Starsza siostra - problem.
Mam mały problem i nie wiem, co robić, dlatego zwracam się z pytaniem do Was. Mam konia „na współe” z siostrą, dla której liczą się niezliczone kilometry w dzikim galopie. Gdy wsiada na konia nie działa dosiadem, lecz samymi wodzami, żeby np. skręcić, zatrzymać konia. Ona nie skręca, jakoś specjalnie delikatnie, tylko można powiedzieć, że ciągnie wodze w wybranym kierunku, a hamując również szarpie konia. Gdy chce jechać szybciej raczej kopie konia, niż daje mu delikatną łydkę. Czuję, że ten koń się psuje, mimo to, że przynajmniej 3 razy w tygodniu jeżdżę na nim i uczę go nowych rzeczy. Bardzo dużo już go nauczyłam, ale nie mogę dać do zrozumienia siostrze, że takim postępowaniem psuje konia. Pracuje również z nim naturalnie i choć przez kilka miesięcy koń ufał mi bezgranicznie, to gdy przyjechała moja siostra tracił powoli zaufanie. Dlatego błagam was o pomoc! Co mam robić? Proszę mi nie mówić, żebym namówiła siostrę do zmian postępowania, bo ona jest uparta i wredna, dlatego ma gdzieś młodszą siostre (mnie).
może zaproponuj wspólne przygotowywanie się np do zawodów w ujeżdżeniu? Siłą rzeczy będzie musiała zmienić swoje pomoce na bardziej wysublimowane.
Może zaproponuj jazdę z instruktorem czy coś w tym stylu . W końcu kogoś obcego jest łatwiej się słuchać.
A obie po ile macie lat ?
eee..
poczekajmy na rozwój tematu...
bo temat ciekawy...
pod kątem - co robić jeśli dwie osoby użytkują jednego konia (a nie mają np. wyjścia) ale każda ma inną filozofie jeździectwa
eee..
poczekajmy na rozwój tematu...
bo temat ciekawy...
pod kątem - co robić jeśli dwie osoby użytkują jednego konia (a nie mają np. wyjścia) ale każda ma inną filozofie jeździectwa
To jedno.A drugie - są siostrami i ta druga jest Starszą Siostrą .
To też ma tu znaczenie.
Ale z drugiej strony mają też rodziców, którzy jak rozumiem utrzymują konia i to chyba oni mają decydujący głos w sprawie jego użytkowania. Także ja bym poszła tą drogą, to właśnie z nimi porozmawiała, żeby siostra miała bana na tereny do czasu, aż się jeździecko z trenerem/instruktorem nie podszkoli.
Edit: zapomniałam słowa
a moze jest im wszystko jedno, jak kon jest uzytkowany, bo sie na tym nie znaja.
Ale chyba takimi betonami nie są, żeby nie dało się z nimi porozmawiać?
ojjj zdziwiłabyś się jakimi betonami potrafią być ludzie.. :|
m0niSka, dlatego napisałam chyba. Nie znam sytuacji, ale jeśli są ludźmi myślącymi, to poważna, rzeczowa rozmowa powinna ich przekonać. Jazda konna to nie operacja mózgu, żeby ludzie z zewnątrz nie mogli zrozumieć o co chodzi.
Siostra jest prawie pełnoletnia. Mieszkamy z rodzicami w domu przy którym mamy własną stajenkę, a rodzice tylko utrzymują konia. Niedaleko nas jest również prywatna osoba, która ma konie i właśnie u niej trenuje. siostra nie ma czasu na "takie zabawy, jak trening, czy bawienie się z koniem" - jak mówi i jeździ w tereny po to, aby się "odstresować". Rodzice się na tym nie znają, nawet nie mam zamiaru poruszać przy nich tematu koni, bo zaczyna się awantura. siostry NIE DA się przekonać, bo jest bardzo zawzięta i jak jej się sprzeciwie, to ja mogę mieć bana na konie. Dlatego może uda się nie zmarnować konia w inny sposób. Czekam na Wasze pomysły, bo jesteście ostatnią deską ratunku...
Starsza Siostra- skąd ja to znam?
Może znajdzie sobie inne hobby typu chłopak czy coś?
Inaczej czarno to widzę.
edit.
Jako młoda osoba przechodziłam do konspiracji. I jak mi na czyms zależało udawałam,że nie zależy..
Starsza Siostra- skąd ja to znam?
Może znajdzie sobie inne hobby typu chłopak czy coś?
Inaczej czarno to widzę.
Ona zajmuje się wszystkim "po trochu". Konie to nie jej hobby, tylko następny powód, aby zobaczyć się z innymi znajomymi (takimi samymi jak ona) i wypiciu kilku piw, oczywiście dla zabawy. Jeździ może raz w tygodniu...
Bez obrazy pianissima, ale jak bardzo nie masz kontaktu z siostrą, że nie umiesz z nią normalnie porozmawiać?
