Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
Trzy posiłki za mną
Śniadanie- owsianka (brat robił sobie wczoraj zakupy- poprosiłam żeby kupił mi jak już w sklepie będzie płatki górskie. Kupił Melvit- never again. Beznadziejne)
II Śniadanie- dwie kromki pieczywa razowego z tatarem.
Obiad- ziemniaki z duszonymi kurkami 😍 Wiem mało jest w grzybach wartości odżywczych ale je uwielbiam.
Zbieram się właśnie w sobie żeby pojechać do stajni i konia w teren wziąć. Beznadziejna pogoda. Znów całą mokra wrócę.
Eterowa wow. Też tak chcę 😀iabeł:
Wow, Eterowa, fantastycznie!! 😍 😍
Jak, ile, jakie dystanse biegasz?
Dzięki dziewczyny :kwiatek:
W kilkanascie dni moja kondycja podskoczyła bardzo. Zaczynałam 11.05.14 i biegłam chyba dwa kółka po górkach. A tak w zasadzie tylko z górki i trochę po prostej 😉 Pod górkę marszem. I robiłam podczas pierwszego kółka po 15 "kołysek" na każdej z 3 ławeczek. Pod koniec nie dawałam rady i miałam mocne zakwasy na 2 dni 🙄 Mierzyłam się i ważyłam dopiero 4 dnia, 15.05.:
173cm wzrostu, 64kg wagi, udo - 59,5cm, pośladki - 100cm, brzuch - 86,5cm, talia - 71,5cm.
Forma rośnie bardzo szybko 🙂 Drugie mierzenie 9 dnia, 20.05:
62,5kg, udo -0,5cm, pośladki -1cm, brzuch -2,5cm, talia -1,5cm 🙂
Dziś biegam, i to na prawdę biegam 😀 Z górki i pod górkę. Marsz małe kółeczko 1min. pod koniec każdego dużego aby uspokoić tętno (wtedy są najlepsze efekty), napić się wody. Oprócz tego mam przerwy na każdej z 3 ławeczek: siadam, 5 głębokich oddechów, łyk wody, 20 kołysek, złapać oddech i dalej bieg. Póki co 4 kółka i w sumie ponad 200 kołysek, także jestem z siebie dumna 😀 Co drugie kółko wybiegam dodatkowo "w pole" gdzie w wysokiej trawie i po górzystym terenie biegnę 15 minut. Cały "trening" obecnie zabiera mi ok. 70 minut. Z każdym razem zwiększam sobie wymagania. Co do następnego mierzenia- było wszędzie mniej o 1cm 😉 Kolejne mam 4.06. Wstawiam jeszcze porównanie, pierwsze zdjęcie z października co prawda, ale taki brzuchol miałam całą zimę i połowę wiosny 😉 Drugie w sumie jest na czczo i kiedy napinam mięśnie, dlatego nie zachwycać się aż tak 😀 To jeszcze nie jest nawet połowa tego, co chciałabym osiągnąć. Gdy brzuszek będzie taki bez napinania i wieczorem to będę zadowolona 🙂
Co do diety- słodycze staram się zastępować owocami i generalnie jeść trochę mniej. Pamiętajcie- przy wysiłku bardzo ważne są przerwy aby uspokoić tętno i woda! Człowiek bardzo się poci, oczyszcza organizm z toksyn. A zanieczyszczony organizm nie będzie równie szybko budował mięśni. No i dużo lepiej się oddycha w trakcie treningu 🙂
eterowa, co rozumiesz przez "kołyski"? 🙂
Wymyśliłam sobie zestaw carido, żeby nie drażnić płaszczki. Jedna runda to było - 20x boksowanie (jako 1 liczone cztery "uderzenia"😉, 20x wspinaczka w podparciu (liczone co trzecie kolano w górze), 10x pompki damskie, 20s deski, 20x skosy kolano-łokieć w powietrzu (też liczone co trzecie kolano). Zrobiłam 5 takich rund. Plus rozciąganie, ale nogi delikatnie ze względu na mięsień.
