Kącik WEGE :-)

tak tu trwa dyskusja trochę o ideologii... ja przstałam jesć mięso z jakiś tam powodów i nagle bam! Wsyztskim moim znajomym i rodzinie to przeszkadza. Jestem karmiona ideologią "zdrowotności spożywania mięsa". Kurwizny można dostać. I oczywiście jestem debilem, że czytam składy produktów i nie kupuję tych np. z zęlatyną wieprzową, typu zelki ale i śmietana (tak, tak, firmy Jana ma w składzie świnkę).
nagle wszystkim dookoła przeszkadzają moje poglądy bo sa inne. czy ja ich nawracam na niejedzenie mięsa - nie. Ale jak się mnie nawraca na jedzenie mięsa to już sobie wyćwiczyłam parę durnych argumentów, (te działają na ćwoków ode mnie ze wsi), typu, że Jezus był wegetarianinem i nakłaniał do niejedzenia mięsa.

A już pytanie w stylu "to co ty będziesz jeść jak nie mięso" (moja mama) "no wszystko mamo tylko nie mięso", "czyli co, nic!", to mnie rozwala. No bo bez mięsa się nie da.

Ostatnio mieliśmy w rodzinie koszmar, bo moja chrzesna zachorowała na raka. Oczywiście każdy jej chciał pomóc i podtykał różne to metody i terapie. I te były dobre. ja się wgryzlam w temat i wyszło, że wiekszość diet "antyrakowych" propaguje bezmięsnosć... i to już się nie podobało rodzinie. Jak widać nasze uwarunkowania stadno - kulturowe są ogromne. jakbym znalazła gdzieś info, że do walki z rakiem dobfrze jest sobie świeczkę w dupę wsadzić i podpalic i tak 5 razy diznnie to by jej (tej chorej) w preznecie kupili kontener świeczek. Ale jak znalazłam info o "niejedzeniu mięsa" to afera w stadzie mięsżerców! jak to! Jak można! Zamach na status quo.

Nota bene polecam wam poczytać o diecie dr. Budwig.
Jejku, jak tak przeczytałam wypowiedź kotbury, to aż sobie przypomniałam początkową reakcję mojej famili. Ale teraz jest cudnie, bardzo szanują moją decyzję i się do niej przychylają - nawet w kwestii weganizmu. Po jakimś czasie na pewno im minie, nie przejmuj się  😉

Ja zaobserwowałam wzmożone zainteresowanie tematem wege wśród moich znajomych. Co chwila ktoś do mnie pisze w tej sprawie, dopytuje się i wyraża chęć spróbowania. Ciekawe, czy to przez tą aferę z ubojem rytualnym, czy co? Tak czy siak jest to bardzo miłe, więc z radością służę im radą. Fajnie, że nas przybywa, może w końcu w jakiś sposób poprawi to sytuację zwierząt rzeźnych.

A swoją drogą skoro o zwierzętach rzeźnych mowa, to jadę prawdopodobnie w przyszłym tyg. po króla mięsnego. Do domu, do kochania, pieszczenia i miziania  😍 Wezmę go od dziadka TŻta, który niestety hoduje je na mięso. Wszystkich nie uratuje, ale chociaż jeden pozna życie poza klatką, trawę, słońce. Cieszę się jak dziecko....  💃
.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 sierpnia 2013 22:36

może byłabym wegetarianką, gdyby to, że tego kurczaka nie zjem, ocaliłoby go. ale on po prostu trafi na talerz kogoś innego.


Zostawmy talerz innego człowieka w spokoju, zajmijmy się swoim, bo najważniejsze to zacząć od siebie.


