Korab dużo się zmienił odkąd go mam.
Nie będę pokazywała tutaj diametralnej zmiany między koniem przywiezionym z torów a koniem obecnie.
Bo raz, że zmiana żywienia, koń przytył i w ogóle. Dwa, dorósł, zmężniał. Zmiana jest wówczas oczywista i nie jest wpływem TYLKO treningu, choć i on ma znaczenie.
Pokażę natomiast zmianę między koniem opadniętym z mięśni - po kontuzji i koniem, który już wrócił do pracy.
Oczywiste jest, że mięśnie raz dobrze zrobione, nawet po kontuzji, łatwiej i szybciej jest odbudować niż mięśnie nigdy nie wyrabiane.
Niemniej jednak jest to wpływ tylko i wyłącznie treningu.
Połowa czerwca 2010. Koń jeszcze stępuje w ręku przez najbliższy tydzień.

Koniec lipca, koń pracujący już codziennie, choć nadal lekko i na lonży na wypięciu, bo ja zagipsowana.

Powrót do pracy pod siodłem nastąpił 15 sierpnia, kiedy wyszłam z gipsu i mogłam jeździć, i koń, przygotowany już kondycyjnie lonżą i zdrowotnie gotowy do pracy pod siodłem, wrócił stopniowo w trening. Galop rozpoczęliśmy pod koniec sierpnia, skoki w połowie września.
I tak sobie pracowaliśmy i na dzień 15 listopada wypracowaliśmy taki efekt:

Zdjęcia nie są dobrane idealnie. Ciężko dobrać idealne, kiedy ma się ich mało.
Wybrałam natomiast zdjęcia:
-z czasu kontuzji takie, na którym wyszedł najlepiej i najpełniej
-z czasu dobrej formy, czyli listopad - takie, na którym wyszedł najgorzej i najmniej pełnie
Wybór zdjęć celowy, by uniknąć mylącego czasem przez ujęcia efektu "wow".
Zmianę mimo to, moim zdaniem, widać.