Wybory
Twierdzisz, że nielogiczna i wewnętrznie sprzeczna teoria sprawia, że sposób przebiegania początku świata i jego rozwoju do teraz staje się dla ciebie logiczny? 😵
busch, jakkolwiek nie zgadzamy się w kwestii Boga i zapewne nigdy się nie zgodzimy, tak za tego posta 👍
edit- literówki
skoro nie interesuje Cie rozwiązanie Doti, to nie musisz się odwoływać do czegokolwiek 😁
Twierdzisz, że nielogiczna i wewnętrznie sprzeczna teoria sprawia, że sposób przebiegania początku świata i jego rozwoju do teraz staje się dla ciebie logiczny? 😵
nie teoria, a byt! paradoks Buch...klasyczny paradoks i to bez żadnych sofizmatów!
wrotki - czasami rzeczywiście szkoda mojej energii. 🤣 A tlumaczenie sie Bogiem wydaje mi sie takie proste... moim zdaniem zdanie Francoisa La Rochefoucaulda ,że "najgorszym rodzajem głupca, jest głupiec wykształcony" , jest arcy trafne.
wrotki - zdajesz soebie oczywiscie sprawe, ze jako osoba wyksztalcona, szermujaca nazwiskami, teoriami tez mozesz podlegac powyzszej kategorii? Bo niby dlaczego mieliby w niej byc wylacznie inni? Pewnie dlatego, ze, jak mawial Franciszek Jezierski, "kazdy kontent ze swego rozumu".
religia jest tylko teorią, teorią zakładającą obecnoć bytu- ale teorią.
Właśnie przyznałeś mi rację, tylko użyłeś do tego mądrzejszych słów. Pisanie o konsekwencjach logicznych i istnieniu Boga w jednym zdaniu to wdepnięcie w bardzo brzydką kupę; a wciąganie do tego wyrazu 'paradoks' jest właśnie sofizmatem.
no to jak już odpoczniesz i nabierzesz energii, wymyśl Doti,coś co będzie ci bardziej pasowało do tej układanki...a potem postaraj się dokonać weryfikacji-"nobel" czeka...zupełnie serio!
ok Buch, powiedzmy że mnie przekonałaś! ale teraz napisz proszę jak nazwałabyś byt, który istnieje poza czasem poza materią i poza energią, byt który "z niczego" spowodował "Big Bang", byt którego nie dotyczy logika i którego jako zjawiska nie możemy ogarnąć swoim rozumowaniem?...nazwij to jak chcesz, ja natomiast nazwę to Bogiem...pewnie tak z przyzwyczajenia 😉
ps. właśnie odrobiliśmy pracę domową z Sokratesa, Arystotelesa...dzięki La Rochefoucauldowi liznęliśmy Św. Augustyna, a teraz zakończyłem (na dziś) naszą interesującą rozmowę, E Kantem 🙂
dobranoc
wrotki - głowili się i głowią mądrzejsi ode mnie. Nie mam z tym problemu. 😎 Chętnie poczytam co będą mieli do powiedzenia.
wrotki- a czy kojarzysz coś o noszeniu w sobie prawdy i poznawaniu prawdy poprzez poznawanie siebie? To tak a propos Sokratesa, to musiałoby być dla niego bardzo przykre, że wycierasz sobie jego imieniem tok argumentacji. Jak dotąd warstwa 'inteligencka' (jak ją zgrabnie nazwałeś) dla mnie wyróżniała się tym, że miała szczególne zamiłowanie do używania mądrych nazwisk tam, gdzie argumentacja się kończyła. Jeszcze przypominam sobie, że inteligenci lubują się w używaniu wielosylabowych słów w nadziei, że interlokutor nie ma w domu słownika i Google mu nie działają- tak łyknie je jak surowy boczek.
Ale oczywiście my nie mamy nic wspólnego z inteligentami, bo inteligenci mają inteligenckie emocje, a my mamy tylko emocje prawdziwe- rzekłbyś; logiczne!