To ma się też bardzo dobrze do tego jak wege próbują wszystkożernych przestawić wstawiając linki do jakiś badań o mleku, mięsie itp.Działa to w dwie strony..
Ale JARA, jakie to jest nawracanie czy wtrącanie się? Ot, informacja. Ja jakoś nie mam problemu jak ktoś wstawia artykuł, w którym piszą o zdrowych rybach czy dobrym wpływie jajek, czy czegoś tam jeszcze. Czemu więc wszystkożercy reagują alergicznie? Przecież to jest celem informacyjnym, można się do tego ustosunkować, można wyciągnąć kontrargumenty, ale do licha, czemu pojawiają się pretensje o atak i nawracanie?? Gdzie tu jest nawracanie. Że niby samo wstawienie linka, to już jakieś nawracanie. Ja coraz bardziej zauważam, że to nie wege mają problem z mięsojadami, tylko mięsojady z wege (mięsojady nie jest tu użyte pejoratywnie, żeby nie było).
Wytłumacz mi to proszę, czemu odbierasz to w ten sposób? Czy wolno dzielić się tylko określonymi informacjami, inne są zabronione/niepoprawne?
nasuwa mi się porównanie (trochę nieszczęśliwe) z lekarzami i ich reakcją na wstawianie linków z np. homeopatią lub pseudonaukowymi bzdurami. Niby tylko link, niby do niczego nie namawia, ale burza zawsze się rozpęta 🙂 .
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 sierpnia 2013 07:20
ale mieso jest normalna czescia diety. Tak samo jak jest nia nabial, czy inne produkty pochodzenia zwierzecego. Poza tym, nie zauwazylam, zeby jakis miesozerca zawziecie atakowal wegetarian takimi linkami 🙂 ale moze ja zyje w jakims alternatywnym swiecie.
nie, to wege lub po prostu ludzie świadomi często wrzucają linki np o zdrowszych zamiennikach i diecie itp, wystarczy link, a 'nożyce się odezwą'
ja w pracy jestem jedną z niewielu wege, przynajmniej w towarzystwie tych, z którymi się stołuję. W kantynie są zawsze dania wegetariańskie, ale jak przynoszę swoje, samodzielnie zrobione to wszyscy zawsze pytają 😉

Odnośnie inspiracji - blog olgasmile
madmaddie, a czytalas co pisze kotbury? bo wierze ze kazda z nas przez to przeszla - nie jest to atak? Wiele, wiele razy spotkalam sie z negatywnymi reakcjami dotyczacymi mojej diety, ba, kuzyn probowal dorzucac mi cos do jedzenia, wkladal kielbasy do lozka - niby dla zartu, dorosly facet, ale jednak. Wobec tego uwazam ze wege sa o wiele bardziej atakowani i nierozumiani niz odwrotnie...

Dlatego, kotbury, po prostu olewaj. Przejdzie im 🙂 Moja tesciowa tez uwazala mnie za wyrzutka, za wegetarianskie wesele chciala mnie spalic na stosie, ale teraz sama z siebie gotuje dla mnie osobne zupy czy dania. Daj im czas zeby sie oswoili i rob dalej swoje.
Czy ja mam mylne wrażenie czy do tego wątku zaczęły wchodzić osoby, które są anty wegetarianizm i sieją ferment?

To niech sobie założą wątek wege jest do dupy i niech tu fermentu nie sieją🙂


Przestałam jesc mięso z pobudek b. egoistycznych (niestetey), zaraz napiszę jakich. Jestem egoistą w zakresie żarcia padliny bo tak zostałam wychowana. Przesiąkłam kulturą podziału świata na zwierzęta jadalne... czyli w sumie rzeczy i zwierzęta niejadalne.
Pierwsze "świtanie" miałam jak mieszkałam poza Polską z Chińczykami a potem poza Europą. Chcąc realnie poznać inne kultury trzeba je zrozumieć a co za tym idize nie negować, w pełni tolerować itd. I nagle zwierzę niejadalne w mojeje kulturze stało się rzeczą i się zaczęlam zastanawiać co daje psu przewagę nad świnią?
Byłam do niedawna  doskonałym "obywatelem korporacyjnym". Zapierd...am w "korporacji" dla innych korporacji i pieniądze, które od nich dostaję wydaję na produkty korporacji, min. paszę (bo nie nazwę tego żywnością).

