Kącik folblutów

Titina Nie kupiłem Niesobi  🙁  chociaż na pewno bym chciał] . Niesobia to mój nick , a zbieżność z imieniem klaczy przypadkowa . Niesobia  to jeden z najstarszych polskich herbów rycerskich . Kupiłem Scholar Laas .
Co do info to klacz pokryta była ogierem licencjonowanym półkrwi , źrebak szczęśliwie urodzony  i opisany ,a przy okazji klacz opisana i zbonitowana na matkę licencjonowaną do hodowli półkrwi , czekam na licencję, tylko inspektor coś wspominał ,że nie wie, czy nie będzie trzeba jeszcze zrobić
zgodności genetycznej, mimo że klacz uznana w księdze xx . No i na razie czekam . Zgodność i tak robi związek w swoim zakresie , a płaci się tylko w momencie nie zgodności  z deklarowaną . Więc jestem spokojny że dodatkowej kasy nie będę musiał płacić . To moja wiedza na stan dzisiejszy ,ale jak ktoś miał podobnie i czegoś się nie dowiedziałem to z góry dzięki za info .
to twój pierwszy folblut?

ja już się dorobiłam 3 w stajni ale tylko jedna kobyła jest nasza
I my tez właśnie brniemy przez formalności, tyle że Quoterowe, bośmy ogierem AQH pokryli
Pierwszy hodowlany .
trzymam kciuki
Titina Nie kupiłem Niesobi  🙁  chociaż na pewno bym chciał] . Niesobia to mój nick , a zbieżność z imieniem klaczy przypadkowa . Niesobia  to jeden z najstarszych polskich herbów rycerskich . Kupiłem Scholar Laas .
Co do info to klacz pokryta była ogierem licencjonowanym półkrwi , źrebak szczęśliwie urodzony  i opisany ,a przy okazji klacz opisana i zbonitowana na matkę licencjonowaną do hodowli półkrwi , czekam na licencję, tylko inspektor coś wspominał ,że nie wie, czy nie będzie trzeba jeszcze zrobić
zgodności genetycznej, mimo że klacz uznana w księdze xx . No i na razie czekam . Zgodność i tak robi związek w swoim zakresie , a płaci się tylko w momencie nie zgodności  z deklarowaną . Więc jestem spokojny że dodatkowej kasy nie będę musiał płacić . To moja wiedza na stan dzisiejszy ,ale jak ktoś miał podobnie i czegoś się nie dowiedziałem to z góry dzięki za info .


Na spokojnie możesz czekać na wyniki, myślę, że wszystko będzie dobrze. ..... tak z ciekawości , po którym ogierze półkrwi masz źrebię, jeżeli możesz  zdradzić rąbek tajemnicy ?

PS. Przepraszam ,za daleko wyciągnięte wnioski, i że pomyliłam Cię z dziewczyną / kobietą  😉
czeggra1, rozważania o charakterach koni, co z tego jest wrodzone, co środowiskowe i co z tego wynika, co ulegnie zmianie, jak i kiedy, a co nie zmieni się nigdy i dlaczego itd. to fascynująca część "zabawy".
Czy ktoś wie coś o koniu Tralka? Tutaj na bazie koni: http://www.bazakoni.pl/tralka-royalcourt-traversa
Titina żadna tajemnica
Tatuś -Izaurus po Conteder Son Hol {D} od Izuna Wlkp {Pl}
Mamusia Scholars Lass po Spartakus xx{Ire} od Blanche Neige xx {USA} [img]http://scholarskok[/img]
A urodził się Szaman:
niesobia, fajnie mieć udany przychówek!
niesobia, titina, a jakie są folblutki jako mamuśki? Jest jakaś różnica?

Co tam u xx-ów?
G. wrócił pod siodło. I... on już w ogóle nie wygląda "jak folblut". Pomału szkolimy się dalej.

ja od stycznia wracam już "na poważnie"
koń to skóra i kości, mięśni totalnie brak. 🙁 tragicznie nam zleciał, długa i mozolna odbudowa przed nami... 🙁 ja też muszę zbierać sił, bo ostatnio ledwo żyję.
U nas ruszanie dla smarkania 4-5 razy w tygodniu. Nie mamy gdzie sensownie jeździć, wiec tak dreptamy w kółko. Koń wygląda średnio, tez zaczął lecieć z masy choć powodów większych brak. Ja ledwo mam czas dojeżdżać do stajni. Wszystko w biegu non stop.
U nas Czesiu po moich ostatnich licznych L4 wygląda marnie:

Czas zabrać się za regularną jazdę na moim emerycie, a nie chorowanie, uszkadzanie się  😤! Póki co na antybiotyku jestem 😉.

