Co mnie wkurza w jeździectwie?
Kurcze, ja też z tych co po kowalu wsiadają od razu na lekką jazdę, albo biorą na lonżę, ew. jadę w teren na spacer. Jedynie skoki staram się ułożyć tak, żeby te kilka dni odczekać.
Jak koń dobrze strugany i podeszwa upakowana to nie widzę problemu. Jeżeli koń zostałby za mocno wybrany, to wtedy od razu widać, że kroczy niepewnie i trzeba dać mu spokój.
zembria, Cóż, miałam w życiu różne konie. Pewnie ok. 40. Niektóre były u mnie parę tygodni inne ponad 20 lat. Przez mój pensjonat przewinęło się przez 30 lat pewnie też że 40-50 sztuk. Mój najstarszy koń dożył 38 lat i do 37 roku chodził pod siodłem. Drugi z kolei żył i pracował do 29 roku. Kowali miałam różnych. Może moje konie żyły i pracowały tak długo bo byłam ostrożna i z racji zawodu, wykształcenia i praktyki wiedziałam jak o nie dbać. Nie zmuszam nikogo do zaakceptowania moich poglądów. Moje zasady mi się sprawdziły i opłaciły.
zembria, Cóż, miałam w życiu różne konie. Pewnie ok. 40. Niektóre były u mnie parę tygodni inne ponad 20 lat. Przez mój pensjonat przewinęło się przez 30 lat pewnie też że 40-50 sztuk. Mój najstarszy koń dożył 38 lat i do 37 roku chodził pod siodłem. Drugi z kolei żył i pracował do 29 roku. Kowali miałam różnych. Może moje konie żyły i pracowały tak długo bo byłam ostrożna i z racji zawodu, wykształcenia i praktyki wiedziałam jak o nie dbać. Nie zmuszam nikogo do zaakceptowania moich poglądów. Moje zasady mi się sprawdziły i opłaciły.
Perlica, również nie umrzesz ani ty ani ona jak sobie wsiądziesz. To nie jest kwestia tego ze musisz wsiąść, tylko po prostu ze możesz. Jak wypada mi lonza po kowalu to ja zrobię, jak wsiadanie to wsiade a jak wolne to wolne. Po prostu dla mnie to jest normalna sytuacja.
xxagaxx, ja tam wolę nie mieć kontuzji miedzykostnych, więc nie wsiadam. Może nie umrze, a może sobie coś naciagnie, ja wolę nie ryzykować.
Perlica, szkoda ze kontuzje międzykostne przydażają się niezależnie od wsiadania 😉
Nikt ci nic nie każe robic, ale szukanie powiązania pomiedzy wsiadaniem po kowalu a kontuzją jest bezsensowne, chyba że ktoś ma rzeżnika a nie kowala 😉
xxagaxx, - o to, to. Też czasem odpuszczam (szczególnie jak kowal w takim czasie, że mi to już średnio z wsiadaniem się zgrywa), ale jakbym miała po kowalu plany na wsiadanie/trening to bym ich nie przesunęła.
Trening można robić też w stępie, a nie zawsze da się trenera czy kowala w czasie przesunąć. Do tego wsiadanie nie oznacza od razu napierdzielania parkurów czy pieruetów, a wiele koni zyskuje na regularnym ruchu.
xxagaxx, wogóle nie jest bezsensowne, szczególnie przy sztorcach.
Nie ma to nic wspólnego z umiejętnościami kowala, a po prostu z biomechaniką ruchu.
Jeśli koń ma proste kopyta to najczęściej jest to bez różnicy, ale kiedy ma wady budowy to zaczyna mieć to znaczenie.
Perlica, - ale wady budowy to nie jest norma. Konia po kontuzji też często np. nie puścisz na padok, a przecież ogólnie puszczanie na padok szkodliwe nie jest 😉
Dużo koni "coś ma" i wymagają w jakiś sposób specjalnego traktowania czy ostrożności, ale to nie znaczy, że zdrowego konia trzeba traktować tak samo i niechybnie szlak je trafi jak się tego nie zachowa.
Perlica, dokładnie jak napisała keirashara, . Jak mi kowal zrobił kucie orto to koń nawet nie miał 1 dnia wolnego po kowalu a tydzień spacerów 😉 Jak rozkułam konia to nie wsiadłam na drugi dzień tylko po paru i to na turbą lekką jazde. Natomiast mówimy o normalnej sytuacji, o stosunkowo poprawnym koniu.
Ja w życiu nie miałam poprawnego konia 🤣j🤣🤣🤣
Ja bym uważała przy mocniejszych zmianach kątów czy innych takich poprawkach ortopedycznych. Za duże ryzyko względem zysków. Wolę nie pojeździć jeden dzień czy nawet trzy niż potem leczyć pół roku. To jednak jest różnica dla ścięgien i innych struktur miękkich kilka stopni w tą czy tą.
