Co mnie wkurza w jeździectwie?

karolina_ Właśnie brakiem faktur za słomę i siano pensjonat tłumaczy, dlaczego sami nie mogą mieć udokumentowanego pełnego dochodu- bo dużej części swoich kosztów nie mogą przed US wykazać.
rudziczek,
Moja księgowa kazała ma wypisywać dowód wewnętrzny na siano i słomę i inne produkty rolne. Sama to sobie wypisuję i ona na tej podstawie wlicza to w koszty. Ja się nie znam, ale ona tak i od 7 lat w papierach wszystko jest w porządku 🙂 Z tym, że ja nie jestem vatowcem, może ma to jakieś znaczenie.
a mnie co do cen denerwuje też to, że ludzie używane rzeczy sprzedają za prawie taką samą cenę co kupili nowe… I to tak u nas w polsce jest taka chciwość
zuza17, ale gdyby inni ich nie kupowali w takich cenach, to by nie sprzedawali. Popyt kształtuje podaż.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 marca 2025 13:55
zuza17, znając życie i tak będą wiadomości priv czy "pujdzie za (tu wstaw połowę ceny)" i pewnie się tak sprzeda

Rzadko kupuje od prywatnych sprzedawców, rzadko sprzedaje, ale jak już sprzedawałam to nie zlicze ile wiadomości miałam czy "pujdzie za połowę ceny" pomimo że cenę jaką wystawiłam była i tak z upustem (nowa rzecz z metkami, zwrot mi się nie opłacał za granicę. Chociaż jakby miało pójść za pół ceny to już ten zwrot wychodził lepiej jednak).
kotbury, piszesz bzdury o zielonym ładzie... nie jest to najszczęśliwszy projekt unijny, ale nie zakłada eliminacji rolnictwa. Bezpieczeństwo żywnościowe jest priorytetem, którego żadrn program nie ruszy
Facella   Dawna re-volto wróć!
25 marca 2025 17:43
_Gaga, może i nie zakłada eliminacji rolnictwa, ale nakłada takie obostrzenia na wszystkich, że samo się wyeliminuje.
Nie wyeliminuje się. Koszty życia w Europie będą koszmarnie wysokie, ale nie wierzę w upadek rolnictwa...
Jasnowata, tak, dowod wewnętrzny jest jak nie jestes vatowcem. Jak jestes to faktura vat RR, ktora musi byc na przelew (to tez problem) i musi byc podpisana.

rudziczek no to moze byc kłopot. Nam sie udaje znaleźć takich dostawcow co na fakturę sie zgodzą, ale dla 15 koni a nie dla 50. Im większe pensjo tym większy to problem. Jak wpadają w vat to dowód wewnętrzny nie wyjdzie.

kotbury dopłaty generują straszna patologię a po zielonym ladzie dopłaty za grunty wyłączone z upraw to będzie jeszcze większą patologia. Nie mogę dokupić pastwisk, ani nawet wydzierzawic bo ludzie biorą dopłaty do ugorow. I nie bardzo trybia, że musieliby ponad 20 lat brać dopłaty w takiej kwocie jak biorą żeby dostać z nich tyle, co sprzedając dostaną na raz - zbyt skomplikowana matematyka.

A drogo jest bardzo, koszty weterynaryjne wzrosły mocno. Jeszcze chwila i w hodowli trzeba będzie serio liczyć co próbować leczyć a co od razu uśpić. Mam na myśli np, chore zrebaki, których przyszłość użytkowa jest niepewna. Podobne odczucia mają znajomi hodowcy w DE, gdzie ostatnio bardzo wzrosły urzędowe stawki wet - podejmowanie ryzyka, ze moze z konia cos będzie a moze nie staje sie mocno kosztowna impreza.
To schodząc z powyższych tematów to wkurzają mnie popręgi i ich zakupy wymiany.

