Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

demon,  🤔

Nie rozumiem po co dawac oksytocyne, jezeli porod postepuje prawidlowo. Osytocyna moze i przyspiesza ale nie ma nic za darmo. Znajoma trzeci porod miala wspomagany oksy i chociaz byl najszybszy, to bolal najbardziej i wg niej byl najciezszy. Rozmawialam tez z poloznym na ten temat. Mowil ze skurcze wywolywane inaczej nawet wygladaja na wykresie z tokografu i inaczej sie je czuje, naturalne wzmagaja sie powoli, a wywolywane sa, jak to okreslil "jak walenie mlotkiem w glowe". Sama mialam porod wywolywany od zera, zero skurczy, zero rozwarcia i po 11 godzinach z powodu braku postepu i tak mialam cesarke wiec godzic sie na to dobrowolnie, kiedy ani organizm mamy ani dziecka nie jest na porod gotowy, to moim zdaniem glupota.
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 września 2012 12:13
Ja tam po Marcie po nocce "powoli wzmagajacych sie skurczy", i po Julii, 0 skurczy, na koncu przebicie pecherza i oksy-gdybym miala pewnosc, ze oksy jest zdrowa zarlabym jak drazetki w razie 3-go porodu 🙂.
BASZNIA, kazdy lubi co innego 😀
Oksytocyna jest niezdrowa?
Demon ale ja rozumiem dyrekcję w świetle tego, co się teraz dzieje w szkołach.
BTW - wściekły lis dałby się pogłaskać.

Dzięki o tym lisie  :kwiatek: Też mi się wydawało,ze nie może być wściekły bo jak mu zbyt energicznie rzucę żarcie to ucieka kilka metrów w tył. Nie podchodzi bliżej niz na 2 m.
A co do szkoły. Dempsey to ta nowa pańswowa i kilka dni temu chciałam sie nad nia zachwycać( tylko czasu nie miałam na pisanie), że Tymek zachwycony, swobodny, dużo bardziej samodzielny, 100x więcej kolegów, że uczy sie prawdziwego życia  😉
Przenosząc go do państwowej szkoły miałam głównie dwie obawy - pózne zaczynanie lekcji no i właśnie brak kontroli nad innymi dziećmi. Pierwsze jak sie okazuje nie jest aż takim problemem, no ale to drugie. Powiem wam szcerze,że poziom agresji w takiej szkole jest przerażajacy. Przez pierwszy tydzień jak odprowadzałam Tymka to miałam oczy jak 5 zł. W każdym kącie ktoś sie przepychał, popychał, to była forma zabawy na przerwie  dla chłopcow. I dla  dzieciaków jest to norma. Przynajmniej takie odniosłam wrazenie po rozmowach z Tymkiem. Nie wiem czy to jasno w tych paru słowach oddam, ale dzieci nie odbieraja tego jako forme przemocy tylko raczej jako rodzaj dialogu miedzy nimi. OK staram sie to zrozumieć, choć  jest mi trudno, bo zawsze tłumaczyłam Tymkowi, że przepychać się i spuszczać parę  ( co w pewnym sensie dla chłopców jest naturalne) moze na odpowiednich zajęciach typu Judo, Karate, itd, kiedy ta "agresja" jest pod kontrola prowadzacego zajecia.
Ale z drugiej strony słyszałam od Tymka,ze dzieci nawet ze starszych klas sa zyczliwe i pomocne tak same z siebie.
I choć wk.....wia mnie to niezmiernie, ze przez lata wychowywałam dziecko w idei- trzeba kochać i tolerować wszystkich, szanować ludzi i zwierzeta to niestety stwierdziłam,że czujnie odpuszcze mu klarowanie, ze palcem mu nikogo nie można dotknąć bo rozumiem,ze musi sie z grupa zintegrować.
To jest niestety plus szkoły prywatnej,ze może te dzieciaki sa lekko " upośledzone" społecznie ( czytaj -nie doswiadczaja brutalnej prawdy o życiu), ale rodzic ma wieksza kontrole nad rozwojem emocjonalnym swojego dziecka. A ja jestem zdania: czym skorupka za młodu nasiąknie tym....
Ale problem chłopca w świetlicy to inna bajka. Tam nie ma dialogu, to nie jest zabawa w formie bijatyki. Spuszcza wpierdziel ,kazdemu po kolei włącznie z nauczycielem. Uważam, że jak nie radza sobie z problemem, to choć szczerze szkoda mi tego chłopca i rozumiem w pewnym sensie dyrekcje ( dlatego pokemon nie rozszarpałam Pani Dyrektor od razu  😉 ) to żebym miała stanać na głowie to tematu nie odpuszczę.
Po pierwsze boje sie o swoje dziecko,  po drugie Tymek uczy się, że takie zachowanie mozna usprawiedliwić, co oznacza jestem chory, mam problem z emocjami, wiec moge spuść wpierdzel każdemu kto sie napatoczy, a po trzecie tak naprawdę robia krzywdę temu dziecku nie uczac go prawidłowych zachowań społecznych.  Jestem tylko ciekawa na ile rodzice sa zaangażowani w problem i rzeczywiście nie daja sobie rady mimo usilnych starań, a na ile zlewaja kwestie. Bo jeżeli to pierwsze no to przepraszam, ale dziecko nie nadaję sie do szkoły publicznej, bo nie widze powodu, aby inne dzieci cierpiały.
No to znowu spuściłam trochę pary.
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 września 2012 13:11
bobek, nie wiem 🙂. Na zdrowy rozum nie, no ale jednak to ingerencja. Ale chyba male zlo stosunkowo...
Podejrzewam, że problem jest taki, że rodzice mają odpowiednio głęboko w dupie, jak zachowuje się ich dziecko, licząc, że szkoła załatwi za nich problem.
Ale spróbuj im zwrócić uwagę, to zostaniesz zwyzywana od debili, którzy nie mają o niczym pojęcia i działają na szkodę biednego chorego dziecka.
Demon, ja też uważam, że dzieci z prywatnej szkoły nie są upośledzone społecznie, a wręcz odwrotnie. W Skandynawii od kilku pokoleń wychowuje się dzieci nie narażając je na uczenie się życia twardą szkołą, ochrania przed problemami, nie dyscyplinuje tak jak u nas, nie bije, nie krzyczy i możemy sobie porównać społeczeństwa. Szwedzi jako kolebka skandynawskich systemów szkolnictwa - pewni siebie, spokojni z wysokim poczuciem wartości ( którego zawsze im zazdroszczę) i Polacy - stłamszeni, sfrustrowani, z każdej strony dający się nabić w butelkę, bo od dziecka jest tłoczone do głowy, że starszych (silniejszych 😉 trzeba się słuchać, bo oni zawsze mają rację, a jak nie to baty. Oczywiście to jest duże uproszczenie, ale... Masz rację, czym skorupka za młodu nasiąknie...


