Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
16 lutego 2015 16:33
maleństwo, ja też jestem panikara i zamartwiam się o wszystko. Misio śpi z monitorem oddechu, a ja w dzień chodzę co chwilę i sprawdzam czy oddycha, a jak zasypiam gapię się czy zielone światełko mruga  🤔wirek: Ciągle martwię się żeby się nie przeziębił, nie zmarzł itp. Tylko nikomu o tym nie mówię  😉

ash, czekam na zdjęcie Syneczka Twojego  🙂

Byliśmy dzisiaj na kontroli u ortopedy, mamy lewe bioderko do wyćwiczenia, za 5 tygodni kolejna kontrola. I jak tu się nie martwić?  🙄


Kasia Konikowa z zielonym światełkiem mam tak samo! Myślałam że tylko ja. Natręctwo. Czasem sprawdzam po tysiąc razy. Dziś podnieśliśmy dziecko z łóżeczka i angel nie zapikał. Potem już ok ale kurcze co jest grane.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
16 lutego 2015 16:45
Muffinka  🤣 .. To ja też  😎

W środę przychodzi po raz pierwszy niania a ja w sobotę idę na kilka h szkolenia do pracy. Już się nie mogę doczekać  😉 to się dopiero nazywa wyrodna matka ...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 lutego 2015 18:00
Eee, to ja też nie mam monitora, sama jestem monitorem 😉 Ja raczej wciąż myślę, że kiedyś na coś może zachorować, obejrzałam głupia jakiś filmik o raku u niemowląt i mi przetrzepał mózg, nie mogłam przestać ryczeć...

Za to pan fizjoterapeuta nas pochwalił za pracę, pochwalił Kalinę za zaawansowany rozwój fizyczny, pokazał zabawy i mamy się pokazać za miesiąc.

Dziadek nas nawet cyknął kalkulatorem 😉


a tak królowa wraca z gimnastyki - 'sama się niosę"


edit. obrócenie zdjęcia
"Sama się niosę."  :wysmiewacz22:

Ja, z jednej strony z tych nieschizujących - w życiu mi nie przyszła na myśl potrzeba posiadania monitora oddechu.
Rozszerzając dietę BLW zupełnie nie bałam się, jak Gabik się zakrztusił, a zdarzyło się nie raz.
Jakoś tak... ufałam jemu, sobie i naturze.

A z drugiej strony... Do dziś, patrząc na niego jak śpi, czuję totalny mix przeraźliwej miłości i jednocześnie strachu, na myśl, że coś złego mogłoby się mu stać.
Czytając KasięKonikową widzę samą siebie. Ześwirowałam na punkcie syneczka na maksa i to nie mija, tylko trwa, albo wręcz rośnie.
Bycie matką jest w pewnym sensie straszne. Wiem, że już nigdy nie zaznam pełnego spokoju i beztroski. 😵
Na szczęście są plusy, które to potrafią wynagrodzić. Mam wielkie poczucie spełnienia, zwłaszcza gdy Gabryś co raz bardziej słowem i czynem odwzajemnia mi moją miłość.

Zarzucę kilkoma zdjęciami.
Od jakiegoś czasu mamy mały problem z myciem głowy. Kąpiel i woda są super, pod warunkiem, że nie jest to woda bieżąca/lecąca/spłukująca. Nie zmuszałam, tylko czekałam, trwało to parę miesięcy. (Nie chodzi o to, że parę miesięcy nie myłam mu głowy, tylko robiłam kombinacje alpejskie, żeby się to odbywało jak najmniej przykro. 😉 )
Przedwczoraj, godzina 11.00, doczekałam się.
Gabryś stwierdził, że on idzie do wanny i będzie się polewać prysznicem sam. To był klucz do sukcesu. Że nie "ja go" tylko "on sam" się kąpie. 😁



Dzisiejsze arcydzieło. Auto, księżyc i dwa słona (czyli duże słonka):



