Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
Nie ma to jak rypnąć się z godzinami-takie zdziwko, że jeść mi się nie chciało, a czemu?Bo zamiast zjeśc po 3h to zjadłam po 2 i dopiero teraz się zorientowałam 😁
Dzionka, moim zdaniem bardziej istotne jest to, co zjesz PRZED treningiem (czy to biegowym czy innym) niż to, co zjesz PO nim. I tak, ja jem na 1,5-2 godziny przed bieganiem posiłek głównie węglowodanowy i tłuszcze z symboliczną ilością białka. Z tego posiłku organizm będzie czerpał energię na moim treningu, więc chodzi mi głównie o węgle. Po bieganiu jem od razu suszony owoc- 2, 3 sztuki daktyli, moreli etc. W tym czasie szykuję sobie sensowny posiłek- i tu stawiam na wszystko- jem węgle, białka i tłuszcze, bilansując ilością w zależności od tego, jak mi się układał dzień lub też jak będzie mi się układać reszta część dnia.
Ascaia, wiesz co, marudzisz znowu (w moim odczuciu). Przyznam, że ja nie mam pomysłu jak Ci pomagać, bo na wszystko znajdziesz COŚ, co Ci przeszkodzi w wykonaniu. Ok, nie Twoja kuchnia, nie Twoja lodówka, zamrażarka, cokolwiek. Nie wiem, zarzuć więc dietę do momentu jak będziesz w stanie decydować o wszystkim sama 😉 :kwiatek: U mnie w domu pieczywo dla Tycjana stoi w szafce z kubkami. Czemu? Bo sam tam dosięga. Jakby sięgał tylko do szafki z garnkami, to też by tam stało. Dla nas żaden problem.
zen, dzięki! Będę kombinować. Na razie żelaźnie trzymam się posiłków co 3 godziny - mój organizm musi być w szoku 😉
Kombinuj 🙂 Ja np. zaraz idę biegać, a zjadłam, hmm, 3 pierogi, gołąbka wielkiego, pół woreczka ryżu i tonę kapusty kiszonej 😁
O matko Ascaia, ja już nie wytrzymam.... Jak to z lodówce nie ma miejsca? Jest tak wyładowana po brzegi ,że jedna mała bułka się nie zmieści?? 🤔 No szok. W żadnej kuchennej szafce nie zmieszcą Ci się 2-3 bułki , proszę Cię no bez przesady.... Nie wiem z kim mieszkasz? Z rodzicami? No nie wierze ,że rodzice zabraniają Ci trzymać 2-3 małych bułek w kuchni w jakiejkolwiek szafce , bo chlebak zajęty...A nawet jak nie w kuchni , nie możesz trzymać bułki w woreczku szczelnie zamknietej w biurku/szafce/no cokolwiek. Kobieto jak mamy wykazywać zrozumienie jak Ty wynajdujesz sobie TAKIE problemy jak brak miejsca w domu na bułkę 🤔
A co ile dni warto się mierzyć? Zebrałam obwody uda, bioder, brzucha i talii (załamałam się, po czym zmotywowałam), bo wydaje mi się to sensowniejsze niż ważenie się - u mnie wahania wagi wynoszą max 3-4 kg, gdzie przy 49 wyglądam mega chudo a przy 53 nie mieszczę się w ciuchy i wyglądam okropnie, więc bez sensu to całe ważenie.
Co ile więc teraz mierzyć? Po ilu dniach widziałyście efekty?
Robię właśnie serię przysiadów ze sztangą i 3 różne ćwiczenia na brzuch, a jutro pobiegam 🙂
ja jak serio trzymam dietę i cwiczę ale nie siłowo to obwody spadają po tygodniu.
Dobra, wrócę tu z różnicą w obwodach (o ile będzie) za tydzień 🙂
A teraz coś zjeść i do pracy.
