Stajnie w Warszawie i okolicach
boruwa, prawdopodobnie w Zaborowie więc do Lasocina to już nie tak daleko 😉
patrycjasz, Ale wiatr również zachodni, więc wieje na wschód... 🙂 Na poważnie, Było coś w kilku okolicznych stajniach (opuchlizna itd.), ale to raczej nie wirus. Przynajmniej wiem, że wędrowało to coś po boksówkach; około 1-1,5 miesiąca trwało i konie wychodziły z tego. Nie zdarzyło się (wg mojej wiedzy, a jeżdżę po okolicznych stajniach - siano) w żadnej wolnowybiegówce. Dlatego stawiam na zdrowy chów i czekam na zmiany w świadomości ludzkiej...
BUCK, Z tymi owadami to jest tak: gdzie mokro - tam są, ale gdzie sucho, daleko od wody - tam prawie nie występują. Sama rozumiesz...
boruwa mam konia w tych okolicach ok. 24 lata, ma tendencje do gnicia strzałek, więc wiem, że okolice Puszczy Kampinoskiej, szczególnie od południowej strony, aż po tereny odległe na +- 30-40 km są podmokłe....... co nie raz było poruszane w tym wątku dla pensjonatów za zachód/południowy zachód od W-wy, a komary z miesiąc temu, powitałam na 2 piętrze gdzie najbliższa rzeczka jest ok.300-400 metrów, a stawy ~ 1-1,5km także ten...
a rozsądna edukacja, świadomość sytuacji, zagrożenia, prewencja ma daleko od/do histerii
W Zaborowie jest potwierdzony przypadek, jest publiczna zbiórka na tego konika, bo tam dużo poważnych i neurologicznych symptomów wystąpiło. Od tygodni trwa leczenie. W całej stajni oraz w stajni obok zrobione zostały badania krwi wszystkim koniom, bo powychodziła obecność przeciwciał w krwi u koni, które miały lekkie kulawizny lub całkowicie bezobjawowo musiały przejść. Także nie ma co bagatelizować ani liczyć na to, że KAŻDY koń utrzymywany w "zdrowym chowie" w pełnej "świadomości ludzkiej" nie ma prawa zachorować, bo to tak nie działa. Koń może mieć jakieś genetyczne predyspozycje i słabostki, których nie jesteśmy w stanie stwierdzić dopóki nie dojdzie do jakiegoś krzyżowego zakażenia itp.
Apeluję o świadomość i nie szerzenie głupot na podstawie anegdotycznych argumentów 😉😉.
Okolice puszczy Kampinoskiej jak najbardziej należą do terenów zagrożonych.
Właśnie sobie zobaczyłam wśród znajomych, że to faktycznie koń z Zaborowa. I jest jak pisze Pszenica,. Strasznie szkoda konia, mam nadzieję że się wyliże.
Pisanie, że wolny wybieg jest gwarancją zdrowego chowu i Twój koń nie zachoruje jest nieco słabe, bo to wszystko zależy m.in. od terenu na jakim stajnie prowadzisz. W najbliższym otoczeniu KPN z robactwem jest serio przesrane.
Hej! Ja już znalazłam odpowiednią stajnie, ale znajoma musi się ewakuować z obecnego pensjonatu. Potrzebne są suche przestronne boksy, siano bez limitu, padokowanie jak najdłużej, podawanie paszy i suplementów wg zaleceń. Grójec i okolice tak do ok 20km. Sprawa z tych pilnych
W Zaborowie jest potwierdzony przypadek, jest publiczna zbiórka na tego konika, bo tam dużo poważnych i neurologicznych symptomów wystąpiło. Od tygodni trwa leczenie. W całej stajni oraz w stajni obok zrobione zostały badania krwi wszystkim koniom, bo powychodziła obecność przeciwciał w krwi u koni, które miały lekkie kulawizny lub całkowicie bezobjawowo musiały przejść. Także nie ma co bagatelizować ani liczyć na to, że KAŻDY koń utrzymywany w "zdrowym chowie" w pełnej "świadomości ludzkiej" nie ma prawa zachorować, bo to tak nie działa. Koń może mieć jakieś genetyczne predyspozycje i słabostki, których nie jesteśmy w stanie stwierdzić dopóki nie dojdzie do jakiegoś krzyżowego zakażenia itp.
Apeluję o świadomość i nie szerzenie głupot na podstawie anegdotycznych argumentów 😉😉.
Okolice puszczy Kampinoskiej jak najbardziej należą do terenów zagrożonych.
