Przyzwyczajanie konia do warunków pogodowych
Akurat przykład, który podałaś na swoim koniu , to przypadek "buntu" konia, który ma stawiane zbyt duże jak dla niego wymagania.
A konie unikają wszystkiego co sprawia im dyskomfort, nie tylko ból.
Zapytałam Ciebie, bo Ty najwyraźniej wiesz co uważają konie 😀
Nie guli, nie wszystkie konie z dziećmi obchodzą się jak z jajkiem, większość, ale nie wszystkie 🙁
[quote author=guli link=topic=5988.msg257728#msg257728 date=1242898557]
Akurat przykład, który podałaś na swoim koniu , to przypadek "buntu" konia, który ma stawiane zbyt duże jak dla niego wymagania.
A konie unikają wszystkiego co sprawia im dyskomfort, nie tylko ból.
Zapytałam Ciebie, bo Ty najwyraźniej wiesz co uważają konie 😀
Nie guli, nie wszystkie konie z dziećmi obchodzą się jak z jajkiem, większość, ale nie wszystkie 🙁
[/quote]
W tego rodzaju dyskusjach raczej generalizuje się, niz uszczegółowia 🙂
Czy uważasz , że są inne przyczyny unikania pracy niz wymieniłam?
Tak oczywiście dla większości koni - nigdy nie piszę o wszystkich( tak jak z dzieckiem ).
Jestem zdania, że 98 % zachowac końskich niepoządanych z punktu widzenia człowieka jest dla koni działaniami normalnymi i zgodnymi z ich naturą.
🙂
I oczywiście takie reakcje są wywołane przez działania człowieka- celowe, bądź przypadkowe.
Niedoboru witamin raczej nie ma, siedzi na pastwisku, dostaje świetnej jakości żarcie i codziennie witaminki 😉
Nie twierdziłam, że koń zaniedbany 😉
Do rozmyślań natchnęła mnie świeża opowieść znajomej. Miała ona problem z nadwrażliwością na zapachy. W niespodziewanych aspektach życia jej się to ujawniało - i przeszkadzało. Generalnie ludzie mieli jej marudzenia na zapachy za fanaberie. A się okazało, że jak jej jakiś mądry lekarz wyrównał poziom witamin z grupy B, to jej węch wrócił do normy. Co prawda dotyk to nie węch, a koń to nie homo sapiens, ale trop mnie zainspirował.
A konie unikają wszystkiego co sprawia im dyskomfort, nie tylko ból.
Jestem zdania, że 98 % zachowań końskich niepożądanych z punktu widzenia człowieka jest dla koni działaniami normalnymi i zgodnymi z ich naturą.
🙂
A pewnie i 100% 🙂
No i właśnie na tym problem polega - że człowiek to ZUO, chyba że jeść daje 🤣
Na szczęście (nasze!) konie szybko wykształcają nawyki, i co uczynimy nawykiem - wchodzi w ich
"przestrzeń komfortu".
Guli mój koń pode mna chodzi N w ujeżdżeniu i skokach. Za wybitnego sportowca to ja się nie uważam, ale raczej rekracją to tego nie nazwę. Nie wydaje mi się że są zadania ujeżdżeniowe które konia przerastają... Oczywiscie jak robi się to z głową. Ale nie powiesz mi ze nawet rekreant nie jest w stanie zrobić ustępowania czy łopatki. Konie też mają charakterki. I niestety człowiek zawsze powinien "wygrać" żeby koń wiedział zę ten na górze decyduje. Nawet jak nie da się przewalczyć jazdy na dowrzu, to trzeba ją i tak skończyć żeby to nie koń postawił na swoim tylko Ty. Te zwierzaki ważą ok. 500 kg i nie są pluszowymi misiami. Trzeba je kontrolować i koń musi wiedziec jaka jest jego pozycja w "stadzie".
No i właśnie na tym problem polega - że człowiek to ZUO, chyba że jeść daje 🤣
Na szczęście (nasze!) konie szybko wykształcają nawyki, i co uczynimy nawykiem - wchodzi w ich
"przestrzeń komfortu".
Według badan, to potrzeba bezpieczeństwa jest nadrzędna dla koni, a dopiero potem jedzenie. 🙂
Dlatego zwierzę stadne za wszelka cenę pozostaje w stadzie, godzac się na najniższa pozycje, byleby tylko nie zostac wypędzonym.
Owszem konie szybko uczą się ( wykształcaja pożądane nawyki ) , mając doskonałłą pamieć i oczywiście odpowiednia, pozytywna motywację.
