Co mnie wkurza w jeździectwie?
Wkurza mnie licencjonowany przez pzj ośrodek jeździecki w którym jeden z koni chodzi pod rekreacją na martwym wytoku podpiętym do kantara sznurkowego 🤔wirek: I że nie jest to jedyny kwiatek rodem z tego ośrodka.
Orzeszkowa ja się w ogóle zastanawiam, co te licencje dają? To chyba jest tak, że dają jak ośrodek spełnia warunki, a potem tego chyba nikt nie kontroluje. Jak ja widziałam sprzęt jeździecki w licencjonowanym ośrodku (siodła se podskakiwały radośnie z jeźdźcem, z jednego nawet gwoździe wystawały "na szczęście" w moją stronę, nie w stronę konia) to też mi ręce opadły 😀
Chainsy, no właśnie g*no dają, tak samo jak wszystkie inne licencje, certyfikaty i uprawnienia.
Rozwala nie też, że w ofercie jest jak byk "Obóz sportowy, 2 godziny jazdy dziennie", szkoda tylko że jedna godzina na hucułach które pracują x godzin dziennie i bardziej nadają się do odrabiania, niż trenowania... 🤔wirek:
Masz na myśli stajnię na P.?
Chainsy mi też się tak skojarzyło...
Przepraszam że tak ni z gruchy ni z pietruchy ale widzę pełno zdjęć jak Wasze słodkie kotki smacznie śpią na derkach/czaprakach itp a mój kot dzisiaj mi zasikał całą derkę eskadrona bo stwierdził że jako jedyna pachnie dworem/słomą/koniem (to jest kot podwórkowy) którego przez przypadek zamknęłam na 2h w pokoju... Beznadzieja i muszę się pożalić bo gorszej walentynki mi zrobić nie mógł. 😀iabeł:
crash, ale to walentynki, on to tak z miłości chciał dać Ci część siebie 😎
Jeśli chodzi o ogłoszenia, to wkurzają mnie dwie rzeczy:
1. Brak ceny. Tylko zapis "do negocjacji". No ale jaką kwotę negocjujemy?
2. Niewłaściwe zdjęcia. Od jakiegoś czas przeglądam sobie oferty siodeł ujeżdzeniowych. Krew mnie zalewa, gdy sprzedający wrzuca zdjęcia np. takiego typu:

i tylko takiego.
Niektórzy wrzucają też bardzo ciemne zdjęcia albo pod dziwnym kątem. Zaczynam się wtedy zastanawiać, czy sprzedający po prostu nie wie, jak zrobić dobre zdjęcie, czy próbuje ukryć jakieś mankamenty sprzętu...
1. Brak ceny. Tylko zapis "do negocjacji". No ale jaką kwotę negocjujemy?
o tak!
Ale czasami nie ma cen nie tylko jak widnieje napis "cena do negocjacji", tylko po prostu, ot tak.
Mnie wkurzają ludzie mówiący np. "konie to są diabły. Musisz ty nimi rządzić. Weź ten bat i mu pokaż, no już!", jak na przykład pan stajenny u mnie. 😤
Poza tym chyba najbardziej to takie słit quniareczki, które przeczytały sobie - no nie wiem -

, i już są wielkimi znawczyniami. I wyjeżdżają do mnie z tekstami w stylu "co mu tak mocno zapinasz ten pasek pod brzuchem?! Udusisz go!!" albo "Nieee! Trzymaj tego konia tą ręką tuż przy głowie, bo nie może być tak luźno!!". To moja szkoła samokontroli. I zaraz będzie wysyp takich, bo wiosna idzie, już się boję... 🥂
Gerd Heuschmann zrobił dobry biznes na byciu przeciwnikiem rollkuru i LDR,a sam tytuł książki jest naprawdę dosyć śmieszny-nie zaglądałam i nie zamierzam zajrzeć do zawartości,ale jeżeli faktycznie sensem książki jest to,że koń jest szczęśliwy tylko jak jest jeżdżony bez stosowania powyższych metod,to opadają ręce.Powtarzając argument mojego trenera z lat dziecięcych-jeżeli koń pracuje pod siodłem godzinę czy półtorej dziennie,to ciężka praca w ciągu tej godziny krzywdy nie robi.Obie metody,rollkuru i LDR znam,znam ich mechanizm działania i nie są one tak bulwersujące jakby się amatorkom Heuschmanna wydawało,szczególnie LDR.
I to mnie wkurza-bycie ''ekspertę'' kiedy nie ma się wiedzy.
DressageLife, przesadzasz. Zazwyczaj takie książki czytają amatorzy, ludzie którzy mają mały dostęp do trenerów. Ja wole żeby czytali o tym jak konie jeździć nisko, z nosem do przodu, niż uczyć ich z książek rollkuru.
W sumie to nie spojrzałam na to pod tym kątem-tu muszę przyznać Ci rację
Ta książka jest z tego co wiem w liście "lektur" BOJ. :P
No niech czytają jak chcą. Ale niech mnie nie uczą popręgu zapinać czy czegokolwiek, no błagam. Szczególnie jak ja im konika ubieram, bo one się boją, "bo on dzisiaj taki nerwowy". -,-
Oczywiście, że książka jest zalecana przy BOJ.