Byt może się jak dla mnie nazywać nawet kapustą, tyle że wcale nie jestem przekonana o jego istnieniu! Tak, jak już wspominałam, obie odpowiedzi na to najbardziej podstawowe pytanie są równie złe, nielogiczne i obie niewyobrażalne. Tylko że ty nie tylko wybrałeś jedną, ale jeszcze uznałeś, że jest niezaprzeczalnie prawidłowa. Oczywiście uargumentowałeś to- logicznie. Nie przeszkadza ci, że logiczna argumentacja prowadzi w tym wypadku do wielkiego niczego- nazwałeś to 'klasycznym paradoksem' i wszystko się trzyma.
Jednocześnie, aby uwierzyć w ewolucję, potrzebujesz twardych, niezaprzeczalnych dowodów. Tutaj najwidoczniej zasada 'klasycznego paradoksu' nie działa; może dlatego, że darwinizm jest zbyt prawdopodobny i rozpowszechniony, by zwracać uwagę na jego logiczne walory?
Wrotki a podany link Ciebie nadal nie przekonuje?
67 najważniejszych stowarzyszeń naukowych na świecie?
P.S. Teoria ewolucji to nie tylko dobór naturalny, jest jeszcze kilka innych mechanizmów. Teoria ewolucji to nie tylko Darwin!
Ewolucja to nie teoria tylko fakt - o tym też jest w linku. Boga w to nie mieszam.
Wrotki a podany link Ciebie nadal nie przekonuje?
67 najważniejszych stowarzyszeń naukowych na świecie?
wybacz, ale nie przekonuje. nie znajduję tam dowodu potwierdzającego faktyczność tej hipotezy, a co do liczebności stowarzyszeń naukowych, to prawda jest taka, że faktów naukowych nie potwierdza się na drodze głosowania.
wrotki- a czy kojarzysz coś o noszeniu w sobie prawdy i poznawaniu prawdy poprzez poznawanie siebie? To tak a propos Sokratesa, to musiałoby być dla niego bardzo przykre, że wycierasz sobie jego imieniem tok argumentacji. Jak dotąd warstwa 'inteligencka' (jak ją zgrabnie nazwałeś) dla mnie wyróżniała się tym, że miała szczególne zamiłowanie do używania mądrych nazwisk tam, gdzie argumentacja się kończyła. Jeszcze przypominam sobie, że inteligenci lubują się w używaniu wielosylabowych słów w nadziei, że interlokutor nie ma w domu słownika i Google mu nie działają- tak łyknie je jak surowy boczek.
Ale oczywiście my nie mamy nic wspólnego z inteligentami, bo inteligenci mają inteligenckie emocje, a my mamy tylko emocje prawdziwe- rzekłbyś; logiczne!
bardzo mi przykro Buch, że sądziłaś, że mój wtręt w "ps" mógł byc czymś więcej, niż tylko żartobliwą dygresją "na dobranoc"-cóż każdy sądzi wg siebie.
postaram się jeszcze raz, w sposób maksymalnie syntetyczny przedstawić swoje stanowisko, może inna forma argumentacji, spowoduje że dasz się przekonać do moich racji:
1. świat miał swój początek
2.przed tym początkiem nie było nic co człowiek może zrozumieć i postrzec,w tym ani czasu, ani przestrzeni
3.nie ma bytu który może sam z siebie powstać z niczego
ergo
A.przed początkiem świata, musiał istnieć byt, który posiadał wolę i moc,aby stworzyć świat
B.byt ten istniał przed czasem, wiec czas go nie dotyczy, czyli jest zawsze, czyli teraz też jest.
nie widzę tu ,ani sprzeczności, ani nielogiczności...ani żadnego innego powodu,żeby móc założyć ,że tego bytu mogłoby nie być.
jeżeli twoim zdaniem się mylę, to chętnie poznam inną możliwość na powstanie "Big Bang",przedstawioną przez ciebie możliwość ,wykluczającą istnienie woli i mocy koniecznej do powstania tego zdarzenia.
ps. mam nadzieję,że twoja opinia na temat roli słów w procesie komunikacji międzyludzkiej, wyrażona w wątku "co mnie wkurza...", była tylko żartobliwą złośliwością, bo jeżeli nie, to z przykrością stwierdzę,że źle oceniłem twoje intencję i straciłem czas na pisanie sam do siebie, bo ty grasz ze mną w starą grę pod tytułem "pomidor"
No ale skąd się wziął Bóg? Mnie to nurtuje.