Na spotkaniu wolontariuszy dałam się jednak skusić na latte i dwa Rafaello. :/ Za moment szklanka soku Tymbark Vega - za namową zen. Spróbuję co to za cudo. 😉
Ascaia, cytuję, z tym że ja robię na ławeczkach w parku 😉
"Usiądź na podłodze i ugnij nogi. Unieś stopy i staraj się utrzymać równowagę, balansując na kości ogonowej. Napnij mięśnie brzucha i wyprostuj nogi, jednocześnie odchylając tułów w tył. Wróć do pozycji wyjściowej, ale nie opuszczaj stóp na podłogę."
A tak wyglądam po dzisiejszym 1,5-godzinnym treningu 😀iabeł:
eterowa mega progres, dzięki za motywacyjnego kopa!
Zapomniałam że się umówiłam z koleżanką na wyzwanie 30 dni z Mel B, więc dzisiaj okazało się,że jest 3 dni do przodu i muszę nadrobić. Właśnie skonczylam - rozgrzewka + 6x 10 minut (2 razy brzuch, 2 razy pośladki, raz nogi, raz klata) i jest nawet ok... chociaż przy pośladkach po raz drugi prawie się poryczałam 🤣
Fajnie w koncu ruszyć tyłek!
Eterowa, korzystaj z szybkiego progresu i go, go girl! 😁
Pamiętam, że jak zaczynałam biegać 2,5 roku temu (zaczynałam od 6 km 2-3 razy w tygodniu) to po miesiącu widziałam efekt wow... I wydawało mi się, że taaakie dystanse biegam. Potem progres wyglądowy zaczął być troche wolniejszy 😉
Jak obiecałam, tak zrobiłam. Mimo ogromnego zmęczenia po nieprzespanej nocy (w podróży) i całym dniu w pracy, wzielam i wciśnełam swoje 4 litery z leginsy, buty tam gdzie ich miejsce 😉 i wyszłam pobiegać. Fakt, że biegałam tylko 35 minut, bo na więcej fizycznie nie miałam siły, ale po powrocie zrobiłam jeszcze 8 x 30 sek plank, serie pompek, brzuszków na mięśnie skośne, ćwiczeń na pośladki, 50 przysiadów w wykopem i 80 przysiadów bułgarskich. Na koniec ćwiczenia do szpagatu w ramach rozciągania.
Z rozpędu odkurzyłam mieszkanie, ugotowałam obiad na jutro i zrobiłam podwójne pranie 😉 I wreszcie mogę usiąść na (pompującym się) tyłku... 🙂
wendetta, właśnie, grunt to przynajmniej utrzymać wypracowaną sylwetkę. Szczególnie ciężkie będzie to zimną... O wolny progres się nie martwię, nie ma nic za darmo 😁
Ramires, cieszę się, że mogłam pomóc :kwiatek:
Co tu taka cisza?
Właśnie ruszam ramiona + abs i o dziwo nie mam zakwasów po wczorajszych ćwiczeniach...
Wszyscy ćwiczą... albo jedzą 😉
Wczoraj skończyłam na 5. Co prawda nie pobiegałam (czasu zabrakło) ale za to pojechałam do stajni na rowerze i wzięłam dużego w teren (a ten zamiast być sflaczały po treningu to miał tylko dwa tryby: stęp i galop :cool🙂. Wieczorem wcisnęłam jeszcze brzuszki (na boczki też) i pompki- 60. Szkoda tylko, że na koniec treningu przy 30 umieram.
Dziś jak na razie owsianka. Na drugie będzie jogurt z miodem i orzechami. Na obiad pierś kurczaka z kaszą jęczmienną plus jakaś sałatka albo pomidor.
A wieczorem trening 💃- mieliśmy wyjść na dwór ale przy tej pogodzie zostaniemy pewnie na sali
a ja mam dodatkową motywację do zrzucenia kilku kilogramów. W weekend się zaręczyłam, muszę dużo schudnąć do wymarzonej sukni ślubnej 🙂 jutro ważenie i pomiary. Powoli mój organizm się przyzwyczaja do regularnego jedzenia, ale przez leki które biorę nie jest lekko. Obym dała radę...
ja juz po dwóch sniadaniach:
salatka z salaty i awokado + ciemna bulka
300 gr winogron przy biurku w pracy
Czekam na 13:30 na obiad- 4 lyzki ryzu, tofu, salata i pomidory.
