Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi
[quote author=galopada_ link=topic=8233.msg1667595#msg1667595 date=1359307181]
No to gratuluje podejscia. Spalmy paszporty i kryjmy czym popadnie 😎
[/quote]
galopada_ za grosz przedsiębiorczości 😂 sprzedaj handlarzowi paszporty zamiast od razu palić 😉
Każdy koń może się uszkodzić, ale ten z dobrej hodowli przynajmniej był właściwie odchowany, ktoś o niego dbał.
Zenek nie kupował witaminek i nie wołał dobrego kowala co 6 tygodni - gdyby to robił nie opłacałoby mu się sprzedawać konie po 3 tysiące, no chyba że filantrop 😎
Błędnego odchowu nie da się potem naprawić, tego się już nie nadrobi.
Mi brakuje takiej ogólnej informacji o zdrowotności potomstwa po poszczególnych ogierach. Bo niby widaomo tak "na gębę" że są ogiery których potomstwo np często ma kiespkie stawy (ja tak ogólnie, nie mam nic konkretnego na myśli) ale osoba "z zewnątrz" nie siedząca w środowisku nie jest w stanie tego nigdzie znaleźć. No bo niby jest podawane ilość sztuk potomstwa w wykazach ale co z tego, skoro nie ma żaden informacji jakie to potomstwo?
tak Użytkowa baza by się przydała, choćby najprostsza...
Oczywiście, że konie z dobrych hodowli też mogą być słabe. Ale prawdopodobieństwo jest dużo mniejsze, gdy wiadomo, że źrebaki od małego wybiegane na pastwiskach, nauczone relacji w stadzie, zahartowane a przede wszystkim z papierem z którego sporo można wyczytać - czy to możliwe cechy charakteru / jezdności czy to możliwe przekazywane problemy zdrowotne. To nie jest tak, że papier nic nie mówi. Jest jakby podstawą, od której często zaczynamy - pytanie co z tego wyciągnie się od początku - fakt. Ale jest to zestaw genów,z którymi możemy coś zrobić - jeśli wiemy, co to za geny w ogóle.
Dokładnie tak! Oczywiście, że w hodowlach też urodzi się jakiś... nieudany koń. Ale dokładnie tak jak napisałaś - szanse na to są mniejsze, niż u konia od chłopa zza stodoły, ponieważ w hodowlach prowadzona jest SELEKCJA poprzez dobieranie takich ogierów (i zazrebianie takich klaczy), zeby powstawały coraz lepsze konie. Proste.
Magda
Zenek nie kupował witaminek i nie wołał dobrego kowala co 6 tygodni - gdyby to robił nie opłacałoby mu się sprzedawać konie po 3 tysiące, no chyba że filantrop
Błędnego odchowu nie da się potem naprawić, tego się już nie nadrobi.
otóż to 😉
Udokumentowane pochodzenie to też informacja o możliwych chorobach dziedzicznych, które mogą się pojawić.
Ja tylko chciałam się zapytać, jakie to są te rekomendowane hodowle? Rekomendowane przez kogo? Mam wrażenie, że szukacie, staracie się określić jakieś stałe zasady na rynku zakupu/sprzedaży, na którym żadnych zasad na dzień dzisiejszy nie ma. Dobry jak i słaby koń może być dosłownie wszędzie. Sama powoli myślę o koniu nr 2 i chyba będę szukała w stajniach, gdzie znam podejście właścicieli do chowu, żywienia, pielęgnacji.
no ja jak chcę konia dla siebie to też najchętniej po prostu zostawiam sobie coś z młodzieży. Przynajmniej wiem na pewno jak koń jest odchowany a jak coś jest nie tak to pretensje mogę mieć tylko do siebie!
Wcale nie jest taka brzydka 😉 Za to zdjęcia odstraszają. W sumie moim zdaniem dobrze, że informuje o krzywym zgryzie, ktoś nie będzie jechał na darmo pół Polski jeśli krzywy zgryz jest dla niego czynnikiem dyskwalifikującym 😉
Tylko biorąc pod uwagę szwindle - z paszportami, kryciem, nie wiem czy bez badań dna pochodzenia - można zaufać renomowanych hodowlom...