Ale ta sama doskonała pamiec i instynkt przetrwania rodzi wiele problemów , jesli człowiek nie rozumie zachowań końskich, lub czyni jego prace uciążliwą , męczącą , czy bolesną.
Zdanie " zapytaj konia" było troche metafora, ale tylko trochę 😀
Bo koń najlepiej ocenia człowieka i jego działania.
To tak jak powiedzenie ; "pokaz mi swojego konia, a powiem ci kim jestes" 🙂
XXagaxx - wiem, ze konie sporo ważą 🤣
Moje miski mają całkiem dostatnią 😉 wagę - może nawet ciut za dużą.
Ja na szczeście jestem rekreantem ( przepraszam za posądzenie o to samo 🙂😉, bawie się jazdą, głównie terenową i moje wymagania pewnie są odmienne .
Ale unikam konfrontacji , poza tym mam zupełnie odmienne spojrzenie na relacje koń- człowiek.
Mnie naprawdę nie spieszy się, na dodatek ja postawiłam na samodzielnosc konia, co wymaga zrewidowania swoich wczesniejszych poglądów.
Tez kiedys uważałam, że koń musi , a teraz pragnę, żeby chciał 😀
I nie muszę potwierdzac ciagle swojego miejsca w naszym stadzie.
Moge wyjsc z końmi bez uwiązów , na nieogrodzone łąki i one nigdzie nie uciekna, tylko pasa się w pobliżu.
Jak przychodze z siodłem na pastwisko, to nawet nie muszę ich wołać- same przyjdą 🙂
gratulujemy oazy szczesliwosci. ja jednak mam pytanie takie- jak widzisz sytuacje kiedy rozprezasz sie przed waznymi zawodami, zaczyna padac deszcz a twoj kon stroi fochy? i dla utrudnenia- kon nie jest twoj tylko sponsora, oplaty startowe, ubezpieczenie i transport sa juz zapalacone- a kon... no nie bedzie dzisaj skakal bo pada deszcz!!!
za gratulacje dzękujemy we troje 😀 ( choc pewnie ironiczne 😉)
Pozwolisz , ze zapytam.
Czy musisz startowac na koniu, który psychicznie nie jest do tego przygotowany?
I drugie pytanie.
Czy kazdy kon, który nie spełnia wszelkich poządanych warunków w sporcie musi brac w nim udział?
🙂
I takz ciekawości : a co Ty robisz?
za gratulacje dzękujemy we troje 😀 ( choc pewnie ironiczne 😉)
Pozwolisz , ze zapytam.
Czy musisz startowac na koniu, który psychicznie nie jest do tego przygotowany?
I drugie pytanie.
Czy kazdy kon, który nie spełnia wszelkich poządanych warunków w sporcie musi brac w nim udział?
🙂
I takz ciekawości : a co Ty robisz?
Guli ale zrozum nie wszędzie jest bajka. Niektórzy ludzie żeby jeździć muszą iść na jakieś ustępstwa. Czyli koń który ma "focha" na deszcz jest psychicznie nieprzygtowany do zawodów?? Czyli co koń ma z tym problem to mam nie wsiadać akurat w deszcz bo wtedy włącza mu się psychiczne nieprzygotowanie??
Nieważne czy to jazda na placu czy rozprężalnia na zawodach.
Ja mam swojego konia już od ponad 4 lat, różnie to z nami bywało, ale też nie mam problemu z łapaniem konia na padoku, z egzekwowaniem niczego na jazadach. Doszliśmy do tego że idę z koniem w teren na kantarze i nie boję się o własne życie... Ale niezawsze było tak radośnie. Mój zwierz miał swój pomysł na życie, niekoniecznie zgodny z moim. Zwłaszcza jeśli chodzi o jazdy ujeżdżeniowe. Skakał zawsze, nawet wtedy kiedy to ja już nie miałam wizji a wręcz mu przeszkadzałam. A jak zaczynała sie praca "na płaskim" zaczynał się foch... I co miałam robić? Przestać jeździć bo on nie jest psychicznie przygotowany?? Powoli, stopniowo walczyliśmy z fochem i teraz jazda to sama przyjemność.
do naszej hipotetycznej sytuacji: kon w kazdych innych warunkach pogodowych chodzi swietnie i skacze wszystko, nie podnieca sie i nie denerwuje. poza tym kon nie jest moj tylko sponsora- tak musze na nim startowac, bo albo strace prace, albo mi zabiora dobrego konia.
po drugie zaden kon od razu nie spelnia warunkow porzadanych w sporcie- wszystkiego sie go uczy.
a co ja robie? jak mam za co i konia przygotowanego to cos jezdze jak nie, to nie, za to mam konie u siebie nie w hotelu i spedzam z nimi duuuzo czasu. na przyszly sezon przygotowuje je na cos konkretniejszego, w tym roku najwyzej (i to jesli dobrze pojdzie) L. czy to ma cos do tematu??