Teraz mam konia z perfect kopytami nieokutego i jeżdżę normalnie po kowalu.
No i zobaczcie. Podrzucilam temat na forum i mamy różne zdania, różne powody, różne decyzje, jest dyskusja. Nie każdy się zna na żywo ale ludzi się kojarzy z innych wypowiedzi na forum chociażbt. A teraz wrzućcie to w kontekst influ wypowiadającej się jako alfa i omega na socialch. I potem szanowny widz (nie oszukujmy się, najczęściej osoby młode bo taka jest demografia TikToka np.) się będzie pruł czy to na żywo czy w socialach że konia krzywdzisz bo wsiadłaś po jeździe (bo pani influ tak powiedziała).
Ale to jest tylko przykład - ja widzę w tym przełożenie na inne problemy w światku jeździeckim. Chociażby:
Założysz czarną wodze - jesteś zerem, nie umiesz jeździć etc. Nieważne że na chwilę korekcyjne, po prostu nie umiesz jeździć.
Jeździsz w munsztuku - jesteś barbarzyńcą i wyznawcą niebieskich języków. Ale do gęby nikt nie zajrzał żeby sprawdzić.
Młody koń ci spadnie za kontakt na pierwszych zawodach - halo policja tu jest rollkur, proszę przyjechać na czworobok
Masz brudny czaprak od lakieru na butach - na pewno od zapastowywania dziur po ostrogach. Nieważne że masz nowe oficerki
Koń ma uszy do tyłu podczas jazdy - na pewno jest chory/wkurzony/ma wrzody/itd. albo ty jeździsz przemocowo. Nieważne że inny koń ryczy w tle 😀
Koń ma zmarszczkę nad oczkiem - koń cierpi!!!!
Ludzie którzy w socialach próbują edukować ale nie podają kontekstu, tylko clickbaitowy zero-jedynkowy przekaz moim osobistym zdaniem robią długofalową krzywdę jeździectwu. Nie wiem czy po prostu sami lepiej nie wiedzą czy po prostu robią to tak bo robi to wyświetlenia a to się przekłada oczywiście na kasę.
O, i to jest co mnie wkurza w jeździectwie xD
Ja bym uważała przy mocniejszych zmianach kątów czy innych takich poprawkach ortopedycznych. Za duże ryzyko względem zysków. Wolę nie pojeździć jeden dzień czy nawet trzy niż potem leczyć pół roku. To jednak jest różnica dla ścięgien i innych struktur miękkich kilka stopni w tą czy tą.
Teraz mam konia z perfect kopytami nieokutego i jeżdżę normalnie po kowalu.
Zuzu., ale jak często robi się drastyczne zmiany kątów czy poprawki orto?
Bo mi się wydaje, że cały czas mówimy wszyscy jedno - przy jeździe po rutynowej wizycie u zdrowego konia nie powinno się nic wydarzyć...
Facella, no przecież to samo napisałam XD jak z resztą aga i keira wsiadam i tyle a przy grubych niecodziennych tematach kowalskich bym nie wsiadła.
donkeyboy, Ale to zawsze był problem nawet tu na rv. Pamiętam taki wątek jak ocena jazdy na podstawie zdjęć lub zdjęcia. heh to były czasy 😜 „siedzisz tak albo śmak, koń jest za pionem…” A influ guru to już jest znany temat w każdej dziedzinie
Zuzu., ale rv umiera 😜 a TikTok ma się bardzo dobrze, więc dużo większe zasięgi. I niestety im bardziej coś jest kontrowersyjnego, clickbaitowego tym bardziej się szerzy... rv nie ma takiej opcji 😅
donkeyboy, rv umiera ale koncept czarno białego życia ma się świetnie 😝 kto by oglądał tiktoki gdzie na każdy problem infu odpowiada „to zależy” zamiast „Twój koń umrze jak wsiądziesz po kowalu!1!1!!1!” 😂
patat, to ja opowiem z swojej strony jako osoba która zaczyna. tak naprawde ledwo galopuje zaczełam jezdzic 3msc temu ale od pierwszej jazdy moja milosc wystrzeliła jeszcze bardziej niz wczesniej(a juz wtedy mialam parcie na koniki) moja trenerka doslownie czasami ma dosyc ze pytam czy moge przyjsc jutro cokolwiek porobic byle by po prostu spedzic czas z konmi. takie osoby nadal istnieją. czysta pasja i zbieranie gówien sprawia przyjemność bo jest to czynnosc związana z końmi. jak ktos prywatnego konia sobie pensjonatuje to tez zagadam ze w razie czego moze pokazac poinstruować a ja moge pomóc od czasu do czasu zajrzeć, wylonżować wyczyscic przed jazdą jak sie spozni tak po ludzku, ale niestety są tez takie miszczuchy, najczesciej dzieci. ręką nie ruszy zeby nalać głupiej wody po jezdzie. teksty typu ,,ten kon mnie nie slucha",, ja tego nie chce bo go nie lubie" to normalka przy tego typu osobach. zmienianie stajni bo nie pozwala skakać kiedy jezdziec nie jest gotowy czy inne takie sytuacje zeby obarczyć wszystkich wokół siebie i udowodnic sobie ze to nie moja wina ze cos nie wychodzi. strasznie męczące i jak najdalej od tych osób sie trzymam 😅
Mnie bardzo denerwują te wszystkowiedzące dziewczynki, co to umoralniają cały świat, bo zobaczyły jakąś prawe objawioną na jakimś koncie. I jeszcze gdyby one dążyły do poznania prawdy i zdobycia doświadczenia to spoko, ale one zachowują się jak jakaś sekta. Bo one tak głoszą i cały świat ma im klaskać i oczywiście żadnego szacunku do innych. Jak próbujesz tłumaczyć, że życie nie jest zero-jedynkowe to najlepiej spaliłyby na stosie, bo jak to takiego guru się nie słucha. Na co dzień jeżdżą sobie na byle tuptusiach i myślą, że każdego konika można tak ułożyć a najlepiej kilkuletnim treningiem z ziemi. Potem wsiadasz i masz super zrobionego konika na GP.