śniadanie: owsianka 300 kcal
II śniadanie: kromka razowca z hummusem 130 kcal i borówki 60 kcal
Nie wiem co mnie naszło i na obiad ugotowałam garnek kremu z kukurydzy z mlekiem kokosowym, jak sobie policzyłam- garnek 1000 kcal 😵
No więc zjadłam jedną małą miseczkę (220 kcal) i jakoś na więcej nie mam ochoty, chociaż wyszedł smaczny 😉
Wpadły mi 2 Milky Waye- razem 200 kcal. Tego nie miałam w jadłospisie. Reszta się mieści jak na razie. Ale że mam dziś trening z bieganiem, to spalę na pewno. Jeśli nie zaliczę już dziś innych wpadek, to będzie super i ugram swoje.
edit- a nie...sorki, jeszcze 2 plastry sera żółtego zjadłam spoza diety. A to cholerstwo kaloryczne. No..muszę się trzymać dzielnie już teraz.
PS> No i właśnie, a propo's "nie mogę" - poprosiłam właśnie czy w chlebaku mogłoby się pojawić pieczywo pełnoziarniste, że sobie je kupię, ale żeby było chociaż miejsce na nie. I czy można by mi pomóc zmniejszeniem ilości jasnych bułek, bo niestety mam tę przypadłość "zjem bo się zmarnuje"... No i już jest ferment między nami... Bo pełnoziarniste jem tylko ja, więc zaraz będzie czerstwe, bo u nas w sklepie jest w dużym bochenku sprzedawane. A sama żebym nie kupowała bo to bez sensu, żeby robić podwójne zakupy... Pfffff...
tunrida, zonk, zen
1/ spróbuję dzisiaj chcę zrobić rozpoznanie gdzie znajdę bułki pełnoziarniste, koło mnie niestety nie ma
2/ mrożenie o tyle odpada, że musiałoby być miejsce w zamrażarce (z lodówką z resztę jest podobny problem) 😉
3/ no raczej w szafie ubraniowej bułek nie będę trzymać 😉 w innych szafkach kuchennych nie ma miejsca, a na pieczywo jest chlebak
Zapominacie, że to nie jest moja kuchnia, to nie są moje zasady jej użytkowania.
Mam nadzieję, że za tydzień, półtora będę już urzędować na swoim.
Chciałam Wam pokazać przykład jak to czasem u mnie wygląda. Nigdzie nie napisałam, że tych cholernych bułek nie kupię.
Szkoda, że nie jesteście w stanie zaufać w to co ktoś pisze, włączyć trochę empatii i myślenia otwartym spojrzeniem, że nie wszystko wygląda tak jak znacie ze swojego życia. O tym napisałam rano...
Mam Wam dołączyć zdjęcie kuchni mojej matki? Z zawartością lodówki i wszystkich szafek?
Mogę, nie ma sprawy. Oświadczenie majątkowe też mogę złożyć...
Tylko w ogóle nie o tym napisałam.
To nie moje "marudzenie". Ale to słowa i oczekiwania, które mnie codziennie dotyczą.
Chciałam podać przykład, jak zwykle nie wyszło. Przeczytałyście to tak, że czuję się potraktowana jak półgłówek. Rzeczywiście macie mnie za idiotkę? Przykre. Skoro tak, to co nie napiszę, będzie odbierane negatywnie.
Ascaia, ale ja też nie rozumiem, weź napisz jasno. Chcesz jeść ciemne bułki, chcesz je sama kupować. I jakie jest problem konkretnie? Bo ja zrozumiałam, że taki, że nie masz gdzie trzymać 1 czy dwóch bułek w domu, co brzmi jednak absurdalnie 😉 Pytam zupełnie życzliwie, bo czegoś może nie rozumiem!