Dla mnie tego typu filozoficzne sprawy są nie do ogarnięcia. Pamiętam, że jak czytałam Kołakowskiego, to trudno mi było po jego lekturze uznać, ze jakiegoś Boga nie ma. Co prawda jestem ateistka, w tym sensie, że nie wierzę w to co jest napisane w Biblii czy Koranie itp, ale ciężko jest mi przyjąć z pełną zgodą teorię naukowe o powstaniu świata.
W tej tematyce można sie wymieniać argumentami, ale dla umysłu człowieka to nie jest do ogarnięcia i nigdy sie tego za życia nie dowiemy...
CO do teorii ewolucji, to jest ona bardzo przydatna, ale mnie osobiście denerwujew 'mojej dziedzinie' to, że ewolucjoiści w psychologii tłumaczą absolutnie wszystko za pomocą teorii doboru naturalnego, nie ma dla nich zjawiska, którego by sie nie dało ta drogą wyjaśnić, brną tak daleko, że ich rozważania tracą status naukowy moim zdaniem - bo co to za teoria co wyjaśnia wszystko?
Hihi, ale nam temat ewoluował 😉 Pisząc o panu G. miałam na myśli jego antysemickie pisemka, o Darwinie nawet nie pomyślałam.
Ja spełniłam swój obywatelski obowiązek, mój kandydat wszedł do PE i ogólnie jestem z wyników dość zadowolona, bo żadne oszołomskie komitety nie przekroczyły progu wyborczego (hm, poza jednym). Jest lepiej niż 5 lat temu, chociaż do powiedzenia że "jest dobrze" wciąż daleka droga 🤔
Mój też wszedł, choć żal mi kandydata, na którego chciałam zagłosować, ale musiałam wybrać. No i podwójnie przyczyniłam się do zwycięstwa "mojej" partii pomagając głosować przygodnie spotkanej babci. Ale to długa historia.
Mój także się dostał, przed wyborami zanalizowałam biografie i osiągnięcia każdego z kandydatów i 'mój' wydał mi się najbardziej kompetentny i odpowiedni na to stanowisko.
1. świat miał swój początek
2.przed tym początkiem nie było nic co człowiek może zrozumieć i postrzec,w tym ani czasu, ani przestrzeni
3.nie ma bytu który może sam z siebie powstać z niczego
ergo
A.przed początkiem świata, musiał istnieć byt, który posiadał wolę i moc,aby stworzyć świat
B.byt ten istniał przed czasem, wiec czas go nie dotyczy, czyli jest zawsze, czyli teraz też jest.
To nie są argumenty, to tylko założenia a priori, które najpierw przyjąłeś do wiadomości, a potem uznałeś za jedynie słuszne.
1.Świat mógł nie mieć swojego początku= nauka mówi o Big Bang i jest jakimś cudem w stanie rozszyfrować historię wszechświata od niemal pierwszych sekund ale nikt nigdy nie znalazł dowodu na to, że przed tymi 'niemal pierwszymi sekundami' było nic/niebyt. Równie dobrze wszechświat mógł istnieć jeszcze przed czasem, bo niby czemu nie? To równie łatwe do ogarnięcia, niż istnienie Boga przed czasem.
I dlaczego zakładasz, że byt nie może sam z siebie powstać z niczego? Bo wiedzieć na pewno nie możesz. Potrzeba siły, przecież zawsze mógł powstać akt samotworzenia i mamy sytuację bez Boga.
Czyste założenia a priori nie są tutaj sprzeczne, jednak sprzeczny jest Bóg= jak uzgodnisz chociażby wszechmocność i wszechwiedzę?
bardzo mi przykro Buch, że sądziłaś, że mój wtręt w "ps" mógł byc czymś więcej, niż tylko żartobliwą dygresją "na dobranoc"-cóż każdy sądzi wg siebie.
Bardzo mi przykro wrotku, ze potraktowałeś moją dygresję o 'inteligiencji' jako komentarz zaadresowany do ciebie. Winni się nie tłumaczą, zatem twoja odpowiedź jest dla mnie wiele znacząca?
