Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
Ech. Znaczy się - łatwo nie jest i nie będzie 😉
Nic no, wpierw ślub, a potem się zobaczy. Szkoda tylko, że ten głupi czas tak leci i człowiek coraz starszy się robi. Nasi rodzice w naszym wieku już byli naszymi rodzicami...
Kurcze chyba w koncu sie wyspalam, ja wlasnie sie obudzilam, aBobas od karmienia przed 9 spi nadal🙂
Co do konia ja sie pozbylam, nie chcialam dzierzawcy bo juz mialam nauczke ile nerwow kosztowalo mnie odrabianie konia po teoretycznie osobie dobrze jezdzacej, niestety kon byl rozpuszczony i rozjechany kompletnie. Poszedl w dobre rece i mam kontakt z wlascicielami i nie denerwuje sie, ze nie mam kiedy jechac zajac sie zwierzakiem albo, ze cala moja praca poszla w bloto. Napewno nastepny kon kon bedzie za jakis czas jak sie troche wszystkie nasze sprawy poukladaja a Bobas bedzie starszy. narazie korzystac moge z koni znajomej wiec nie narzekam jezdzic w kazdej chwili mam na czym.
Co do auta ja swoje tez sprzedalam, bo bez sensu utrzymywac nam dwa skoro jezdzimy i tak glownie jednym, poza tym moje pewnie za jakis czas bylo by skarbonka poniewaz pelnoletniosc osiagnelo...
I faktem jest, ze moja samolubnosc poszla precz, zawsze wszystko pierwsze to co dla Bobasa dopiero potem ja...oczywiscie brakuje mi mojego lazegostwa ale jeszcze jest zima i z Jaskiem ciezko jest sie ruszyc z wiosna napewno sie to zmieni 🙂
maleństwo moja mama w moim wieku rodziła mnie, jako trzecie dziecko. Ja i tak się cieszę że wyrobiłam się z pierwszym dzieckiem przed 30 😉 Nic na siłę, przyjdzie pora. Ja byłam kiedyś antydzieciowa a teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego małego brzdąca. I będę chciała drugiego, już to wiem. Mimo że śmieję się że jestem za stara bo coraz gorzej znoszę wstawanie w nocy 😉 Ale dzieciaczek wynagradza wszystkie trudy.
A że łatwo nie jest i nie będzie to powie to każdy rodzic, to już trud wychowania do końca życia.
Mam pytanie. Robię Dzidziusiowi dowód i mam dylemat między tymi zdjęciami:
Nr 1:

Nr2:

Czyli wybór między wersją przerażoną, a zdegustowaną? 😁
mina nr. 2 jest the best!!!!
pokemon - zdecydowanie drugie 🙂
Jeśli chodzi o starania to przy Adaśku w zasadzie druga próba zakończyła się sukcesem. Zobaczymy jak będzie tym razem. Rodzeństwo miało się rodzić w maju, ale z pewnych względów zdrowotnych musieliśmy trochę poczekać. Mam nadzieję, że urodzi się jeszcze w tym roku 🙂
Cierp1enie - mega tort 😀 Czekamy na fotki Julci 🙂
Mamy ząbkujących dzieci - smarujecie czymś dziąsełka? My stosowaliśmy żel dentinox i się sprawdzał. Praktycznie od razu przynosił ulgę.
Laguna ma rację - życie się zmienia, a w zasadzie spojrzenie na pewne sprawy. Wiele rzeczy trzeba zmienić, w jakiś sposób przeorganizować swoje życie, ale nie znaczy to, że na gorsze.
Ja swojego konia wywiozłam na emeryturę do forumowej
Kopyciak :kwiatek: Jeżdżę do niej raz na dwa, czasami trzy tygodnie. Nie martwię się jednak o nią, bo wiem, że lepiej trafić nie mogła. Jak Adaś miał 9 miesięcy udało mi się znaleźć konia do dzierżawy w moich okolicach i jeżdżę do niej dwa razy w tygodniu. W tym czasie z synem jest mąż.