Ascaia , nikt Cię nie ma za półgłówka... jedynie odnoszę wrażenie ,że jesteś osobą , która znajdzie mnóstwo usprawiedliwień bo coś tam. Chcieć to móc. Nie ma rzeczy niemożliwych a na pewno nie tak absurdalnych jak kupno ciemnego pieczywa. Jeżeli się chce to można kupować ciemne pieczywo , można nie jeść białego , nie tłumacząc sobie , bo się zmarnuje , można mieć w domu tone słodyczy ale ich nie tknąć , można brać ze sobą milion pojemników ,żeby zjeść na czas to co się chce, można pić zupę z termosu żeby zjeść coś ciepłego w biegu. No można... tylko trzeba chcieć a nie pozornie chcieć . O ile zrozumiem ,że można nie mieć czasu na ćwiczenia , można nawet nie mieć ochoty , bo cały dzień zapierdziel. Ale jak się chce schudnąć to trzeba przejść na dietę , a dieta to mnóstwo wyrzeczeń i kombinowania ale się DA.
Brzmi absurdalnie bo to jest absurdalne!
Akurat skoncentrowałyście się z bliżej nieokreślonego powodu na miejscu położenia owych bułek. A mam na myśli całokształt. Co nie zmienia faktu, że u mnie w domu jest właśnie poniekąd tak, że "nadprogramowych" bułek nie ma gdzie położyć. 😉
Nie... nie umiem Wam tego wytłumaczyć... tak po prostu jest... mam durne bułki okupować kłótnią w domu? A teraz jeszcze najazdem na forum i podejściem jak do debilki? Pier... zjem owsiankę...
Na marginesie - po pracy w chlebaku znalazłam chleb, bułki pszenne i bułki jasne z ziarnami na wierzchu. 😉 Czyli nastąpiło odfoszenie, ale jednak nadal niezrozumienie tematu.
Mogę rzeczywiście zjeść owsiankę, albo... zapakuję tyłek w samochód i wyruszę na poszukiwanie rzeczywiście pełnoziarnistych bułek. Że będzie z tego foch jak je przywiozę to pewnie ponownie napisałybyście mi, że to moja wina i marudzę.
wyprowadź się w cholerę jak najszybciej 😀
rosek0, Ty mnie w ogóle kojarzysz? czytałaś moje posty sprzed kilku miesięcy? sprzed lat?
PS. Na marginesie - to podpowiedzcie mi czy jeść truskawki dzisiaj? I kiedy. Jadłospis na dziś jest we wcześniejszych postach.
Ile dni po chorobie (antybiotyk 3 dni, działający do 8) byście wróciły do diety? Nie chcę dowalać organizmowi niedoboru kalorii.
antybiotyk bym olała i dietę stosowała ( zwłaszcza ten trzydniowy)
Ascaia- ja Ci z truskawkami nie podpowiem, bo ja chudnę już nawet tylko trzymając kalorie na dobę. Nie muszę liczyć węgli, tłuszczu i białka. Z rozsądku tylko na to patrzę, a nie z potrzeby. Ale że wiem, że inni już tak dobrze nie mają, to się nie wypowiadam. A odzywam się, żebyś nie miała poczucia, że "się ciebie olewa". Swoją droga.. 🤔wirek: 😀
Dobra, mogę robić za wątkową schizofreniczkę. Proszę bardzo. "Maskotka" zawsze musi być. 😉
Ciekawa jestem czy w takim tonie jak do mnie rosek napisałaby do Cierpienie, zen czy tunridy. 😉
Poćwiczone. Na *****, więc szybko i mocno.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Wulgaryzm
a mi tam nie przeszkadza jak ktoś do mnie tak ostro mówi. Wiadomo, że najpierw się wkurzę, ale po cichu przemyślę i często przyznam rację. Za to nienawidzę jak mi się słodzi bez sensu.