Od pierwszych "przebłysków świadomości" minieło wiele lat i dopiero niedawno nic nie stało mi na przeszkodzie i and głową i nikt nie dorzucal mi mięsa do zupy. Ale szukałam i tak jakiegoś 'zamykającego usta otoczneiu" pretekstu. I pojawił się - anemia.
Skrajnie niskie wyniki żelaz we krwi. Więc lekarze kazli jeść więcej mięsa, a ja już byłam maksymalnym mięsożercą ale jadłam więcej, tatary itd. wszysko co ma żelazo... a wyniki jeszcze gorsze. Doszły do tego dziwne zmiany skórne głównie na twarzy, leczone w końcu sterydami- zero efektu.

Żelazo wróciło mi do normy po koło 2 miesiącach od dostawienia mięsa, zmiany skórne zaczłęy się wygajać jakoś po tygodniu. Szok, nawet dla mnie. Lekarz nabiera wody w usta i patrzy jak na wariatkę.

Mój egoizm polega na tym, że ja niestty umiem "niewidzieć problemu uboju zwierząt".
Do niejedzenia mięska skłoniły mnie głównie aspekty zdrowotne (sorki ale linki wstawione przez Tunridę są niewarygodne, w sensie, że skupiają sie tylko na pozytywnych aspektach żywienia się białkiem zwierzęcym, pomijajać kompletnie te negatywne) oraz ponieką aspekty 'hmmm nie wiem czy słowow religijne to dobre określenie. Chodzi raczej o ekologię głęboką, o to, że badania pokazują, zę mózg osób nijedzących mięsa pracuje inaczej, itd.
Nawet nasz instutut zdrowia dzicka musiał przzynac, że dzieci wegetariańskie mają wyższe IQ ...

Do tego tak jak napisałam- nie chcę być niewolnikiem korporacji. A to duże formy wciskają w nas takie pasze.
W tym roku mam włąsny warzywnik - różnica kolosalna. Żadnej chemi, ządnego sztucznego nawożenia. wszysci mi pierniczyli, że nic mi nie urośnie, zę mi zraz zje jak nie poryskam itd. Jest kompletnie na odwrót. Mam najładniejsze ogórki, pomidory, owoce w okolicy!!!
Nie no.... ale przecież rozmowa była o tym, że wstawianie ludziom linków nie jest narzucaniem się, a tylko możliwością pokazania innej drogi i zapoznania się z wiadomościami. Być może wegetarianie nie wiedzą, że mięso jest zdrowe.
To TYLKO wstawianie linków. Ja przecież nikogo nie nawracam. Nic na siłę, nie?

Znikam. Ale prawda, że nie do końca wam miło i fajnie? Podobnie mogą się czuć osoby, którym się podrzuca linki o tym, jakie to mięso jest niezdrowe, a wegetarianizm jaki zdrowy.
Tylko tyle.

I nie przeszkadzam już.   :kwiatek:
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 sierpnia 2013 14:20
ja tam chcialam tylko powiedziec, ze ja nie jestem przeciw wegetarianizmowi, tylko mowieniu ze mieso jest niezdrowe.
Wstawianie linków o mięsie w wątku o wege nie jest może najstosowniejsze ze względu na kwestie etyczne. Wątek o odchudzaniu jest neutralny, są tam również osoby wege. Jakbym wstawiła link, że chipsy są niezdrowe, albo soja to nie byłoby problemu. Jakby był wątek na re volcie "Kącik mięsożerców" to raczej nikt by tam nie wstawiał linków o mięsku nafaszerowanym tym czy owym, bo i po co? Po prostu myslałam, że w wątku o odchudzaniu porusza się kwestie zdrowego odżywiania (a każdy ma jego własny obraz i MA do tego prawo) i można link tego typu wstawić. Widocznie było to bardzo "niepoprawne politycznie", przepraszam, już nie będę.

madmaddie, a dlaczego ktoś ma nie mówić, że mięso jest niezdrowe, skoro tak uważa? Zmusza Cię tym do zaprzestania konsumpcji?
W wątku odchudzaniowym od paru stron jest gadka o niezdrowym McDonaldzie, czy ktoś się rzuca, że to jakieś nawracanie? Jeden uważa, że to zdrowe, drugi że niezdrowe, inny że raz na jakiś czas można zjeść.

