Witam ,
Mam problem z koniem który w kłusie w lewą stronę nie łapie zewnętrznej wodzy (co za tym idzie wiesza sie na wewnętrznej) i przy okazji wyrzuca wewnętrzna noge bardziej. Wygląda to jakby kulała. Jezdze z trenerem ,probujemy to zwalczyc i narazie nie jest latwo. kiedy sie juz ją przejedzie i zlapie dosyć staly kontakt na zewnętrznej wodzy przestaje wyrzucac bardziej wewnętrzna nogę. Jednak taki efekt nie trwa zbyt długo ,poniewaz kiedy nie przypilnuje sie jej przed zakretem -powtórzy bład. Wyginamy ją na zewnątrz ,robimy lopatki ,zeby złapała zewnętrzny ,stabilny kontakt ,ale daje to srednie efekty. Wyrzucanie wew nogi nasila się najbardziej na voltach (nawet duzych) i w zakrętach. Zastanawiałam się juz czy nie wezwac weta ,zeby zrpobil jej przeswietlenie ,bo moze jej cos jest? Myślałam nad tych długo i może miałoby to jakis sens ,dlatego ,ze kiedy kon idziem po łuku (wolta ,zaket) bardziej obciązona jest wewnętrzna jego strona i moze wtedy nasila sie jakis ból?
W galopie idzie równo (nie wyrzuca zadnej nogi bardziej) ,aczkolwiek tez nie trzyma zewnętrznej. w takim przypadku staramy sie ja zaginac do wewnątrz ,ale srednio dziala. Kon jest stosunkowo miękki w pysku i nie jest cięzka ,tylko ma problem z tą lewą stroną. Zdarza sie ,ze wpada do wew ,ale to oczywiste.
Czy ktos mial doczynienia z takim przypadkiem? Wiem ,ze wiele jest koni ,które nie trzymaja stabilnie kontaktu ,ale pierwszy raz spotkałam sie z czyms takim ,ze automatyucznie wew noge wyrzuca bardziej. I to nie jest takie lekkie ,wyrzucanie ,mwyczuwalne tylko dla jezdzca. jest to widoczne z ziemi. Mysle ,ze warto dodac ,ze na lonzy kon tak nie robi.
jesli tak to proszę o pomoc!
pozdrawiam
jezeli na lonzy tak nie robi to albo cos jest nie tak z jezdzcem na te lewa strone (choc zakladam ze jak z trenerem jezdzisz to sprawdzil on osobiscie co jest grane) albo szwankuje uklad ruchu - tu mozliwosci jest wiele, bo od spraw neurologicznych przez kostno-stawowe do miesniowych
jezeli po wejsciu na zewnetrzna wodze problem znika to jak bym stawiala na kwestie miesniowe i pracowala dalej nad wyrownaniem stron
a jak w zakrecie przesiadziesz sie na zewnetrzna to co robi? bo moze po prostu nie zrownowazony na te lewa i stara sie podejsc pod ciezar jezdzca?
i jeszcze pytanie - w stosunku do ruchu w druga strone poszerza wykrok ta wewnetrzna, czy skraca zewnetrzna?
Ja pomyslalam sobie o kulawiznie wędzidłowej, ale to chyba bardziej polega na skracaniu wykroku, a nie poszerzaniu... 🤔wirek:
wow! myslalam ,ze zostane tu zjedzona przez tutejszych forumowiczów.
Bardzo mi miło ,ze ktos sie zainteresowal wątkiem
A wiec też sie zastanawialam ,ze moze cos z ukl. ruchu jest nie tak. Jesli w przeciągnu miesiąca lub dwóch nic nie ruszy z miejsca ,wołam weta ,bo nie chce jej w glowie mieszac za duzo ,ejsli to faktycznie moze byc kwestia wady zdrowotnej...
Hm trudno mi powiedziec ,co robi gdy w zakrecie przesiadam sie na wew. ,bo nigdy tego nie probowalam.
Tak jak mowie (a raczej pisze :icon_razz🙂 wole za wiele jej nie mieszac ,bo boje sie ze za duzo nakręce i moge popsuc). Aha chwila! jesli ją wyginam w klusie na zewnatrz to na chwile wygięcia chcąc-niechcąc przesiadam sie na zewnątrz. No wtedy idzie równo ,ale jesli probuje ją plynnie przelozyc na normalne zgiecie wtedy znowu lapie wew.
A w stusunku do ruchu w prawo ,wyrzuca wewnętrzna . Zewnątrzne (prawa) idzie w miare normalnie z tego co wiem i widze w lustrze.
tak samo jest po roznymi jezdzcami?
troszke sie zgubilam - masz konia, ktory jak idzie w lewo, kladzie sie na lewej wodzy
a na lewej lydce tez?
pierwsze co mi sie nasuwa, to koniecznosc wepchniecia lewa lydka na prawa wodze
jak z wygieciem w lewo? bo jezeli kon mocniej idzie lewa lapa to raczej bedzie srednie - czyli staralabym sie w ogole o lewe ustawienie - zeby to osiagnac przesiadam sie na prawo, bo jak bede wisiec na lewej dzialajacej lydce to konia jeszcze podkrece i jeszcze trudniej bedzie cokolwiek uzyskac
i jezeli problem poglebia sie w zakrecie to przed kazdym wyraznie biore na siebie prawa wodze i bardzo pilnuje zeby sie nie zlamac w biodrze na lewo
a z Twojego opisu wynika, ze obciazasz strone w ktora chcesz zgiac konia? czyli jak jedziesz w te problematyczna lewa strone to mocniej obciazasz lewa kosc kulszowa?
a ja napisze cos banalnego:
sprawdalas jej zeby? to moze byc przyczyna nawet objawow kregoslupowych, a juz na pewno lopatkowych. moze to jest problem?
czy na pewno to nie koniecznie - ostatnio mialam przyjemnosc z kobylem z podobnym problemem tylko na druga strone i u niej akurat to wynika ze starego urazu miesniowego w obrebie.... zadu 😉
Nie myślisz, że lepiej by było najpierw dać konia do sprawdzenia weterynarzowi, w momencie kiedy nie jesteś pewna czy problem jest problemem czysto treningowym? Jeśli jest to problem zdrowotny to próbując to przejechać możesz tylko pogorszyć sprawę.