Wszystko wyglada na to, że Dusia w przyszłym tygodniu jedzie do kliniki na zdiagnozowanie jej problemu.
Zdecydowaliśmy, że raczej nie sprzedajemy jej.  Zostaje - choćby na łąkach w PL. Będziemy insyminować jakimś irish i może wyrośnie cos ciekawego... Jej pochodzenie : http://www.pedigreequery.com/dusjana
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
14 grudnia 2015 10:07
Mnie z powodów zdrowotno-czasowych za często u kobyły nie ma. Z Darganą obecnie dużo więcej pracuje mąż Magdy Pawłowicz, a ja ograniczam się do wsiadania weekendowego. Mam nadzieję, że niedługo wrócę do jazd ~3 razy w tygodniu 🙂
Dargana cały czas na drągach dużo pracuje - w stepie, w kłusie + galopy. Postęp jest, bo zaczyna się rozciągać (obecnie z tego co wiem to najłatwiej jej w kłusach na drągach przychodzi). Mnie jak jest czas dochodzi jazda pod okiem Magdy na jej kobyle - uczę się chodów bocznych (na razie w stępie) i ogólnie "czucia" konia na kilku śladach. Na Darganie robię drągi + sterowność poprawiam tj. swoje działanie ręki, bo Dargana już reaguje na bardziej prawidłowe pomoce niż moje i pokazuje co robię nie tak już na tym etapie na którym jesteśmy. Serpentyny w kłusie ( anglezowanym, w ćwiczebnym czy wręcz jog'u jest łatwiej - ciut więcej czasu) są dla mnie trudne po prostu - jak jest szerzej to jakoś udaje mi się "zmieścić" wszystkie etapy - tj. poprawny zakręt, wyprostowanie konia, odpowiednie zgięcie i wejście w następny zakręt. Tylko jak jest ciaśniej (u nas plac ma wymiary małego czworoboku) to jest mi wyraźnie trudniej ogarnąć wszystko. Pewnie będzie na zasadzie "Eureka!", ale swoje wyjeździć muszę - liczy się konsekwentny postęp 😀 A niby w głowie wszystko się zgadza... 🙄
To widzę, ze u wszystkich z grubsza podobnie - u nas tez jesienno-zimowy marazm. Po zdaniu tego srebra nie mam motywacji co dalej, więc tak się bujamy parę razy w tyg. dla utrzymania jakotakiej  formy. A i co chwilę coś wypada - a to choroba, a to wyjazdy i odwiedziny, bo u nas wszyscy bliscy z grudnia, a to synek da czadu tak, ze juz do konia się nie zbiorę. Od stycznia wracamy do jazd z trenerem - jak z góry się zapłaci to i motywacja wzrośnie.
Czeggra trzymam kciuki za pomyślną diagnozę.
U nas podobnie, nie mamy hali wiec jazda ogranicza się do dni kiedy ja mam czas + jest znośne podłoze (czyli nie zamarzniete i nie ślisko), w dni kiedy bardzo wieje tez jest ciekawie przy intruza fantazji, wiec raczej to wszystko to jest takie byle-ruszanie się a nie jazda. Ale dobre i to, ciesze sie ze na razie zdrowotnie wszystko jest ok, bardzo bardzo poprawiły sie Intruzowi kopyta, nie maca, nie podbija sie, nie kuleje po kuciu.
I on akurat wyglada bardzo dobrze, chyba pierwszy raz odkad go mam, w sezonie jesienno-zimowym jest taki w sam raz no ale ma diete na wypasie i derke.
DiB, dzięki :kwiatek:
czeggra1, też kciuki! Pomysł z młodą wielce ciekawy. Mieć mieszankę xx z irlenderem to jest coś!
Ech, wielki ten kłopot z folblutami, że gdy ubywa pracy tak szybko ubywa masy! Na szczęście co raz wypracowane równie szybko wraca. Czesiu ładnie ogolony!