Czyste założenia a priori nie są tutaj sprzeczne, jednak sprzeczny jest Bóg= jak uzgodnisz chociażby wszechmocność i wszechwiedzę?
powoli zaczynam dochodzić do przykrego wniosku, że traktuję rozmowę z tobą zbyt poważnie Buch.
jeżeli wg ciebie, przedstawione tezy są założeniami a priori, to być może kartezjańskie "cogito ergo sum" jest grubym nadużyciem, przecież myślenie to tylko biochemiczny proces i może być stymulowany zupełnie z zewnątrz i nie mieć nic wspólnego z autoświadomością, z tym że już przeszło 250 lat temu, ktoś zupełnie inny na to wpadł, ale doprowadziło go to , do diametralnie innych wniosków niż twoje-
http://pl.wikipedia.org/wiki/George_Berkeleywracam więc do swojej argumentacji
1 Kosmos a my z nim, powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu (fakt naukowy)
2 nie ma bytu który może sam z siebie powstać z niczego (fakt logiczny)
sprzeczny jest Bóg= jak uzgodnisz chociażby wszechmocność i wszechwiedzę?nie wiem o czym do mnie rozmawiasz Buch? pisałem przecież że, byt (nazywane przeze mnie Bogiem), musi posiadać tylko trzy przymioty, trzy cechy konieczne i wystarczające:
1. wola stworzenia kosmosu (musiał chcieć stworzyć świat)
2. moc stworzenia świata (musiał umieć stworzyć świat)
3. istnienie poza czasem (musiał być zanim powstał świat)
dla mnie to trzy wystarczające cechy, żeby Bóg był Bogiem...wszystko więcej- wszechwiedza, wszechmoc, długa broda, posiadanie rodzeństwa lub potomstwa, i tym podobne- to didaskalia wymieniane w różnych religijnych przekazach, ale nie muszące mieć z Bogiem cokolwiek wspólnego.
autoświadomość a Berkeley to moim zdaniem dwie zupełnie inne rzeczy.
2 nie ma bytu który może sam z siebie powstać z niczego (fakt logiczny)
Dlaczego jesteś pewny, że nie ma bytu, który może powstać z niczego? Być może byt spontanicznie powstał z niebytu.
1. wola stworzenia kosmosu (musiał chcieć stworzyć świat)
2. moc stworzenia świata (musiał umieć stworzyć świat)
3. istnienie poza czasem (musiał być zanim powstał świat)
dla mnie to trzy wystarczające cechy, żeby Bóg był Bogiem...wszystko więcej- wszechwiedza, wszechmoc, długa broda, posiadanie rodzeństwa lub potomstwa, i tym podobne- to didaskalia wymieniane w różnych religijnych przekazach, ale nie muszące mieć z Bogiem cokolwiek wspólnego.
Hmm... to ma sens- jako jedna z dwóch opcji. Drugą będzie spontaniczny akt bezrozumnego samostworzenia.
dla mnie ta druga opcja to w najlepszym wypadku artystyczna impresja, a a najgorszym postulat kapłana agnostycyzmu...tak czy inaczej wykluczam drugą opcję.
ps. skąd opinia ,że Berkeley nie ma nić wspólnego z autoświadomością? 😲przecież jego przemyślenia, to scenariusz do "Matrixa".
dla mnie Twoja opcja to bełkotanie umysłu przerażonego wizją, że nie musi istnieć Ten Na Górze
Prawda jest nie do ustalenia- pozostaje to 'dla mnie'.
miałabyś prawo mówić o bełkocie, gdybym tu deklarował credo jakiegoś ruchu religijnego-zupełnie nie rozumiem twojej agresji, dlaczego nazywasz bełkotem, rzeczową i logiczną argumentację, że skoro świat został stworzony, to musi być stwórca?
dla mnie twój ostatni wpis, to dowód,że cię przeceniłem i straciłem czas, na przedstawianie argumentów, osobie która nie przyjmuje argumentacji do wiadomości...ale to już też ktoś wcześniej wymyślił Buch 😎
będąc kapłanka agnostycyzmu, pozostaje ci nic innego, jak tylko oblec się w śmiertelną koszule i czekać w pozycji leżąc...po co zabierałaś mi czas pytaniami, których odpowiedzi zupełnie cie nie interesowały?masz swoją religię i musisz ją szerzyć?
jak już tak dużo piszesz o logice, to logicznie rzecz ujmując stworzyłeś potężny OT, bo temat, w którym zabierasz głos, brzmi "Wybory" a nie "Wybory duchowe"
a wystarczyło zapytać Ciocię Szukajkę ...:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,5272.0.html i zwracam się z uprzejmą prośbą do moderatora o przeniesienie niektórych postów z tegoż wątku do tego, dotyczącego religii
Z góry dziękuję
wrotki- interesowały mnie odpowiedzi ale nie usatysfakcjonowały.