A jedzcie sobie te kotlety i polędwiczki, nikt Wam tego z ręki nie wyrwie, tym bardziej przez internet  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 sierpnia 2013 15:38
Meise, co innego, jesli ktos, tak jak kotbury, nie moze jesc miesa ze wzgledow zdrowotnych, ale mieso jest jednym ze skladnikow prawidlowo zbliansowanej diety zdrowego czlowieka. I to nie jest tak ze ktos UWAZA, ze jedzenie z McD jest niezdrowe, tylko to po prostu jest FAKT. Takim samym faktem jest, ze mieso jest zdrowe (bo zawiera cenne skladniki budulcowe).
Moze ja jestem skostniala. Nieoswiecona totalnie. Ale bardziej wierze w podrecznik do nauki o czlowieku, w ktorym mam z czego sie organizm sklada, co mu jest potrzebne, niz czyjekolwiek ZDANIE ze mieso jest niezdrowe.
Ja nie moge pic za duzo mleka, bo mam uczulenie. Ale nikomu nie powiem ze mleko jest niezdrowe. Powiem, ze mi w nadmiarze, szkodzi.
A skąd wiadomo, że jedzenie z Maca jest niezdrowe? A może to tez wszystko są pseudonaukowe banialuki? Na pewno są osoby, kto regularnie jadają w Macu i maja się dobrze. Więc w takim wypadku nie masz prawa twierdzić, że jest niezdrowe, tylko, że co najwyżej Tobie i część społeczeństwa nie służy. Dla mnie faktem jest, że mięso jedzone w takich ilościach, jak robią to dzisiejsi ludzie z krajów rozwiniętych jest niezdrowe. Pomijając już produkcję mięsa, rózne przekręty itd. Nie przeczę, że mięso ze wsi w rozsądnych ilościach jest zdrowe. Link, który wklejałam nie twierdził, że mięso samo w sobie jest niezdrowe. Ale jakbym teraz poprosiła o taka moją wypowiedx, czy nawet cytat z artykułu (że mięso ogółem jest be) to nikt by nie znalazł i byłoby jak w wątku odchudzaniowym, gdzie tunrida cos sobie wymyśliła, a potem za nic nie mogła znaleźć takiej mojej wypowiedzi. Więc juz odpuszczam sobie.

To jałowa dyskusja. Obiecuję ograniczyć się z moimi pseudonaukowymi artykułami do wątku wege (chociaż i tu już strach coś wstawiać), gdzie pewnie jest najwięcej zainteresowanych  😉
[quote author=madmaddie link=topic=739.msg1847175#msg1847175 date=1376145493]
Meise, co innego, jesli ktos, tak jak kotbury, nie moze jesc miesa ze wzgledow zdrowotnych, ale mieso jest jednym ze skladnikow prawidlowo zbliansowanej diety zdrowego czlowieka. I to nie jest tak ze ktos UWAZA, ze jedzenie z McD jest niezdrowe, tylko to po prostu jest FAKT. Takim samym faktem jest, ze mieso jest zdrowe (bo zawiera cenne skladniki budulcowe).
/quote