Derkujecie swoje (te niegolone)? Myśmy rozważali, bo jednak folblutom na ogrzanie się schodzi sporo, i w pracy trzeba długo rozgrzewać mięśnie i ścięgna, ale jednak ponieważ G. chyba nawet zaczął odkładać tłuszcz  😜, a tryb padokowania taki, że gdy rzuca żabami to wracają do stajni, i jeszcze on żyje po to, żeby się tarzać  😜, to na razie odpuściliśmy. Jeszcze zobaczymy, jak konie na padoku zareagują na derkowanych kumpli (bo kilka właśnie ogolonych), bo też nie bardzo mnie stać na derkę za 400 na jeden dzień  😁
halo, dziękujemy za kciuku :kwiatek:!
Rozmyślamy o inseminacji jakimś dobrym Irish Drought, a nie Irish Sport Horse. O pomoc w doborze będziemy prosic fachowców w tym temacie.
Byłby to zapewne pierwszy Irish Drought urodzony w PL... Ciekawe jak wyglądałaby kwestia paszportu, wpisu do odpowiedniej księgi?

Czesia udostępniam po kolezeńsku, raz w tygodniu przyjaciółce. Ma na nim lekcje po płaskim z żoną mojego trenera. Dziewczyna szczęśliwa, dba o Cześka (jest groomem u nas w stajni, więc Czesław ma u niej teraz specjalne chody 😉). Ja jestem również zadowolona, że Czesław więcej pracuje, bo ostatnio zdrówko mi się posypało i konie więcej pracowały na lonży, niż pod siodłem. 
Dziś była u nas klinika skokowa z Barrym Dove, ale że choruję nie skorzystałam i siedzę w domu. Zapytano mnie czy Ilena mogłaby skorzystać na Czesiu. Pozwoliłam, bo dlaczego nie, ale poprosiłam żeby uprzedzono prowadzącego jaki gagatek bywa z mojego folblucika 😉. Czesiu z Ileną mieli w rezultacie naprawdę dobrą zabawę. Jestem dumna z Cześka, bo pieknie pomagał jeźdźcowi, był madrym samograjem i dobrze się przy tym bawił.  Barry pochwalił pana Stasia Iskierko i obecnego treneiro za wyszkolenie konia profesora 😀.
Dostałam filmik i zaraz go wstawię 🙂.

edit. Jak Czesiu przewozi mało "wyskakanego" i mało doświadczonego jeźdźca:

halo, pochwały za golenie przekażę mojemu M. 🙂 (bedzie bardzo zadowolony, że się podoba - starał się chłop bardzo!).
edit. Czeska derkuję równiez jak jest jeszcze nieogolony. On marznie i chudnie w oczach bez derki. Teraz "podgolony" stoi już w 350 gram, a u tu jest teraz trochę cieplej niz w PL. Taka jego uroda: kiepsko wykorzystuje paszę i jest zmarzlakiem.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
14 grudnia 2015 15:39
Dargana nie jest derkowana, a obecnie stoi 24h na dworze (tylko na żarcie treściwe do boksu idzie) - jeśli zacznie spadać z masy to na noc wróci do boksu. Jakby to było za mało to wtedy bym rozważyła derkowanie, ale.. przez te kilka lat potrzebne nie było. Poza tym, w tym roku - przynajmniej u nas - zima póki co "lekka" 🙂
Dargana jeszcze nie dostaje dużo treściwego, jakby zaczęła spadać z masy to można spokojnie jeszcze dołożyć :-)