Agresywnie reaguję jedynie na zbywanie mojego zdania kilkoma gładkimi zwrotami, które tylko zasłaniają postawę "nie podoba mi się, więc na pewno nie jest prawdziwe"
Jeśli chodzi o wybory musze sie ze wstydem przyznać ze zmarnowałam glos. Zamiast wzmocnić Platformę kosztem PiSu zaglosowalam zgodnie z przekonaniami na SDPL i mój glos poszedł na marne 🙁
Chciałabym jeszcze odnieść sie do postu wrotkiego, jeśli to nie przeszkadza, jeśli tak, to może moderatorka przeniosłaby te dyskusje do odpowiedniego wątku, bo taki podobno istnieje?
1 Kosmos a my z nim, powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu (fakt naukowy)
2 nie ma bytu który może sam z siebie powstać z niczego (fakt logiczny)
Bardzo sprytne wrotki. W myśl tej spektakularnej, scholastycznej wręcz logiki wszystko sie zgadza. To naturalne ze jeśli powstaje sam z siebie nie może powstać z niczego. Twoje rozumowanie jest bez zarzutu. Jak kawal dobrej, średniowiecznej scholastyki. Bardzo zręcznie wykorzystane prawidlo logiczne w odniesieniu do juz nie tak logicznie poukładanego, chaotycznego świata. Zgrabne, krwiste powiedziałabym. Studiujesz filozofie, czy liznąłeś może nieco św.Tomasza z Akwinu w czasie wolnym? Fides quaerens intellectum to juz mocno przereklamowana sprawa. Czy jesteś w stanie udowodnic swoje twierdzenie o stworzeniu świata przez Boga bez odwoływania sie do papierowej logiki rodem z Ockhama czy Dunsa Szkota? Sadze ze nie. Bo to niemożliwe. Agnostycy może nieco tchórzliwie uznają ze w zasadzie wiarę można oddzielić od nauki bo te używają zupełnie rożnych narzędzi. To brednie, bo jakoś nie zauważyłam zęby jakiś współczesny teolog otwarcie przyznal ze sile swej wiary czerpie z odrzucenia rozumu, ba, wręcz przeciwnie, paplają o rozumie jak najęci. A w sumie to byloby juz cos, otwarte przyznanie sie ze wierze, bo to tak irracjonalne ze aż prawdziwe. Zdarzalo sie w przeszłości. Jak narazie eksperymenty z rozumem do niczego was nie doprowadzily. Jak Boga nie ma tak nie ma i nie zanosi sie ażeby przy użyciu podobnych, równie okrągłych i obliczonych na wywarcie efektu na anonimowych forumowiczkach argumentów udało ci sie kiedykolwiek przekonać kogokolwiek do swoich racji.
A dlaczego - to juz zupełnie proste. To sprawa z gatunku albo-albo. Nie przekonasz ateisty ze Bóg istnieje, chyba ze go nawrócisz, i vice versa. Jest rzeczą paradoksalna ażeby używać logicznego rozumowania do udowadniania kwestii które siła rzeczy odrzucenia rozumu wymagają.
Busch, aprioryczność to częsty grzech ludzi religijnych. W końcu bez tego cala ich intelektualna praca leglaby w gruzach, ne? Trzeba najpierw założyć i uwierzyć w istnienie Boga, żaby potem w jego imieniu zabijać czyż nie?
