obiad 😉
Ja dziś 2 razy jeździłam na koniu, godzinę orbitreka.
Dietowo całkiem OK. Jeśli nie skiepszczę tego wieczorem, to będzie super.
W następną sobotę miałam do wyboru, albo dietetyczka, albo wyjazd na kobiecy zlot motocyklowy. Wybrałam.... dietetyczkę. Nie znam lasek na tym zlocie i doszłam do wniosku, że przeżyję nie znając ich nadal. A nie przeżyję tyjąc, bo NIE AKCEPTUJĘ siebie gorszej, skoro już widziałam lepszą.
Tak więc- "nie zjem, bo co ja powiem dietetyczce za tydzień?"
świeżo pieczony chleb i zaczęła się rozpusta... 😡 dzień na 4.
Ja nie rozumiem tych owsianek. Wam to smakuje? W życiu nie przełknęłabym tego syfu 😁
Ostatnio wynalazłam parówki light, gdzie dwie to 123 kalorie, ale są tak ohydne, że wolę zjeść jedną zwykłą, a mniej czegoś innego.
Ja mam lekkiego wkur.. na dietetyczkę. Od poniedziałku czekam na dietę 🙄 dzisiaj się dowiedziałam, że dzisiaj już na pewno.
W sumie to kij jej w oko. Jak dzisiaj stanęłam na wadze, to miałam cały dzień zajebiaszczy 💃
A ciągle nie ćwiczę.
Jezu! Kiedy Wy macie na to czas (na ćwiczenia)???????? Ja dzisiaj koniowi pół grzywy oberżnęłam i musiałam wszystko rzucić i wracać do pracy, wygląda jak idiota.
Ja na pewno wracam do koni, są już na rozruchu ponownym, w łikend się gramolę. Więc ruch dojdzie.
No i basen 2x myślę, że wykombinuję czas.
pokemon, ja ćwiczę po powrocie z pracy. Wskakuję w strój i odpalam, zanim zacznę myśleć 😉 Nawet jak z pracy wracam po 23. Obawiam się, zę u mnie to już uzależnienie 😉
Melduje, że po dniu odpoczynku wróciłam do ćwiczeń z zapałem i siłą. Jednak organizmu trzeba słuchać, on nie da sobie zrobić krzywdy 🙂
ja sie nawet w drozdzach z mlekiem i moidem rozsmakowalam, to co mi tam owsianka, tym bardziej, ze podrasowana i nie rozgotowana 😎
Tak bylo fajnie ale mi sie @ zbliza, hormony mi zawirowaly, zupelnie bez ostrzezenia ;-( i zaczelam podjadac 🤦
taaak, no to teraz ja: imieniny matki = sernik,sałatka nr 1, sernik, sałatka nr 2, sernik, makowiec, sernik. Na wagę przez tydzien nie wchodzę 😕
pokemon- moje odkrycia diety to:
- owsianka ( mleko + płatki owsiane + otręby owsiane) - żałuję, że tak późno odkryłam to pyszne papu. dzień bez owsianki na śniadanie to dzień stracony. Jem właśnie taką owsiankę 4 razy w tygodniu od ponad roku. I ani myślę przestać. Czy to jestem na diecie, czy też nie.
- kasza perłowa ( nie sądziłam, że polubię jakąkolwiek kaszę. A ta jest wyśmienita)
- gotowane plasterkowane buraczki z jogurtem 0% do którego wrzucam przyprawę do sałatek
- kawa Inka z odtłuszczonym mlekiem i słodzikiem
-niektóre makarony z mąki durum ( ale nie wszystkie są takie pyszne!)
Z ćwiczeniami mam czasami tak, że pracuję 8😲0- 20😲0, po czym o 20😲0 czekając na zmienniczkę jestem już w koszulce, z pulsometrem na klacie. Jadę na siłownię, wpadam na rowerek, robię swoje 45 minut i wypadam do domu.
Czasami ćwiczę na dyżurze będąc świadoma, że albo mi się uda, albo mi przerwą i nie skończę. Ale ćwiczę. Wolę zrobić cokolwiek niż nic.