Druga rzecz która mnie wk....wia to klienci oglądający konie. Przyjechał do nas klient ze swoim jeźdźcem, który jeździ konkursy 155. I co robi taki jeździec na testowaniu konia? Wpieprza go w okser w szeregu, bo on nagle nie wie jakim tempem jedzie się do przeszkód 130-135. Potem poprawia (wcale nie jadąc mocniejszym tempem) ale koń się już nie odbija. W niższy szereg wjechał prawidłowym tempem a w wyższy zwolnił. Do innych przeszkód wszędzie jechał prawidłowo. Wkurza mnie robienie takich rzeczy, żeby zbić cenę za konia.
Constantia, jeśli szuka konia pod pierwsze starty w wyższych konkursach np. dla dziecka, to właśnie się dowiedział, że to nie ten. Niekoniecznie musiało iść o obniżenie ceny.
Facella, dokładnie.
Constantia, doskonale wie jakim tempem się wjeżdża,.takie coś się robi w konkretnym celu.
Czasami też się rzuca wodze i zostawia konia samego .
Ale przecież Constantia o tym pisze, że zrobił to specjalnie.
Zuzu., a to nie załapałam.
Facella, w tym przypadku dokladnie o to.
Constantia Jeśli było tak, jak piszesz, to było to bardzo słabe zagranie. Ja nienawidzę kupować i sprzedawać koni. Jak ostatnim razem sprzedawałam konia, to miałam kilka rozmów z potencjalnymi kupcami które kończyły się moim: nie podoba mi się ta rozmowa i to co Pani sugeruje, nie jestem zainteresowana podpisywaniem umowy z Panią, dziękuję za zainteresowanie. Bo np kobita twierdziła, że mam zrobić TUV na własny koszt, bo jest na rynku kupa podobnych koni za podobne pieniądze i TO MNIE powinno zależeć na sprzedaży, a nie jej na kupnie. To jej powiedziałam, żeby wśród tej kupy sobie konia wybrała, bo najwyraźniej mój to nic specjalnego😉 Swoją drogą NIE ROZUMIEM I WKURZA MNIE KULTURA ZBIJANIA CENY I TARGOWANIA SIĘ. Konia wyceniam na tyle- bierzesz czy nie bierzesz? Nie umiem w targowanie ani w jedną ani w drugą stronę.
rudziczek, ja też nie, lubię ocenić w ogłoszeniu czy pasuje mi dana cena i wtedy się interesować. Nie lubię targowania się jako kupujący, także też np. dla mnie podniesione ceny które biorą targowanie pod uwagę często nie przyciągną mojej uwagi jeśli mi naprawdę nie zależy. I to się nie dotyczy tylko koni :P wszystkiego w zasadzie
Jak cena jest fair w stosunku od rynku to zapłacę bez targowania 😀
donkeyboy Cena może być fair w stosunku do rynku, ale są jeszcze "łowcy okazji", którzy chcą kupić konia profesora, turbo zdrowego, do 10 lat, po udanych startach, w cenie odsadka😉 Oraz subtelne techniki negocjacyjne: daję połowę ceny z ogłoszenia i jutro przyjeżdżam z przyczepą po konia😉 No klękajcie narody...
rudziczek, no miałam właśnie pisać o tym ale się powstrzymałam bo historię (zwłaszcza z ostatniego paragrafu) znam z pierwszej ręki tylko w przypadkach niekońskich 😅
Z drugiej strony też bywają ceny z tyłka w ogłoszeniach także no różnie bywa 😀