Niestety, 21.12.2012 koniec świata jednak nastąpił dla Violetty. Wybitna niemiecka kobyła sportowa, jedyny koń nie na sprzedaż w stajni, praktycznie każdą S klasę szła na czysto, jak szalona... Świrus jakich mało, ale potrafiła sobie zjednać ludzi. Ukochana profesorka dla jednego z jeźdźców, i "maszyna do wygrywania" dla właściciela. Dbane, chuchane, wypieszczone, aż do tej felernej lonży. Noga złamana w 7 miejscach, od nadgarstka w dół wyglądała jak z gumy... Niepojęte dla mnie, że koń mógł 'krzyczeć' z bólu... Lub ze strachu? Widok przerażający dla mnie jak i dla całej stajni. Zrobić się nie dało nic, więc postanowiono jej ukrócić cierpienie...
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=B5VCMVgZ3gY Szalej Violcia ile dusza zapragnie na Zielonych Pastwiskach...