Co mnie wkurza w jeździectwie?

Happiowa, ale wkurzają Cię tacy co zdejmują kask do zdjęcia czy tacy co jeżdżą bez kasku? Nie mam zdjęć w kasku, bo go nie zakładam. I wkurza mnie to, że kogoś to może wkurzać. Mój łeb, mój koń, moje zdrowie.
bera7, no masz rację - to zupełnie jak z tą mikrofalówką (jej mikrofalówka, jej metalowy garnek, jej jajko) - vivat siły ewolucji  😅
halo, dokładnie tak 🙂. Chociaż z mikrofalówką efekt jest od początku wiadomy. Przy koniach i kasku to raczej loteria.
A mnie wkurzają dziewczynki,które uczą konie wspinać się bo ładnie to na zdjęciach wygląda,a potem każdą niemal jazdę kończą bekiem bo koń woli na dwóch nogach.
Wpiernicza mnie syndrom "mam brązową odznakę,jestem mistrzem świata".
Gillian   four letter word
11 listopada 2011 18:51
wkurza mnie to, że kogoś to może wkurzać. Mój łeb, mój koń, moje zdrowie.


a potem leczenie i rehabilitacja za NASZE pieniądze...
Dlaczego WASZE? Płacę składki od ponad 10 lat i u lekarza byłam w tym czasie z NFZ może 3 razy. Równie dobrze spadając z konia mogę złamać nogę.
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
11 listopada 2011 19:43
Mnie za to draznia teksty w stylu "Dlaczego nie kupisz sobie (np.) nowego samochodu skoro masz kase na konia?" ; "Jak masz konia to jestes z innego swiata, masz kase na wszystko, przeciez mozesz ja wydac" ; "Dlaczego Cie nie stac skoro masz konia?" ;  "Jaki to dla Ciebie problem?". Kogo to obchodzi na co wydaje wlasne pieniadze?  🤔wirek: Straaaasznie mnie to irytuje.
Pyza, stały tekst mojego ojca: "gdyby nie utrzymanie konia..."
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
11 listopada 2011 19:52
Bera7, No to jest prawda... "gdyby nie utrzymanie konia" i wszystko jasne. Tylko niektorzy nie chca tego zrozumiec... 
Dlaczego WASZE? Płacę składki od ponad 10 lat i u lekarza byłam w tym czasie z NFZ może 3 razy. Równie dobrze spadając z konia mogę złamać nogę.


Bo gdyby ta kasa nie szła na leczenie ludzi, którzy sobie łby rozwalają na własne życzenie mogłaby być pożytkowana na leczenie chorych np. na raka, dzieci z białaczką itd.
I teraz idź i tak jak moi znajomi powiedz wszystkim, że ich córeczka umrze bo zabrakło limitów na leczenie (rak oka) bo w danym roku za dużo kasy poszło na leczenie pijanych kierowców, jeźdźców bez kasków itd.

kotbury wybacz ale tak już naciągnęłaś to tak ze aż boli. Ci co z konia lecą, nieważne czy w kasku czy bez, w 90% łamią sobie kończyny, nie rozbijają głowy. Zły przykład.

