Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
haha ja też! Zen daj mi tą siłę, bo ja mam na odwrót, po 16😲0 chce mi się jeść.
To jakiś defekt organizmu, naprawdę, bo wcale nie czuję się szczuplejsza, wręcz przeciwnie, jakaś taka flakowata.
Melduje się i ja. Dzis musi byc 5 🙂. Po wczorajszych wrażeniach jestem strasznie nie wyspana, zlapie jakąś drzemke w ciagu dnia.
Za mna sniadanie- owsianka. Zaraz biore psy na spacer. Po poludniu pobiegam i jak pogoda pozwoli pocwicze technike na worku 🙂.
Pzy okazji chcialam zapytac ponownie o jakies polecone cwiczenia na boczki 🙂 jillian probowalam juz i nic po nich nie czuje
Na boczki w sensie na ruszenie tłuszczu w okolicach talii i bioder?
Dokładnie 🙂 Nad biodrami mam taką fałdkę z obydwu stron
na boczki najlepsza jest kuchnia i dobrze zbilansowana dieta 🙂 tak samo jak 6 pak rodzi się w kuchni
Chodakowska ma w killerze i turbo spalaniu ćwiczenie na boczki, nie znoszę go :P
żeby ruszył tłuszcz i żeby się spalało, nie musi boleć! Nie trzeba czuć zakwasów! Ma być czuć grzanie, ciepełko, ma być czuć, że pracuje.
Kiedy po ćwiczeniach czujemy, że są zakwasy, że boli, znaczy, że mięśnie nam rosną powoli. Kiedy się rozwinie mięśnie boczne brzucha, talia może się poszerzyć!
Tłuszcz wypalisz dietą, a jeśli chcesz coś poćwiczyć na te okolice, to w załączniku kilka fotek poglądowych. Generalnie większość ćwiczeń polegająca na skrętach ciała tej okolicy będzie pomocna.
Dzień dobry! 🙂
Nie dojadłam wczoraj jednak nic, mimo "smaka". Co jest najlepsze na takie ochotki na podgryzanie? Paść i zasnąć. 😉
Więc dzień zakończony chyba z całkiem niezłym bilansem.
Teraz, żeby jeszcze wypocząć w końcu... bo mimo, że padłam przed 22 i wstałam dopiero przed 8 (z półgodzinną pobudką przed północą, żeby jednak się z ciuchów rozebrać i obmyć) to taki rodzaj snu, który jeszcze nie daje pełnego relaksu. Za dużo we mnie zmęczenia. Ale jeszcze tylko niedziela i prawie, i prawdopodobnie skończy mi się sezon... no dobra, jeszcze jedna impreza w następną sobotę i coś zaczyna się kroić w temacie pracy przy festiwalu w lipcu, rozliczenia dwóch innych festiwali... 😉 no ale to i tak będzie luuuz.
Dzisiaj miałam złapać oddech, ale już mi życie plany zweryfikowało. Co niestety przerzuca się też na temat posiłków, bo pewnie pory mi się znowu pozmieniają. No ale odmówić nie mogę.
Trzymajcie się i miłego dnia.
Koszmarne są te ćwiczenia z foto 1,2,3 :P
Koszmarne, zgadzam się. 😉
Chyba dlatego, że wymagają też siły rąk (ręki), barków i pleców.
Tak, tutaj pracuje całe ciało 🙂
eeee tam...koszmarne.... przesadzacie 😉
i po śniadanku. Nieco spóźnione, ale zjedzone
idę po Inkę
Wielkie dzięki :kwiatek:
Czyli muszę porządnie o dietę zadbać i nie zadowalać się 4-kami 😉
To ćwiczenie z foto nr 1 nawet ostatnio robiłam tylko w wariancie z ciężarkiem, pozostałe tez dorzucę do wieczornego zestawu
A tak btw. nie ma to jak wsparcie w trakcie odchudzania. Imprezka rodzinna, z większością osób widziałam się ostatni raz zanim zaczęłam walczyć (w międzyczasie 6 kg poooszło) i co słyszę "Weź już skończ z tą dietą i odchudzaniem za sucha się robisz". Dobrze, że odchudzam się dla siebie (jeszcze kilka lat temu by mnie to strasznie zniechęciło, teraz mam w głębokim 😉 )
Edit: to ćwiczenie ze zdjęcia z panem w czerwonych spodenkach to będzie niezłe wyzwanie
Bu hahaa
W dwa dni straciłam 1,7 kg. Mówcie mi "Gąbka". 😉
Ascaia, no widzisz, nie ma co się zamartwiać szczególnie, tylko robić swoje. I wagę wywalić.
archeo, co do ostatniego zdjęcia, to jak uniesiesz stopy, to będziesz mieć też dobre podparcie dla budowy mięśni brzucha :kwiatek:
Kto mi poleci jakąś fajną (grubą) i tanią matę do ćwiczeń? Dziewczyny, które ćwiczą skalpel będą wiedzieć ocomi chodzi - jest taki moment kiedy leży się plackiem na brzuchu i trzeba unosić nogi, a ja nie mogę tego robić bo miednica wbija mi się w podłogę do tego stopnia, że dzisiaj, dzień po ćwiczeniach, mam siniaki 🤔 Do tej pory ćwiczylam albo na zwykłej karimcie albo na kocu/kołdrze ale to nic nie daje.