Moje dziecko chodziło do wspaniałego, prywatnego przedszkola, gdzie panie codziennie miały uśmiech i niespożyte pokłady życzliwości dla dzieci, i właśnie we wrześniu wpadło w g...no polskiego szkolnictwa  🙁
W przedszkolu funkcjonowała świetnie w swojej grupie rówieśniczej, gdzie dzieci były wyrozumiałe w stosunku do niej, bo tego były uczone przez swoich rodziców i nauczycieli, a w szkole się nie zaaklimatyzuje, nie ma szans  🙁
Właśnie zainteresowałam się tematem domowego nauczania i zastanawiam się, czy w roku szkolnym jest możliwość zabrania dziecka ze szkoły.
W poniedziałek idę do kuratorium dowiadywać się jak wygląda procedura.
Demon współczuję przeżyć i dobrze, że szybko zareagowałaś. Ja się właśnie tego strasznie boję. Mam nadzieję, że sprawa z chłopcem zostanie szybko rozwiązana i Tymon już nie będzie przez niego bity, bo to nie do pomyślenia, że dyrekcja i kadra nic sobie z tego nie robiła tak długi czas.
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 września 2012 13:54
Ja w ogole nie komentuje sprawy Demon...Jak pomysle, ze moje laski z wypasionego przedszkola trafia do wiejskiej szkoly-nic nie poradze na to jak to zabrzmialo, po prostu znam rodzicwo rowiesnikow moich corek z naszego bylego PGR.....To jak Naboo, mysle jak by tu ich nie poslac 🙁. A moje siostry urszulanki maja przedszkole i liecum, ale niestety nic pomiedzy w naszej miescinie..
Powiem Ci szczerze pokemon, że jeżeli sie tak okaże  to lepiej. Choć może to okrutne co teraz napisze,to bede miała mniejsze skrupuły walczyć o sprawę.