A co do Zenonów - tez nie ma co wrzucać ich od jednego worka.
Czasami taki "hodowca" bardziej sie zna na doborze, daje lepsze warunki wychowu, niż "profesjonalista" krzyzujący "papiór".... zwłaszcza widać to jakie ogiery często dostają licencje - zenua..
dodofon
Badania DNA są coraz częściej obowiązkowe - przy inseminacji, przy wpisie do ksiąg.
Dodofon od każdej zasady są wyjątki. 😉
Ja jestem trochę starej daty, ale kiedyś jak nie było "miłośników", naturalsów i fundacji to "śrupy" i powaleńce szły na mięso. Państwowe ośrodki hodowlane jak robiły brakacje to to co sie nie nadawało sprzedawało do rzeźni, hodowcy prywatni też. Ktoś wcześniej pisał o koniach do pługa, dwie trzecie dzisiejszych koni się do tego nie nadaje, ale kiedyś była na to selekcja. Konie pracowały i klacze musiały dawać potomstwo pracujące bo na to je selekcjonowano a hodowca wolał sprzedać na hak niż stracić renomę. Dzisiaj dotacje, pierdoły itp. psuja rynek hodowcom i psuja pracę hodowlaną. uff rozpisałem się 🙇
Ja jestem "nowej daty" i choć nie popieram rzeźni , to jak widzę jakieś foteczki konisiów z protezami itp. i dziewczyneczki użalające się nad tymi konikami,że to najlepszy przyjaciel,one by wszystkie pieniądze świata wydały żeby ratować itp.to robi mi się słabo.Ale to offtop.
Moim zdaniem problem z jakością hodowli polega na tym,że z populacji ogierów jakieś 3-5% ma na tyle wartościowe cechy,żeby je dalej przekazywać,a kryje zdecydowanie więcej niż ten mały procent.Ponadto jak pojawia się moda na jakiegoś ogiera to kryje się nim co popadnie,i jak popadnie.Nawet masowe krycie Sandro Hitem miało za granicą ten efekt,że pojawiło się ładnych parę koszmarków po nim,w każdym ogłoszeniu o sprzedaży pierwszą rzeczą jaka rzucała się w oczy to była informacja o ojcu-dalej było już tylko rozczarowanie.
Ja jestem "nowej daty" i choć nie popieram rzeźni , to jak widzę jakieś foteczki konisiów z protezami itp. i dziewczyneczki użalające się nad tymi konikami,że to najlepszy przyjaciel,one by wszystkie pieniądze świata wydały żeby ratować itp.to robi mi się słabo.
Ale jeśli kogoś na to stać i nie zamierza rozmnażać "felernego egzemplarza" (nie mówię o protezach, ale powiedzmy jakichś wadach budowy itp) to co w tym złego? 😉
Ja tylko chciałam się zapytać, jakie to są te rekomendowane hodowle? Rekomendowane przez kogo?
Polecane chociażby przez osoby kupujące z tych hodowli konie, obserwując wyniki sportowe, hodowlane. W internecie znajdzie się wszystkie potrzebne informacje, tylko trzeba poszukać. Koński światek jest baaardzo mały, więc właściwie nie trzeba nawet wchodzić do internetu tak właściwie 🤣
Smarcik,w sumie to nic-ale to tak w nawiązaniu do rzeźni i likwidacji egzemplarzy odpadowych-ja czegoś takiego bym nie zrobiła-uśpiłabym zwierzę-ale to już mocny offtop 😉
A rekomendowane hodowle to takie,z których jakiś procent koni osiąga sukces ,a nie np.jeden egzemplarz, taka hodowla z której konie mają czyste TUV a nie np. genetycznie przekazywane są jakieś wady.Moim zdaniem rekomendowana,dobra hodowla to taka która koncentruje się np.na jednej dyscyplinie,czy rasie-w każdym razie się specjalizuje a nie masowo hoduje koniki i zobaczymy do czego się nadadzą.