I zupełnie samodzielnie zaaranżowana kompozycja, w której szczególnie zachwycił mnie konik na górze, który tankuje paliwo z kanistra. Bo ostatnio fascynuje Gabika temat stacji benzynowej i tankowania. Sam wyczaił, że kanister można wetknąć w grzbiet konika, tak jak do traktora, czy samolotu LEGO. Ja bym na to nie wpadła. 😁











a ja mam problem ze Stasiem od dawna mianowicie nie chce jeść wszystko na siłę...już się poddaje gotuje różne rzeczy a on i tak ucieka i nie nie nie
nie mam pomysłów co już robić by moje dziecko normalne śniadanie czy obiad zjadło...
Karina7, Powiedz coś więcej.
Co je, czego nie je, kiedy...
Gabryś uważa, że do życia niezbędne jest mleko (najchętniej wypijałby litr dziennie), rodzynki, oliwki, ogórki kiszone... trochę warzyw i owoców + kawałek chleba/bułki. 😁
Muszę robić kombinacje alpejskie, żeby mu jego preferowaną dietę modyfikować.
Hit ostatnich tygodni to omlet. Z lekką niechęcią zjada, ale zjada kilka normalnych potraw.
Żadna zupa, czy kaszka nie przejdzie.  😎
Ryżu czasem trochę, ziemniaki tylko jako frytki.
Makaron jest niejadalny. Ja też tak uważam, więc mu się nie dziwię.

Ogólnie - mam na to wylane.  😁
Wygląda jak pączek w maśle i super się rozwija, więc niech je co chce (poza cukrem i żywnością wysoko przetworzoną). Widocznie wie lepiej.
ja też miałam na to wylane jak jadł mało ale teraz to on rano zje butle ,potem nie zawsze jajko albo parówkę
ostatnio obiad beee,dziś mu ogórkową zrobiłam bo uwielbia ogóry nic nie ruszył .uciekał z płaczem  😁 w końcu usmażyłam mu talarki wiem nie powinien ale co zrobić ,zjadł
Karina7, Ale czy on ma jakąś niedowagę? Problemy zdrowotne?
Jak nie, to olej.
Parówki, to niezbyt dobry pomysł na śniadanie i w ogóle. Ale jajo super.
Ogórkową uwielbia? Zazdroszczę, bo Gabryś od ponad pół roku żadnej zupy nie tknął. Przemycam mu warzywa (poza surowymi, które lubi) w omletach, lub bezcukrowych babeczkach.
parówki są u nas w jadłospisie bo coś innego prócz jajka i kanapek musi jeść :P jak mam od dziadka wiejską kiełbasę to robie mu kiełbaskę dziadkową na ciepło z wody
właśnie od ponad tyg odmawia już tez zup...chociaż jadł sam zupy ,zawsze coś zjadł
jest drobny, waży 11 kg
Ej, no daj spokój z parówkami. 😵 Toż to pies zmielony z budą + koktajl konserwantów i przeciwutleniaczy.
Nie myśl, że Gabik nie jadł. 😉  Zdarza się, u mojej mamy raz na 2-3 tygodnie, ale ogólnie to słaby pomysł śniadaniowy.
Brak Ci pomysłów na zdrowe i pyszne śniadanie dla dwulatka? To mów! Myślę, że wiele dziewcząt się chętnie podzieli pomysłami.
Zdrowe i pożywne rzeczy można przemycać w omlecie i w ślicznie przystrojonych kanapeczkach, uformowanych w buźki, słoneczka, pociągi z wagonikami...
A poza tym, zauważyłam że u nas zaczęły następować zmiany na plus, odkąd Gabryś "SAM" sobie robi jedzenie.
Przyciąga krzesło do kuchni, gramoli się na nie, sięga po produkty i niezbędne do przygotowania akcesoria, kroi, smaruje i miesza... (oczywiście na tyle, na ile BHP pozwala)... 😉