Naboo głosno nie mówiłam jaki był główny powód posłania Tymka do szkoły prywatnej, ale głównie właśnie chodziło mi o sposób kształtowania psychiki dziecka w szkołach prywatnych, który dokładnie jest taki jak piszesz. Jest inny, zdecydowanie inny. Absolutnie nie sądze,ze to grono pedagogiczne jest lepsze. Oni poprostu mają więcej czasu, nie są tak zmęczeni jak nauczuciele w szkole państwowej, mają mniejsze wyzwania pedagogiczne niż nauczyciel z panstwówki. A może ich tylko usprawidliwiam ? Tak czy siak jest inaczej, nie ma chorej walki o przetrwanie.
I tu przykład: 2 dni temu dowiedziałam się,że moje dziecko ma "senseia" z klasy starszej, który każe mu sie nosić na barana z klasy do klasy na przerwach. Spokojnie wytłumaczyłam Tykowi,ze nie musi, a wręcz nie powinien tego robić. Stwierdziłam,ze nie będe na razie ingerować tylko sprawę musi rozwiązać sam , bo wiem, że takie akcje będa mu sie zdarzać  😤 Choć najchetniej poleciałbym do szkoły i .......
Ale nasza szkoła prywatna dała du..y na całej linii edukacyjnej pod każdym względem, a kosztowało to nie mało. W okolicy szkoły prywatne sa takie same czyli jedna wielka farsa edukacyjna. Najbliższa sensowna jest 1 h jazdy samochodem, czyli dziennie spędziłabym 4h w samochodzie tylko po to,żeby odwieźć dziecko do szkoły. Dla mnie to jest chore, choć moja sąsiadka tak robi.
Co do nauczania domowego to bałabym sie  izolacji dziecka, ale u mnie to wynika z tego,ze choć w adresie mam Wa- we to mieszkamy na zadupiu i Tymek nie ma kolegów z podwórka. 
Oprócz tego co napisałam to ta szkoła pąństwowa choć moloch to mi sie podoba/ podobała  😉. Super wyposażona, przestronna, dobre jedzenie w stołówce, 3 sale gimnastyczne, wychowawczyni fajna i konkretna, a tylko Pani od angielskiego mówi do dzieci: - zamknij się i że są obrzydliwą klasą  😲
No żyć, nie umierać  😉
Matko, w wiadomościach pokazywali pogrzeb Dawidka 🙁( ale się spłakałam i jeszcze wywiad z Ikerem Casillasem specjalnie dla niego 🙁
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
21 września 2012 21:42
Cierp1enie, Ty takich rzeczy  nie powinnaś oglądać! Ja nie mogę, a co dopiero Ty!!  🤬
Mój Gapcio:


i w kąpieli ze mną:

Akzzi, jeszcze nawiązując do tematu grzecznych dzieci- ja się od razu nastawiałam, że będę miała super-grzeczne dziecko... Super-grzeczne to ono nie jest, ale grzeczne bardzo i ja, podobnie jak CzarownicaSa, jestem wniebowzięta z tytułu posiadania potomstwa. Nigdy nie przypuszczałam, że można kogokolwiek tak pokochać, chociaż to samo mówiłam, jak poznałam mojego męża  😉 I ja NIE KOCHAŁAM tak w ciąży, dopiero teraz... Ja, osoba egoistyczna i wymagająca czasu tylko dla siebie oraz wyjazdów, w tej chwili mogłabym spędzać 24 h na dobę sama z Titusiem, oglądając z nim na przykład nas w lusterku:

😍
AleksandraAlicja - no ja ciężko znoszę takie rzeczy, to prawda.
Zdjęcie z waszej wspólnej kąpieli jest mega!! Po prostu cudowne  😍
AleksandraAlicja nie wiem czemu zawsze mam wrazenie ze ty rodzilas jakos tak jak ja, a jak widze zdjecia to dopiero sobie uswiadamiam ze to juz kawal Titka :-)
Czy moglabys jeszcze raz podac mi link do twojego nosidla i opisac jak ci sie w nim nosi? Potrzebuje cos dla meza a on jakos krzywo patrzy na chuste, poza tym jest chyba dla niego ciut za krotka. Kurcze myslalam ze spokojnie doczekam do mei-taia ale chyba jednak nie 😉