A no i ostatnio- zaniedbałam konia kosztem ćwiczeń! Niestety. Nie wyrabiałam się ze wszystkim. Ale na pocieszenie..koń w dobrej stajni, w dobrych rękach, więc nie cierpiał.
Dzisiaj dzień fajnie się zaczął, ale na ćwiczeniach poległam... Wreszcie odpaliłam tę nową płytę z Ewką i po prostu... Szał! Bardzo mi się podoba, szczególnie, że czuuuuję mocno poślady, boczki i uda. Ale znów odzywają mi się kolana, także zobaczymy jutro co będzie. Zrobiłam sobie po dwa powtórzenia, a nie trzy, bo padałam na twarz. Niestety w takie upalne dni w naszym mieszkaniu robi się momentalnie 26-28 stopni i robi się parówa... Jutro ma być chłodniej, to mam nadzieję będzie lepiej i nie złapię zadyszki tak szybko. Dzisiaj i tak koszulkę wykręcałam. Padam! 😵
Ja owsiankę tylko na wodzie. Teraz jak nie mam miodu do dosładzania, to przeniosłam się na jogurt naturalny. Też mi ciężko wchodzą, ale jestem później nasycona akurat na tyle, ile trzeba. I np. jedząc te mikstury teraz staram się nie dolewać mleka do kawy, bo zbyt dużo nabiału i robi mi się niedobrze. Teraz mała kolacja, jeszcze chwilę popracuję i Top Pudel mode on! 😀
anyann DO ROBOTY! 🤬 Z tego co widzę po tabelce jesteś na podobnym etapie co ja! Wspieram Cię kobieto! Do boju! Co tam serniki! Serniki nie uciekną, a "zdrowie i uroda" oddala się z każym kawałkiem! 🙂
Edit: Kuuurde. A te bolące kolana, to może przez te głupie buty?... 🤔
Znacie to uczucie, gdy spadają wam legginsy? Ja własnie je poznałam!
sandrita tak patrzę i faktycznie jesteśmy na podobnym poziomie, tylko, ze ja kocham sernik 😕
ale teraz i tak mnie się już świetnie siedzi w siodle w porównaniu z tym, co było 25kg temu:
ps. i koń nie jest już taki zdesperowany jak na niego się gramolę 😁
zazdroszczę....leginsy nigdy mi nie spadły.
A teraz żeby nie jeść idę sobie zrobić wieczór piękności. Zamykam się z laptopem w łazience, odpalam muzyczkę i będę się kąpać, scrubować, golić, nawilżać, prostować włosy i nie wiem co tam jeszcze wymyślę. Może maseczkę sobie strzelę?
Znacie to uczucie, gdy spadają wam legginsy? Ja własnie je poznałam!
Znamy 😀iabeł: 😎 I jak pięknie w udach wisi materiał 🏇
Zjadłam garść orzechów, wypiłam jogurt naturalny, popchnę białkiem i tyle.
Znacie to uczucie, gdy spadają wam legginsy? Ja własnie je poznałam!
No mi leginsy jeszcze też nigdy nie spadły.
Ale zwykłe spodnie dżinsy/sztruksy i owszem 😅
W piątek jadę odstawiać zakupy. Potem napiszę w wątku "Koszmar zakupów". 😁
Od chyba roku obiecuję sobie, że się za siebie wezmę. Kompletnie nie mam kondycji, na studiach nie mam wf'u, więc jednak czas coś ze sobą zrobić. Ciągle planuję sobie: "od następnego poniedziałku", ale dość poniedziałków już minęło. Nie udaje mi się też wstawać 30 minut wcześniej, by poćwiczyć, postanowiłam więc wykorzystać wieczory. I mimo że nie mogę biegać, czy też robić innych rzeczy, które byłyby w jakiś sposób inwazyjne dla stawów (moja kolejna wymówka - mam chore stawy i przecież nie mogę!), a pływać nienawidzę, zaczynam standardowo od stretchingu, 6 weidera i... brzuszków. Myślę intensywnie o skalpelu, ale próbowałam i po 10 minutach myślałam, że wyzionę ducha. Startuję z wagą 59,8 kg i 162 cm wzrostu - zapuściłam się, trochę przez intensywną zmianę diety (po 8 latach zaczęłam jeść mięso), ale głównie przez lenistwo. Mam nadzieję, że ten wątek będzie mnie trzymał przy postanowieniu. :kwiatek:
Widzę po sobie, że ciało brzydko wygląda, kompletnie nieapetycznie. Mój cel to stracić 8 kg i ogólnie być trochę sprawniejszą. 🙂
I dziewczyny, przeglądałam ostatnie strony i naprawdę podziwiam za samozaparcie!