Radziłabym wezwać weta - był podobny problem w stajni, w której pracowałam 🤔
Koniec końcem okazało się, że kobyła miała uraz ścięgna mięśnia zginacza głębokiego o ile dobrze pamiętam 😡
Po próbach zginania - koń wyraźnie kulał.
Moja kobyła jak wyrzucała jedną noge bardziej do przodu podczas kłusa(zwłaszcza na kołach), miała stan zapalny w kopycie ( kopyto na początku nie grzało ani śladu nie było, że coś się dzieje) a wykrok zamiast skracać tą nogą to wydłużała 🙄 )
No i czy ten koń wcześniej nie miał podobnych problemów?
Czy nie poślizgnął się/przewrócił na padoku?
Gdyby to był mój koń najpierw sprawdzilabym układ ruchu a dopiero później próbowała "rozjeździć" 🙄
bo przyczyn może być bardzo dużo...
A więc tak:
- Zęby miała robione jakieś dwa tygodnie temu ,ponieważ pierwsza przyczyna jaka przyszla mi do glowy ,to wlasnie zęby. Miała je w średnim stanie ,ale wet był i zęby odchaczone 😉
-Jesli chodzi o weterynarza ,to napewno prędzej czy pozniej przyjedzie ją zbadac dokladnie. Tylko tutaj nasuwa mi sie pytanie do samej siebie -po jaką cholre ,skoro weterynarz jakiś miesiąc temu badał ja przy zakupie. Jak sami wiedzie -są to badania bardzo dokładne i jeśli wezmie sie do tego porzadnego weta ,nie male jest prawdopodobienstwo ,zeby sie pomylil (chociazby przy probach zginania ,nie mowiac juz o wszytskich przeswietleniach ) Dla ciekawych wszystko wyszło w porządku. Próby zginania ,wszytsko ok . tylko ma czipa w prawym tyle ,który jest tak umiejscowiony ,ze nie ma opcji sie ujawnic na 99%. Ale nigdy nie zaszkodzi chyba skonsultowac sie z innymi wetami.
Ushia -jesli idzie w lewo kladzie sie na lewej wodzy i co za tym idzie jest pusta na prawej wodzy. Przynajmniej w jej przypadku tak jest. Tak wlasnie jest jeżdzona ,ze lewa łydka napycha na tą prawą wodze. Jesli chodzi o przesuwania mojego cięzaru przy wyginaniu ; przy jezdzie w lewo wyginając ją w prawo (na zewnątrz) automatycznie troche przekladam cięzar na zewnątrz (tzn pilnuje ja mocno prawym uda i prawa lydka) ,zeby nie splynela.
Katija -łopatka tez przyszla mi do glowy. Zastanawialam sie czy przy zmianie stajni nie zareagowala tak na zmiane podloza ,ale z tego co pamietam ,jak jeszcze jezdzilam na nim tam -tez tak zdazalo sie jemu robic.
Dorotkado -Opisany przez Ciebie przypadek jest zblizony do mojego. Z tego co wiem ,od początku robiła ja dziewczyna x z trenerem. Pewnego razu stalo sie tak ,ze trener sie rozchorowal i ta laska sama jezdzila na niej przez 2 tyg. Warto dodac ,ze gorszą strona dziewczyny jest lewa. Przez te 2 tygodnie koniowi PODOBNO zdązylo sie nauczyc kladzenia na tą lewą wodze (oczywiscie wszystko w ruchu w lewo) no i zaczela sie historia z wywalaniem nogi. Pech chcial ,ze wydarzenie to mialo miejsce krótko przed moim zakupem i nawyk zostal jej do teraz ,ale bedziemy sie z trenerem starac 😉
A co do weta -to teraz juz niewatpliwie wzywam ,bo lepiej zapobiegac niz leczyc ,jesli faktycznie ma to podloze zdrowotne.
brylant Dopisuję tutaj, żeby było jaśniej - choć ma to też związek z caplowaniem. Trzeba zredukować wymagania - pojeździć trochę na większych łukach i mocniej do przodu, przez jakiś czas stosować tylko proste lekkie wygięcia i ustawienie zgodne z kierunkiem ruchu (nawet ustępowania bym nie jeździła!). Wygląda na to, że koń próbował przyswoić zbyt wiele w zbyt krótkim czasie - i coś mu się pomieszało 😉. Gdy chwyta wewnętrzną - warto ją popuścić na moment - nie dać oparcia - i mocniej wyjechać. Uważać, żeby nawiązanie kontaktu nie było ostre! żeby koń szukając wędzidła nie został "ukarany" nawet małym szarpnięciem.
Jesli to faktycznie problem tylko pod siodłem a nie natury weterynaryjnej to można by spróbować lonżować ją na lekkim wypięciu z dwoma wypinaczami (wewnętrzny skrócony o 1 dziurkę w stosunku do zewnętrznego). Jak koń nauczy się to chodzić w równowadze i z równym kontaktem na wypinaczach można dorzucić mu na grzbiet jeźdźca (oczywiście na początek bez wodzy!). Może to by przekonalo konia, że kontakt z wodzą zewnętrzną nie jest złem koniecznym i dobrze wpłynęło na regularność ruchu?