A ile Stasiulek ma wzrostu? Bo Gabryś kawał chłopa, około metra i 16-17 kg. Wygląda jak 3-4 latek. 🙂
są u nas inne rzeczy jak jest czas typu omlety,naleśniki,placuszki...
nie mierzyłam go dawno ale myślę ze coś ok 86-92
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 lutego 2015 06:01
Karina Stas jest dokladnie taki, jak Rajka 😉 mi lekarz powiedzial jasno- jesli badania sa w porzadku to nie ma sie czym martwic. Raja ma swoje upodobania, wielu rzeczy nie lubi, ma humorki w stylu "przezyje tydzien na chlebie z maslem" 😁 i jakos zyje 😉 wiadomo, ze jako matka chcialabym, zeby jadla zroznicowanie i probuje ja karmic wszystkim... a z drugiej strony sama jako czlowiek mam tak, ze moge albo nic nie jesc, albo zafiksowac sie na jedna rzecz- i tez zyje, badania mam ok 😉
Wiec wrzucilam na luz. Tylko mleko ograniczylam 😉
Raja uwielbia wszelkie zupy, a za rosol to juz w ogole da sie pokroic. Wiec wcinamy zupy 😀
Miesa dalej nie je i jej nie zmuszam. Wkurza mnie tylko gadanie innych, ze "MUSZE jej dawac mieso, bo nigdy nie NAUCZY SIE go jesc" 😎 a w nosie to mam. Jak nie chce niech nie je. Nie musi 😉
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
17 lutego 2015 06:11
Miesa dalej nie je i jej nie zmuszam. Wkurza mnie tylko gadanie innych, ze "MUSZE jej dawac mieso, bo nigdy nie NAUCZY SIE go jesc" 😎 a w nosie to mam. Jak nie chce niech nie je. Nie musi 😉


I bardzo dobrze, że się nie nauczy  😀iabeł:
Ja też nie przepadałam za mięsem jak byłam dzieckiem i wyrosłam na dużą, zdrową i mądrą wegetariankę 😉

Z tym zmuszaniem do jedzenia to trzeba mega uważać, bo potem mogą być problemy typu bulimia, anoreksja. Nie tylko jak się zmusza, ale w ogóle jak się nadmierną wagę przykłada do jedzenia..

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 lutego 2015 06:13
Mi do wege daleko, bo osobiscie mieso kocham 😍 ale jesli Raja mialaby byc wege to super 😉 lepiej i zdrowiej dla niej. Nie zawsze nawyki matki sa dobre dla dziecka 😉
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
17 lutego 2015 07:04
leosky, my też mamy aniołka nianię i czasami nie zaalarmuje jak wyjmę Misia z łóżeczka i nie wyłączę i ze 3 razy był fałszywy alarm w nocy  😲 ja miałam wtedy stan przedzawałowy  😉 Jak zaczyna niania świrować to podkręcam trochę czujnik żeby był czujniejszy  😉 hehe patrzenie na światełko jest obłędne  😉

maleństwo, jak fajnie się Linka sama do domu zanosi  😀 i jak ćwiczy  😍 Brawo za super pracę  😅 Ja mam 5 tygodni na wyćwiczenie tego bioderka, mam już schizę że nie dam rady i moje Dziecko będzie przeze mnie kaleką  😵 Używasz jeszcze tego nosidełka które było z wózkiem? Do samochodu też? Bo mi Misio zaraz z niego wyrośnie i pisali, że jest do 3 miesięcy, dlatego pytam  :kwiatek:

Julie
Bycie matką jest w pewnym sensie straszne. Wiem, że już nigdy nie zaznam pełnego spokoju i beztroski. zemdlal
Na szczęście są plusy, które to potrafią wynagrodzić. Mam wielkie poczucie spełnienia, zwłaszcza gdy Gabryś co raz bardziej słowem i czynem odwzajemnia mi moją miłość.


Zgadzam się z Tobą w 100%  😀

Kurcze, mam coraz większy żal do Męża, że go nie ma z nami  🙁 czasami jestem wściekła na niego za to wszystko, jeszcze wczoraj przyszła teściowa i mnie podkurzyła. Czasami wolałabym być naprawdę sama, a nie mieć wirtualnego męża, przynajmniej bym wiedziała że mogę liczyć tylko na siebie (chociaż w większości sytuacji tak jest). Zawsze obiecywałam sobie, że moje Dziecko będzie miało pełną i normalną rodzinę i nic z tego  🙁 źle mi z tym ostatnio, oj źle. I nie chodzi mi o mnie, tylko o Synka i Męża, oni się nie będą znali, Misio już poznaje, a jak na widok taty zareaguje płaczem i będzie się go bał? Eh...

maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 lutego 2015 08:04
Julie, tak mi dię skojarzyło z psem, który łapie smycz w paszcz i "sam się prowadzi". Poza tym - córka koniary, opanowała samoniesienie 😉

PS Gabryś rysuje auto lepiej niż ja  😵 😂

Kasia Konikowa, jak do 3 miesięcy??? Na moim jest, że do 10 kilo... Jeszcze wożę, jak zacznie siedzieć, to mamy już fotelik ten następny Recaro 9-15 kilo.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 lutego 2015 08:27
Kanapki? Ser? Jajecznica? Warzywa? O nie, w naszym jadłospisie wyłącznie mięsko. Moje dziecko nie zje twarogu, sera żółtego, czy jajka, za to za szyneczkę, parówkę, kotleta da się pokroić.