Maea, powodzenia! :kwiatek:
Ja owsiankę nauczyłam się lubić na diecie ale tylko na mleku. I Inkę też. Próbowałam też przekonać się do kaszy jaglanej bo wszyscy zachwalają. Niestety mimo wielu prób nie jestem w stanie, chyba nie umiem jej przyrządzić odpowiednio. Jedynie w formie oszukanej szarlotki mi smakuje w miarę ale nie mogę jej robić bo mogłabym zjeść całą na raz.
Dieta dziś w porządku tylko na obiad zjadłam trochę za duży kawałek indyka. Ćwiczenia mnie wykończyły chyba przez to, że zrobiło się ciepło i gorzej mi się ćwiczy. Próbowałam dziś z Chodakowską ale po 20 min wyłączyłam, zupełnie mi nie podchodzi. Wróciłam do Mel B która może i gada głupoty w czasie ćwiczeń ale czuję jej energię i mnie nie nudzi. Dzień na plus.
Znacie to uczucie, gdy spadają wam legginsy? Ja własnie je poznałam!
Ja nie znam! 😀 Ale poznam! HA! 👀
anyann Ja też kocham sernik ( 💘 ), ale na babcię i mamę nałożyłam zakaz częstowania mnie nim... Hehe. Narazie nie złamały go! 🙂 Chyba jesteś wyższa ode mnie, bo prezentujesz się z podobną wagą duuuuużo korzystniej, niż ja! 😀 Ja mam 169cm.
Maea Mi też było bardzo ciężko zacząć... Ale DO DZIEŁA! 🙂 Powodzenia! 🏇 A czemu zaczęłaś jeść mięso? Jeśli to nie tajemnica... 👀
i 1200-1300 kcal dziś i 50 basenów.
zen, sandrita, dziękuję. :kwiatek:
Mięso zaczęłam jeść, bo mam b. duże zmiany w stawach (brak chrząstki!) i mimo prób zastępowania białka, to jednak nic nie dawało rady. Bolały mnie stawy - zwłaszcza biodra, kolana i nadgarstki do tego stopnia, że pewnego dnia udałam się do ortopedy, zrobiłam zdjęcia rtg... i byłam w szoku. Jem mięso od miesiąca, no i... już nie boli (przynajmniej na razie). Ale prawdą też jest, że bóle się wzmagały, gdy było zimno 😉
marysia- ja jestem cały czas pełna podziwu dla twojej diety. Gdybym tylko umiała trzymać taką jak ty, już dawno miałabym problem z bani.
sandrita ja mam 168 cm 😉 ale jestem z tych grubokościstych i upakowanych. W poniedziałek zaliczyłam aeroby w postaci prawie 5ciu godzin biegania z kosiarką spalinową po trawniku. Trochę tego kolo domu mamy. A dziś wraz z mężem walczyłam ponad 3 godziny na łące, grabiąc ją i wywożąc darnie, bo masakrycznie zryły ją dziki na jesieni i poprawiły na wiosnę. Więc trochę sportu wpadło. tylko, że jest jeden problem:
JA KOCHAM JEŚĆ 😍
anyann - a ja kocham ciebie za to, że kochasz jeść. Jak ja lubię wiedzieć, że jest nas więcej. 😁
Dołączam do klubu kochających jeść 😍 I jeszcze mogę założyć klub kochających wino. Jak ja cierpię, że nie mogę go pić 😤