Ale mięso nie jest zdrowe. Badania pokazują, że konsumpcja mięsa to jedna z przyczyn powstawania nowotworów. Gadka o składnikach budulcowych jest gadka bardzo uproszczona. Coś jak odchudzanie oparte li tylko na liczeniu kalorii.
Ja tam osobiście nie mam nic przeciwko, że  tunrida np.wstawiła linki pro mięso. Te artykuły są dziecinne i chyba żadnego zdrowego człowieka nie przekonają do zdrowotności takiej diety.  Ale mam przeciwko gdy ktoś do mnie mówi per Wy. Ja nie należę do żadnej partii, grupy czy wyznania. Jestem ateista. Głównie dlatego, ze w tym kraju Kościół kat. Tak mylnie interpretuje biblie i daje przyzwolenie na traktowanie innych istot jako tych, które msja służyć ludziom.

O żeby było jasne względu zdrowotne u mnie były zaskoczeniem nawet dla mnie
z linku
Dane statystyczne pokazują, że spożycie wieprzowiny w Polsce wynosi około 42,5kg, podczas gdy długowieczni Hiszpanie zjadają rocznie 66,1kg wieprzowiny, Duńczycy 64,2kg, Niemcy 53,3kg, Austriacy 59,5kg, Portugalczycy 46,4kg, Belgowie 43,5kg. Niewiele mniej wieprzowiny od nas jedzą Francuzi  37,9kg, Włosi 36,9kg, Irlandczycy 36,1kg i Szwedzi 34,7kg. Powyższe dane świadczą raczej o tym, że spożycie mięsa sprzyja długowieczności.
to dopiero wniosek wyssany z palca  😵
Artykuły są jakie są, bo wynalazłam je w przeciągu 15 sekund wpisując w google cokolwiek o mięsie. Wstawiłam te linki TYLKO po to, żeby pokazać wam, że teksty "ja tylko wstawiam linki i nikogo nie nawracam" niekoniecznie muszą być tak odbierane, jak sądzi osoba wstawiająca link. Bo część z was poczuła się urażona i rozdrażniona, tym że je wstawiłam. ( bo to nie takie miejsce, bo załóż se inny wątek) czyli jednak NIE SPODOBAŁO się to wam. I o to mi chodziło.  🙂

W nosie mam kto je mięso a kto go nie je. I co jedzą różni ludzie. Póki mnie nie krzywdzą, mogą nawet sobie żyć energią z drzew. Po prostu nie lubię nawracania na siłę.
Co innego jeśliby ktoś się spytał wegetarianina "hej...ty nie jesz mięsa? Ale przecież ono ma tyle ważnych składników. Nie masz problemów i niedoborów?" I wtedy osoba wege wali argumentami jak z rękawa i przykładami i linkami. I ok.

Mam wegetariankę w zespole. Nie obnosi się z tym i nikomu nie podstawia żadnych linków ani opracowań na te tematy. Kto chce- pyta. I odpowiedzi uzyskuje. Kto nie chce, nie pyta.

Badania, opracowania....ech... wiem jak są tworzone.  😵 Czasami ze wszelkimi błędami już na wyjściu. Nie należy w ciemno ufać takim różnym opracowaniom.


ps- i skończmy te dyskusję, bo do niczego nie prowadzi i tylko wam miesza w waszym wątku


W nosie mam kto je mięso a kto go nie je. I co jedzą różni ludzie. Póki mnie nie krzywdzą, mogą nawet sobie żyć energią z drzew. Po prostu nie lubię nawracania na siłę.
Co innego jeśliby ktoś się spytał wegetarianina "hej...ty nie jesz mięsa? Ale przecież ono ma tyle ważnych składników. Nie masz problemów i niedoborów?" I wtedy osoba wege wali argumentami jak z rękawa i przykładami i linkami. I ok.

Mam wegetariankę w zespole. Nie obnosi się z tym i nikomu nie podstawia żadnych linków ani opracowań na te tematy. Kto chce- pyta. I odpowiedzi uzyskuje. Kto nie chce, nie pyta.

