Co zrobić, żeby koń przytył/ schudł ?
Anetko, to przykre, współczuje straty.Gdy mój Maszek sie urodził, kobyłce bardzo szybko skonczył sie pokarm. Karmiła go raptem miesiac. Na domar złego ,roztrzaskało się jej kopytko, musiała jechac do szpitala. Stanelismy przed dylematem czy malec wówczas 3 miesięczny zrebak powinien z nią jechac. Decyzja była na nie. Skoro go nie karmila a w szpitalu mogą byc rózne konie, rózne choroby to po co. A jednak malec tęskinil, szukal i wyzwał matkę. Na moje wielkie szczęscie wówczas klacz forumowej Cobrinhy przygarnęła malca i zastępowała mu matkę.
Aneta takiego maluszka kocha się potem baardzo mocno, zdecydowanie mocniej niż inne konie.
Jej matka była dla mnie wszystkim. Ona była koniem do końca życia. Nie wiedziałam,że życie może tak krótko trwać 🙁
Tak maluszek jest teraz najważniejszy i wiem, że będzie największym moim oczkiem w głowie.
Nasza młoda została osierocona w wieku 4 miesięcy, jadła paszę dla źrebaków PAVO, potem dodsona - nie wiem na ile jej to pomogło, ale odpukać chowa się zdrowo (ma 4 lata). Miała przejścia z brzuchem (robaczyce, skłonności do kolek), ale to pewnie nie tyle przez osierocenie, co przez fatalne warunki chowu, w których się urodziła. Uważajcie tylko, żeby z sierotki nie zrobić konioczłowieka, bo to się często zdarza - traktujcie malucha jak konia przede wszytskim... przepraszam, jeśli piszę oczywistości.
BTW. trochę nie ten temat chyba na to pytanie? Może dałoby się przenieść posty?
Post pod postem, na wypadek gdyby jakiś mod jednak się zlitował i przeniósł wątek powyżej, gdzieś gdzie będzie bardziej pasował :kwiatek: Bo teraz chcę zapytać w temacie wątku.
HELP, ja już naprawdę nie mam pomysłu, może ktoś mi doradzi w temacie jak ODCHUDZIĆ konia. Kobyła (kuc walijski/arab) naprawdę tyje w oczach, szyjsko się robi jak u zimnioka. Rusza się coraz mniej chętnie. Ograniczenie żarcia: w nocy ma dostępne siano w siatce z małymi oczkami (3 cm), zjada dość mało. Mniej niż wtedy, kiedy miała rzucane na glebę. Kolacja to suplement mineralny (CA Trace + MgO) z garścią sieczki i dwiema łyżkami musli (żeby coś proszek magnezowy "złapało"😉. W dzień jest na pastwisku ze śladową ilością trawy z czwórką kumpli. Rusza się nie za dużo. W stadku raczej rządzi, więc nikt jej nie przestawia. Ona przestawia raczej władczym machnięciem głowy (niezbyt wiele kalorii na to idzie). Sprowadzam dla niej kaganiec, ale nie wiem jak to będzie na TAK krótkiej trawie (nie chcę, żeby totalnie głodowała - wrzody). Czy jedyną opcją w tym zakresie jest wywalenie jej na piasek z sianem w "spowalniaczu"? Musiałaby być zupełnie sama i na bardzo małym wybiegu 🙁 więc mnie ta opcja nie pociąga za bardzo, to ostateczność...
Robota: próbowałam trochę ją zmusić do pracy, ale zaczęły jej puchnąć nogi + sztywność ruchów. Może to przez twarde podłoże? Niestety mam do wyboru twarde albo kopne :/ ewentualnie teren. Czy ktoś miał takie doświadczenia z grubasem (puchące nogi po robocie)? Jedyne na co reaguje pozytywnie (rusza się lepiej, chętniej, nie widać bolesności później) to długie stępy w terenie - w ręku, najlepiej z brodzeniem w wodzie w trakcie. No ale czy schudnie na czymś takim?? Czy komuś się udało odchudzić konia samym stępem? Jeśli tak, to w jakiej dawce? Jeśli się da, to stanę na głowie i znajdę czas. Jeśli nie (tak myślę), to jak intensywna musi być praca, zeby koń schudł i jak do niej wdrożyc cysternę bez kondycji, żeby nie zrobić krzywdy?
Wszyscy tu na wątku chcą tuczyć - ja chętnie utuczę dowolnego konia - przyjechał do nas szkieletowaty folblut, w tej chwili już jest na górnej granicy normy swojego wieku (3 lata) jak dla mnie (nie widać żeber dopóki nie biega, dupcia już nie dachowata, jakiś czas nawet była rozłupana... :zemdlal🙂
dea, kaganiec sie SPRAWDZA!! U nas kuc chodzi, trawa drastycznie kiepska, ale opanowal technologie i skubie. POlecam!