Jest idealne rozwiązanie. Zamknijmy się w domu, wtedy cała kasa pójdzie na leczenie tych z rakiem i białaczką.
kotbury, sorry ale dlaczego ktokolwiek inny niż ja mam być leczona za moje pieniądze na NFZ? Problem nie tkwi w rozbitych głowach a w rozchodzeniu się kasy na rozbudowane struktury urzędnicze. Moja głowa od 20 lat nie ucierpiała, a wstręt do nakryć głowy jest silniejszy niż wiedza o zagrożeniach.
a ci z rakiem też sobie winni bo palą. I kółko się zamyka ha ha ha🙂
kotbury, sory, ale ja place skladki zdrowotne i mam prawo z nich korzystac. czy to jak walne z konia na leb czy to jesli poslizne sie na chodniku. mam prawo i zaplacilam znacznie wiecej niz wykorzystalam bo lecze sie glownie prywatnie. i gwarantuje ci, ze brak pieniedzy na leczenie nowotworow itp to znacznie szerszy problem (a i zupelnie inne koszta) niz leczenie ludzi z rozbita glowa i wstrzasem mozgu.
katija, dokładnie 🙂 Wkurza mnie właśnie to, że ludzie lepiej wiedzą, że powinnam jeździć w kasku, że koń powinien mieć inny kolor ochraniaczy itp. Dopóki jeździłam u kogoś, miał prawo stawiać swoje warunki. Ja obcej osoby na konia bez kasku też nie wpuszczę, bo dlaczego ja mam ponieść konsekwencje?
Ale nikomu krzywdy nie robię tym, że jeżdżę z gołą głową.
doklanie, tak samo jak prowadze jazdy- kask ma byc. ba! sama jesli wsiadam np prowadzac teren, oficjalnie jako instruktor, tez zakladam kask. na oficjalne okazje rowniez go nosze, nawet jesli nie sa to okazje gdzie jest to okreslone przepisami. ale sama sobie jezdze jak mi sie podoba i nikomu nic do tego.
Wpiernicza mnie syndrom "mam brązową odznakę,jestem mistrzem świata".


o tak. a z drugiej strony "nie masz brązowej odznaki? pewnie nic nie umiesz"  🤣
kotbury, sorry ale dlaczego ktokolwiek inny niż ja mam być leczona za moje pieniądze na NFZ? Problem nie tkwi w rozbitych głowach a w rozchodzeniu się kasy na rozbudowane struktury urzędnicze. Moja głowa od 20 lat nie ucierpiała, a wstręt do nakryć głowy jest silniejszy niż wiedza o zagrożeniach.


Bo twoje składki to za mało żeby cię leczyć. więc jeśli tobie się coś stanie sięga się do worka gdzie są pieniądze wszystkich - tak jest ten system skonstruowany.

ja rozumiem argumenty, że jak się leci z konia to sobie ludzie ręce i nie tylko łamią. to sport urazowy. Ale jeśli coś można ochronić i zminimalizowaś ryzyko poważnego urazu to czmu tego nie robić? tego nie rozumiem. Szczególnie będąc świadomym jak dziła nasz system w pl.
a mnie niezmiernie wkurzaja osoby takie jak moja "prześladowczyni".
z reguly jestem osoba, ktora dla swojego konia lubi duzo rzeczy kupować - czy to szmatki, pasze, nowe ochraniacze, strzemiona czy cokolwiek. staram sie tez byc miła i pomocna, jeśli ktoś z mojej stajni chce sobie sprawdzic na swoim koniu wedzidlo, ktore akurat ja mam a on nie, a moglabym mu pozyczyc. jesli ktos chce sobie przymierzyc cos z moich rzeczy zeby pozniej wcelowac z rozmiarem przy kupnie, to prosze bardzo. ale wszystko ma swoje granice.
od czerwca trzyma u nas konia pewna dziewczyna. ciagle mnie zaczepia jeśli chodzi o konskie rzeczy, nie daj boze zobaczy że wnosze do stajni coś nowego, to już przy mnie jest. co chwila, a to pozycz wedzidlo, a to pozycz kantarek, bo masz taki ladny, masz taki fajny, masz tak dobrze czyszczace szczotki, wiec dawaj mi nimi czyścić mojego konia, masz tak zajebiście wygodnie siodło, wiec dawaj mi je na jazdy. etcetera etcetera, dzieje sie tak z wiekszoscia rzeczy dla konia. jak mowilam, spoko, moge dac raz czy dwa coś do przymiarki i sprawdzenia, ale nie notorycznie, kurde. co ja jestem, fundacja jakas? niech sobie sama kupi... jeszcze troche i jej to powiem...
z reguly nie patrze na sprzet jaki kto ma, ale dziewczyna ma wszystko co najtansze, siodlo oczywiscie znieslawiony pfifff beauty, oglowie jakies szmaciane, ochraniaczy w ogole, itp. kon raz na pół roku jest rozczyszczany. ale sterte eskadronow ma  😀iabeł: poprawcie mnie jesli sie myle, ale wydaje mi sie, ze jesli ktos moze sobie pozwolic na 20 czaprakow po stowe-dwie, to tym bardziej moze zakupic dla konia normalny, dopasowany sprzet i o niego zadbac...
i akcja z paszami. jest najlepsza  😎
pewnego pieknego dnia po jezdzie chcialam zrobic mojemu koniowi kolacje. udalam sie w tym celu do paszarni i zobaczylam, ze nagle zniknelo pol worka mojego leisure mixa, ktore to pol worka jeszcze przed jazda bylo  😵 co sie okazalo? kochana kolezanka wziela "jedna miarke na spróbowanie, bo jak Salwador (mój koń) dostawal ta pasze to jej konik mu zazdroscil i też bardzo chcial"...  🤔wirek: dodam, ze do tej pory nie doczekalam sie na zwrot.
urgh.
[quote author=DeJotka link=topic=885.msg1183975#msg1183975 date=1321036952]
Wpiernicza mnie syndrom "mam brązową odznakę,jestem mistrzem świata".