Ale tak w sumie to nie dotacje psują rynek. Dotacyjne konie są w jakiś tam sposób poddawane selekcji dość ostrej, bo nie każdy osobnik może się do programu dostać. Błedem dotacji jest to, że z tymi końmi niespecjalnie można coś zrobić, bo są w typie koni dawnych, odbiegającym od dzisiejszych wymagań rynku. Powinno być kilka wzrocwoych hodolwi, zeby zachować rasę i tyle.
Ale gro koni psujących rynek, to NN, mixy typów szlachetnych, które nigdy nie byłyby dopuszczone do programu dotacyjnego.
Znam od kuchni dwie takie rekomendowane hodowle, z których są konie z wynikami z sporcie (łącznie z MPMK) i hodowli, uznane ogiery i nie są to pojedyncze przypadki choć bynajmniej nie są to hodowle masowe a w życiu bym nie powiedziała, że źrebaki/młode konie są na specjalnych paszach a kopyta to może i mają robione co 6 tygodni ale dopiero jak zaczynają regularnie pracować pod siodłem i też nie co 6 a co 9-10. Jakoś nie umiem uwierzyć, że są hodowle profesjonalne a więc i z większą ilością młodych koni, gdzie każdy jest nie wiem jak wychuchany. Zwyczajnie te 6 tygodni mnie nie przekonuje. Dla mnie to podkręcone mocno.
repka, niestety się mylisz. Na dotacje czasem łapią się takie konie, że człowiek za głowę się łapie. Rok temu miałam do czynienia z klaczą huculską, a w zasadzie z dwoma. Obie dotacyjne. Jedna to piękny kucyk, ale hucuła naprawdę nie można było się w niej dopatrzeć. Wyglądała raczej jak mały andaluz. Druga nie dość, że agresywna w stosunku do człowieka (niedopuszczalna cecha u hucuła), to jeszcze po prostu brzydka. Właściciel pokrył je ogierem, nie zastanawiając się co może z tego łączenia wyjść (dla mnie będzie to tragedia na czterech nogach). Tłumaczył swoją decyzję tym, że ten ogier był najbliżej.
Dla źrebaka czy odsadka najważniejszy jest ruch i łąki. Nie specjalne pasze, nie niunianie na wszystkie strony, ale właśnie te hektary, po których może swobodnie galopować z rówieśnikami i jeść trawę. Przecież w dawnych hodowlach tak właśnie wyglądało życie źrebaka. Był wyrzucony na łąkę i ściągany z niej dopiero kiedy nadawał się do pracy. To były najzdrowsze i najbardziej zrównoważone konie.
repka, nie do końca się zgodze, w rasie młp dotacje zepsuły rynek, bo naprodukowano koni z rodowodami do dotacji, które w sporej części nadają się tylko do Rawicza i innych rzeźnie ( takie paszporty najczęściej, oprócz w typie zimni zimn widuję). O jakiej selekcji mówimy? selekcji na rodowód gdzie dominują stare linie nie nadające się do niczego oprócz "pajacowania w kożuchu i czapce z bażancim piórkiem" jak to ostatnio usłyszałam od hodowcy nie-dotacyjnego?
Błędem dotacji jest to, że popiera bylejakość, niewiele warte papierki...
I masz rację, rynek psują mixy,nn i jakieś dziwne twory...
Co do sprawdzonych, poleconych hodowli, to nawet tutaj na forum można poczytać, że warto konie kupować np. w Żabnie czy Starej Wsi
Kurczak, ja wiem, że ruch i łąki ale poszłam torem zaczętym przez dziewczyny, że by konia wychować to pasze, witaminki i kowal co 6 tygodni. I to mi się takie strasznie wyidealizowane wydało. Może i tak hodują ale jak mają 2-3 młodziaki a nie całą stawkę. Jak to taka hodowla z pasją.