A ciepło faktycznie jest jeszcze. Ale ona się wyjątkowo łatwo zaadaptowała do całodobowego padokowania, nasza Folbluta marzła 3 pierwsze zimy i szła do stajni na noc, bo mocno chudła.
To mój coś w typie Dargany, generalnie teraz od miesiąca nie chodzi pod siodłem.( Brak hali u nas ciągle wieje, pada , brak podłoża na którym on czułby się dobrze) Za to stoi dużo na zewnątrz i nie spada z wagi. Właściwie to nawet w czasie jak zimą nie pracuje to tłuszczyk mu się odkłada. A no i bardzo się ofutrza, znacznie bardziej niż moje półkrewki.
Mój, mimo że dość się obija, świeżo golnięty i zaderkowany. Głównie z mojej wygody, bo jednak ofutrzył się strasznie już na przełomie października i listopada,a że u nas nie ma mrozów i wieczne błoto, to nie szło go doczyścić no i dosuszyć po jeździe.
czeggra1, przemknęło mi przez myśl, że możecie myśleć o Drought, to nawet ciekawiej.
Czesiu wyraźnie w swoim żywiole! 🙂

A, to już wiem, czemu wcześniej ucichło 🙂
U nas dotychczas grunt dobry, tfu. Gdy podmarzło to akurat i tak wypadała przerwa. Do wichur przywykliśmy, a do unikania deszczu ja mam szczęście. Tylko wcale nie jestem pewna, czy zima będzie łagodna, bo G. jeszcze nigdy nie był tak ofutrzony. On, szczęściem, od tarzania zaczyna dzień, a nawet jeśli nie, to obeschnie zanim pojeżdżę młodego. Co prawda bywało, że na wyczyszczenie schodziło 40 min. Śmiesznie to wygląda: na posadzce odbite 4 kopytka i 3 cm grubości piach/ziemia/błoto dookoła. Teraz nabrałam wprawy, choć bez magic bruscha już sobie nie wyobrażam czyszczenia.
Halo Tak jak pisałem jest to moja pierwsza matka xx , więc doświadczeń hodowlanych z xx nie mam . Głupi ma szczęście ,więc ja Scholar mogę tylko pod ogon całować . Mimo wielu ostrzeżeń znajomych na temat krycia klaczy xx zwłaszcza po karierze torowej  [ u Scholar 6 lat }  większych problemów nie miałem . Klacz  zażrebiona za pierwszą wizytą u ogiera  po trzech skokach  , urodziła sama bez pomocy w ciągu 1\2 h  { przed Wiadomościami na 1 tvp byłem u niej i spokojnie żuła siano , a po wiadomościach źrebak już leżał  i załapałem się na łożysko }. Pokarm ma a matką jest dobrą ,ale nie histeryczną . Jedyne co u mnie się sprawdziło z ostrzeżeń ,to tylko ciąża była bliźniacza , jednak po szybkiej interwencji  wszystko poszło po myśli . Dodam tylko, że oczywiście klacz była badana przed kryciem  i po kryciu .
A pro po derkowania , to w którymś,, Hodowcy i Jeźdźcu " był przedruk przedwojennego artykułu o carskiej hodowli koni xx . Wynikało z niego ,że carskie stadniny utrzymywały matki i młodzież w chowie tabunowym na stepach dzisiejszej Ukrainy { najlepsze czarnoziemy w Europie } cały rok i tylko zimą dokarmiali klacze sianem . Mrozy na stepach dochodzą do minus 40 stopni . Nie wiem czy kiedyś xx był bardziej zahartowane , czy my teraz nie przesadzamy . Ja nie derkuje , konie zdrowe i w dobrej kondycji [ Oczywiście zaszczepione ]. Do żarcia siano  , w dzień łąka na  noc  stajnia [ Wiata } , 5 kg nie gniecionego owsa w 3 odpasach plus makuchy lniane , marchew  , otręby  jako dodatki  paszowe .
niesobia, matki i młodzież nie chodzą pod siodłem. Koń bez derki nie zginie, chyba że stareńki, chory. Derka na koniu przydaje się ludziom.
Co do mrozów, to -40 jest bardzo sympatyczne, o ile jest sucho.
Ja derkuje tylko na deszcz, jak jest dramat to są w boksach. Była na 24 wiec zafutrzona na maxa ale wtedy była też tlusta,  teraz jakby zrzucila nieco.
Coś mi ostatnio nie wychodzi regularne czytanie volty a co dopiero odposywanie, dlatego znowu będzie hurtowo i pewnie długo.

