Kącik luzaka
Delta jeśli pisząc Oslo masz na myśli Drammen w maju to się na 100% widzimy 🏇
Tam cala obsługa to Polacy i świetne towarzystwo na imprezy 😁
pewnie tak, bo nic innego w kalendarzu nie widzę nic po innego bo Oslo jako Oslo to w pazdzierniku
Ja się pijanych facetów boję. I nikomu nie życzę takiego spotkać. A wy dziewczyny uważajcie na siebie jak się tylko da :kwiatek:
dodzilla nigdy na żadnej imprezie na zawodach nie spotkało mnie nic złego ani nawet przez chwilę nie czułam się zagrożona. Nie wiem gdzie ty takie zawody miałaś, że się takich przygód boisz ale może nam opowiesz? Choćby ku przestrodze? 👀
u mnie identycznie, jasne że sa imprezy na zawodach ale póki co jedynego zataczającego się gościa widziałam po za imprezą i facet prosto (no może nie do końca) poszedł do ciężarówki. Szczerze to ja na zawodach widzę spokojniejsze imprezy niż w normalnych klubach - jednak wszyscy (chyba) pamiętają o tym, że na drugi dzien trzeba przyjść karmić konie.
Miałam dobrego kumpla, którego uważałam tylko za kumpla. On jednak sobie za dużo dopowiedział.
W internecie nie jest się anonimowym, więc na tym skończę.
dodzilla teraz na serio mnie przestraszyłaś. Na pewno muszę się zacząć więcej pilnować 🙁 Nigdy bym nie przypuszczała, że taka historia może się przydarzyć na zawodach. Mam nadzieję, że nie zostawiłaś tak tego i bydlak ma sprawę w sądzie.
No i mega podziw, że sobie z tym poradziłaś i nadal próbujesz wrócić jako luzak na zawody 🙇
dodzilla, aż mi ciarki przeszły. Trzymaj się dziewczyno! Nie dziwię się, że się boisz. Może weź ze sobą jakiś gaz albo paralizator, coś co pozwoliłoby Ci poczuć się bezpiecznie.
dodzilla masakra, bardzo Ci współczuję. Też miałam kiedyś nieprzyjemną sytuację, co prawda ze szczęśliwszym zakończeniem, ale jednak na długi czas w głowie to siedziało, że drugi człowiek chciał skrzywdzić.
Gaz niestety nie zawsze zdąży się wyjąć i zastosować, ale ja noszę zawsze jak gdzieś wychodzę wieczorem z domu, tak dla komfortu psychicznego.. zawsze to lepiej coś mieć do obrony niż nie mieć.
A apropos zawodów to koleżanka z pracy w Holandii opowiedziała nam podobną historię(dużo ją to kosztowało, ale postanowiła się tym podzielić ku przestrodze), tyle że miała więcej szczęścia, bo ktoś ich zobaczył i gościowi przeszkodził. I co najgorsze jej napastnik był jeźdźcem dla którego pracowała!! To był jakiś tour, pojechała na 3 tyg poluzakować obcemu facetowi, mówi że jak potem to przeanalizowała to od początku coś sugerował, ale wierzyła, że na zawodach to bezpiecznie i że musi się jej wydawać, że jeździec ma nieczyste intencje.. Niestety okazało się inaczej - najpierw ją straszył, że jak mu się nie odda to jej nie zapłaci 😵 a potem powiedziała, że natychmiast stamtąd wyjeżdża to próbował zaciągnąć do ciężarówki.. sprawa skończyła się na policji, potem w sądzie.
Straszne to co piszecie 🙁 ja już tyle lat jeźdze jako luzak na zawody i nigdy na szczeście nie było takich sytuacji.
dodzilla a nie myslałaś o sprawieniu sobie psa? Jesli zapowiada ci się czestsze luzakowanie na zawodach to może warto, chociaż wiem jak to wygląda w Niemczech z psem - problemy z mieszkaniem itp. Z nami jeździ malinois szefowej, więc zawsze w razie czego mam ochronę
Nie mam pojęcia jak to węgierskie ścierwo ma na nazwisko. Wiem że robił u różnych ludzi jako freelancer i nie znajdziesz go. Facebooka też nie ma, ale wiem, że jak go mój facet spotka to strzępy zostaną. Teraz zawsze noszę klucze 'na kastet' jak gdzieś wychodzę. Zaczęłam się uczyć do DSH - bardzo chcę zacząć studiować, bo jednak nawet po ośmiu latach praca z końmi mnie psychicznie męczy.
dodzilla, Jezuuu, ty to miałaś swoją drogę życia usłaną cierniami 🤔 Gratuluję i podziwiam - raz, że jesteś na tyle silna, że dajesz radę, dwa - że udało ci się tak mocno przed nami otworzyc. Fajnie, że masz takiego fajnego faceta, który cię wspiera, jest twoją podporą 😀
I dobrze, że facetowi wydrapałaś oko - niech wiedzą, że takie żarciki wcale fajne nie są. Też pobiłam kiedyś takiego jednego w stajni - złapał za cycki i nie chciał puścic. Udało mi się go sprowadzic na ziemię i wiecie, jaka była reakcja innych stajennych? Śmiali się. Bo to takie śmieszne. 👿
Faktycznie gaz pieprzowy w kieszeni byłby dobrym pomysłem. I zawsze masz babeczki na forum, które zawsze cię wysłuchają i poklepią (chocby wirtualnie) po ramieniu. Nie jesteś sama.