BASZNIA A jakiego typy kagańca używasz? Bo szukam czegoś w miarę możliwości wygodnego dla mojego tłuściocha.
Taki z miekkiej dosc gumy + paski, swietnie sie sprawdza i jest bardzo wytrzymaly.
http://animalia.pl/produkt,22128,Horze_Kaganiec_dla_konia.htmlmniej wiecej taki.
Ten podobno jest tylko w jednym (dużym) rozmiarze. Ja mam ten:
http://animalia.pl/produkt,6941,USG_Kaganiec_nylonowy.htmlJeszcze nie wiem czy pasuje, dzisiaj paczkę odbieram. Dzięki za pocieszenie, będę przymierzać i testować. A jak z możliwościami zaczepienia się tym? Jednak lato, owady męczą, pysk będzie swędzieć, zwierz się będzie czochrał o coś i może zahaczyć...
Dea, i ja mam problem z odchudzeniem koni. Fakt narazie nie wygląda to dramatycznie ale...jednak wszstcy juz zwracają mi uwagę.
Kurcze paszę ciachnęłam drastycznie, dosłownie garsc dziennie, a i tak brzuchy rosną. Konie są non stop na pastwiskach , trawy mają pod dostatkiem, gdy wracają z pastwisk wieczorem sa tak obżarte ,że nie chca na noc siana.
Wiem, wiem każdy mi powie ruch, ruch i jeszcze raz ruch. Ale niestety moich jest 6 ,pozostała 6 to nie moje wiec nie ma mowy abym bez zgody włascicieli cokolwiek przy nich robiła wiecej niż w umowie. Z kolei moje to tylko 3 konie sa do jazdy. Jeden w trakcie pracy, drugi za młody a trzecie po kontuzji.
Naprawdę nie wiem jak mam odchudzac konie.
Żeby to był tylko brzuch - to mogą być mięśnie (a raczej ich brak), robaki czy zwyczajnie wypełnione jelita. Mnie najbardziej przeraża jak rośnie szyja, grzebień tłuszczowy jak u ogiera 😲 plus poduchy na zadzie po bokach nasady ogona... reszta tylko "wyglada harmonijnie" z tym, nie musze chyba mówić, że o istnieniu żeber u mojego konia jakiś czas temu już zapomniałam :/ Naprawdę, lepiej dla zdrowia jak zwierzak nie jest otłuszczony, dlatego tak mnie to boli. No nic, sprawdzę ten kaganiec, może zadziała... obawiam się tylko, ze jak będzie "głodować" w dzień, to nadrobi nocą, mocniej skubiąc siano. W zimie jadła więcej siana w nocy.
Dea może to byc brak mięsni, robaki itp ale...nie sa. Poprostu zero ruchu i mega obżarstwo. Strasznie się cieszę ,że juz niedługo przyjezdza moja trener i wezmie się za moje obiboki.
Własciciel koni hotelowych poprsotu każą mi swoim pociechom dawac mniej paszy. Ale...one dostaja już tylko symboliczną garstkę. Nie wiem chyba musiałabym przestac wypuszczac je na pastwiska ,zamknąc towarzystwo na padoku zimowym i ograniczyc siano. 🙁
dea, spokojnie możesz ciągąć ją w tereny ile się da i na jak długo się da, ja na czas pierwszego etapu odchudzania nie żałowałabym biednego konika 😉 tylko wywaliła ją na piach i niech chudnie. Bez pracy to też potrwa wieki. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka- muesli też bym ucięła, domieszaj suplement do małej ilości sieczki, zero jabłek, cukierków, cukru, buraków, trawy. Słoma, siano i w teren najlepiej codziennie, na miarę jej możliwości zdrowotnych. Kiedy schudnie chociaż ze 20kg będzie można myśleć o powrocie na trawe- w kagańcu. Będzie puchła dopóki nie schudnie. Ja to wszystko wypróbowałam na swoim 😉

Oto grubasek:

trzeba trochę zrzucić brzuszka, bo pączuszek się z niego zrobił. Będziemy niedługo wchodzić w trening, na razie są to jazdy co drugi dzień, co trzy, ale staram się jak najczęściej u niego być. Chodzi głównie na maneżu (jeszcze nie zaczeliśmy skakać) i w terenach. Typ konia hej do przodu, więc zawsze jest full energii i czasem trudno z hamulcami, ale jakoś powoli temu zapobiegam. Duża dawka owsa moim zdaniem odpada, bo wtedy to już rozniesie wszystko z przypływu energii. Paszy treściwej prawie nie dostaje, czasem tylko kukurydzę( odpowiedni przygotowaną) i jakąś mieszankę ( dokłądnie nie wiem co wchodzi w jej skład, ale jest jakaś zmielona), sporadycznie owies, ale to bardzo sporadycznie. Nie wiem czy coś zmniejszać, czy coś dodać w odżywianiu..może wystarczą same treningi? czy jakoś inaczej temu dopomóc? Przebywa dużo czasu na pastwisku, zawsze w nocy, czasami też w dzień, kiedy nie ma jazd. Z reguły zganiam je około 11, wtedy dostają też siano-pół kostki, kolejną porcję dostają wieczorem, lub są wypuszczane na pastwisko.