Czy ktoś z was zna skuteczny sposób na oduczenie 2,5 latki dłubania w nosie? 😵

Zośka od jakiegoś czasu uskutecznia "prace wykopaliskowe".
Do tego stopnia, że zadarła sobie skórę i co jej strupek się robił to go zdrapywała aż jej spuchła jedna strona nosa :emot4:

Tłumaczenie i zwracanie uwagi nie przynosi rezultatu 🙄
Laguna, moja mała dłubała, jak poszła do przedszkola, ale jakoś samo przeszło. Często zwracanie uwagi zaostrza problem ( na zasadzie: jak dłubię, każdy na mnie patrzy, zajmują się mną). U nas, ze względu na fascynację księżniczkami, mówiliśmy, że księżniczki nie dłubią w nosie 😉 Ale jakoś nie demonizowaliśmy problemu.
Co byście zrobiły na moim miejscu? Od jakichś 3-4 dni wprowadziłam zupkę marchewkową. Początkowo zjadł z 4 łyżeczki, drugiego dnia troszkę więcej, trzeciego tak z 1/3 słoiczka, a wczoraj chciałam mu już dać tyle, ile zje, jednak zaczął płakać przy jedzeniu, co nie zdarzało się już jakieś 2 tygodnie. Od momentu wprowadzenia marchewki ma też masakryczne wzdęcia i boleśnie oddaje gazy, mimo dostawania maksymalnej dawki SAB Simplexu. Od wczoraj od tego płaczu przy marchewce znów nie chce jeść mleka, ulewa, ślini się, czkawkuje... Nie dawać tej marchewki? Jestem jak ślepy we mgle... Moja mama twierdzi, że dawać, że się musi przyzwyczaić, bo ona nam dała po prostu zamiast mleka butlę z zupką i nie było problemu, a 6 miesięczny syn jej siostry to już siadał z nimi normalnie do obiadu i jadł pogniecione ziemniaki z sosem. Ja jestem zdania, że mogłabym czekać na samym mleku nawet do końca 6 miesiąca, ale nie wiem już, co zrobić... wszyscy dają jakiś 1 posiłek od 4 miesiąca... Mama radzi mi też zrobić próbę przejścia na mleko sztuczne. Jak mam to zrobić? Odstawić tą marchew i zobaczyć, czy będzie poprawa, czy nie odstawiać i przejść na sztuczne..? Prawie 2 tygodnie było bardzo dobrze na samym moim mleku, oprócz większej ilości gazów.. Czemu to jest takie trudne  🙁
kenna, odstawiłabym marchewkę, bo jego układ pokarmowy nie jest pewnie wystarczająco dojrzały. Dzieci na mleku mamy mogą być tylko na mleku mamy spokojnie  do k. 6 miesiąca. A jeszcze Milan jest wcześniaczkiem, więc tak naprawdę można go traktować jakby był młodszy.  I nie patrz na inne dzieci, każdy przecież ma prawo reagować inaczej na te same rzeczy- jedno dziecko będzie jadło dorosłe rzeczy, a drugie słoiczki 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 września 2012 12:46
Jezu, właśnie kończę "Zniszczone dzieciństwo" Shy Keenan i... przypomniałam sobie, dlaczego nie chciałam mieć dzieci...
Chyba nigdy nie zrozumiem, jak wielkie skurwy****two panuje na tym świecie.

Kenna jeśli mały nie toleruje marchewki, to na razie z niej zrezygnuj- gdzie Wam się spieszy? 😉 Zwłaszcza, że jak pisze anai Milan jest wcześniakiem. Spokojnie, z czasem jego układ się dostosuje to "dorosłego" jedzenia- a czy w wieku 4 czy 7 miesięcy- nie ma różnicy.
kenna odstaw marchewke,a za jakiś czas spróbujesz znów. Albo olej marchewkę i daj małemu ziemniaczka.
Taaaak! Ziemniaczek wygrywa konkurencję z marchewką 😉
Moja mama twierdzi, że dawać, że się musi przyzwyczaić, bo ona nam dała po prostu zamiast mleka butlę z zupką i nie było problemu, a 6 miesięczny syn jej siostry to już siadał z nimi normalnie do obiadu i jadł pogniecione ziemniaki z sosem. Ja jestem zdania, że mogłabym czekać na samym mleku nawet do końca 6 miesiąca, ale nie wiem już, co zrobić... wszyscy dają jakiś 1 posiłek od 4 miesiąca... Mama radzi mi też...