Ale nie przypominam sobie, żeby Heuschmann w którejś książce pisał o duszeniu konia popręgiem? Może nadgorliwe dziewczątka pomyliły z nachrapnikiem - wiedziały, że chodzi o pasek ale nie wiedziały o który. To lepiej nie zapinać żadnego 😁
Ja myślę, że ta uwaga nie miała nic wspólnego z lekturą tej książki: ot, taki wiek i etap "nie wiem, że nie wiem, a myślę, że wiem". Dobrze, że dziewczyny czytają!
Albo porządne paznokcie, albo stajnia 🍴
lazuryt00 da się pogodzić. O ile nie chcesz mieć nie wiadomo jakich szponów 😉 Warunkiem jest robienie absolutnie wszystkiego w rękawiczkach.
Zaraz w rękawiczkach. Można bez! Wystarczy pomalować ciemnym lakierem, to nie będzie widać, jak brud pod nie włazi 😁 No i oczywiście spędzić w domu te kilkanaście minut na doczyszczaniu ich.
No właśnie problem w tym, że muszę mieć dość długie paznokcie. Mam strasznie męskie dłonie i jak sobie je wypiłuje 'na 0' to szlag zaraz mnie trafia jak muszę na nie patrzeć. Nie są one też jakoś szczególnie długie, jednak zazwyczaj kończą połamane i całe brudne 🙇
lazuryt00, no nie wiem, mi robienie nawet absolutnie wszystkiego w rękawiczkach nie pomaga i tak paznokcie w stajni umierają nie mówiąc już o brudzie, bo ten nawet przez rękawiczki się przedostanie.
wydaje mi się, że do pracy przy stajni i koniach należy mieć krótkie paznokcie. Bo lepiej mieć krótkie z własnej inicjatywy niż złamanego... 🤔
należy - właśnie 😂
choć mnie się nie zdarzyło złamać paznokcia przy koniach, ale jednak brud jest najgorszy - dlatego albo szczoteczka i mydło, albo czarny/granatowy/jakiś inny ciemnawy kolor na paznokciach 🙂
Ja walczę z zapuszczaniem paznokci w stajni już kilka lat. 🤔 Gdy nie ma mnie w stajni przez 2 tygodnie, paznokcie w miarę odrastają - pomalowane, wyglądają przyzwoicie. Niestety, po 1 wizycie wracam do domu i zazwyczaj kilka paznokci zostaje połamanych i trzeba skrócić wszystkie... 😵 Wszystkiego w rękawiczkach zrobić się nie da np. rozpiąć stare, sztywne ogłowie czy podpiąć popręg. A zazwyczaj przy takich podstawowych czynnościach paznokcie są najbardziej narażone na zniszczenia.
Rękawiczki jednorazowe chirurgiczne: polecam,wszystko się da w nich zrobić
nopebow, ja czyszczę w rękawiczkach i większość rzeczy przy koniach robię w rękawiczkach. Wiadomo wszystkiego się nie da. Też mam słabe paznokcie, ale daję radę je utrzymać w takim stanie, że pomalowane są ok i średniej długości, nie obcięte na 0. Jak jest bardzo źle to biorę coś dopaszczowo 🙂 Mi bardzo i szybko pomaga Belissa.
Ja spędzam 8-9 godzin dziennie, czyszcząc i siodłając ok 7 koni, karmię, czyszczę sprzęt i nie ma siły bym robiła to wszystko w rękawiczkach.
Z krótkimi paznokciami już się pogodziłam. Mi bardzo pomaga dobry krem do rąk i paznokci 🙂
Zgadzam się z vissenna, jeżeli pracuje się z końmi więcej, niż tylko na zasadzie "osiodłac-pojeździc-i do domu" to nie ma bata na paznokcie. Z resztą, ciągle coś się dzieje - a to koń rozwali ogrodzenie, a to trzeba zapleśc 5 koni i wykąpac dwa - nie wyobrażam sobie, cały dzień byc skupioną na samych dłoniach i obawiac się, że lakier odpadnie 😉
Z podobnych rzeczy - albo fajne, bujne włosy, albo jeżdżenie kilku koni dziennie.
Albo fajna, gładka cera, albo zabrudzona, zapryszczona twarz po całym dniu pracy w kurzu i błocie
ikarina, mam włosy do pasa i nigdy mi nie sprawiały problemów w stajni 😁 Poza grzywką, ale ją obecnie zapuszczam i jak porządnie urośnie, to i problem się skończy (mam nadzieję).
Ale z tą cerą się zgodzę. Już zaczęłam się pozbywać syfów (kremy, żele, toniki, suplementy), jakoś ta twarz zaczynała wyglądać... Od piątku jestem w stajni niemal codziennie, jak nie karmię i nie sprzątam, to czyszczę i jeżdżę... Wysyp syfów natychmiastowy 😵
Za to z paznokciami nigdy nie miałam problemu, chociaż dla mnie "długie" to takie ledwo wystające za opuszek. Takie teraz mam i nic a nic nie przeszkadzają, jedynie się brudzą. Chyba mam farta i trafiły mi się mocne paznokcie 😁
Facella, widzisz, u mnie problem z włosami był taki, że przez parę lat nosiłam kask na głowie nawet po 10 godzin dziennie 🤔 Łysy placek mi się na czubku zrobił - na szczęście, odkąd jeżdżę mniej koni, to wszystko zarosło 😉
w zasadzie to pare lat spędziłam w stajni 😁 i robiłam wszystko, a syfów nie miałam i nie mam, więc to raczej zależy od cery Dziewczyny 😉
ale fakt, z włosami nie raz ciężko było.. 🙄