Mamy również to szczęście, że teściowa jest na emeryturze i może zajmować się Adaśkiem jak my jesteśmy w pracy. Do tego bardzo, bardzo kochają swojego jedynego wnuka i zawsze, jeśli jest taka potrzeba to bardzo chętnie z nim zostają, więc my możemy gdzieś wyjść razem 🙂
Jak to już było napisane - wszystko zależy od organizacji i również możliwości pomocy osób trzecich.
A na koniec Gmyruch puszczający oczko
Laguna, dziekuje, baaardzo dziekuje 🙂.
Horcia, swietny Adas, nie poznalabym go teraz...Bardzo spowaznial 🙂.
Pok, drugie 😉.
Cierpienie super tort i wszystko naj dla Julki! Ja swojego malego urodziny tez bardzo przezywalam! Ale i impreza tez byla na calego, wlasciwie do tej pory mam na paru scianach pinezki wbite, bo po calym domu zuzylismy poltora paczki pinesek czyli jakies 300 pinesek do dekoracji lol! :] Ale nie zaluje wg mnie ten pierwszy rok malucha jest ciezki i nie tylko bobas, ale i rodzice powinni swietowac, ze przetrwali! ;]
Basznia- :kwiatek: Bo tak naprawdę chyba nigdy nie powiedziałam Ci "dziekuję" 😡
Drogie mamy, a ja teraz z pytaniem:
Mój małżonek przytaszczył do domu jakieś choróbsko. On tylko smarkał, ale Zosię rozłożyło na łopatki. W środę zaczęła pokasływać i straciła apetyt, w czwartek pod wieczór zapchał jej się nos, więc w piątek z samego rana zawędrowaliśmy do pediatry.
Dostaliśmy wapno, krople do nosa, syrop, jakąś maść do nacierania plecków i klatki piersiowej, probiotyk i antybiotyk tylko z przykazaniem zastosowania gdyby wystapiło pogorszenie lub gorączka.
No i moje dziecię zagorączkowało.
Więc w sumie naraz mam jej do podania 4 leki (2x dziennie), niekoniecznie smaczne plus krople do nosa.
I powiem krótko: masakra!!
Jak wy przemycacie leki swoim dzieciom, bo mnie już kończą się koncepcje 😵
Najpierw próbowałam po dobroci łyżeczką, ale po kilku takich próbach i wysmarowaniu wszystkiego kleistym syropem spasowałam.
Potem pipetą pod język, ale była to mega walka.
Teraz wieczorem próbowałam jej antybiotyk przemycić w mleku to odmówiła picia 😵
Pomóżcie, bo mnie się juz pomysły kończą, a przy podawaniu leku odbywają się istne sceny dantejskie 🤔wirek:
Płacz, kopanie, zaciskanie zębów tak że nie idzie jej nic wsadzić, wyrywanie łyżeczki. 🙄
Laguna, taka praca, wiec podziekowania nie sa konieczne 🙂, ale bardzo mi milo 🙂!
Co do lekow to goraco polecam takie tepe strykawki np od Nurofenu-nic z niej nie wyleci, wcisniesz dopiero jak sie uda trafic do dzioba, lyzeczka to hardcore, i niestety mimo protestow spokojnie podac, stanowczo. Strasznie to trudne, ale mieszanie z zarciem nie jest sensowne: a jak zostawi cos? Potem nie wiadomo jaka dawke dziecko przyjelo...
daję tymi strzykawkami do leków - takimi od apapu czy nurofenu,
ale ja nigdy nie miałam problemów z podawaniem leków - od osesa jak dawałam cokolwiek udawałam najpierw sama że biore ze sie śmieje i klaszcze i później Wokowi,
zapewnie nie pomyślał, ze coś gorzkiego jest fuj skoro matka sie cieszy... i też sie śmiał i łykał...
zostało mu to do teraz - bierze co zapodam
To moje dziecko to chyba ciężki przypadek.
Bo ja jej daję tymi pipetami i tez udajemy, że my bierzemy, ale i tak nie ma na nią bata....