.
a co ja robie? jak mam za co i konia przygotowanego to cos jezdze jak nie, to nie, za to mam konie u siebie nie w hotelu i spedzam z nimi duuuzo czasu. na przyszly sezon przygotowuje je na cos konkretniejszego, w tym roku najwyzej (i to jesli dobrze pojdzie) L. czy to ma cos do tematu??
Ja pytałam co robisz w takiej sytuacji, kiedy kon boi sie deszczu , a ma brac udział w zawodach 🤣
Ja pytałam co robisz w takiej sytuacji, kiedy kon boi sie deszczu , a ma brac udział w zawodach
Ja po prostu jade. Juz sprawdzone. Kiedy nie ustepuje i nie pozwalam schowac sie do stajni tylko naciskam na wykonanie zadania kon zaczyna skupiac sie na tym co ma zrobic i jakos powoli sie rozluznia i deszcz przestaje przeszkadzac.
Przynajmniej dziala na mojego panikarza, ktory w deszczu zaczyna chowac pod siebie zad, jeczec i starac sie uciekac pod dach.
Co rowniez sprawdzone, duzo lagodniej reaguje na deszcz kiedy ma nauczniki.
A jak ma derke zarzucona na zad to nie reaguje na deszcz w ogole.
[quote author=katija link=topic=5988.msg258104#msg258104 date=1242930230]
.
a co ja robie? jak mam za co i konia przygotowanego to cos jezdze jak nie, to nie, za to mam konie u siebie nie w hotelu i spedzam z nimi duuuzo czasu. na przyszly sezon przygotowuje je na cos konkretniejszego, w tym roku najwyzej (i to jesli dobrze pojdzie) L. czy to ma cos do tematu??
Ja pytałam co robisz w takiej sytuacji, kiedy kon boi sie deszczu , a ma brac udział w zawodach 🤣
[/quote]
zrozumialam pytanie zbyt szeroko 😡
ale co ja robie? ja przede wszystkim mam wybor- bo moge stwierdzic, ze mam gdzies ta kase, ktora wywalilam na to wszystko, ale... to moja kasa. gdybym tego wyboru nie miala, kon ma isc przez ogien skoro tak sobie zycze. i oczywiscie to, co robie z koniem ma wg mojej najlepszej wiedzy nie byc dla niego szkodliwe. tyle, ze jak na moj gust, to deszcz szkodliwy nie jest...
do naszej hipotetycznej sytuacji: kon w kazdych innych warunkach pogodowych chodzi swietnie i skacze wszystko, nie podnieca sie i nie denerwuje. poza tym kon nie jest moj tylko sponsora- tak musze na nim startowac, bo albo strace prace, albo mi zabiora dobrego konia.
Czyli to Twój świadomy wybór, a nie siła wyższa 🙂
Tak naprawdę każdy ma wybór.
Znam odrobinę to środowisko,na sponsorowanych koniach , znam rozterki- ale jak już są , to dobrze.
Ale wiem też, że z dobrostanem konia nie ma nic wspólnego.
Ciekawa jestem, jak fakt pojawienia się warunków, które konia frustrują przekłada się na przejazd, wyniki związane z możliwościami ?
I oczywiście frustrują też jeźdźca.
No i czy w czasie deszczu odbywają się zawody w skokach - bez względu na ryzyko?
po drugie zaden kon od razu nie spelnia warunkow porzadanych w sporcie- wszystkiego sie go uczy.
No jasne, że się wszystkiego uczy.
Akurat deszcz w większości przypadków nie jest dla konia zabójczy 😀
Ale są przypadki koni, które mimo dobrych warunków fizycznych , tak przeżywają zawody, raz skaczą niebieskie przeszkody, drugiego tylko czerwone, że start kompletnie mija się z celem.
Niestety są też przypadki, że nadal konie z różnymi blokadami psychicznymi zmuszane są do startu- w imię czego?
Wiesz, guli tak czytam Twoje posty (nie tylko tutaj) i coraz mocniej zastanawiam się, czy Ty konie szanujesz?
Bo troszczysz się o nie. Ale jest różnica między troską a szacunkiem. Żaden koń nie jest bezradną dzidzią. Zresztą nawet zupełnie bezradnym istotom należy się szacunek i wiara w ich możliwości.