Bez obrazy pianissima, ale jak bardzo nie masz kontaktu z siostrą, że nie umiesz z nią normalnie porozmawiać?
Burza,masz Starszą Siostrę? Duże litery nie są przypadkiem. 😂
Tania, JA jestem starszą siostrą, i moja młodsza nie ma problemu żeby mi z czymkolwiek wygarnąć. Dlatego pytam.
Ale fajny temat - jak pozbyć się siostry 😀iabeł:
a) uszkodzić do wyboru: puśliska, popręg - spadnie, zrobi sobie buuu, może przez miesiąc będziesz mieć ją z głowy
b) podmienić jej środki antykoncepcyjne, przedziurawić prezerwatywy - zajdzie w ciąże, przez 9 m-cy masz ją z głowy
c) kupić sobie własnego konia - kosztowne, ale nie będziesz mieć siostry na sumieniu
d) odpuścić sobie jazdę i wszelkie prace przy koniu - rodzice się zdenerwują, sprzedadzą konia - problem sam się rozwiąże
e) j.w. - koń się znarowi, siostra spadnie - może obijając swoje 4-litery dozna olśnienia
Więcej głupich pomysłów nie mam 😀iabeł:
ps. bo tak w ogóle, to zawsze myślałam, że podstawą jest dialog - ale skoro u Ciebie nie skutkuje ... no cóż
ps.II nie próbujcie tego sami w domu
Mam z nią dość dobry kontakt, tylko ona jest "inna". Jest bardziej wygadana i pewna siebie, dlatego nie gadam już z nią o naszym koniu i tej sytuacji, bo wiem, że jak mi coś powie, to spalę cegłę i z fochem do pokuju, bo z nią NIE DA się normalnie gadać, bo ona ma swoje poglądy i już.
królik, skasuj to bo miliony młodszych nam zniszczą życie! 🤣
Tania, JA jestem starszą siostrą, i moja młodsza nie ma problemu żeby mi z czymkolwiek wygarnąć. Dlatego pytam.
Szczęściary.
Ja do dziś nie mam głosu przy Starszej Siostrze-jak ryba. 😂
pianissima, to masz problem ze swoją nieśmiałością a nie siostrą.
Królik -że też dawniej netu nie było 😂
No dobra odwołuje powyższe, trzeba słuchać starsze siostry ....chyba że jest się tą młodszą 😉
prawda ...fajna zabawa 😀iabeł:
Pianissima mogę tylko powiedzieć rób swoje, bo chyba jesteś trochę w gorszej pozycji, może jakieś przekupstwo? Może próba zakopania topora wojennego, chociaż to tak wiele kosztuje. Podejrzewam, że Ty byś miała bana na konia, bo może nie do końca umiesz przekazać rodzicom o co Tobie chodzi, bez emocji, bez rozdzierania szat...Przemyśl swoje wypowiedzi, postaw się w sytuacji Twoich rodzicieli, którzy już mają po wyżej uszu awantur ich pociech 😉 AAAA doczytałam co napisałyście, to emocje Twoje i chyba musisz sobie przemyśleć, co dla ciebie znaczy koń i jeździectwo.
He he powiedziała ta, której głos się załamuje, bo Zatoka cośtam 😉
Głowa do góry :przytul:
Zatonia, dzięki za dobre rady i pocieszenia, ale się nie da...
hmmmm, a może po tym terenie wziąć konia na pożądny trening, który mu przypomni, jak powinno być?
pianissima, ujmę to inaczej. Jeździłam tak kiedyś. Ja na ujeżdżalni i na lajcie, woltki pierdółki na miarę umiejętności a właściciel konia dzida w teren. Koń wracał znerwicowany, następnego dnia bał się wejść na ujeżdżalnie ponosił.
NIE DA SIĘ. Ty dziubiesz na ujeżdżalni, siostra fruwa w terenie, nie pogodzisz tego tak jak ci się wydaje.
poskładaj sobie to co Burza i ja mówimy 😉 myślę, że się uzupełnia, Tobie się wydaje , że łatwiej z koniem "coś" zrobić...pozory mylą
a po terenie odpusc mu - jesli to rzeczywiscie szalenstwa w galopie to go zajedziesz, a nie nauczysz:/ poza tym to kwestia dogadania sie jakos z siostra - kolejna jazda bylaby karą dla konia;-)
P.S. moze popros siostre, zeby odpuscila z tymi szalenstwami, bo potem kon jest rozwalony na ujezdzalni. Powiedz ze chcialabys na nim trenowac i uczyc sie, ale nie mozesz, bo po tych terenach to on tylko do przodu by rwal... czasem najprostsze slowa najlepiej przemawiaja...
(ale zeby nie bylo - wiem, jak jest ze Starszymi Siostrami... czasem jest meeeega trudno... choc z doswiadczenia wiem, ze powrzeszcza/poobrazaja sie/powiedza cos co zaboli, ale... najczesciej przemysla i zrobia to, o co sie je prosi... 😉)
Edit: literowka