Wszyscy mówią, że jestem dziecko szczęścia, i jestem. Tylko poprzedni rok był totalnie obsrany i teraz już może być tylko lepiej. Trafiliśmy na dobrych ludzi, którzy chcą nam pomóc się rozwinąć, więc widzę już jakieś kolory gdy patrzę w przyszłość. Btw, Ty masz chyba męża z depresją, więc zdajesz sobie dobrze sprawę, z czym się musiał mój facet zmagać, z resztą, dalej mnie musi pilnować, bo jeśli tylko na chwilę zostanę sama, robię głupoty ze swoim ciałem. Wiem, że to nie wątek na takie żale, i że jest wątek o depresji, ale tak w ramach przestrogi wszystkim dziewczynom. A żeby nie odbiegać: do którego roku życia planujcie pracować jako luzaczki?
Akcje przystawiania się zdarzają się wszędzie.
Ja raz pojechałam z moim już byłym pracodawcą na zawody. Wieczorem w aucie byli goście, ale ja położyłam się i usnęłam. Obudziłam się jak pakował mi się do łóżka i coś tam pieprzył. Wygoniłam go i na szczęście poszedł, a na drugi dzień zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Po powrocie powiedziałam mu, że nigdy więcej nie pojadę mu pomagać. Po jakimś czasie w ogóle stamtąd odeszłam.
Tak właściwie to nie mam planu ile tak popracuję. Póki co, bardzo mi się podoba takie życie, ale nie wykluczam, że jak przestanie mnie to bawić, to wrócę do kraju...
Ja tam nawet do obcych facetów się prawie nie odzywam, zazwyczaj udaje że nie znam języka. Ja miałam podobną (lecz nie tak drastyczną) przygodę kiedy miałam zaledwie 16 lat... Od tamtej pory na żadne imprezy po prostu nie chodzę. Jak już to pod obstawą dwóch osób z mojej stajni. O piciu nawet nie ma mowy, bo trzeba mieć trzeźwy rozum. No ale ja nadal nie wiem jak się na ten wyjazd przygotować 🙁 na szczęście tylko 5 koni, ale nie chce się gnieździć w tej cholernej namiotówce. Co prawda dwa miesiące prawie że wakacji brzmi fajnie, jeszcze na koszt szefa :P chyba kupię jaką szafę już na miejscu... Z resztą pewnie każda z nas robi wieszaki na boksy ze sznurka, ale jak na tym wieszaku 5 derek dla jednego konia...
zamowkantar na twoim miejscu zażądałabym dodatkowego boksu i zamykała go na kłódkę szyfrową. W takim boksie da się wygospodarować miejsce na wieszaki i na pewno wygodniej ci będzie niż każdego dnia rozbrajać pakę w poszukiwaniu sprzętu.
dodzilla, bardzo dobrze, że poruszyłaś ten temat, gdyż wbrew pozorom dotyka wiele kobiet i zdarza się dośc często w światku jeździeckim. Między innymi - dlatego właśnie decydowałam się pracowac tylko dla kobiet, chociaz i to mnie nie uchroniło przed różnymi dziwnymi sytuacjami. I niestety - młode, niedoświadczone życiowo luzaczki mogą czasami mocno pożałowac twyboru pracy 🙁 Da to dużo do myślenia dla osób szukających pracę, szczególnie daleko od domu.
Mam ogromną nadzieję, że wkrótce wyjdziesz z tego 😅
Boksy będą bo są darmowe i ma być ich dużo. Ale jak byłam tam rok temu to przez trzy dni padało a stajnia na piaszczystym padoku stała i było bagno. Wszystko przemoczone, w błocie, sprzęt dwa razy dziennie myłam - przed i po użyciu. Zostaje mi liczyć na ładną pogodę. Może ktoś stąd mieszka koło kalisza i chciałby mnie odwiedzić czerwiec-lipiec? 🙂
zamowkantar, to gdzie ty jedziesz że bierze 5 derek? a gdzie będziecie trzymać siodła i ogłowia? Derki zawsze ida na sznurku na boks, nie wiem czy widziałam kogoś kto by tak nie robił. Ale na co wam tyle derek w czerku-lipcu? Nasze wtedy stoja na golasa, nawet teraz w Hiszpani stały większośc dni bez, dopiero o 17stej zarzucałam cienką.