Magda Pawłowicz Dzięki za uświadamianie nas(mnie🙂 w kwesti west, ciekawie sie czyta bo nigdy nie miałąm okacji, możliwości się zastanawiać nad pewnymi aspektami, szczególikami a to jest bardzo ciekawe. Kto wie, może kiedyś dane mi będzie wsiąść na konia chodząćego w weście, na pewni byłoby to interesujące doświadczenie.

Virdila Dzięki za zdjęcia🙂 I trzymam kciuki za dalsze postępy.

halo Ech🙁 dopiero teraz doczytałam o kontuzji G. pechowo, ale mam nadzieję, że już wszystko w porządku. Oj to namęczyłabyś się (psychicnie;d) na Unisono, jego własnie cały czas muszę teraz pilnować, poprawiać i w ogóle. Aż dziwnie jeździłoby mi się na koniu, który wymaga delikatnych korekt u nas obecnie galop w prawo to jest katastrofa.

Evson Miło czytać, że jeździsz i że wychodzicie na prostą, tfu tfu oby dalej tak bezkontuzjowo zostało!

czegra E tam wcale Czesio źle nie wygląda! Dalej trzymam kciuki za D., niewiedza najgorsza🙁


To teraz pora na małe nadrobienie zaległości odnośnie tego co u nas. Calkiem pozytywnie. Uwielbiam mój obecny dość aktywny tryb życia i rozkład tygodnia, mało czasu wolnego ale to sprzyja lepszemu planowaniu i wykorzystywaniu każdej minuty. Jakiś czas temu - pewnie za sprawą depresyjnego listopada - jeździłam bo jeździłam, ale było średnio. Przyjeżdżałam bo i tak wracam prowadzić w niedziele jazdy więc na U. wsiadałam coś się poruszaliśmy i do stajni. Chyba trochę straciłam motywację poprawiania wszystkiego mająć świadomość, że znowu na 4 dni go zostawię i potem praca od nowa. Ale.. z nadejśiem grudnia przyszła nowa energia i w ostatnią sobotę jeździło mi się tak dobrze jak za dawnych, wakacyjnych czasów!
Wsiadłam z przekonaniem, że mam dużo czasu i jeżdżę do oporu aż go ogarnę. Wraca problem paszczowy, ale to obecnie już nie kwestia jego nieakceptowania kiełzna, ręki czy strachu o pysk a tylko i wyłącznie tego, że chodzi tak na ile pozwala mu jeździec. Jak jeździec pozwala na dużo to nagle konia nie da się ustawić na pomoce, z ręką walczy, głową macha dużo więcej niż powinien. Ale wystarczy nie wdawać się w jego ‘gierki’ a konsekwentnie robić swoje to nagle U dostaje olśnienia i zaczyna być miło.

Jedyne co to jest problem z prawą stroną, zawsze był lewostronny, ale jeżdżąc regularnie dużo czasu spędzałam na wyginaniu, zmianach ustawienia, kontrłopatkach i to pomagało, obecnie czuć, że w prawo ito zupełnie inny koń niż w lewo, szczególnie w galopie. Na ilę mogę to poprawiam, ostatnio efekt był znośny po godzinie jazdy, ale też wybaczam mu pewne niedoskonałości bo jednak chodzi mniej niż wcześniej.
Co do skoków to skacze tylko pode mną, z racji, że w sobotę tak fajnie udało mi się go ujeżdżeniowo poskładać to poskakaliśmy wyżej. Gdy ujeżdżeniowo nie gra to bez sensu skakać z nim więćej niż jakieś maleństwa dla rozgalopowania. Baardzo pozytywnie napalał się na przeszkody, dawawł się kontrolować i.. starał się! Tak mój niepodnoszący nóg folblut uważał na drągi i stacjonaty bez wskazówek doszły do ok 120 z jakimiś pojedynczymi zrzutkami z mojej winy. Tak więc czekam tylko na przyszły tydzień i prawie 3 tygodniowy pobyt w domu bo to oznacza znowu regularną (tzn regularna jest cały czas, ale częstszą🙂 pracę.