Trzymam się. tralalala
Ascaia, oczywiście ,że jeżeli bym ujrzała dylemat wyżej wymienionych na temat bułki to bym wywaliła tak samo mało empatyczną odpowiedź. Przecież to nic osobistego ,nie znam Cię , osądzam tylko Twoje wpisy ,że nie masz miejsca na bułki 🙂 Juz kiedyś była akcja pod tytułem ,że nie dasz rady zjeść z stajni niczego innego niż batonik, mimo naszych nakierowań , propozycji NIE BO NIE 🙂 Po prostu akcja się powtarza , przedstawiasz nam problem , dziewczyny doradzają ale Ty masz milion argumentów przeciw , totalnie absurdalnych 🙂 No jak nie możesz kupić tej bułki (nie znam Twojej sytuacji w rodzinie ) to rzeczywiście zjedz tą owsianke . Tylko jeżeli zjadasz zwykłą bułke pszenną "bo się zmarnuje" to nie dziw się ,że masz trochę więcej tu i ówdzie (taki skrót myślowy ,żeby nikt mi nie zarzucił ,że piszę farmazony ,że od jednej bułki się tyje) Jak u mnie w domu leży czekolada to też ją jem , bo wyrzucić przecież szkoda 😁
Ja wiem jak ciężko jest na diecie. Nie mieszkam z rodzicami ale z chłopakiem , który pracuje fizycznie i potrzebuje zjeść . I jest łakomy na słodkie i nie zabronie mu jeść . I mnie kusi wszytsko co on je. I często ulegam pokusie i jem . Ale wiem ,że robie źle , że mogłam sie powstrzymać ale mi się nie udało, widocznie za słabo chciałam.
Nie czuj się urażona tylko weź się w garść 🙂
edit; spadam , lece na rzęsy 💃
"Nie bo nie" - oj, rosek, to mnie jednak z kimś myślisz... 😉 Bo u mnie raczej może być nadmiar argumentów, dużo słów, a nie sformułowanie "nie bo nie".
Słynna już jak widać "zupa w termosie"... argumentowałam konkretnie wtedy dlaczego się z pewnymi wypowiedziami nie zgadzałam i zgadzać nadal nie będę. Teraz będzie drugie słynne "bułka w szafie" 🤣
O matko z córką.
Jakim to ja cudem zrzuciłam te 18 kilogramów... bez tego samozaparcia, z tym marudzeniem i wymówkami, z tym absurdem, bez umiejętności podejmowania wyrzeczeń...
😉
Dobra, pass, mi się naprawdę nie chce spierać. To Wasz wybór czy mi zaufacie i uwierzycie kiedy piszę, że coś jest dla mnie trudne, praktycznie niemożliwe do realizacji, albo wiąże się z dużym stresem (np. sporami o pierdoły w domu). Nie szukam tanich wymówek i biorę pełną odpowiedzialność za swoje słowa. Tak- tak, nie-nie. Jak coś jest inaczej albo nietypowo to staram się to opisać dokładniej.
Mnie tak kiedyś opieprzyła Yga na samym początku, kiedy stękałam, że zjadłam chipsy, bo mąż mi kupił na pocieszenie, bo była, przeziębiona. I była to kolejna moja wpadka. I dostałam zjebę. I stwierdziłam, że Yga jest głupia bo nie rozumie jak to jest, jak mąż specjalnie dla ciebie kupi coś, co wie że lubisz, żeby ci nie było smutno. Ale potem, ju z na spokojnie, przemyślałam sobie, że niestety...ale właśnie przez tego rodzaju różne wytłumaczenia efekt jest taki, że Yga jest chuda, a ja jestem gruba. I na przyszłość starałam się zapobiegać takim sytuacjom i nauczyłam się bardziej kontrolować i nie mieknąć w takich sytuacjach.