Kobyła chodziła na 130, zapinałam ją na dzień dobry 2 i 3 dziurka, po ruchu 4 i 5. Kupiłam popręg 125 i niuja, muszę się na męczyć aby zapiąć na 1 dziurki, po ruch ledwo dziurkę mogę podciągać.
Po zmierzeniu 130 to 132, a 125 to 124 i bądź tu mądry🤦
Post został usunięty przez autora
dzikadermi, U nas to samo. Musiałabym wymienić na 125.... -.-' a specjalnie kupiłam dłuższy, miarką zmierzyłam, no wydawało się okej.... ^^'
zuza17, mnie to nie wkurza, ale zaskakuje :P kiedyś chętnie kupowałam używane rzeczy, bo było bardziej ekonomicznie i w sumie lubię dawać drugie życie, nie lubię marnotrawstwa. Teraz nie kupuje już używanych rzeczy bo są po prostu okropnie wysokie te ceny, za 100 zł więcej kupię coś nowego ze sklepu i nie będę miała problemu żeby to oddać jak nie będzie pasowało. Ale też widzę, że mało ludzi sprzedaje używany sprzęt bo robi np. wietrzenie paki, głównie natrafiam na jakieś pseudo lumpeksy i prywatnych handlarzy. Nie zachęca mnie to osobiście do zakupów.
Z drugiej strony jak mam dla 15 czy 20zl zrobić 10 zdjęć z 8 stron, a potem negocjować każdą złotówkę to wolę komuś oddać 😉 Bo więcej zabawy niż zysku. Wysyłki są obecnie relatywnie drogie, także rozumiem, że kupującego to boli, ale ja też jak mam mieć 10zł zysku na dobrych bryczesach to mi się też tak jakby nie chce.
Jak oddam to przynajmniej nikt nie będzie stękał, że używane nie są nowe, albo kolor na focie nie był dokładnie taki jak w realu.
keirashara, mam takie same odczucia. Mam kilka rzeczy praktycznie nie używanych nawet z metką, ale nie chce mi się bawić wystawianie, negocjacje, płacenie i wysyłkę bo to są rzeczy nie wiele warte i zalegają u mnie w szafie. Zauważyłam, że mniej mam problemu ze sprzedaniem czegoś za kilka stów niż za kilkadziesiąt zł, w sensie ludzie jacyś mniej roszczeniowi są i nie mają problemu żeby wysłać najpierw kasę.
Ja sprzedając np. ubrania robię kilka zdjęć, wystawiam i jak ktoś do mnie wypisuje o dodatkowe zdjęcia, wymiary to go po prostu ignoruję. Prędzej czy później to sprzedam komuś kto nie potrzebuje miliona dodatkowych informacji, nie zależy mi na czasie bo to są małe kwoty. Od razu wiem, kto zawraca tyłek bez sensu :P
rudziczek   Małe i duże.
26 marca 2025 21:24
Z powodów ideologicznych i wrodzonego węża w kieszeni, większość normalnych, niestajennych ubrań kupuję w lumpeksach, albo na vinted. Ale ceny "końskich" ciuchów od polskich sprzedających potrafią mnie powalić na kolana- bryczesy z pikeur PRZETARTE W KROKU NA WYLOT - 200zł. Ja rozumiem, że nowe kosztują 700zł, ale ten egzemplarz jest już po prostu zniszczony i w mojej opini nie nadaje się już do użytku...
Przez dobre 2 lata miałam wystawione prawie nowe lub w stanie bdb bryczesy z pełnym lejem za 40-70zł. Sprzedałam może jedne 🙃 Trochę rozumiem, bo nowe z silikonem idzie na promce złapać za 150-200zł na luzie, a takie z Temu za 60zł.
No, ale mi się nie kalkuluje za 15 czy 20zł tracić czas na pakowanie i latanie po paczkomatach. Serio za tyle wolę oddać komuś znajomemu.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
26 marca 2025 21:49
A dajcie spokój. Jak się przeprowadzałam, chciałam się pozbyć paru mebli bo nie były mi już potrzebne. Stracilam wiarę w to że człowiek nie może mieć IQ na minusie. To pytanie o wymiar od jednej nitki do drugiej to tam ciul, najlepsze są lawiny pytań bez konkluzji albo pytania na które odpowiedź jest w krótkim zwięzłym opisie

Na koniec już miałam ochotę te meble wywieźć na wysypisko bo już mi się naprawdę nie chciało. Jak się sprzedały to sobie kupiłam flaszkę w nagrodę i przyrzekłam sobie że nigdy więcej Facebook marketplace xDDD także keirashara rozumiem totalnie
rudziczek, dokładnie, albo kompletnie zniszczone ochraniacze za 200 zł bo to veredusy xD
rozumiem tylko wysokie ceny za niciaki stare, to mogę zaakceptować :P
A dajcie spokój. Gdzieś jakiś niedługi czas temu się natknęłam na "wyprzedaż czapraków".... jesusmaria no, stare szmaty, brudne do porzygu. Jeszcze wystawione na koniu. Że ten koń "poprawiał wizerunek" tych rzeczy. Ja tam rozumiem, że przy popręgu może być coś niedoprane, bo smar z popręgu, bo skóra, bo oficerek - no okej.... albo derka też tam czasem troooochę niedoprana (chociaż są dobre pralnie....)... ale te czapraki z ogłoszenia to ja bym co najwyżej wywalila na śmietnik....

No, ale mi się nie kalkuluje za 15 czy 20zł tracić czas na pakowanie i latanie po paczkomatach. Serio za tyle wolę oddać komuś znajomemu.

keirashara, mnie też się nie chce, bo szczerze, dla mnie te 15 zł to żaden zysk. Ale jak mam coś wyrzucić, to mi się załącza tryb ekologiczny i z tego powodu podejmuję ten wysiłek sprzedaży za 15 zł. Żeby tylko nie wyrzucać na śmieci i żeby jeszcze ktoś tego poużywał.
EMS, - to ja oddaje 😉 bo nie mam czasu i nerwów na sprzedawanie.
keirashara,, a jak nie ma komu oddać?
Kiedyś ganiałam po stajni z rzeczami mojej córki z których wyrosła i rozdawałam dziewczynkom, które pasowały rozmiarowo, ale czasem są takie rzeczy, których nie ma komu oddać.
EMS, - zależy jaka to rzecz 😅 nie mam dzieci, więc nie miałam nic w dziecięcych rozmiarach. Mam faktycznie trochę starych bryczesów czekających na więcej cierpliwości lub kogoś chętnego.
Sprzęt do konia zawsze mi się rozchodził bez większych problemów. Nawet stare kantary i jakieś paski skórzane zdekompletowane. To, co już się nie nadawało do użytku szło w śmietnik.
Z oddawaniem innych rzeczy niż końskie nie jest kolorowo zdecydowanie, więc domyślam się że i z końskimi może być lipa. Jak coś jest za darmo to ludzie się umawiają i nie przychodzą, proszą o podrzucenie itd. Ze sprzedażą też nie jest różowo ale jednak jak ktoś ma zapłacić to mam wrażenie że mniej takich się umawia i nie dociera finalnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się