U nas też nie było nigdy problemu z podawaniem jakichkolwiek leków. Ja mówiłam "synek lekarstwo" to sam dzioba otwierał 🙂 Dobre czasy się skończyły teraz jak podaliśmy syrop Pulneo. Odmówił współpracy mimo podawania tak jak zaleciła lekarka z cukrem pudrem. Nawet mnie wykręciło jak spróbowałam, przepotwornie gorzki. Mam nadzieję, że mu tak nie zostanie :/
I tak jak Basznia napisała - z jedzeniem lepiej nie mieszać, bo do końca nie wiadomo jaką dawkę przyjmie.
Laguna - może spróbuj w trakcie czytania albo oglądania bajki? Adaś otwiera wtedy paszczę bez żadnych oporów - tak jest zapatrzony, że zapomina o świecie 🙂
My właśnie dajemy Pulneo.
Do tego Bactrim, Biogaia, Sanosvit i nasivin do nosa.
galop - biszkopt piekę tak jak z przepisu. Przekładam masą śmietanową (śmietanka 30%, fix do śmietany, 2 łyżki cukru pudru lub cukier waniliowy) do tego truskawki. mmmmm pycha 🙂 na górę oblewam polewą z białej czekolady i dekoruję. Boki tortu można wysmarować śmietanową masą i dać płatki migdałowe 🙂
polecam taki jest pycha i szybko się robi.
Jeśli chce się jeszcze szybciej to w sklepach są gotowe biszkopty 3 częściowe (koszt to ok 7zł)
można też w cukierni zamówić gotowy biszkopt, też są tanie.
Ten tort co robiłam dodatkowo miał masę ajerkoniakową - robiłam z firmy Delecta (bardzo dobra).
Jeśli chodzi o rodzeństwo to u nas nie ma znaczenia czy chłopiec czy dziewczynka.
Wiadomo każdy nam życzy chłopca 🙂
Pokemon - tort smakowy mniam mniam 🙂
zdjęcie 2 😍
co do zakupów, to przypominają mi się moje pierwsze 🙂 też nic nie kupiłam, dzwoniłam co chwilę do domu i chciałam szybko wracać 🙂
za drugimi moimi zakupami zamiast sobie nakupowałam dla Juli 😀
galantova - to dawaj 😀D styczeń 2012 🙂
Laguna - bardzo ładnie napisane o tym jak dziecko oducza egoizmu, o zupełnie innym patrzeniu na świat i w ogóle cała ta wypowiedź mi się bardzo podoba. Zgadzam się z nią.
Horciakowa - dzięki :kwiatek:
świetna fota, normalnie mega 🙂
Jeśli chodzi o konia, to przyśpieszyłam emeryturę mojej Alcoe. Odwiedzam ją kiedy tylko chcę. Ma wspaniałą opiekę i jest szczęśliwym koniem. Zasłużyła na to.
Ludzie piszą mi czemu jej nie sprowadzę Z powrotem, że kupuję czapraki eskadrony i anky, a konia nie przywiozę. Dla mnie to śmieszne.
Nie muszę mieć konia do jazdy. Cieszę się, że mój koń jest szczęśliwy, ma świetną opiekę, wszystko co potrzebuje, a co najważniejsze dożywocie.
Po tym co przeszła należy się jej odpoczynek, no ale nie wszyscy to rozumieją.
My po imprezie 🙂
Goście siedzieli do 22😲0 i nawet zapowiedzieli się na jutro na kawę i tort. Tak w ogóle tort zrobił furorę 🙂 wszystkim smakował. Drugi też.
Jedzenia zostało tyle, że drugą imprezę można zrobić. Cała blacha napoleonka została, bo nawet nie było kiedy podać, bo tyle tego wszystkiego na stole było. Kto ma ochotę na ciasto to zapraszam na kawę 🙂
Co tam jeszcze hmmm...
Jula wybrała 20 zł hehe a miała do wybrania - książkę, krzyżyk, pieniądze, pierścionek z brylantem. Jak wzięła 20zł to nie chciała oddać 🙂 😁
dostała kurę z jajkami (chyba z firmy Tommy) i normalnie godzinę bawiła się nią. Od razu zrozumiała gdzie ma wrzucać jajka i co robić, by kura je znosiła. Radochy nie było końca.