Potem Ascaia mnie opieprzała, że marudzę, że mi skóra wisi, ale nie smaruję się niczym,nie masuję i nei robię NIC by nei wisiała. Pierwszy wkurw...gówno wie. Jest małolatą, a ja mam swoje lata i starą skórę, która NIE kurczy się tak jak 10 lat temu. I że chyba lepiej wiem, jaką mam skórę, nie? Ale potem taka myśl.... cholera...co mi szkodzi jednak się smarować uczciwie i masować? Czy naprawdę pozjadałam wszystkie rozumy świata i czy naprawdę nie mogę popróbować powalczyć, zamiast z góry zakładać, że się w moim przypadku nie da? No i okazało się, że coś tam się wchłania jednak.. Nie wiem na ile to skutek czasu a na ile moich wysiłków, ale....
Uważam, że czasami lepiej kogoś opieprzyć zdrowo. A opieprzony powinien, jeśli nie publicznie, to w skrytości ducha zastanowić się nad sobą, czy czasami ktoś niema jednak racji? 😉
Ja opieprzałam Ciebie? Eeeeee tam 😉 Najwyżej proponowałam.
Z resztą proszę bardzo - nie mam nic przeciwko ciosaniu kołków na głowie czasem. Ale na mnie dużo lepiej działa wsparcie, a nie rózga nad głową.
Poza tym cały czas chodzi mi tylko o zrozumienie pewnych spraw, które jednak podkopują człowieka. Co nie oznacza, że się nie da i nie chce z nimi walczyć.
PS> Ha, ha, dostałam ostrzeżenie, bo użyłam słowa dość powszechnie używanego na tym forum. Jednak jestem wyjątkowa! 🤣 No przyznać się kto zgłosił do moderacji, żeby mi "pokazać moje miejsce" ? 😉
Ascaia, ja Cię wspieram całą sobą, bo wiem, że dasz radę. Po prostu wierzę w Ciebie. Tylko jak piszesz, że nie masz miejsca w szafie na bułkę, to..wiesz, zresztą Twój komentarz, że masz je trzymać w szafie z ubraniami też był taki z przytykiem, niezbyt mi się miło zrobiło. Ja po prostu czasem się zastanawiam czy jest sens coś radzić, bo staram się dawać realne rady, a jak one są niemożliwedo zrealizowania i zamiast szukania rozwiązania widzę szukanie wymówek, to też mi się nie chce.
A mnie teraz intryguje co to było za słowo, bo nic nie potrafię dopasować... Chyba znam za mało brzydali językowych, damn
Trener odwołał trening, ma gorączkę i niema siły.
Więc za godzinkę idę biegać na siłkę. Muszę urobić godzinę, żeby spalić 2 batoniki i ser żółty i jeszcze spalić tak, żeby schudnąć.
zenek, przecież wiem, że mnie wspierasz. Wyznawać Ci mogę publicznie nawet. 🙂
Dobra, kompletne nieporozumienie. Bułko-wpis miał pokazać jakie dziwne problemy pojawiają się czasem u mnie w domu. Co nie oznacza, że to oznacza brak szans na ciemne pieczywo w mojej diecie. Ja "cytowałam", a wzięłyście to za mój światopogląd. Realność rad niestety musi być dopasowana do realności danej osoby - chciałam ją wam bliżej nakreślić, nie udało mi się to dość precyzyjnie. Rozwiązań jest wiele. Nie z takimi sprawami jak kupno bułki sobie radzę. 😉
Ejjjj... po prostu uważam, że forum jest od rozmawiania. Więc chcę tutaj pisać o wątpliwościach, radościach, smutkach, podpytywać, itd. Co wcale nie jest równoznaczne z tym, że nie mam o niczym pojęcia. 😉
A przytyku nie było, był tylko żart, zupełnie pozbawiony z mojej strony negatywnych emocji. Jeśli poczułaś się urażona to przepraszam.
Ramires a o
takie 😉
ojojojoj....zróbmy jakiś słownik wyrazów zakazanych. Bo ja nie chcę bana na zawsze 😜 A chyba bym takowego dostała. 😡
Dzionka ja się mierzę raz na miesiąc 😉