Problemy w terenie

Od jakiegoś czasu mam konia, miał byś spokojny, do poskakania i głównie na wyjazdy w tereny, kupiłam i nie sprawdziłam konia w terenie, a tam jest... nieobliczalny niestety.
Cztery lata jeździł na nim pan w tereny, z tego co mi wiadomo nie zawsze wracał na koniu, nie zawsze trasą i chodem jakim chciał. Koń robi co chce, gna, jest po prostu jak w amoku, na wędzidle jak i na hackamore... Hamuje tylko na zadzie innego konia, jak koń się oddali, a ja chce go przytrzymać, co by szedł w normalnej odległości to odprawia dziwne rzeczy typu jakieś 'prawie jak piaffy, pasaże, chody boczne', chowa łeb w klatę i nie ma opcji 'koniku, prr'.
Koń ma lat koło 9, 10, był mocno zszarpany na bardzo delikatnym wędzidle, na haku chodzi ok na placu, na wędzidle troszkę gorzej, zastanawiam się czy mam odpuścić tereny, spróbować pojechać sama, czy co robić, bo już sama nie wiem? A może jest jakiś samobójca terenowy w okolicach Warszawy?
a probowalas wogole jechac sama?? w sensie bez innego konia??
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
30 lipca 2009 23:27
Ja bym chyba nie zaryzykowała samotnej wycieczki z takim koniem.
A może jest jakiś samobójca terenowy w okolicach Warszawy?
To ja  😎 Heh
A tak na poważnie, u konia który całe życie chodził w takie tereny, pozbyc się starach nawyków to nie jest 5 minut, ani 5 dni, nawet nie 5 miesięcy....
Biorąc jeszcze pod uwagę "ognisty" charakter Pamira napewno czeka Cię ciężka praca.

Moja 10 latka przez ostatnie kilka lat u poprzedniego własciciela chodziła w tereny tylko na dziki galoop. Na początku w terenie nie było mowy o jakimś tam stępie, kłus mi się nawet nie snił.
Darowałam sobie tereny na długi czas, tylko ujezdżalnia. Potem zaczęłam jeździc na rozstępowanie do lasu po jeździe, stopniowo najpierw na 15min, potem na 20min itd...Aż w końcu mogłam pojechac tylko w teren na np. 2 godz (tylko stępem!).
Kobyła przyzwyczaiła się, ze do lasu jedziemy się wyciszyc, wyluzowac, to ma byc relaks...
Oczywiście na początku zupełnie nie kumała o co mi chodziz  tym relaksem bo przeciez jak widac piękną prostą ściezkę to trzeba przyspieszyc ale po pewnym czasie zaczęło skutkowac. Podczas tych przejażdzek nie jeździłam innym chodem niż stęp żeby utrwalic u niej reakcję las=relaks.

Jako jeździec musisz wykazac się siłą spokoju, bo gdy sama się spinasz i denerwujesz na myśl o upiornym terenie, prowokujesz konia do pewnych zachowań.
Ja bym chyba nie zaryzykowała samotnej wycieczki z takim koniem.


widzisz, wlasnie moze byc tak, ze bez drugiego konia, nie bedzie nerwow. znalam taki przypadek- kon, zawsze kiedy szedl z drugim koniem, ponosil, bardzo ciezko bylo go utrzymac. kiedy szedl sam, zachowywal sie zupelnie normalnie i nawet slabszy jezdziec mogl go dosiadac.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
31 lipca 2009 07:58
katija  ma trochę racji, kiedyś też na takim jeździłam. Jak szedł pierwszy a konie za nim zachowywały odległość przynajmniej 3 metrów bylo ok, ale jak tylko zbliżały się do ogona to zaczynała się walka o przetrwanie . O jeździe na innej pozycji niż prowadzący w zastępie nie było mowy bo robił dokładnie takie rzeczy jak Nirv koń. Ale uwielbiałam jeździć nim na samotne tereny, był cudowny. Stępy , kłusy, galopy żadnych problemów z zatrzymaniem ale konik bardzo chętny i do przody tyle tylko , że wszystko było pod kontrolą. Pozwalałam sobie na nim a właściwie pozwalałam mu galopować tak szybko jak chciał bo wiedziałam , że to uwielbia i po chwili sam zwalniał.
Więc wcale nie musi być złym koniem ale idącym sam w teren.

