Nestor, polecam lekture J. M. Ciechanowskiego, Jan Mieczysław Ciechanowski (ur. 16 kwietnia 1930 w Warszawie[1]) – polski historyk emigracyjny, powstaniec warszawski.
(...) Po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii, gdzie w późniejszych latach zajął się pracą naukową jako historyk, dochodząc do stanowisk profesorskich na University College London
(...)W 2005 prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go postanowieniem z 9 września, w uznaniu wybitnych zasług w propagowaniu polskiej historii i tradycji narodowych, za osiągnięcia w upamiętnianiu polsko-brytyjskiej współpracy wywiadowczej w czasie II wojny światowej, Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.Trudno, żeby kąsał rękę, która karmi - jako poddany JKM i wróg Polski powinien odejść w niebyt. Trzeba być wyjątkowym śmieciem, by siedząc w UK pisać o jakiejś polskiej "winie".
Nie wiem, za co Kwaśniewski go odznaczył za to niby upamiętnianie - bo Brytyjczycy w swojej pamięci nie mają tego, że to polscy naukowcy przyczynili się i to już w okresie przedwojennym do znalezienia klucza do późniejszego łamania szyfrów armii niemieckiej, co bardzo pomogło Aliantom.
Jak widzę, to udało się już dojść od "polskiej winy za klęskę Powstania" do nienawiści do katolików - wspieranej jakąś teorią spiskową. Zapewniam cię, że to chłopcy z Citi nas doją, nie Watykan 🙂
Wychodzi też na to, że możemy swoje winy odkupić przeprowadzając tęczową rewolucję. Fakty są jednak odmienne - to np. KK zawdzięczamy zainteresowanie kulturą antyczną - grecką filozofią, architekturą czy organizacją państwa. W twojej pokracznej interpretacji antyczna Grecja będzie pewnie czymś na kształt pedalskiego raju i niczym więcej.
Wracając do Ciechanowicza - z niego taki historyk, jak z koziej d... trąba. Gdyby był historykiem, to by wyjaśnił np. rolę niejakiego Józefa Rettingera i wplótł to w kontekst tego, że w czasie parady w Londynie polscy żołnierze stali ze łzami w oczach na chodniku, bo nie byli godni ukazać się oczom wyspiarzy i tej śmiesznej, przebranej za królewnę z bajki Elżuni Numer Ileśtam, stanowiącej fasadę oddzielającą brutalny świat finansów od rozdziawiającego z podziwu gębę plebsu.
Ów J. Rettinger tak się zasłużył, że otwierały się przed nim każde drzwi - jest jednym z prekursorów powstania Paktu Atlantyckiego, pewnie i Unii a na pewno tajemniczej grupy Bilderberg. Postać tym bardziej ciekawa, że AK chciało go zabić.
Praga nie podzieliła losów Warszawy z całkiem odmiennych względów, niż zdajesz się sugerować - Czechy nie są postrzegane jako państwo do likwidacji, tj. nie mają tego statusu, co Polska. To oczywiście nie literówka - "są", a nie "były".
Żeby to zrozumieć trzeba wejść w buty agresorów i spróbować wyobrazić sobie ich nastawienie. W 1920 ledwie co odrodzone państwo polskie pomimo usilnych starań zapobiegawczych Niemiec, Anglii i kilku innych "poważnych" łoi tyłek wielkiej Rosji. Oznacza to, że jak takie państwo nabierze siły, to morze skuć mordę innym. Do roku 1934, 1938 mija zaledwie kilkanaście lat - więc to wyobrażenie jest świeże. Co więcej - to wyobrażenie byłoby realnością, pomimo całej zgrzebności Polski przedwojennej gdyby były pieniądze. Pieniędzy jednak nie było - w dużej mierze dlatego, że rolniczy kraj, jakim była Polska nie mógł sprzedawać zboża. Nie mógł go sprzedawać, bo sowiecka Rosja kradła zboże ukraińskim chłopom i za pośrednictwem Anglii i Niemiec sprzedawała je, jakby to powiedział JKM na wolnym rynku. Jak wiadomo kradzione można sprzedać taniej - uprawiając tradycyjny dumping. Niemiec czy Anglik jest jednak zapobiegliwy - i myśli sobie - a co będzie, jak Polska te pieniądze skądś kiedyś weźmie? O Czechach tak nie myślą - bo Czesi nie zajmują
Lebensraum ani Niemcom, ani Rosjanom - są tam gdzie trzeba.
Czechów nie trzeba bić w pysk i eksterminować, by uwolnić przestrzeń życiową dla kulturalnego narodu niemieckiego, czy rozdymającej się Rosji. Czesi nie mają więc powodu, by się bronić - a kulturalny niemiecki pan, by im zdemolować stolicę.
Nie jest też prawdą, że to polski opór zdenerwował Niemców i "musieli". Przykra dla miłośników teutońskiego porządku prawda jest taka, że przeciętny Niemiec zanim przekroczył polską granicę miał wyobrażenie o Polsce jako kraju brudnym, źle rządzonym, pełnym Żydów - z którym trzeba zrobić porządek. Oni zanim tu weszli mieli na kartkach napisane kogo i dlaczego trzeba wysłać na tamten świat.
W kwestii technicznej - czy gdyby Powstania nie było, to Warszawa by ocalała - to jeden z moich anonimowych znajomych zrobił pobieżne podsumowanie:
http://ktosmusiorac.salon24.pl/524304,gdyby-nie-powstanie-nikt-by-w-warszawie-nie-zginalinne ciekawe komentarze:
http://chris1991.salon24.pl/524295,warszawska-prowokacjahttp://coryllus.salon24.pl/524314,polityka-wielkiej-brytaniihttp://coryllus.salon24.pl/438019,nie-ratujmy-wiecej-europy