Cejloniara, masz rację. Na takie rzeczy można sobie pozwolić przy kilku czy kilkunastu źrebakach, ale nie przy kilkudziesięciu. Mimo braku pasz, witamin itp. konie ze starych państwowych hodowli były świetnie rozwinięte zarówno fizycznie jak i psychicznie. Po prostu pozwalano im być końmi i były do tego warunki.
Kurczak, i takie konie można było nabyć przy np. likwidacji Ochab ( wszystko jak leci po 5000 PLN) , tak samo pamiętam jedną aukcję na Partynicach z końmi półkrwi po sezonie i poszły konie Janowskie i Rzeczniańskie w cenie średniej 7000 PLN...
Perlica, to są właśnie takie perełki, które można nabyć, chociaż w przypadku likwidacja państwowych stadnin ciężko to nazwać perełkami 🙁 Jaroszówka też sprzedawała konie za grosze. Ale lepiej kupić od Zenka...
Znajoma w ubiegłym sezonie kupiła matkę 4 uznnaych ogierów (w tym 2 było Czempionami ZT), za mniej. Leciwą, ale źrebną. Właśnie z państwowej hodowli. Aż mi szkoda, że takie konie chodzą w takich cenach, ech.
Kurczak, część z tych koni to były naprawdę perełki i w dodatku naskakane, zdrowe. Jasne że wśród tych pereł były też i małże 🙂
ar którą, którą? może być na pw 👀 😁
Perlica, może źle się wyraziłam 🙂 Ja uważam, że to były w dużej mierze świetne konie za małe pieniądze, tylko ciężko się cieszyć z takich perełek, bo sama likwidacja tych hodowli jest smutna. Co oczywiście nie ma nic wspólnego z jakością koni.
Pozwolę sobię wrócić do początku tego wątku i pytania o to, co nas denerwuje w sprzedaży koni... Mnie najbardziej denerwuje powierzchowność. Od pewnego czasu próbuję sprzedać kochanego 12-letniego doświadczonego konia do skoków, którego jedyną wadą jest to, że nie jest piękny. Pierwszy potencjalny kupiec, dziewczynka była oglądać... po czym oczywiście się nie odezwała, a z własnych źródeł dowiedziałam się, że naokoło opowiada, że mój koń jest brzydki. Innym razem, dzwoni facet, że szukają hohoho profesora dla 13-latki... Kiedy powiedziałam cenę, która moim zdaniem nie jest wygórowana usłyszałam tylko "my więcej niż X nie damy, bo wie pani, za piękny to on nie jest"... i wiele innych podobnych sytuacji. Ludzie deklarują się, czego szukają, a potem nagle przypomina im się, że chcą jeździć na wystawy, czy co? 🤔
Mers, klient jak ma wybór to poza użytkowością i na wygląd patrzy, też bym wolała, żeby mój potencjalny koń był nie tylko odpowiedni poziomem wytrenowania i charakterem ale żeby mi się jeszcze podobał 😉 Swoją drogą, koń musiałby być naprawdę paskudny żeby przez wygląd schodzić z ceny 😂
mers, ale nie możesz mieć o to do ludzi pretensji. Poza tym jeśli mają np. do wyboru konia użytkowo "zrobionego" i urodziwego i takiego samego a nie urodziwego to jasne, że dla 12-13 latki wybiorą ładniejszą wersję.
Są ludzie, którzy za żadne skarby nie kupią siwego czy kasztana i nie można do nich mieć pretensji. Dotyczy to przede wszystkim kupców "emocjonalnych" gdzie wybierany jest "ten jeden jedyny koń". Choć znam też kupców ze Szwecji czy Niemiec, którzy nie tkną rudego czy konia z przedświtem i furiosem w papierze- bo takie konie są po prostu mało popularne itp.
Taki rynek... taki klient i nie ma się co dziwić.
Mój koń ma wielki łeb- po ojcu, jak ją wybierałam to mi powiedziano, że po tym ogierze większość koni ma długie głowy z prostym profilem, mi to akurat nie przeszkadzało, bo i ruchem i skocznością nadrabiała ten mankament urody, ale hodowcy z Litwy już tak🙂