Widziałam się z kuzynką kilka dni temu, której syn jest w Julki wieku (różnica tygodnia). I ona mówi mi, że ten mały 2x w nocy (o 1😲0 i o 4😲0) budzi się na butle!

A moje dziecko po chorobie ma taki wilczy apetyt, że zjada 3 miski zupy 😉
Karina7, wierz mi, że skoro Twoje dziecko je placki, racuszki, kanapki, to je bardzo dużo. Ja bym mojego po stopach całowała, gdyby jadł kanapki. Gdyby jadł cokolwiek... Pamiętam, jak kiedyś Atea, gdy Franek miał około 2 lat, miała wymienić, co mały je i odpowiedziała, że łatwiej jej wymienić to, czego nie je, bo tak ładnie wszystko zjadał. No więc ja mam odwrotnie. Jeśli bym miała wymienić, co mały je samodzielnie i chętnie, w ilości normalnej jak dla dziecka (a nie jeden gryz) to ... e.... chleb chrupki (1 kromkę)? NIC innego mi nie przychodzi do głowy (oprócz słodyczy, bo np. herbatnika potrafi wtrącić, co nie znaczy, że mu je daję...). Przed chwilą zrobiłam pyszny omlecik z szałowej ilości jaj szt. 1, z twarożkiem i szczypiorkiem. Dałam mu pół (bo wiedziałam, że i tak nie zje całości), więc zjadł 1 kwadracik, resztę palcem pozlizywał twaróg i już nie chce. W życiu nie zjadł kanapki, nie zjadł mięsa, jajecznicy, omletu, kaszy, ryżu, zupy nie zmiksowanej (a zmiksowaną jak je sam, to kończy po 4 łyżkach, jak wszystko), żadnych owoców czasami zje coś w ilości 2x2cm - jabłko,ser zółty, chleb suchy lub z masłem, ale tego nawet kanapką nie można nazwać. Jak tu czasami czytam, jakie dziecko jest "niejedzące", bo tylko chleb z masłem by jadło, albo kanapki to... śmiech przez łzy  mnie ogarnia, bo wiele bym dała,żeby moje dziecko kanapkę zjadło - jakie bym miała pole do popisu!😉 I nie, nie popełniam błędów żywieniowych typu - jak nie zjadł śniadania, to zaraz lecę mu zmiksować inne żarcie z kilogramem cukru, nie je słodyczy (tylko po porządnym posiłku, jak i my jemy np. ciasto), nie pije słodkich napojów, minimalizuję mleko.
kenna- Milan chyba jest solarianem (solarianinem) przynajmniej w jakimś stopniu 🙂
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
17 lutego 2015 09:20
Mój czerpie energię z wody, bo to mu najlepiej wchodzi. I jada głównie pieczywo chrupkie, od czasu do czasu zagryzie kabanosem (koniecznie te cienkie i koniecznie z chili, inne są niedobre) czy oliwką. Raz na miesiąc ma dzień dobroci dla jedzenia i zje 5(!!!!) łyżeczek zupy. Często woła o tosta, ale wtedy głównie obgryza skórkę. On w ogóle lubi suchy chleb. Mój tato bardzo się martwi, bo białko przyjmuje tylko pod postacią mleka.
Dziewczyny, a czy któraś miałam w czasie ciąży problemy z żołądkiem? Strasznie mnie boli żołądek, zwłaszcza na wieczór i przechodzi dopiero jak się położę. Praktycznie nie jem nic bo mnie boli. jem bo wiem, że muszę. Może macie jakieś sposoby na ten ból? 
Aha, problemy z żołądkiem miałam już wcześniej. W czasie ciąży się nasiliły
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 lutego 2015 09:39
kenna, z Julką jest podobnie. Ona mogłaby żyć na mleku i jogurtach plus oczywiście mięsko. No, czasem zje kawałek suchego chleba. bez masła, bez sera. Żadnej kanapki. Warzywa wyłącznie w zupie.
Od niedawna nie je już kaszki, bo nie chce.
Ale za to zapragnęła jeść samodzielnie, więc mam na dywanie rozłożony koc 😉