Może macie dla mnie jakieś rady? 🙂
klipsiara, Kukurydza tuczy bardziej niż ten owies 😉 I jestem ciekawa co to znaczy "jakaś mieszanka". Ja tam przewrażliwione babsko jestem i koniecznie muszę wiedzieć dokładnie ile czego i co dostaje mój koń. 😉
sam owies wogóle nie tuczy tylko dodaje energii. Tuczy kukurydza, ziemniak ,itp. Siano i trawa rzopycha brzuchy no chyba ,że konisko często chodzi.
Ale kukurydzy dostaje niedużo, ale dobra coś z tym zrobię 😉 A mieszanka do dokładnie nie wiem..to jeszcze nie jest mój koń oficjalnie, znaczy ja się nim opiekuję i innego jeźdźca praktycznie nie ma oprócz mnie.
Dzisiaj będę w stajni i to sprawdzę tą 'mieszankę' 🙂
A siana dostaje po pół kostki, chyba dobra ilość, nie ?
to zalezy. Mają staly dostęp do pastwisk?.
Moje całymi dniami łażą po pastwsku i wogole nie chcą i nie jedzą teraz siana (nawet na noc)
🚫
klipsiara - skoro zaczynasz trening, zwróć uwagę, zanim mocniej konia obciążysz, na jego postawę - podsiebnie ustawione przednie nogi sugerują bolesność w obrębie kopyt, zapewne koń chodzi z palca i coś się może popsuć jak zacznie intensywniej machać przeszczepami. Przy kontuzjach ochudzanie wyjątkowo ciężko idzie 😵
Może to też tutaj tak wyszło jak miał niezrobione kopyta, teraz już jest wszystko w porządku, ale dzięki, że zwróciłaś na to uwagę 🙂 wgłębię się w ten temat i zacznę obserwować konia.będę stopniowo działać, bez pośpiechu.
Burza
A to nie trochę strach zastosować technikę mocnego żyłowania na spasionym koniu 👀 ? Przecież większa masa = większe obciążenie dla układu krążenia i ruchu (przede wszystkim).
Sama będę się zabierać od lipca za odchudzanie dwóch panien i szczerze mówiąc nie wiem jak zacząć. Obie wrócą do pracy, po okresie nicnierobienia. Opcja odcięcia trawy raczej nie wchodzi w grę, bo konie musiałyby przestać wychodzić, a to ostatnie czego bym chciała.
Na pewno ograniczę siano do zera, owsa nie jedzą i nie wiem czy zacząć dawać, czy nie ?
Faza nie zgodzę się, że trawa i siano tylko rozpycha brzuch, moje nie jedzą nic innego a są równomiernie, przeraźliwie tłuste 😵
edit: literówki
Armara- U mnie tez odcięcie trawy nie wchodzi w grę,i również mam problem z grubasem. Tzn to jest klacz po ciąży ,ale będzie już 4 miesiące od wyźrebienia i brzuch nie zmniejsza się...
I właśnie jak z tym owsem? Moja je owies, ale nie wiem czy obciąć czy zostawić?
wiosennaxd
Ja bym nie odchudzała klaczy przy źrebaku, to normalne że ma wielki bebzol. Przy odsadzaniu klacz na pewno schudnie, a jak wróci do pracy to "znormalnieje". 🙂
armara - u mnie identyczna sytuacja, trawa i siano, i równomiernie, przeraźliwie tłuste konie. Też nie mam opcji zabrania z trawy na piach, tylko kaganiec, o ile się sprawdzi. USG mi sie podoba ze względu na rzepa, który puści w razie zahaczenia za coś (tego sie bałam). Nie wiem tylko czy rozmiar nie będzie zbyt duży. Zobaczymy.
No własnie, tak patrzyłam na Burzowe fotki i zazdroszczę 😉 że Piorek dobrze zniósł obciążenie. Moja to kuc, więc ogólnie margines na dociążenie, z racji rozmiarów (135cm w kłębie, powinna ważyć ok 350kg, na moje oko z 450kg teraz ma :icon_rolleyes🙂 niewielki. Moje 50kg, plus kilka kg siodła i innych pierdół - a nóżki popuchły nawet jak tylko własny tyłek dźwigała. Dlatego nie odważę się wsiadać i ostro ganiać. Mam już takie sadystyczne myśli, jak wydzielanie siana na noc + kaganiec na dzień (dzisiaj przymierzamy), tyle ze cholernie boję sie wrzodów. W głowie mi dźwięczy te max 3h przerwy w memłaniu. Może jej będę jeden worek z sianem w drugi pakować, zeby jeszcze wolniej w nocy jadła?