o tak. a z drugiej strony "nie masz brązowej odznaki? pewnie nic nie umiesz"  🤣

[/quote]

I to jest jedyny powód dla któego ten egzamin zdałam. Nigdy w życiu nie miałam ambicji sportowych więc uznawałam,że mi to do niczego nie potrzebne. Jednak za którymś razem,kiedy wkurzyła mnie kolejna taka 12-letnia "miszczyni" to zapisałam się i pojechałam na najbliższy egzamin w sumei bez żadnego większego przygotowania. Popatrzyłam sobie przy okazji na poziom zdających i utwierdziłam się w przekonaniu,że posiadanie odznaki o niczym nie świadczy.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
11 listopada 2011 22:46
A morderstwo niestety nielegalne  🤬
ale dziewczyna ma wszystko co najtansze, siodlo oczywiscie znieslawiony pfifff beauty, oglowie jakies szmaciane, ochraniaczy w ogole, itp. kon raz na pół roku jest rozczyszczany. ale sterte eskadronow ma 

Często czytam tu na re-volcie o tego typu osobach, ale osobiście NIGDY takiej nie spotkałam. Bywam w różnych stajniach i spotykam różne osoby, czasami faktycznie są to osoby powiedzmy "biedniejsze", których nie stać na pasze, suplementy, dereczki, owijeczki itp. Ale nigdy nie spotkałam się z tym żeby taka osoba kupowała masowo czapraczki Eskadrona zamiast jednej pary ochraniaczy, czy jakiejś wcierki, czy nawet głupich końskich cukierków. Albo na rzecz czapraków rezygnowała z treningów. Serio takie osoby istnieją? Dorosłe osoby?  😲
niestety istnieja. ta dziewczyna o ktorej pisze ma 20-pare lat.
zazdroszcze ci w takim razie braku kontaktu z takimi osobami, bo to nic milego...

I to jest jedyny powód dla któego ten egzamin zdałam. Nigdy w życiu nie miałam ambicji sportowych więc uznawałam,że mi to do niczego nie potrzebne. Jednak za którymś razem,kiedy wkurzyła mnie kolejna taka 12-letnia "miszczyni" to zapisałam się i pojechałam na najbliższy egzamin w sumei bez żadnego większego przygotowania. Popatrzyłam sobie przy okazji na poziom zdających i utwierdziłam się w przekonaniu,że posiadanie odznaki o niczym nie świadczy.


wiesz jak na mnie patrzą "mistrzynie"? 😂 nie zdałam odznaki w tamtym roku,  pojechałam na swoim młodziaku i miałam wyłamanie na ostatniej przeszkodzie.
Mnie to nie boli, bo z konia i tak byłam dumna. Jednym słowem, jestem poniżej poziomu zero  😜 Ale te spojrzenia..."nie zdałaś brązu?" - bezcenne 😁
kotbury, wiem jak ten system działa. I nie polegam na nim a jeśli potrzebuję skorzystać z lekarza to robię to prywatnie.