Na podwieczorek ziarnista bulka (fantazja mnie poniosla :cool🙂. Dzis wieczorem spotykam sie z kolezanka, wiec nie bedzie czasu pobiegac, ale od czego jest City Bike- popedaluje 5,5 km do centrum.
Wieczorem machne cwiczenia na poslady i moje deskowe wyzwanie i wszyscy beda szczesliwi 😉
Co do motywacji: ja dzisiaj bookuje bilet lotniczy na Sardynie. Lece 15.08. Towarzystwo jakie bede tam miala motywuje dodatkowo 😎 😎 W te wakacje musze z duma ogladac swoje zdjecia z bikini, nie ma innej opcji!
Poćwiczone, śniadanie zjedzone... byle dalej dietę trzymać, to może jutro wróci odwaga i się w końcu zważę po tych ostatnich wybrykach.
Jolaa gratulacje! :winko:
wendetta zazdroszczę wakacji! Masz jeszcze dużo czasu, żeby popracować nad sylwetką (a jeżeli faktycznie masz taką samą jak ja to jest nad czym pracować 😁 )
Jolaa, gratuluję! Wow, ale fajnie! 💃 A jak Ci na diecie, dajesz radę?
Ja aktualnie zamarzam, poziom wilgoci jest dla mnie nie do zaakceptowania 😤 Zaraz sobie ugotuję ryż i marchewkę z pietruszką na gęsto i na ciepło. Ot co.
Ramires, ale zes dowalila babo 😁 😁 Masz zaje...iste cialo! ja mam proporcje i ksztalty takie jak Ty, ale jeszcze wiecej tluszczu... jak dojde do Twojego poziomu tluszczu to bede z duma w bikini po sardynskich plazach paradowac 😁
Ale fakt, pociesza mnie to, ze mam jeszcze 73 dni do wielkiego wyjscia! Podkrecam obroty!
Jolaa 🙂, gratulacje!! 🙂
wendetta, super z wakacjami, ja totalnie nie wiem gdzie jechać, a urlop wzięłam na 5 tygodni 😁
U mnie na 5 🙂 Wczoraj pobiegałam 2,5 km, ale dobrym tempem i z przystankiem na siłowni plenerowej 🙂 Teraz jem tosty francuskie z owocami (ale boskie!!), a na obiad będzie kasza jaglana z twarogiem i żurawiną.
A dzisiaj na wadze 1,5 kg mniej, wreszcie!
Dzion, 5 tygodni?? 😵 O raju... Z ilu lat Ci sie nazbieralo? 😁
Ja wzielam "az" 5 dni, ale razem z weekendami i swietem to bedzie 9 dni na Sardyni. Reszte oszczedzam na Bali w drugiej polowie roku 😁 Nie ma co, ten rok zobowiazuje mnie do nienagannej sylwetki...
1,5 kg mniej! Super! Gratki! Ja sie nie waze, bo sie boje 😁
Ja mam 6 tygodni urlopu 😜 I też nie wiem co jeszcze będę robić 🙂
Miałam wyjść pobiegać, a tu pada i pada i pada 😵
wendetta, w moim zawodzie to dość typowe - bierze się cały miesiąc co roku 🙂 No i mam własną działalność, więc mogę jechać na ile chce - problem taki, że nikt mi za to nie zapłaci 😁 No a Bali - czaad 😍 Chudnij chudnij, faktycznie masz niezłą motywację w postaci bikini 😉
zen, no pada i jest okropnie :/ Ja dzisiaj ćwiczę w domu.