Co do wyglądu to powiem Wam, że Unisonowi dobrze robi taki tryb jeśli cohdzi o wygląd, oczywiście ja tego nie zauważam pewnie mięśni jest mniej niż było, ale naprwdę wygląda nieźle jak na to, że zamiast 6 razy w tygodniu chodzi 4  w porywach 5, w tym 2 pod kimś innym niż ja. Zarósł chyba nawet mniej niż rok temu, spocił się dopiero ostatnio po tych wyższych skokach a tak to nie. Co do derkowania to ja też nie derkuję go, raz-  że nie mam pewności, że będzie go przypilnowane jak mnie nie ma więc wolę nie przyzwyczajać, a dwa, że niewiele się poci, nie widać żeby marzł więc niech sobie naturalną odporność wyrabia. Zdrowotnie narazie (odpukać!) bez zarzutów,  nie kaszle (jak rok temu na jesień, nie kuleje🙂
Halo ja też derkuję po jeździe . Nawet coś tam było pisane na temat , że spocony koń pod jedną derką nie obeschnie i trzeba za jakiś czas zmienić na drugą suchą , no  jasne jest, że odczucie zimna w klimacie kontynentalnym i morskim jest inne . Uwierz mi znam to z autopsji . Mimo wszystko moje obserwacje i doświadczenia utwierdzają mnie w tym ,że im bardziej dmuchasz i chuchasz na konia ty bardziej  on ma słabszą odporność , a najgorsze nie są niskie temperatury , tylko ich gwałtowne zmiany . W skrócie koń cały czas utrzymywany w zimnym chowie, radzi sobie bez większych problemów ,problemy są kiedy w stajni za ciepło, a na dworze mróz . Wtedy wszystkie jazdy, padokowanie , przejścia ze stajni na hale są przyczyną utraty odporności i zachorowań .
Dowiedziałem się właśnie, że zgodność będę musiał zrobić . Trochę bez sensu  . Wychodzi na to że PZHK  nie uznaje klaczy wpisanych w księgi stadne XX , tylko samodzielnie je weryfikuje . Rzeczywiście przypadki fałszowania pochodzenia najczęściej występują u koni XX .  😵 . Niech żyje biurokracja . 🏇
Ja akurat derkuję niegolonego, dlatego ze bardzo mi chudnie bez derki. To kon który całe swoje zycie mieszkał w ciepłej stajni i nie wychodził na padok. Teraz stoi 8-18 na dworze a w nocy ma otwartą górę od boksu. Poza tym ma rao i czyszczenie codziennie tony błota nie jest dobrym pomysłem. Mam tylko  problem z dosuszaniem bo nie ma kondycji (kontuzje latem) i sie poci.
Na szczescie na kłodzie ma krótszą sierc bo derkowałam go od razu przy zmianie siersci, ale szyja to jakis dramat. Ciągle waham sie czy nie ogolic tak jak czeggra1 ale z drugiej strony jak sie okaze ze nie bede jezdzic bo wszystko zamarznie? Ehh.
Ale zgadzam sie z niesobia najgorsze jest wg mnie to gdy stajnia jest bardzo ciepła a na dworze mróz/ wiatr+ deszcz. Znam stajnie która przy -1 uszczenia absolutnie wszystkie dziurki i po nocy jest tam jak w szklarni. Zeszlej zimy wszystkie konie tam bardzo dlugo chorowaly.

Magdzior fajnie ze jednak udaje Ci sie połączyc tak ciezkie studia z jazdą  🙂
Magdzior, dziękujemy za kciuki :kwiatek:
U Czesia jest całkiem podobnie jak z twoim U. Jak to treneiro mawia "Nie dyskutuj z nim, powiedz mu wyraźnie czego oczekujesz!". Wyglada na to, ze ci nasi "braciszkowie" są jak wino: im starsi tym lepsi ( czyt. mądrzejsi i staranniejsi) 🙂

czeggra1, przemknęło mi przez myśl, że możecie myśleć o Drought, to nawet ciekawiej.

I pewnie wyjdzie coś grubokościstego, kalibrowego i z łbem jak wiadro, garbonose, wąsate i ze szczotkami 😂. Tak na serio to podobają mi się bardzo te konie. Są wspaniale wszechstronne użytkowo, mają tez wyjatkowo dobre głowy. Zaczyna podobać mi się też ich uroda, ale ja już też zaczęłam lubić frytki z octem i herbatę z mlekiem 😂

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się