Do tego rowerek, stolik i krzesło z Ikea, piaskownicę z sosny, pianinko.
Dostała też piękne złote kolczyki z Kruka oraz drugie kolczyki w biedronki i teraz mam pytanie.
Jaki wiek najlepszy na przekłuwanie uszu?
We Włoszech przekuwają już noworodkom.
Ja mam podejście, ze nie będę decydować za nią. Bedzie chciała mieć w przyszłości przekute uszy- proszę bardzo. Ale nie że będzie mieć przekute, bo ja tak chcę.
Zosia tez dostała na urodziny rowerek. Dzisiaj nawet w nim jadła 😁
A co to za kura? Zosia uwielbia takie zabawki, że trzeba coś zrobić samemu aby zadziałało
W Kolumbii uszy zostają przekłute noworodkom. Dla mnie to bzdura, człowiek ma prawo decydować sam o sobie, o tym czy chce mieć kolczyki, tatuaże etc.. Wiem, że kolczyk można wyjąć, ale blizna zostaje. Mam w nosie teraz taka 'plamkę' po kolczyku i mnie irytuje 🤔
Laguna, a próbowałaś podać lekarstwo np. w kieliszku? Tak, żeby sobie mała sama wzięła? Najpierw można wlać coś dobrego, a potem jak się jej spodoba zabawa w picie z czegoś nowego, to przemycić lekarstwo.
No właśnie, bo widziałam na forum mamuśkowym, że dzieci już 10 miesięczne mają kolczyki. Ja byłam w szoku, że tak szybko przekłuwają.
Macie racje z tym, że dziecko powinno decydować. Nasze będą czekać na specjalną okazję 🙂
no właśnie, też mam dylemat...
to nawet chyba nie jest problem, że dziecko to jakieś ogromne wydatki (jeszcze, bo pewnie im starsze, tym więcej), tylko naprawdę nie ma kiedy zabrać się za zarabianie kasy. Też sobie nie wyobrażam oddać Julkę do żłobka, za bardzo bym się bała. A kiedy jesteśmy razem w domu, to ni chu chu nie jestem w stanie skoncentrować się na czymkolwiek, poza nią - zresztą to chyba dobrze i każda matka tak ma. Idealnie by było, gdyby do nas ktoś przychodził i bawił się z Julką, a ja w innym pokoju zajmowałabym się pracą. Nie wiem tylko, czy to wykonalne - próbuję znaleźć jakąś Mamę z dzieckiem w wieku Julki, żeby przychodziła do nas w roli niani. Myślicie, że to wykonalne? Czy darować sobie...?
Laguna, jak nie dałaś się zamknąć w domu?
Ja też myslę nad podobnym rozwiązaniem, żeby zatrudnić jakąś nianię coby parę godzin siedziała z Oskarkiem w domu, a ja bym w tym czasie popracowała trochę konkretniej. Bo tak w ciągu dnia, to często albo nic nie zrobię, bo Oskar chce ciągle na rękach, albo uda mi się kawałkami coś wyrwać czasu na jakąś pracę, ale na dłuższą metę to nie daje takiego rezultatu jaki powinien być.
Ja swoje konie mam niemal za ścianą i w sumie to wkurza mnie, że nie mam jak się nimi zająć porządnie. Ale nie pozbyłabym się ich napewno. Nie umiem żyć bez kontaktu z tymi zwierzakami i o ile dziecko wiele zmieniło w moim życiu, to tego akurat nie i pewnie nic tego nie zmieni. Na szczęście utrzymywanie koni we własnej stajence, na własnych paszach, nie jest kosztowne, Jakbym miała je trzymać u kogoś na pensjonacie nawet najtańszym to z pewnością musiałabym szybko się ich pozbyć.
Mój Oskarek też bezproblemowo raczej zjada leki. Na początku się buntował trochę, co kończyło się często porozlewaniem syropu. ale chyba przywykł do konieczności zjadania czegoś niezbyt fajnego co jakiś czas i teraz grzecznie otwiera buźkę i nie wypluwa nic. Nawet na fridę i kropelki do nosa już nie płacze i się nie szarpie.