Diete jako tako trzymam, odkąd jem mniej białka to i cera lepsza i samopoczucie. Czuję się sflaczała przez brak ruchu, muszę ruszyć zadek trochę. Zrobiłam boczki tiffany i pare brzuszków+rozciąganie, ale nie czuje nic po tym 😁 chyba się uodporniłam 😀 muszę coś dłużej porobić a najlepiej spacer 3-4km, ale to po powrocie do domu jeżeli obejdzie się bez deszczu.
Dzionka, ja zastępuję dzisiaj pracownika mamy i jadę do biura na 16, więc nijak już nie poćwiczę, chyba, że dojadę do domu jakoś przyzwoicie. Muszę się z SKMką przeprosić, bo biuro w centrum i boję się inaczej niż kolejką jechać 😵
I w końcu za mój urlop będą mi płacić 💃 Docelowo mam tylko 4 tygodnie, ale w tym roku zmieniam pracę i nam się zakończenia roku szkolnego nie pokrywają i cóż, wpadło mi tyle urlopu 😉
dzięki dziewczyny :kwiatek:
mam mega motywację, bo moja wymarzona sukienka wygląda tak:
http://www.justinalexanderbridal.com/flip/JALSP13/#p=14
edit:
zen, na diecie jest tak sobie. Średnio daję radę. Nie jestem w stanie jeść tyle ile wskazali, zwłaszcza w ciągu dnia. Biorę leki na guza przysadki mózgowej, po których jest mi niedobrze. Zjedzenie czegokolwiek przed 14 jest bardzo ciężkie. Zmuszam się i jem, ale często mam ochotę powrócić do mojego starego trybu, tj. jeden posiłek dziennie. Niestety czasem pomijam posiłki, ale powoli z tym walczę.
Jestem po wizycie u dietetyka, no i nie jest różowo.
Z powodu mojego podejścia dieta jest narazie niemożliwa, dostałam więc na ten moment wytyczne, co mam i ile jeść w ciągu dnia, co mam wyrzucić.
Dopiero, kiedy w to się wdrożę i zrobimy pomiary, zobaczymy, czy można wprowadzić i jaką dietę.
Hormony trzymają mi kupę wody w organizmie.
Jestem załamana, motywacji 0.
Umówiłam się jeszcze do zwykłego lekarza na "przegląd techniczny", został mi polecony nowy gin, może w końcu trafimy z hormonami, no i psycholog... bo depresja mnie depcze
Chyba najbardziej podcięło mi skrzydła to, że na jej "działaniach" chudnie się tylko pół kg/tydz i że z moimi parametrami nie mogę ważyć mniej niż 60kg, a chciałam zejść do 52.
No nic, trzeba się poskładać do kupy i działać.
Jolaa, piękna! Trzymam kciuki za dietowe sukcesy :kwiatek:
Sesja nie sprzyja diecie zdecydowanie. Nie jest tragicznie, bo bardzo zdrowo. No tylko za dużo tego jedzenia wychodzi. Staram się ruszać przy każdej możliwej okazji, ale teraz nawet wyjścia na siłkę powodują u mnie poczucie zmarnowanego czasu. Oby do 23 czerwca!
Wistra, a ile teraz wazysz?
i rozumiem, ze nie chcesz nawet sprobowac zejsc do 60? 🤔 albo 52 albo zostajesz przy tym co masz?
Jolaa🙂 piękna suknia!
Jejku jak mi dobrze. Kasza jęczmienna, pierś z kurczaka, kalafior gotowany na parze i pomidor z dymką 🙂 Tak się objadłam, że najchętniej zrobiłabym sobie drzemkę 😉 ale nie da się. Jeszcze parę rzeczy do zrobienia a za godzinkę trening 😀
Kupiłam filet z piersi z indyka więc już wiem co będzie na kolację. Jak oczywiście do wieczora nie zniknie z lodówki 😁.
Przy okazji wykazałam się silna wolą stojąc w kolejce. Z półki krzyczała do mnie kiełbasa wiejska "kup mnie, kup mnie" ale się nie dałam.
wendetta, jasne, że muszę zejść do tych 60kg, niedobrze mi jak na siebie patrzę. Może potem uda się zejść do tych 52.
Tylko muszę znaleźć motywację