Chuda, a miałam zdiagnozowaną tę przypadłość żołądkową?
opolanka niestety, jedyną rzeczą jakąś zdążyłam zrobić przed ciążą to usg (wszystko ok) i podstawowa morfologia i mocz - też ok. Miałam iść na gastrologię, ale powiedzieli, że w ciąży tego się nie robi zwłaszcza tak wczesnej jak moja. Dostałam helicid. Jest lepiej bo nie boli aż tak ale dalej boli. W piątek ide do gina może ona coś jeszcze wymyśli.
kenna, No.. Ty to się masz z tym Milanem. 😵 Ale powiedz co tam u was poza niejedzeniem. Jest zdrowy? Rozwija się dobrze? Ci ciekawego mówi?
Gabik mnie co chwilę rozśmiesza jakimś tekstem. Np. ostatnio w drodze do Sopotu pyta:
-Mamo,gdzie jedziemy?
-Do babci i dziadka do Sopotu.
-Tak! Dziadek jest bardzo dziadkiem! A babcia też jest bardzo babciem!
😁

opolanka, No to w sumie podobnie. Gabryś uważa, że do życia wystarczy mleko i kilka innych produktów.
Słodyczy typu ciastka nie lubi. Ani moich marchewkowo-bezcukrowych, ani kupnych, które czasem w ramach eksperymentu mu u rodziców próbuję dać. Ostatnio próbowałam prawie na siłę wetknąć mu do buzi kawałek ciasta. Nie udało się. 😁
Na zupy i kaszki się wypiął ponad pół roku temu.
No, ale porównując do repertuaru Milana, to faktycznie nie narzekajmy. 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 lutego 2015 10:15
Raja mleko kocha, ale juz wszelkie zupy mleczne czy kasze manne nienawid.. Nie ma opcji, zeby w ogole tknela.

Moja praca bardzo zle odbija sie na malutkiej 🙁 dopoki mnie nie ma jest wszystko w porzadku, jak tylko przekrocze prog domu- zaczyna plakac, jeczec i marudzic. Nie moge spokojnie zjesc, rozebrac sie, cokolwiek- bo wszystko jest powodem do placzu, od razu kazda klotnia o zabawke, odmowa czegos czy prosba, zeby zaczekala jest tragedia zycia 🙁
Tlumacze jej duzo i staram sie czesto przytulac... bo co innego moge zrobic. Tylko meczace jest patrzenie, jak nie radzi sobie z tym 🙁
Moja też żyje chyba ze światła i papryki. I mleczko oczywiście by mogła ciągle, ale mleczka dostaje obecnie 200 ml dziennie. Tzn ona je wszystko nie ma problemu, ale najchętniej oczami, potem bierze 1-2-3 gryzy i już - najedzona 😉. I nie pije prawie nic.

Kenna a ile mleka Milan pije? Bo pamiętam że chyba coś dużo, mleko zaspokaja i pragnienie i apetyt. Jak widać powyżej - wszystkie nasze dzieciaki by najchętniej mleko zasuwały - bo najłatwiej.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 lutego 2015 10:43
u nas sa dni, ze od kubeczka mleka o 7 rano do 18 czy 19 Jasiek nie zje NIC. To mleko rano to jedyny pewniak w ciagu dnia (ale tylko rano, od paru dni wieczorem sie wypial i nie tknie). Od jakiegos czasu zajada sam i z apetytem musli babydream, o takie:
http://www.babyranking.pl/produkty,3674,babydream-musli-owocowe-bio-dla-dzieci-po-1-roku-zycia-rossmann.html

Wielbie wiec rossmanna za to, ze oferuje cos, co moje dziecko wcina w 5 minut (pelna porcje!) samo. I ze przynajmniej poczatek dnia mamy zdrowy i cieply i pozbawiony moich nerwow (chociaz i tak musze kombinowac, zeby 'zastartowal' z jedzeniem- a to sam dolewa mleka, a to mu robie stolik z odwroconego pudelka na klocki, a to bawimy sie, ze po kazdym gryzie ucieka i wraca tylem... ostatnio nawet z tej okazji doczekalam sie slow uznania od mojego meza za wyjatkowa kreatywnosc w podawaniu posilkow 😉 ).