Ruchowo na razie zostaniemy przy stępach z ziemi, dopóki nie przestanie w ogóle chodzić sztywno albo w jakikolwiek sposób manifestować bolesność. Nie chcę napsuć bardziej :/ Tym bardziej że ostatnio jakby lepiej jest pod tym względem.
dea
Witam w klubie 🙁
Cieszę się, że u nas przy tej suszy trawa wolno odrasta. I cieszę się, że dwa moje konie choćby leżały do góry brzuchem 24h są z tych suchych-nie pęczniejacych.
Pierwszy grubas niestety mimo poprawnych (książkowo) nóg dorobił się w ubiegłym roku kontuzji, więc nie wyobrażam sobie ostrego odchudzania. No nic może coś zdziałam przez 3 miesiące regularnej pracy.
Dokładnie! nogi mają lepsze niż za czasów szczupłości, chodzą poprawniej (nie dopuszczam do "maszyny do szycia"😉, a kontuzje (póki co na szczęście raczej nie poważne) się sypią, jakby kto worek rozwiązał. Tylko dwa jeszcze trzymające linię, odpukać, biegają jak marzenie. W tym - folblut z przykurczem w rehabilitacji. Ale i on, jak walnęła wiosenna trawa i było tego więcej niż w tej chwili (teraz już wrócił do idealnej moim zdaniem linii na śladowej trawce), był GRUBY jak na folbluta poniżej 3 lat, i oczywiście naciągnął sobie to ścięgno. Wcześniej, mimo że były duże obciążenia na układ: podkowa z dźwignią, potem wszedł między nasze konie, był nisko w hierarchii i trochę go ganiały na początku) - NIC się nie działo złego, tylko się ładnie prostowała noga. Teraz - spuchnięta cała okolica pęciny, tyle dobrze, że chodzi już czysto.
armara, doczytaj 😉
"i w teren najlepiej codziennie, na miarę jej możliwości zdrowotnych"- to dla mnie nie oznacza żyłowania, tylko dostosowania do możliwości- np stępowania samego na początku po pół godziny jeśli trzeba.
Warto też dodać, że powinien być to porządny stęp - u nas po kilku tygodniach uczciwego stepowania po górkach było widać spore efekty. A co do puchnących nóg - jeśli robią sie opoje, to ja bym postępowała standardowo, czyli po wysiłku chłodzenie, na noc grzanie/zawijanie i absolutnie nie odstawianie od pracy. U nas opuchlizny różnego rodzaju znikały zdecydowanie szybciej przy kontynuowaniu pracy, niż przy odstawianiu i czekaniu, aż zejdzie 😉
Gdyby to tylko były opoje, to spoko, ale obawiam się, że to raczej coś nadwerężonego spuchło, bo oprócz tego koń mi zesztywniał. A teraz chwilowo "nie mam problemu" (albo mam większy), bo po "ustawce kiboli" moje zwierzę ledwie włóczy jedną zadnią nogą. Szlag by to... w takim stanie to nawet stępować się ją boję :/ Dzwonię po weta i zobaczymy co to. Już się boję, że dostanę zalecenie ograniczenia ruchu (teraz to czasem się zdarzy, że pogalopuje ze stadkiem).
Mierzyłam kaganiec. Na wymiar niby dobry, ale zwierz zareagował histerycznie: AAA! DUSZĘ SIĘ!!! próbowałam założyć luźniej albo wyżej, zająć ją czyms, żeby odwrócić uwagę. Było odrobinę lepiej po kilku minutach, ale wyraźnie paski ma akurat na chrapach i utrudnia jej to oddychanie. Czy ktoś robił jakies poprawki w kagańcu celem zwiększenia przepływu powietrza? Kombinuję, czy da się wyciąć niektóre paski od góry, nie powinien się rozlecieć. Nie powiem, że mnie zachwyca perspektywa zakładania jej tego. Może faktycznie lepiej wywalić ją na mikrowybieg z drobnooczkową torbą siana, przynajmniej na czas opanowania tej kontuzji. Zobaczymy co wet powie. Na razie się załamuję 🙁
Burza
Fakt, jakoś żyłowanie,piach mi się źle kojarzy, wybacz.
dea
O mamo jak nie urok to...
armara, nie znam osób które raz w tygodniu wyciągają konia w teren aż wróci spieniony więc nawet mi to na myśl nie przyszło 😉