Ja odnosze wrażenie, że jak byś mogła guli to byś konia zaprosiła do salonu i posadziła na fotelu usługując bo próbujesz traktować konia na równi z sobą a to mi się wydaje troche nie tak. Przecież nawet konie szkolone naturalnymi metodami jakimś sposobem musiały zostać nauczone szacunku do człowieka i postawione niżej w hierarchii. Ja powiem tak ja mam nauczkę bo zaczęłam odpuszczać i może nie z deszczem, ale z wiatrem miałam taką sytuację wiał wiatr to kobyła nie będzie chodzić będzie uciekać i się płoszyć - odpuściłam jej moja wina, miałam kryzys jeździecki a koń każdą rzeczą próbował mnie nastraszyć, ale pewnego dnia obudziłam się i stwierdziłam dosyć, przemogłam na koniu jazde w wiatr, karałam za każdą próbę udawanego spłoszenia, przejeździłam focha i teraz koń dwa razy pomyśli za nim coś wykombinuje.
Nie warto zajmować się moją osobą 🙂
Po czym poznajesz, że koń udaje ?
guli po tym, że dobrze znam swojego konia i wiem kiedy to jest szukanie sobie straszaków tam gdzie nic tak naprawde nie ma, albo przechodzenie 20razy koło jednej rzeczy a za 21 ucieczka z radosnym bryknięciem na zakończenie a kiedy prawdziwy strach bo wtedy raczej szuka oparcie we mnie bo to ja jestem przewodnikiem naszego stada wedle założenia i pomimo, że czuje jak się trzęsie i jak jej bije serce nie ucieka bo ja nie uciekam i raczej staramy się prawdziwy strach przezwyciężyć, a oszustwo tępimy jako wykręt od pracy.
Czy musisz startowac na koniu, który psychicznie nie jest do tego przygotowany?
A jak zamierzasz tego konia przygotować psychicznie, skoro stronę wcześniej pisałaś, że w takiej sytuacji w ogóle nie jeździłabyś w deszczu?
Do psychologa zaprowadzić?
I czy takiego konia puszczałabyś na padok w czasie deszczu? Toż to byłoby przecie okrucieństwo, idąc Twoim tokiem myślenia... A w naturze to pewnie taki koń zakopałby się pod ziemię, żeby na niego nie padało, nie?
I co z tego - ja też bez problemu łapię Siwą, chodzę z nią na spacery bez niczego, jeżdżę bez niczego itede? Co to ma do rzeczy? Można być dla konia przyjacielem niekoniecznie traktując go jak guru... Jest coś takiego jak zaufanie, szacunek. Czy jeżeli nakłonię (żeby nie używać rażącego Ciebie słowa: zmuszę) konia do przejścia obok "strasznego" przedmiotu, to jestem już zła i w ogóle? A może podejdź do tego z innej strony: koń przekonał się, że to coś nie było straszne, że człowiek ma rację i nabrał do mnie jeszcze większego zaufania.
Tak, da się rozpoznać, kiedy koń ma focha.
A co Ty robisz w sytuacji, kiedy jesteś w terenie i koń np. zobaczył "straszną" kałużę? Pozwalasz mu na zawrócenie i wybranie innej drogi? Następnym razem będzie bał się bramy wyjazdowej ze stajni, którą mijał codziennie i w ogóle nie pojedziesz w teren. Bo praca pod siodłem nie jest koniowi niezbędna do życia, toteż będzie jej on unikał. To naturalne.
Przeraża mnie trochę Twój fanatyczny naturals, bez obrazy.
Przeraża mnie trochę Twój fanatyczny naturals, bez obrazy.
Dobre 🤣
Nie tak dawno postawiono mi zarzut , że znęcam się nad końmi, bo jeżdżę w teren, nie wymiatając najpierw kamyków ze ścieżek.
Ba, nawet galopuję po zabronowanych polach i zmuszam konie do chodzenia stępem po głęboko zaoranych , mokrych 😀
EDIT
Zamiast podglądu wysłałam 😡
Nie wiem też, czy rzeczywiście robię z koni bezradne istoty.
Gdyby tak było, to nie przeprowadziłabym histerycznie panikarskiego konia przez duże miasto.
Ale wiedziałam, że da sobie radę.
A to był koń, który bał się wyjść za brame wybiegu!
Pierwszy wyjazd tylko kawałek za ich teren, to była śmierć w oczach, duszenie się ze strachu i ciągłe potykanie.
Oczywiście, że bał się też kałuży- więc omijaliśmy.
Dla mnie to żadna ujma na honorze, a teraz koń przechodzi przez wodę, błoto.
A właściwie to nie robiłam w tym kierunku niczego.