Zupy sa w wiekszosci niejadalne, a te co sa jadalne, to tylko incydentalnie i jednorazowo, kaszy nie tknie, chyba, ze u sasiadki, bo zuzia je- wtedy prawie wszystko by zjadl, ale jak tylko zuzia pokreci glowa, ze nie chce, to i on nie ruszy. Parowki rowniez sa niejadalne. Bananowe placuszki gryczane czasem przejda w jakiejs szalonej ilosci np poltora. I czasem ziemniaki gniecione. Incydentalnie (najlepiej w samochodzie) owoce z 'tubki' babydreama albo hippa (owocow normalnych nie tyka, ze 2 razy na miesiac ma faze na jablka i raz na winogrona). Wczoraj zjadl duza garsc rodzynek i suszonej zurawiny - oczywiscie zamiast obiadu, podwieczorku i kolacji. Wazy szalone 11kg, a jak ma gorszy moment jedzeniowy to chudnie. Jedzenie to u nas temat trudny i drazliwy, mysle, ze wrzody juz mam z tego tytulu.

A jeszcze zapomniałam dodać, że Gabik pije dużo soku jabłkowego. Kupuję te mętne, bezpośrednio tłoczone, w 3l kartonach z kranikiem. Super sprawa, bo nie musi stać w lodówce i się nie psuje do 2 tygodni. Polecam.
no u nas też jest wszystkiego po fryzie góra dwa. ok czyli sporo dzieci je podobnie🙂
u nas szał teraz jest na musy Kubusia. widziałyście je ? Staś za nie daję się pokroić 🙂
Julie też kupuje te soki , są mega 🙂
RaDag, całkiem możliwe, tylko ostatnio ma też fazę, że nie chce wychodzić z domu, więc i energia słoneczna mu się niedługo wyczerpie 😀

AleksandraAlicja, no widzisz, oni są identyczni, tylko Ty z tych nieprzejmujących się, a ja wiecznie zatroskana ha ha ha 😉

Julie, zdrowy odejmując refluks mniej lub bardziej wzmożony (daję Gastrotuss w zaostrzeniach, taki zaklejacz do żołądka 😉 ) Rozwija się bardzo dobrze, bardzo niegrzeczny hihi, słowotwórstwo na najwyższym stopniu 😉 Ostatnio rozśmieszyło nas "gajdojeba" (garderoba, znaczy takie pomieszczenie - szafa). Śmialiśmy się pół wieczoru 😀 Te soki też kupujemy, ale Milan nie lubi. Tylko wodę albo herbatkę rozpuszczalną (takiego gotowca), ale bardzo "cienką" mu robię. A musy owocowe sama robię (zazwyczaj banan i jabłko), ale samego nie tknie, więc dodaję do kaszek (bo gotowych o smaku owocowym żadnych nie kupuję).

gwash, no wiem, że mleka za dużo, ale to jest trochę tak, że mleko to jego najbardziej ulubiony i ukochany pokarm i jak nie je cały boży dzień, to żal mi nie dać mu choćby trochę kalorii i składników odżywczych z tego mleka, które wiem, że wypije  na 1000% i ze smakiem. A jak ładnie zje kolację, to domaga się mleczka do łóżka (chociaż i tak później idziemy  myć zęby 😉 ) i żal mi go z drugiej strony - no bo tak ładnie zjadł, to co mam mu przyjemności odmawiać 😉 Mleka pije około 400ml dziennie, z tym że robię mu o 1 miarkę mniej, niż w przepisie (jak robię np. rano 240ml, to w przepisie są 4 duże, takie podwójne miary mleka, a ja sypię 3), wieczorem daję mniejszą ilość. Rano od wypicia mleka, do próby dania mu jakiegoś śniadania mijają spokojnie 2,5-3h, więc to nie jest tak, że wybombie flachę mleka i oczekuję od niego jedzenia kanapki, czy omleta 😉

Zaraz mi się humor poprawia, jak czytam, że nie wszystkie dzieci zawsze i wszędzie wsuwają pięknie dwudaniowe obiady. (Milan przy obiedzie to zazwyczaj mogę liczyć na to, że zje około 1 łyżkę stołową ziemniaków purre polanych jogurtem naturalnym. I nic więcej).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się