Badania, opracowania....ech... wiem jak są tworzone.  😵 Czasami ze wszelkimi błędami już na wyjściu. Nie należy w ciemno ufać takim różnym opracowaniom.


ps- i skończmy te dyskusję, bo do niczego nie prowadzi i tylko wam miesza w waszym wątku


Ta dyskusja jest ważna, bo Tunrida łądnie ujęłaś to co mnie zanim przestałam jesć mięso także drażniło. wegetarianizm kojarzył mi się z bandą rozhisteryzowanych małolatek, użalających się nad biednymi kurczaczkami. Do tego w parze często szedł specyficzny ubiór, uzesanie i gusta muzyczne.

Jak napisałam nie znoszę jak się mnie próbuje wczielać do jakiegoś ugrupowania (partia, religia, itd. dla nie to jeden pies) tylko jestem osobą niezależną. ja się takich ludzie nawracającyh mnie na niejedzenie mięsa po prostu bałam, że będą chcli abym się zachowywała tak jak oni, ubierała tak jak oni i myślała tak jak oni.

I tak jak napsiłam, nie jem mięsa. Takie zachowanie określane ejst słowem wegetarianizm, ale ja się nie czuję jakimś "wegetarianinem- przedstawicielem jakiejś grupy". Dlatego nie podobało mi się kreślenie "wy", "wam się nie spodobało". Nie ma żadnego "Wam". Jesteśmy zbiorem ale jednostek. każdy ma inne pobudki do niekonsumowania zwierząt.
U mnie niejdzenie mięsa jest częścią głebszego podejścia do sprawy - nie chce być zależna od korporacji, nie chcę być niewolnikiem koncernów. samowystarczalność żywieniowa, do której dążę daje niesmowite poczucie wolności.
ovca   Per aspera donikąd
10 sierpnia 2013 20:35
W nosie mam kto je mięso a kto go nie je. I co jedzą różni ludzie. Póki mnie nie krzywdzą, mogą nawet sobie żyć energią z drzew. Po prostu nie lubię nawracania na siłę.
Co innego jeśliby ktoś się spytał wegetarianina "hej...ty nie jesz mięsa? Ale przecież ono ma tyle ważnych składników. Nie masz problemów i niedoborów?" I wtedy osoba wege wali argumentami jak z rękawa i przykładami i linkami. I ok.


ja spotykam się z podejściem w drugą stronę- czułam się nawracana na jedzenie mięsa. Mam koleżankę w pracy która traktuje mnie jak kosmitkę, regularnie ZAGLĄDAŁA mi w kanapki i obiady jakby miała tam znaleźć bóg wie co, próbowała mnie przekonać że ryba to nie mięso i że powinnam ją jeść bo w piątek można, ciągle podrzucała mi linki na temat szkodliwości niejedzenia mięsa. Kiedyś zadzwoniła i ściągnęła mnie z drugiego końca lotniska tylko po to żeby pokazać mi artykuł- że powstanie mięso wytworzone laboratoryjnie! alleluja, jestem uratowana  🙇
a sama w pracy średnio trzy razy dziennie je...zalewane zupki złoty kurczak  😎
ovca-moja siostra ma dokładnie taką samą sytuację w pracy jak Ty. Dodatkowo ogranicza cukier i słodkości, na co szefostwo parę razy dziennie przynosi jej słodkie soki, ciastka, batony i namawia do zjedzenia (co z tego, że do pracy przynosi swoje kanapki, nawet obiad)... Nie wiem, może mają w tym jakąś frajdę.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 sierpnia 2013 22:03
Mnie ciekawi czy wege posiadają mięsożerne zwierzęta i czym je karmią 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 sierpnia 2013 22:08
są tacy co psom nie dają mięsa 😉

ja chyba serio w alternatywnym świecie żyję, bo nigdzie szykanowania wegetarian nie zauważyłam.  👀 wszyscy mają to gdzieś  🤔wirek:

To oczywiste, nie jesteś wege, nie jestes blisko z żadnym wegetarianinem (tak przypuszczam), to jak możesz zauważać takie rzeczy? Jak się jest w temacie na codzień, to non stop zdarzają się tego typu sytuacje, zwłaszcza w nowym towarzystwie, gdzie temat dla nowo poznanych ludzi jest obcy.