Tyle, że pozwoliłam mu dojrzeć psychicznie do straszaków , wystawiałam na działanie "straszydeł', czyli samochodów, folii , itd ..itp .
Jasne, że nie jeżdżę w czasie deszczu , bo to dla mnie żadna przyjemność , no chyba , że jestem w drodze.
I naturalsem mnie jeszcze nikt nie nazwał 🤣
A odpowiesz na poprzednie pytania czy mam je zadać ponownie?
guli ja np. uważam, że mój koń jest na tyle dojrzały psychicznie żeby nie bać się niektórych rzeczy chyba, że cofa się w rozwoj.
Moim zdanie przeczysz sobie samej, wpierw pisząc że nie zmuszała byś konia do zrobienia czegoś czego się boi a potem pisząc że przeprowadziłaś konia panikarza przez miasto. Czyli jednak zwierze musiało działać pod presją a biedaczk mógł być niedojrzały psychicznie...?
A co zrobić jeżeli na zawodach koń boi się banera poczekać rok do następnych zawodów?
Pegasuska - z ust mi to wyjęłaś :kwiatek:
Guli po prostu czyta koniowi w myślach: wie, który jest dojrzały, a który nie. A my żyjemy w niewiedzy i nie potrafimy z koniem porozmawiać o jego lękach.
darloga do usług 🙂
Ja wiem jedno mój koń nie ma prawa płoszyć się wszystkiego i odskakiwać, chyba że chcecie mnie odwiedzać w szpitalu 🙂 i o dziwo w ciągu jednej jazdy zrozumiała, że żarty się skończyły i jazda zrobiła się przyjemna 🙂
Ja też wiem, że mój koń nie ma prawa zapier.... stępem ile fabryka na spacerze i na każde próby zwolnienia, a broń Boże zatrzymania, reagować dębami, fochami i innymi. Pewnie pamiętacie jak kilka miesięcy temu prosiłam Was o pomoc. I co? Posłuchałam jednej z rad, przeczekałam dębowanie i wariacje, prawie 40 minut, bez żadnego szarpania, bez jakiejkolwiek reakcji, nie robiło to na mnie wrażenia, nie pozwalałam jej tylko zasuwać, miała stać i koniec, miałam jej bunty gdzieś... Efekt? Mogę sobie spokojnym stępem spacerować na kantarze. Zastanawiam się co by było, gdybym odpuściła i poczekała wtedy "aż kobyłka dojrzeje psychicznie do wolnego tempa" 🙄
Ja gdybym pozwoliła na płoszenie się wiatru to ne wiem kiedy bym jeździła...dziwne tylko, że w terenie szum nie jest straszny tylko na jednej ścianie padoku za którą rosną drzewa i też każda ucieczka od ściany kończyła się zdecydowanym powrotem tam, użyciem mocniejszej łydki i nawet bacika i o dziwo po paru próbach okazało się że da się tam jednak chodzić.
Guli po prostu czyta koniowi w myślach: wie, który jest dojrzały, a który nie. A my żyjemy w niewiedzy i nie potrafimy z koniem porozmawiać o jego lękach.
Może i tak jest 😀
W każdym razie widzę, że starzeję się, bo szkoda mi na czasu na bezproduktywne przepychanki .
Po skończeniu 50 lat jednak człowiek zastanawia się , czy warto przekonywać ludzi do czegokolwiek.
Czasem jednak koni żal.
Czytam tę dyskusję i jak większość jestem zdania, że nie należy koniowi tak od razu "odpuszczać". Wczoraj jeździłam na zewnątrz, kiedy w okolicy przechodziła burza. Widziałam, że koń się trochę spina, nasłuchuje. Przy głośniejszych grzmotach początkowo trochę się płoszył, ale wtedy uspokajałam go głosem i głaskaniem po szyi. Jednocześnie kontynuowałam trening, jakby nic się nie działo. I co? Po kilkunastu minutach koń się rozluźnił, nie reagował na żadne burzowe hałasy, wszystkie ćwiczenia wykonywał posłusznie i dokładnie. Było nawet tak, że kiedy galopowaliśmy na przeszkodę, niebo przed nami przecięła błyskawica, a koń tylko zastrzygł uszami i pięknie, czysto i bez utraty rytmu skoczył.
Myślę, że wracając do stajni zaraz na początku tylko utwierdziłabym go w przekonaniu, że burzy należy się bać, a nawet uciekać przed nią. A tak przekonał się, że jakiś tam "hałas z góry" nic nie znaczy. Chyba nie zrobiłam mu krzywdy 😉...
Nie zrobiłaś koniowi krzywdy, ale podczas burzy się nie jeździ, tylko że z innych powodów..