Nie wiem czy to dobry pomysł ale jak boisz się sama pojechać to może poproś koleżankę i niech prowadzi konia na lonży w teren , wydaje mi się że już będzie widać . Jak będzie szedł stępem spokojnym , nie będzie "drobił kroku", jak nie będzie rwał do przodu to powinno być ok.

A próbowałaś jechać jako prowadząca?
Ja popieram martę-karą. Wyjeżdżaj sobie z kimś na 5 minut stępa poza ośrodek, potem przedłużaj odległośc tego "terenu" Zrezygnuj z dalekich wypadów na rzecz treningu ujeżdżeniowego oraz pracy z ziemi. Musisz pokazac koniowi, że dzikie galopy to nie jest życiowa koniecznośc, że ma jeszcze inny wybór.
Oj, czeka cię kupa roboty 😉
Nirv zacznij od jazdy na maneżu, a po jeździe na stęp w teren. Stopniowo zwiększaj ilość terenu do maneżu. jak koń nauczy się stępować spokojnie na luźnej wodzy zacznij kłus w terenie. Najlepiej bez drugiego konia.
Niestety też jestem posiadaczką konia, który się nakręca przy innych. I to nie kwestia tego jak był jeżdżony, nigdy nie był na torze a hasło galop przy innych koniach oznacza "muszę być pierwszy" i nijak bez szarpaniny nie da się go opanować. Więc albo jeżdżę sama w teren, albo z ludźmi, którzy szanują moją prośbę o utrzymanie zastępu, a nie gnają bez wyobraźni.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 lipca 2009 09:31
Też miałam swego czasu do czynienia z koniem zepsutym przez swojego właściciela. Facet jechał do lasu i zapierniczał ile fabryka dała, potem koń wariował kiedy widział trochę przestrzeni. Fakt, był do utrzymania, ale kosztem powyrywanych rąk, otarć na palcach itd. Taki teren nie był dla mnie żadną przyjemnością  🙄 .
Kiedy jechaliśmy do sąsiedniej stajni na zawody trzymałam go prawie za uszy, ciągnięcie za wędzidło kompletnie nic nie dawało, koń otwierał paszczę, zadzierał głowę i zasuwał przed siebie, bo "jak to?? jakiś koń jest przed nim?? 🤔 ". Przez takie jego zachowanie kilka razy miałam bliskie spotkania z zadnimi kopytami kolegów 🙄
Kiedy chodził pierwszy nie było takiego problemu.
Może faktycznie nie samotny teren pomoże, a teren jako czołowy.
jeździłam z Pamirem jako czołowy i jako druga para i tak i tak mu się nie podobało, kapkę lepiej było za koniem - w razie co miałam jak hamować, bo kobyłka przed nami spokojna. Dzisiaj po pracy na ujeżdżalni pojedziemy na stępa sami, chociaż ostatnio stępujemy sobie czasem z innym koniem po łąkach i nie ma dużego problemu. Problem zaczynał się przy zakłusowaniu, bo wtedy koń się napalał...

U niego problem jest w normalnym terenie, jak jeździłam na łączce niedaleko stajni, tak normalnie jak bym była na placu, tylko, że na łące to chodził b.fajnie. Niestety teraz nie mam takiej opcji, żeby wyjechać na tą łączkę.
Jak dobrze chodzi w terenie w stępie, to ja proponuję również zatrzymania co chwilę, przejścia na krótko do kłusa, żeby koń wiedział, że ty nadajesz tempo.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się