Hehe, mamy i tesciowe... potrafia zakompleksisc kazda mame 😉 Kazde dziecko jest inne i Twoj syn nic nie musi. A tak z ciekawosci czemu chcesz sztuczne mleko wprowadzac?

Noi chyba nie wszyscy wprowadzaja inne pokarmy od 4 miesiaca? Bo nas w szkole rodzenia instruowano ze do 6 miesiaca wylacznie mleko matki 👀 i nawet dopajac nie trzeba (a czesto wrecz nie nalezy).
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 września 2012 14:05
Mi babcia też radziła "jedz duuuuuuużo pomidorów, bo zdrowe, potrzebne itd." i tłukła mi to do głowy kilka razy przy każdej wizycie. Efekt? Mała prawdopodobnie właśnie od nich dostała wysypki 😎 Bo babcia nie wzięła pod uwagę, że teraz pomidory są taką chemią pryskane, że masakrycznie uczulają... 🙄
[quote author=kenna link=topic=74.msg1530565#msg1530565 date=1348313613]
Moja mama twierdzi, że dawać, że się musi przyzwyczaić, bo ona nam dała po prostu zamiast mleka butlę z zupką i nie było problemu, a 6 miesięczny syn jej siostry to już siadał z nimi normalnie do obiadu i jadł pogniecione ziemniaki z sosem. Ja jestem zdania, że mogłabym czekać na samym mleku nawet do końca 6 miesiąca, ale nie wiem już, co zrobić... wszyscy dają jakiś 1 posiłek od 4 miesiąca... Mama radzi mi też...

Hehe, mamy i tesciowe... potrafia zakompleksisc kazda mame 😉 Kazde dziecko jest inne i Twoj syn nic nie musi. A tak z ciekawosci czemu chcesz sztuczne mleko wprowadzac?

Noi chyba nie wszyscy wprowadzaja inne pokarmy od 4 miesiaca? Bo nas w szkole rodzenia instruowano ze do 6 miesiaca wylacznie mleko matki 👀 i nawet dopajac nie trzeba (a czesto wrecz nie nalezy).
[/quote]

Mój jest tego przykładem, bo karmiałam tylko i wyłącznie piersią prawie do skończenia 6 miesiąca i nadal tylko 1-2 posiłki są inne albo bywają dni kiedy jest na samej piersi z małą dokładką kaszki jak braknie mi mleka. Od tygodnia dopiero dostaje soczki ( sporadycznie dopajam przy obiadku ).

Przy wcześniaku poczekałabym z rozszerzaniem diety do momentu w którym faktycznie malcowi zaczęłoby brakować mojego mleka ( nie najadałby się do syta mimo wypicia obu piersi ). Jestem zdania, że póki mleko syci to nie ma co wprowadzać innych dań ( no bo po co  ❓ , swojemu słoiczki te po 4 miesiącu wprowadzałam po trochu dopiero w połowie 5 miesiąca)
anai, tylko że część moich "doradców" twierdzi, że takie objawy miną, że mam dawać, a organizm się przyzwyczai. Ale i tak jestem już przekonana, że odpuszczę sobie tą zupkę, co najwyżej za tydzień-dwa spróbuję, tak jak pisze Muffinka, ziemniaczka 🙂