Ludzki umyśl wyewoluował tak, ze pojmujemy pewne fakty na sposób typowo ludzki. Ogólne neurologiczne uwarunkowania umysłu decydują o naszym sposobie widzenia, naturalne jest wiec ze wszędzie doszukujemy sie pierwszej pra przyczyny i dochodzimy do rożnych, wesołych papierowych wygibasów w doskonały sposób zaprezentowanych przez wrotkiego. Zresztą nie przecze, zawsze lubilam rozmowę z ludźmi ślepo religijnymi. Odpoczywam w ich towarzystwie. Żadnych wątpliwości, z reguły tylko przyciężkawa, zagmatwana dla stworzenia pozoru prawdziwości namiastka filozofii jaka jest teologia i w sumie człowiek naprawdę sie relaksuje 🙂
za duzo przymiotników,za mało merytoryki kelpie...wybacz, ale dla mnie twój wpis to tylko demagogiczna wizja moich wypowiedzi, mająca z nimi faktycznie zero wspólnego...nigdzie się nie odwołuję do żadnych "autorytetów" ani "szkół"...teologia też jest mi obca, bo uprawianie hermeneutycznego literaturoznawstwa, nie ma nic wspólnego z naukami przyrodniczymi, a przecież o tym tu rozmawiamy. najlepszym dowodem , tego że zamiast dyskutować, na gruncie logicznych argumentów, stosujesz demagogiczna manipulację, niech będzie fakt,że sugerujesz,że ludzie znalazłszy "boga" w jego imię będą się zabijać- a przecież nawet średnio wykształcony człowiek wie, że najwięcej ofiar zginęło w wojnach rozpoczętych przez wojujący ateizm...żeby nie powiedzieć w imię ateizmu, nazwiska Hitlera, Dżugaszwilego(Stalin), czy Pol-Pota starczą za przyczynek do takiej ilości zabijania, jakiej ludzkość nie dokonała o czasów Homo Habilis, aż do WR Francuskiej która też była rzezią na wierzących w boga, dokonaną przez wierzących w ateizm...dla mnie już ten przykład wystarczy,za przyczynek do decyzji ,że rozmowa z tobą mija sie z tematem.
ps. Buch, jeżeli zgodzimy się ,że prawdy logiczne nie istnieją,że są one zakładami "a priori" ,to naprawdę pozostaje nam tylko milczeć, bo bez zasad logiki, prawda=fałsz, ergo równanie nie ma sensu.
ps. Buch, jeżeli zgodzimy się ,że prawdy logiczne nie istnieją,że są one zakładami "a priori" ,to naprawdę pozostaje nam tylko milczeć, bo bez zasad logiki, prawda=fałsz, ergo równanie nie ma sensu.
1.Zakłady a priori i prawdy logiczne mają się do siebie jak dogmaty religijne do wzorów fizycznych. Nie udawaj, że nie widzisz różnicy.
jasne ,że widzę...spór jest zupełnie gdzie indziej.
jeżeli twierdzenie "coś nie może powstać z niczego, samo z siebie" jest zakładem a priori- wrotki się myli
jeżeli twierdzenie"coś nie może powstać z niczego, samo z siebie" jest prawdą logiczną- wrotki ma racje.
teraz kwestia rozstrzygnięcia czym jest zdanie, "coś nie może powstać z niczego, samo z siebie"- na dobrą sprawę z metodologicznego punktu widzenia, obowiązek analizy tego zdania i jego redukcja, tak aby znaleźć w nim zakład,a nie zasadę, spoczywa na tobie Buch...Ty stawiasz zarzut, a z drugiej strony,ja dowiodłem,że zdanie odwrotne nie ma sensu logicznego, ergo jeżeli nie udowodnisz ,że moje zdanie można zredukować do jego zaprzeczenia, nie jest ono zakładem.
a z drugiej strony,ja dowiodłem,że zdanie odwrotne nie ma sensu logicznego
W jaki sposób w którym miejscu? Dlaczego nie może zaistnieć spontaniczny akt samostworzenia? To zbyt mało eleganckie jak na wszechświat?
lenistwo,czy brak spostrzegawczości Buch?