Macie może jakiś pomysł jak zmotywować niemowlaka do jakiegoś działania??? Moje dziecko zaraz będzie miało 9 miesięcy, a nie ma zamiaru siadać, raczkować itp. Mało tego często nie chce mu się odwracac z brzuszka na plecy. Jak się go posadzi to siedzi bez problemu już prawie, ale sam spróbuje tylko raz się podnieść, jak nie wyjdzie to nie próbuje więcej.
repka - a masz możliwość spotkania z trochę starszym bobasem,który zdobył już te umiejętności? Maja sporo się nauczyła podpatrując dwie koleżanki (starsze o tydzień i miesiąc). Teraz chodzimy też do sali zabaw dla maluchów (tam dzieciaki nauczyły ją wspinać się po gumowych schodach).
Laguna - też podaję strzykawką od nurofenu, ale do tej pory jadła same smaczne leki, więc nie było problemu.
Horciakowa - mam bobodent do smarowania, coś tam pomaga 😉
pokemon - dzięki za odp 🙂 zdecydowanie foto nr 2. Fajna ta Twoja Dzidzia
Ząbkowanie coraz lepiej, dziś w nocy tylko 2h przerwy na spacerki po mieszkaniu. Za to ja się rozłożyłam totalnie 😵 Niewyspanie zrobiło swoje.
jak mój Staś się pochorował to syropek zwykła strzykawką 2ml... a probiotyki na łyżeczkę z zupką kaszką deserkiem... tak by nie bardzo wyczuł smak a antybiotyk najpierw dałam posmakować i potem małemu był zachwycony:-)))najtrudniejsze są początki ale trzymam kciuki
właśnie próbuję się zapisać z Majutem do lekarza i dupa. W przychodni mają już komplet i mam czekać na pomoc doraźną o 18 👿
Było trzeba lekrzem zostać 😤 Jak ja nienawidzę tego durnego systemu opieki zdrowotnej w tym kraj 😤
Próbowałam też w tych prywatnych przybytkach, ale mają tyle zgłoszeń że czas oczekiwania 12h
repka, może kładź mu dalej ulubione zabawki, żeby musiał się po nie 'ruszyć'? Jak dalej będzie cię niepokoić taki brak zaangażowania, to może skonsultuj z lekarzem?
Magdalena, ja próbowałam mieć opiekunkę w domu- i bez szans. Dziecko i tak wolało być ze mną i był to jeszcze większy stres dla mnie i dla niego- i dla opiekunki na pewno. Co innego jak jest fajna pogoda i dziecko można oddelegować na dwór. A jak 'rzuca żabami' na dworze..? Już lepiej odprowadzać maluszka do kogoś na te parę godzin. Pomysł jest bardzo dobry, naprawdę sporo mam szuka jeszcze jednego dzieciaczka do opieki :kwiatek: Ja miałam na początku opiekunkę na 3 dni, potem na 2 a potem już przedszkole. A wcześniej jak Tycjan był malutki taki, to przyjeżdżała do mnie moja babcia na 3 dni (jeden dzień na studiach, dwa na naukę i pracę). W ogóle dużo ludzi przyczyniło się do tego, że mogłam studiować i pracować mając dziecko 🙂
Z dzieckiem w domu pracuje się bardzo trudno. Przynajmniej na początku. Ja już mam opanowane co i jak, ale początki były straszne.. Do dzisiaj powtarzam, że gdyby Tycjan był dzieckiem wymagajcym/przyzwyczajonym do tego, żeby z nim zasypiać, być z nim cały czas, to bym w życiu studiów nie skończyła. I gdyby chodził spać ok. 22 to też by nic z mojego uczenia się nie było. A tak kładłam go ok. 19 i spał do rana- i miałam cały wieczór na naukę lub pracę. Można spróbować przeorganizować sobie dzień i realnie spojrzeć ile ma się czasu w ciągu dnia na zajęcie się czym innym niż dziecko, obiadki, sprzątanie, inne prace domowe, zabawę, spacer etc. Może się uzbierają ze dwie godziny jak dziecko śpi- ale wtedy pytanie czy tyle czasu mi wystarczy?
hej. wtrącam się z fotkami.