CzarownicaSa, odkąd mam dziecko jestem bardzo wrażliwa na wszystkie straszne historie - dosłownie serce mi się kraje, nie mogę słuchać wiadomości ani oglądać filmów, bo bardzo wszystko przeżywam. Przed ciążą tak nie miałam... Jeśli chodzi o obiadki, to nigdzie mi się nie spieszy, mama po prostu mnie namawiała usłyszawszy, że gastroenterolog zalecił dawać "do spróbowania" jakieś danie, a objawy kazała mi przetrzymać, bo niby układ pokarmowy musi się przyzwyczaić... A co do pomidorów - ja ich od początku karmienia unikam, bo mi mówiono, że kwas pomidorowy jest ciężkostrawny dla dziecka  😲

bobek, miałam spróbować przejść na mm, bo Milan ma zwiększony refluks. Tzn. miał długi czas zanim zaczęłam swoje mleko zagęszczać preparatem do zagęszczania - Bebilon Nutriton i jest dużo lepiej, a właściwie to już bez objawów było. Jest to jedynie działanie objawowe, a ten refluks musi mieć jakąś przyczynę. I jest taki pomysł, że powodem jest moje mleko - może laktoza (chociaż miał test na nietolerancję i wyszedł negatywny), może jakiś inny składnik, nie wiadomo. Ja mojego mleka mam baardzo dużo, dużo więcej, niż Milan wypija.

Przekonałyście mnie, żeby się nie spieszyć z tymi słoikami.  :kwiatek:
kochani potrzebuje pomocy
Moje dziecko z powodu anginy przyjmuje antybiotyk Ospamox ( pierwsza dawka wbyła w poniedziałek jutro kończę kuracje)

Od przedwczoraj pojawiła sie biegunka ( dostaje osłonowo od początku antykoterapii Dicoflor raz dziennie )
Wczoraj bylam na kontroli u lekarza. Moja pediatra stwierdziła ze to niestety skutrek uboczny podawania antybiotyku o szerokim spektrum działania.
Dzis w kupie pojawiła sie krew a raczej wydaje mi sie że to jest krew ( strzępki bladorózowe )
Wyczytałam w tej ulotce od leku że jak się pojawi krew mam niezwłocznie się udać do lekarza bo to może być rzekomobłoniaste zapalenie jelita grubego
Mlodego brzuch nie boli brzuch nie jest tkliwy na dotyk nie ma goraczki.
i sie zastanawiam czy ja już mam panikować i jechac na ostry czy poczekać.
W mordkę jeżyka no jak nie urok to kupa..... juz głupia jestem

Ps. przepraszam że tak w sobotę wieczorem o kupie sie rozpisuje ale na prawde nie wiem co mam robić
Ja bym to z lekarzem skonsultowala. Nie ma jakiejś poradni 24/7 czynnej? Ostry dyżur to czekanie i nerwy a tak w razie czego dostaniesz skierowanie do szpitala. Osobiście bym tak zrobiła. Nas co chwila do szpitala kierują ze względu na to, ze młody jest wczesniakiem. Jednak uważam, ze lepiej przedobrzyc niż zaniedbac.

Przy okazji witam wszystkich, jestem mama 11 tygodniowego Ignacego i z zaciekawieniem Was czytam od kilku miesięcy.
Hej kochane 🙁(
zaczęłam plamić 🙁
znowu biorę duphaston, luteinę i nospę 🙁(
Muszę leżeć plackiem i w poniedziałek do mojej lekarki. Jeśli mocniej się rozkręci od razu mam gnać do szpitala 🙁(
Tak się boję 🙁(
Zet, witamy! Napisz coś więcej o synku!
Cierp1enie, leż, odpoczywaj, postaraj się niestresować, może książkę poczytaj? Trzymam mocno kciuki, żeby przeszło! Myśl pozytywnie 🙂
cierp1enie będzie dobrze, nie martw się na sapas, bo to nie polepsza sprawy  :kwiatek:

Zet fajnie, że się ujawniłaś, a nie nadal tylko czytasz 🙂


AleksandraAlicja
trochę mnie pocieszyłaś, bo ja do tej pory się czuje jakbym toczyła swoje życie, a ciąża "szła obok" i zupełnie mnie nie dotyczyła  😡 Mimo, że czuję ruchy bobasa, że mi zaczyna rosnąć brzuszek, to żadnych emocji rodzicielskich jak na razie nie mam  😡  Jem i nie myślę, że to także moje dziecko je... widzę dziecięce ubranka- no fajne małe ciuszki... zabawki no...dla dziecka, ale że dla mojego..No jakoś nie wiem nie dociera to do mnie czy jak? Strasznie dziwne to wszystko...

I melduję, że moje samopoczucie jest jeszcze gorsze niż ostatnio. Nawet z mężem się pokłóciłam  🤬
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się