jeżeli "coś może powstać z niczego, samo z siebie" to "coś nie jest i zarazem jest"-prawo logiczne mówi, że coś nie może być i nie być jednocześnie...jeżeli ktoś sądzi że jest inaczej, to porusza się właśnie w sferze wierzeń i dogmatów, a nie w sferze nauki i rozumu\
z tej logicznej perspektywy "spontaniczne samostworzenie" jest właśnie dogmatycznym zakładem, sprzecznym z logiką- to Ty właśnie dokonujesz zakładu a priori wykluczającego boga- OK masz do tego prawo, ale jeżeli po tym zakładzie rozbiór twierdzenia wychodzi sprzeczy, to nie pozostaje Ci nic innego, jak pogodzic się z faktem konieczności istnienia bytu który stworzył świat.bez tej konieczności, rozumowanie jest sprzeczne, ergo bezsensowne.
ps. na dobrą sprawę piszę to samo już 3 raz, tylko na inny sposób...nie obraź się Buch, ale pomóż mi i postaraj się to zrozumieć, bo nie wiem czy starczy mi cierpliwości i pomysłu na czwarty...
.teologia też jest mi obca, bo uprawianie hermeneutycznego literaturoznawstwa, nie ma nic wspólnego z naukami przyrodniczymi, a przecież o tym tu rozmawiamy
to prawda ze dalam sie poniesc, przepraszam wrotki. Niemniej jednak o ile mi zdarza sie byc demagogiem czystej wody, ty mieszasz nauki przyrodnicze ze scholastyczna wersja logiki. Czystej, teoretycznej filozofii. Nie rozmawiamy przeciez tutaj o naukach przyrodniczych. To o czym tutaj mowisz to temat przynalezny teologii z natury rzeczy.
Co do argumentu ze wiecej ludzi zginelo przez wojujacy ateizm. Nie ma sensu licytowac sie ile osob zginelo przez ateistow a ile przez ludzi wierzacych. Zapewne ogromna koncentracja zbrodni XX wieku moglaby sie rownac z mordami ludzi wierzacych w poprzednich latach. Nadto zauwazmy ze ten ateizm byl wykorzystywany przez Stalina dosyc cynicznie. Jak przez wszystkich zreszta. Zgodze sie ze zbrodnie wojujacego ateizmu, jak to ujales, przerazaja swym ogromem. Ale jesli przyjmiemy chrzescijanski punkt widzenia, to kazde zycie ludzkie ma jednaka wage, czyz nie? Zatem nie mozemy zapomniec o zbrodniach dokonywanych przez ludzi z drugiej strony barykady, otwarcie czerpiacych z religii, na dodatek wykorzystujacych ja rownie cynicznie jak Pol Pot ateizm. Pomysl o wczesnym Hitlerze, o Salazarze, Pinochecie. Prawicowe dykatutry niejedno maja za uszami. Dodatkowo przypomne ze twoj Dzugaszwili ksztalcil sie w prawoslawnym seminarium duchowym.
Pogodzmy sie z tym ze kryterium wiary lub tez jej braku nie ma jakiegokolwiek zwiazku z moralnoscia, tutaj rozumiana jako nie zabijanie ludzi. I ateisci mordowali i mordowali wierzacy. Miales WR francuska a miales i palenie czarownic czy szerzej Inkwizycje, miales tez odwieczne pogromy Zydow, niejednokrotnie z katolickim cichym przyzwoleniem.
Mysle ze ciezko nam bedzie przekonac siebie nawzajem do swoich racji wrotki. To niezmienny urok fundamentalnych sporow swiatopogladowych. W odroznieniu od ciebie nie uwazam ze rozmowa z toba mija sie z tematem. Skoro rozmawiamy o kwestiach okoloreligijnych, kazdy przyczynek do dyskusji jest rownouprawniony. Interesujace jest tez ze jako osoba najwidoczniej wierzaca, tak sztywno trzymasz sie regul logiki i rozumu. Logiki, dodam jeszcze raz papierowej, bo tylko za jej pomoca mozna dojsc do faktu istnienia boga za pomoca jednego twierdzenia logicznego. Zaprawde, tegi z ciebie mysliciel. Bog istnieje bo Busch nie umiala udowodnic ze twjego zdania nie da sie zredukowac do jego zaprzeczenia. Na ostudzenie proponowalabym poczytac ksiazke, cos lekkiego, typu "Gargantua i Pantagruel", Rabelais, dobra, francuska literatura. Moze nabierzesz dystansu do swojej scholastyki.