Ja po sobotniej imprezie firmowej-mikołajowej dla dzieci w HulaKula.
Nie wiem, jak moje dziecko, ale ja mam zakwasy, najpierw za nim latałam, cały czas z aparatem w ręce. Po dwóch godzinach było mi wszystko jedno i zjeżdżał głową w dół z dzieciakami na zjeżdżalni... Bawiliśmy się świetnie, muszę się częściej wybierać na takie atrakcje, bo Tomek wybawiony po wsze czasy.
No i dobrze, że wzięłam mu koszulkę w czaszki, bo zanim ją założył, to wszyscy myśleli, że to dziewczynka 🙂



i na koniec z wąsami i ze mną...
O nie! piłeczki! Jagoda ma jakąś schizę na ich punkcie i bardzo nieładnie się zachowuje kiedy ktoś prócz niej ma z nimi kontakt. Są tylko i wyłącznie Jej własnością i koniec.
W sumie... no problem mamy z tym, bo się straszną zazdrośnicą zrobiła. Macie jakieś pomysły? Samo przejdzie? Ja w Jej wieku podobno byłem dokładnie taki sam.
majek - fajne foty 😅
zen , zgadzam się z Tobą w sprawie opiekunek, bardzo trudno jest pracować w domu i mieć pod nosem opiekunkę i dziecko. Na szczęście moja opiekunka była z tej samej miejscowości i jak dzieci za bardzo przeszkadzały to zabierała je do siebie. Ale czasem zdażały się sytuacje, że w momęcie kiedy zrobiłam sobie przerwę ona potrafiła przyjść i bezczelnie powiedzieć: "skoro Pani nic nie robi to ja sobie idę do domu". Więc nie było innego wyjścia, czasem trzeba było udawać że się pracuje 🙂
Do mojej ostatniej opiekunki dzieci dojeżdżały tylko i wyłącznie wtedy, kiedy była potrzeba "pozbycia się" ich. Po jakimś czasie potrafiłam sobie tak zorganizować czas, że opiekunka okazała się zupełnie zbędna. Teraz, kiedy dzieci są większe mam czas na to, żeby posprzątać, poprać, ugotować obiad, chwilę sobie poleżeć, popracować czy zwyczajnie polenić się przed komputerem. Najważniejsze to umieć sobie zorganizować i zaplanować każdą wolną chwilę tak, żeby nie marnować jej na pierdoły.
Najgorszm pochłaniaczem wolnego czasu jest telewizor. Od dłuższego czasu mamy zepsuty dekoder, w związku z czym telewizorek stał się nieczynny. Wcześniej każdą wolną chwilę poświęcałam na bezsensowne oglądanie czego popadnie, a teraz mam czas na wszystko, domek lśni czystością, a dzieci zadowolone bo poświęcam im tyle czasu, ile tylko chcą.
Od kilku dni daję Filipowi zupkę marchewkową ale jakoś średnio nam to jedzenie idzie 😉 Czy to ze słoiczka czy sama ugotuję to młody pluje i zjada niewiele.
Jak drogie mamy wprowadzałyście zupki zamiast jednego mlecznego posiłku?
Laguna - ta zabawka to z firmy Tomy kura co znosi jajka (taka żółta z 3 jajkami)
Majek - super fotki 🙂 widać radości i zabawy nie było końca 🙂
Muffinka, odpuść mu je jeszcze, za mały jest, daj zupkę za 2 mce
muffinka jak karmilas butlą to mozesz wczesniej wprowadzic zupki... na poczatku bedzie pluł bo inny smak, pewnie fe... no i czy probowalyscie te zupki ze sloikow? sa bez smaku- wstretne...
Kobitki BARDZO PILNIE potrzebuje namiarow do bardzo dobrego pediatry - moze homeopaty- z Warszawy, okolic, dojade... zaplace- najchetniej prywatnie.
Julka mi choruje, zdecydowanie za czesto, za czesto antybiotyk, niby mam dobrego lekarza,ale jakos tak ciezko ja wyleczyc.