Nie wiem jakiego masz jeźdzca, ale ja z 5 koni bym sie nie cieszyła, teraz mialam 6 i na brak czasu nie narzekałam, ba niektórych rzeczy nie byłam w stanie zrobić bo nie bylo na to czasu. Samo przyniesienie wody dla 6 koni to masakra jakaś, dobrze że mam zaj... szefa i jak z nami był przez 1,5tyg to on nosił 😀
No muszę wziąć po 5 derek na konia... Jedne cieniutki, drugie 150g, trzecie polarówki, czwarte mam "pokazowe" z logo no i siatkówki. Nie jestem w stanie przewidzieć jaka pogoda będzie. A konie non stop prawie są w derkach. 5 koni to pikuś. Przyzwyczajona jestem do 8-10. W stajni mamy węża który starcza na cała stajnie. Zazwyczaj zabieramy ze sobą ze stajni. Ułatwia życie jak ze stajni jedzie 20 koni i 2 osoby. Roboty jest sporo ale głównie w weekendy. W tygodniu śniadanie, krótki trening/karuzela i padok lub boks. W międzyczasie boksy ogarnąć. Później kolacja i spokój. 🙂
zamowkantar, a gdzie ty na zawodach masz karuzele i padok? Jasne wąż jest fajny, ale teraz miałam tak, że wąż mi wstarczał do połowy stajni :/ no i wszystko zalezy od tego ile maz poideł i jaka jest pogoda, my mamy jedno poidło na konia więc przynajmniej 2x w ciągu dnia musiałam dolewać. Teraz daleko miałam do wody i do obornika, chociaż nie było źle, ja mam jeźdzca który nie boi się chwycić wideł i nie raz mi mówiła "weż konia na spacer a ja zrobię w tym czasie jego boks".
Ja mam właśnie robotę w wtorek-czwartek bo u nas same młodziaki, na weekend miałam tylko jedną kobyłę więc luzik.
delta tam gdzie zazwyczaj jeździmy mają i karuzele i padoki do naszej dyspozycji. Mam duże pojemniki na wodę chyba z 50 litrów, zazwyczaj jak nie ma upałów i nie pobrudzą wody to raz dziennie wystarczy im wymienić i nalać nowej. My sobie w stajni pomagamy nawzajem, na zawodników nie ma co liczyć, bo widły tylko połamią (miałam taką sytuacje). Ja na takich wyjazdach to cały tydzień. Z resztą na miejscu też od 4 miesięcy dnia wolnego nie miałam. Ale to tylko 3-4 godziny dziennie.
Zamowkantar pracujesz w Polsce czy za granicą? Ja trzymałam zawsze derki w ciężarówce i przywoziłam jak trzeba było. Tymczasem pozdrawiam kącik z zawodów Westfalenhalle Reitturnier jako widz 🙂
Pracuje w Polsce. Nie mamy własnego transportu, więc ciężarówka na tak długi czas na pewno nie zostanie ze mną. Z każdym dniem coraz bardziej mam nadzieje, że nie dojdzie do tego wyjazdu...
zamowkantar a nie da się doczepić do ciężarówki jakiejś małej przyczepki z plandeką, którą można by zostawić tobie jako "przechowalnie"? 🤔
Nie wiem czy się da. Zależy ile koni ogólnie pojedzie. A jak nie to będę większość rzeczy w prywatnym samochodzie trzymać :P
Ale trzymajcie kciuki żebym nie musiała na tak długo nigdzie jechać to moje problemy same się rozwiążą 😀
W ikei można kupić takie polprzezroczyste torby z zamkiem błyskawicznym. Do jednej wchodzi 7 polarowek. Moznaby kupić nawet 5 takich wielkich toreb, które ja też zawsze zabierałam na zawody i porządnie ułożyć jedna na drugiej przy stanowisku. Wtedy też jest na czym usiąść 😉
Nie byłam na żadnych zawodach skokowych od dobrych 9 miesięcy, a wczoraj, poszliśmy sobie popatrzeć na rozprezalnie. Chyba z 10 osób przyszło się ze mną przywitać i zamienić słówko, a Jos Lansink mi puścił oczko jak zawsze 😁 To było tak miłe wszystko... 🙂
dodzilla znam to uczucie, wczoraj udało mi się nawet porozmawiać chwilkę z Andreasem Helgstrandem i zdobyć autograf od Lorenzo! 🏇
Strasznie lubię tu jeździć na zawody, wszyscy uśmiechnięci, pomagają sobie na wzajem, nawet zawodnicy jakoś bardziej przystępni. Najlepszy był Jur Vrieling w Norwegii, przyjechał sam z dziewczyną i 6 końmi i sam biegał z taczką i wiadrami. 😎
Od Lorenzo de Luca? 😀iabeł: