Kochany, nadopiekuńczy rodzic ?

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
12 października 2009 05:31
Ja w łaśnie za bezpośredniość w działaniu i łatwości w 'opieprzaniu' ludzi uwielbiam moją ciotkę 😅
Dzięki niej m.i mam teraz w miarę normalne stosunki z rodzicami, bo przy kilku nieprzyjemnych okazjach nie omieszkała matce wytknąć tego i owego. I to chyba poskutkowało 😉
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
12 października 2009 19:07
Dziewczyny współczuje wam. Ja nigdy wielkiego problemu z rodzicami nie miałam (mimo że są po rozwodzie). Tato co prawda nie jest zadowolony że jeżdżę konno i wolałby żebym nie jeździła i przerzuciła się na motory. Ale ja z nim jeżdżę crossami, nie wspominam o koniach i nie pozwalam zboczyć ani sobie ani jemu na ten temat. I jest dobrze.
Za to z jednym osobnikiem w domu się nie trawię. On twierdzi że nic nie mi nie zrobił, w rzeczywistości jest inaczej 😉. Omijamy się, a raczej ja go omijam. Odzywam się jak muszę, i nie podciągnęłabym tego pod rozmowę. Ja raczej warczę. Kiedy on wchodzi do kuchni ja z niej wychodzę.
Ja bym nie potrafiłabym być uwiązana na tak krótkiej smyczy. Na jakiekolwiek ograniczenie wolności reaguje alergicznie. To chyba kwestia charakteru. Uwielbiam 'szlajać się', nawet jeśli oznacza to samotne siedzenie na ławce w parku i gapienie się na drzewa 😉. Na szczęście po prostu mówię że wychodzę, gdzie będę, o której wrócę, jak nie mam komórki ze sobą (choć tak zdarzyło się chyba tylko dwa-trzy razy) zawsze zostawiam nr. do kogoś z kim będę.
Ja bym się na waszym miejscu stawiała, ja wiem że tak z zewnątrz łatwo mówić. Może jak się zaczniecie trochę stawiać, stanowczo negocjować to powoli, powoli dojdziecie do jakiś kompromisów.
Życzę wam wytrwałości  :kwiatek:
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 października 2009 13:49
Jednak dołączam znowu do tego wątku. Chyba przechodzę rodzinny kryzys.
Tatuś umie świetnie grać. Gra naprawdę WSPANIAŁOMYŚLNEGO OJCA przy gościach, znajomych (moich i jego) przy obcych. Za to w domu jest nie poczytalny. Potrafi się na mnie zamachnąć, chcieć dać po pysku to żadna nowość. Kilka raz szarpnął mną tak, że miałam siniaka na ramieniu. Niby mówi, że mnie kocha, ale całym sobą pokazuje pogardę dla mojej osoby.
Wychodzi na to, że najlepiej byłoby bym robiła wszystko pod dyktando, ubierała się tak jak on chce i mówiła to co on chce. NIby mogę powiedzieć NIE, ale jeśli powiem NIE, to awantura od razu gotowa.
Zakrawa to już na ubliżanie i ograniczanie wolności osobistej. Nawet jak wybierałam studia to było wielkie aj waj, ale postawiłam na swoim. Oczywiście bez awantur nie obyło się.

Coraz częściej mam ochotę się go wyrzec.
Notarialna, a nie łatwiej Ci będzie po prostu pójść na swoje? 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 października 2009 14:04
abre, A znajdziesz mi pracę? I to dobrze płatną? Bo szukam od LUTEGO i nie mogę znaleźć. Albo słyszę odmowy.

A siostra cioteczna nie chce sie zgodzić na przeprowadzkę do niej. Gorzej, bo szanowny ojciec płaci za szkołę.
Każdy ma swoje jazdy z szukaniem pracy 🙂
Ale mogę Cię zapewnić, że łatwiej i szybciej jest znaleźć sobie fajną posadę niż zamknąć papierkologię związaną z sądowym rozbiciem rodziny.

Dziwi mnie natomiast, że zdecydowałaś się na płatne studia, opłacane przez rodzica skoro pałasz do tegoż rodzica takimi uczuciami. Nie rozumiem też oburzenia, że śmiał kwestionować Twój wybór, skoro wygląda na to, że ma za niego zapłacić.

I żeby było jasne, nie pochwalam "metod wychowawczych" Twojego ojca skoro wyglądają tak, jak je przedstawiasz. Po prostu mam wrażenie, że będzie Ci lepiej, gdy się od nich uwolnisz zyskując niezależność.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 października 2009 14:37
Też myślę o własnym mieszkaniu i naprawdę tęsknię do czaśów kiedy mieszkałam rok temu we wrocławiu sama. Tylko niestety ścisłe studia to nie dla mnie. Nie rozumiem fizyki.

Czekam teraz na odpowiedź z kina, ale myślę o czymś lepiej płatnm, bo 800 zł za 1/2 tygodnia nie starczy mi na życie. Siostra zaś nie chce sie zgodzić na pomieszkiwanie u niej (bo nie chce się wtrącać, chociaż zna moją sytuację), a na wynajęcie mieszkania mnie nie stać. Zaoczne też mi bardzo nie pasują.

Mojego dziecka a ich wnukach chyba będę  daleka trzymać od nich. A szczególnie od mojego ojca. Nie pozwolę na to by było tak sponiewierane jak ja.

Co do płatnych studiów to niestety nie miałam wyboru, bo na państwowe się nie dostałam, ale w przyszłym roku planuję się przenieść....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się