Mój partner również był leczony prywatnie, nawet za karetkę płacił, bo z wyboru się nie ubezpiecza. To nasze wybory i nie rozumiem, dlaczego ktoś nie potrafi tego uszanować.
ae i za wyłamanie nie zdałaś? Ja też miałam, jak zdawałam, długa historia dlaczego tak wyszło, ale to już znaczenia nie ma. I najechałam drugi raz, skoczyłam, dokończyłam przejazd i miałam zaliczone.
Ja tej brązowej odznaki w ogóle nie musiałam zdawać, ale jak wszyscy robili to też poszłam.

2 wyłamania, niestety 😉
galeria dziewczyna po prostu wyczuła, że może Cię wykorzystywać. Moim zdaniem asertywność i koleżeństwo mogą iść w parze 🙂
alez ona mnie nie wykorzystuje. bardziej bym to nazwala maltretowaniem psychicznym, po prostu dzien w dzien truje dupe, po to, by uslyszec odpowiedz 'nie'. dalam jej sprzet zaledwie kilka razy, jedynie w celach przymierzenia, zobaczenia - jak zwal tak zwal, ale nie zeby co jazde moich rzeczy uzywala. oprocz akcji z pasza nie bylo (i mam nadzieje ze nie bedzie) zdarzen, by bez wiedzy wlasciciela 'pozyczyla' sobie jego wlasnosc 😉 asertywna staralam sie byc, ale niestety ta cecha idzie w parze z cierpliwoscia, a tej u mnie brak - wiec wszystko do czasu, teraz juz nie odpowiadam jej w tak mily sposob. a i zeby nie bylo, nie obskakuje tylko mnie, ale ja z naszej stajni jestem zakupoholikiem zdecydowanie najwiekszym, wiec mnie niestety najbardziej i w najwiekszym stopniu 🙂
wlascicielka stajni bardzo sie przejela tym incydentem, zapowiedziala wiec dziewczynie ze jeszcze jeden taki wybryk, a wyleci, bo nie chcemy u nas zlodziejow. kolezanka 'pozyczalska' jest jednak takim typem osoby, do ktorej mozna mowic jak do sciany i do ktorej takie grozby nie trafiaja. natomiast wlascicielka stajni nie rzuca slow na wiatr, i jesli pożyczalska sie nie dopilnuje to rzeczywiscie ja pozegnamy. w sumie, plakac bym za nia nie plakala - i wiem, ze moje zdanie podzieliloby kilka dobrych osob z naszej stajni  😉
[quote author=DeJotka link=topic=885.msg1184320#msg1184320 date=1321051562]

I to jest jedyny powód dla któego ten egzamin zdałam. Nigdy w życiu nie miałam ambicji sportowych więc uznawałam,że mi to do niczego nie potrzebne. Jednak za którymś razem,kiedy wkurzyła mnie kolejna taka 12-letnia "miszczyni" to zapisałam się i pojechałam na najbliższy egzamin w sumei bez żadnego większego przygotowania. Popatrzyłam sobie przy okazji na poziom zdających i utwierdziłam się w przekonaniu,że posiadanie odznaki o niczym nie świadczy.


wiesz jak na mnie patrzą "mistrzynie"? 😂 nie zdałam odznaki w tamtym roku,  pojechałam na swoim młodziaku i miałam wyłamanie na ostatniej przeszkodzie.
Mnie to nie boli, bo z konia i tak byłam dumna. Jednym słowem, jestem poniżej poziomu zero  😜 Ale te spojrzenia..."nie zdałaś brązu?" - bezcenne 😁
[/quote]

A jak na mnie patrzyły słysząc,że jeżdżę 9 lat i brązu nie mam 😀
I będąc dzisiaj w stajni przypomniałam sobie o kolejnym "jeździeckim" chwycie,który mnie wkurza. Piłowanie konia w stój + ochy i achy towarzystwa "jak on się ślicznie zebrał".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się