ja wywaliłam wagę po tym jak woda mi zeszła od obżarstwa ostatniego i na wadze pojawiło się 63, czuję się lekka 🙂 No i nie dołuję się co ranek 😀
Przyznaję się, że jestem uzależniona od porannego ważenia i mierzenia się. Chyba, że jestem poza domem lub naprawdę bardzo się spieszę rano. Prowadzę notatki od grudnia 2010 r., codzienne zapiski od marca 2011.
też tak miałam, poprosiłam męża, by ją zabrał i schował 🙂
wyciągać będziemy raz w miesiącu.
150zł to jest mało jak na kawał pianki? 🤔 One serio mają jakieś magiczne, amortyzujące właściwości?
U nas na siłowni są maty Apus, moim zdaniem słabe dość. Ja mam matę Nike, droga była, ale warta kasy, używana niemal codziennie przez dwie osoby, jest lekka, odporna na odkształcenia, nie roluje się po rozłożeniu, chociaż przez 22 godziny leży sobie zwinięta w rulon. Moim zdaniem jak ktoś ma zapał i cwiczy bardzo często, to warto zainwestować. Ale jak ma się leżeć od czasu do czasu, to szkoda kasy.
magiczne raczej nie, ale na pewno jest duża różnica między takimi matami, a grubą piankową karimatą za 20zł. komfort ćwiczeń jest nieporównywalny.
moim zdaniem apus jest bardzo ok 😉
zen i nic Ci się nie wrzyna w ziemię i nie boli? Ja kurcze mam chyba jakieś ostre krawędzie bo aktualnie nawet jak siedzę na tyłku to mi się kości w podłogę wrzynają. Jaka gruba jest ta mata?
btw super sprawa - zjadłam na śniadanie rogalika z miodem i bułkę, czyli 750kcal 😤 Co ja mam teraz jeść przez cały dzień...?
Moja ma może z pół centymetra grubości? Albo mnie. Nic mi się nie wbija, ale ja też specjalnie delikatna nie jestem 🙂
Wczoraj na 5, dzisiaj rano się zważyłam i zepsułam sobie humor na cały dzień 🤔 na dodatek do środy siedzę na tyłku i się uczę do egzaminu, także za dużo nie poćwiczę, muszę uciąć kalorie.
Śniadanie: jogurt naturalny z otrębami, brzoskwinia
Melduję się po imprezie. Alkoholu nie ruszyłam, zjadłam małego krakersa i chipsa. Uratowało mnie jabłko zjedzone w autobusie.
w zasadzie wczoraj byłby dzień na 5, ale zjadłam za dużo owoców na wieczór.
Dopiero wstałam, wiec trochę rozwalone godzinowo będzie wszystko :/
U mnie super power day 🙂 Zjadłam niedawno drugie śniadanie, czekam aż się uleży i zabieram się za ćwiczenia, jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno 🙂 Po południu z okazji dnia dziecka uciekam z rodzicami na sushi 🏇 Wieczorem biorę faceta na bieganie albo na inne aeroby (może się skusi na basen, chociaż on definitywnie nie jest typem pływaka i zaraz mi pewnie powie, że jednak go bark boli).
A słuchajcie, dla dziewczyn z Warszawy, znajoma organizuje pierwsze urodziny knajpy Trzy Kolory, podobno ma być fajnie. Nie obiecuję, że będę, ale jak nam się plany nie zmienią, to jak najbardziej się pojawię ja i moje Ciacho 😉 Właściwie już od teraz coś się dzieje, mają być atrakcje dla dzieciaków. Jak nie macie planów, to zapraszam w imieniu organizatorów 😉
edit: zrobiłam ten zestaw:
Masakra 😜 😍
zen, żyjesz po tym? 😉
U mnie w planach dzisiaj trochę cardio, trochę modelujących, m.in. planowałam takie scyzoryki jak jeden element w tym zestawie z filmiku.
Hmmm... wiadomo, że najistotniejsza zasada to nie robić przerw dłuższych niż 3-3,5 godziny. A jak jest z jedzeniem częściej? Co się, według prawideł naukowo-medycznych, dzieje w organizmie jeśli zjemy kolejny posiłek po np. 1,5 czy po 2 godzinach?
Patrzę chociażby na mój dzisiejszy dzień. Ze względu na niespodziewane zobowiązana rodzinne wypadło mi II śniadanie o prawidłowej porze. Wróciłam do domu o takiej godzinie, że wyszło 4,5 godziny przerwy. No i zagwozdka, bo obiad będzie gotowy na ok. 15. Wydaje mi się, że wybrałam mniejsze zło czyli teraz zjadłam chochlę zupy ogórkowej, a za ponad półtorej godziny zjem II danie. Później zostaje mi jeszcze w normalnym rytmie o 18 kolacja i ok. 21 odrobina nabiału lub inka.