JARA, ja na szczęście nie mam takiego dylematu, bo kotów szczerze nie znoszę (tak, nie kocham wszystkich zwierzątek), za psami nie przepadam (wyjątkiem są boksery  🙂😉. Natomiast wiele wegusów ma ten dylemat i wcale im tego nie zazdroszczę.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 sierpnia 2013 22:27
Mi wege kompletnie nie przeszkadzają. I nie wpadam tu po to żeby zasiać ferment, ale żeby podejrzeć jakiś Meisowy przepis, bo są super! I pasują mi przepisy, smaki, a nie ta cała ideologia.
Tak jak wege wkurza otoczenie, które nie rozumie jak można nie jeść mięsa, tak mnie - mięsojada jak to nazywacie wkurza wstawianie jakie to mięso nie jest niezdrowe. Każdy z nas ma jakiś wybór i krytykowanie wege za to i miesojadów jest .. niesmaczny 😉

A temat karmienia zwierząt tak wpadł mi dziś do głowy w pociągu jak czytałam posta ktobury. Jako wege miałabym chyba ogromny dylemat, bo w obecnej chwili mój pies jest 100% miesożrecą - je surowe mięso: jagnięcinę, baraninę, strusia, koninę, jelenia. Same ładne, zdrowe i puszyste zwierzątka.
Mój pies jest zdolny do tego, żeby sobie znaleźć i zabić jakieś zwierzę, jest odpowiednio do tego przystosowany (pazury, kły, krótkie jelita), ale z wiadomych względów tego nie robi. Je mięso, ktore sama mu kupuję. Psy są mięsożercami w przeciwieństwie do ludzi. Poza tym nie czuję się tak pewnie, żeby układać psu wegetariańską/wegańską dietę.
JARA, miło mi, że moje przepisy sie podobaja, będę coś częściej zamieszczać  :kwiatek:
Florcik, a psy nie są wszystkożerne? Koty są 100% mięsożerne.
Temat wege psów jest jeszcze mega kontrowersyjny w naszym kraju, natomiast w takich Niemczech dieta wege jest uznana za pelnowartościową przez niemiecki związek kynologiczny, kiedyś dużo o tym czytałam na niemieckich i ang. stronach. Chodzi o bilans, wartości odżywcze, a nie o mięso czy niemięso.
W Niemczech jest nawet całe schronisko, gdzie wszystkie psiaki są wege i każdy jeden żyje i ma się doskonale. Tylko nie pytajcie prosze, czy nowi właściciele muszą go potem tak karmić, myśle, że to już wybór każdego. Najważniejsze, to żeby zwierz był zdrowy  😉
Ja też zawsze myslałam, że psy są tylko mięsożerne, aż zobaczyłam na własne oczy jak dwa rosłe psy (jeden to jakiś myśliwski był nawet) pogryzły sie o marchew..  😁

ps. z obawa wysyłam tego posta, bo wiem jakie kontrowersje wywołuje ten temat. Ale warto troche o tym poczytać i odłożyć na bok uprzedzenia  😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 sierpnia 2013 22:44
Psy są mięsożerne, są takimi samymi drapieżnikami jak wilki. Jedyny pokarm roślinny jaki pobierają to ten z żołądka ofiary.

Psy są mięsożercami w przeciwieństwie do ludzi.
To czy człowiek jest mięsożerny, wszystkożerny czy roślinożerny to temat rzeka. Mnóstwo stron, for i innych gdzie się ludzie wykłócają. 40 tysięcy lat temu ludzie nie jedli mleczu, a polowali na mamuty. Nawet szympans jest wszystkożerny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się