Pszenica,
Moja klacz (stacjonująca w Zaborówku k/Zaborowa, okolice Puszczy Kampinoskiej) ma również potwierdzony badaniami krwi przypadek zakażenia wirusem Zachodniego Nilu. Objawy neurologiczne podobne do konia z Zaborowa, tylko o lżejszym przebiegu. Klacz zakaziła się najprawdopodobniej we wrześniu, gdy był wyraźny "rzut komarów". Objawy pojawiły się ok. miesiąc temu. Szybka interwencja lek. wet pomogła zastopować proces rozwoju choroby. Badania krwi, które wykonałam za pomocą lek. wet z kliniki SGGW potwierdziły jednoznacznie u klaczy przeciwciała na tego wirusa. Klacz obecnie jest w trakcie rehabilitacji. Mój przypadek oraz przypadek konia w Zaborowie dowodzą, że to nie jest "wymyślona" choroba, a rzeczywistość z którą mierzymy się - jako właściciele koni - na zachód od Warszawy.
damarina akurat Pszenica przekonywać nie trzeba 🙂 jak przeanalizujesz Jej ostatni wpis, to wygląda na to, że i o Twojej klaczce poniekąd też napisała 🙂
a na 865 stronie tego wątku opisała niezbędne dane dot. ZN tak by każdy skorzystał
Nil jest w tej chwili diagnozowany w całej PL, Mazowsze po obu stronach Wisly. Kończy się różnie...konie zaszczepione 2 razy w stajni, w której był chory, niezaszczepiony koń, mimo takiego samego ryzyka narażenia (komary)- całe🙂. My czekamy na pierwszą partię szczepionek z zagranicy i jak tylko przyjdzie rozpoczynamy pierwsze szczepienia.
Karla🙂 żeby to miało sens, to kiedy zacząć szczepienie ? w Styczniu ? powtórka w Lutym ? wytworzy odporność przed pierwszymi komarami ?
Karla🙂, w całej Polsce , czyli gdzie jeszcze ?
Wielkopolska, Kujawsko-Pomorskie, Łódzkie, Zielonogórskie, Dolny Śląsk... niestety komary w tej chwili zaczynają się pojawiać koniec stycznia luty.Dlatego kalendarz warto ustalić ze swoim wetem w oparciu o ryzyko narażenie.
Karla🙂, tzn komary u nas są teraz non stop, jest 18 stopni.
Nie słyszałam o przypadku na Dolnym slasku
Jest potwierdzony, niestety. Myślę, że na terenach po powodzi będzie jeszcze gorzej...po pierwszym przypadku u nas na Mazowszu rozmawialam z koleżanką entomologiem i niestety potwierdziła,że sezonowość komarów to od kilku lat mit, mamy wysyp nowych gatunków właściwie przez cały rok, do tego sporo sztucznych i naturalnych zbiorników wodnych:/
BUCK, BUCK,
Dziękuję za informację. Faktycznie, powinnam odpowiedzieć pod innym wpisem, który wskazuje jakoby nastała histeria na temat tej choroby. Niestety ale to nie histeria. Sama się przekonałam, widząc chorego własnego konia, jak mało dzieliło nas od poważnych konsekwencji natury neurologicznej. My miałyśmy szczęście, że udało się zastopować proces chorobowy na początkowym etapie i nie doszło do naprawdę poważnych objawów zaatakowania układu nerwowego klaczy. Ale równie dobrze tego szczęścia mogłyśmy nie mieć.
damarina,
Tak, dokładnie jak BUCK napisała - jestem po tej samej stronie barykady i liczę, że moje posty przynajmniej część ludzi mogła naprowadzić bądź uświadomić jak bardzo już ta choroba jest wokół nas i jaka jest niebezpieczna w swoich konsekwencjach i powikłaniach. Jestem z tej samej stajni również 🙂
To ja chwilowo zmienię temat. Wstępnie próbuje się zorientować co jest w okolicy pomiędzy Tarczynem a Mszczonowem (raczej bliżej Mszczonowa). Szukam stajni która spełnia podstawowe wymagania jak trawiaste wybiegi/siano pod korek, woda na wybiegu, podane pudełka etc. Nie potrzebuję złotych klamek. Nie musi być super dojazd z Warszawy bo w niej nie będę mieszkać. Hala byłaby dużym atutem, a jeszcze większym ktoś kto jest na miejscu (bądź ktoś kto przyjeżdża) i mógłby ze mną współpracować nad młodym koniem ujezdzeniowym - to już w ogóle byłoby bosko. Budżet za ów pensjonat idealnie poniżej 2k/mc. Te powyżej blisko to już znam 🙂
Chciałabym przy okazji też zapytać o opinie - czy ktoś słyszał o stajni Ostoja w Kornelówce i ma wyrobioną opinie?
donkeyboy, Hav-anna one and only 🙂
Pszenica,
Pozdrawiam Cię złota Pszenico! Jesteśmy z tej samej stajni.
donkeyboy, słyszałam też o stajni Potęga, ale nie wiem czy spełnia wszystkie wymagania - na pewno mają halę, stajnia jest dość kameralna
i ma 'kameralne' kwaterki
Dzięki linka ja się muszę tam przejechać bo odległość od nich to jest jeden mega plus.
BUCK, a są stajnie w okolicy które ich nie mają?
Wiem że Hav-anna ma hektary i Ostoja ma pastwiska i stado, reszta co gdzie nie spojrzeć na Google maps to ma całkiem podobne prostokąciki. Nawet tam gdzie drogo 🙂
donkeyboy fakt to duża bolączka pensjonatów, zwłaszcza tych KJ. Pojedź porozmawiaj i zdecyduj.
Ja gdy pracowałam w Mszczonowie to Potęga mi pasowała, bo lasy, a zimą hala, ale szybko w rozmowie wynikło, że nie będąc zawodnikiem to dostęp do hali to mogę sobie mieć w ramach marzeń..... oni są skokowi, hala jest opracowana dla skoczków, a harmonogram treningów bardzo napięty, ale może już teraz jest inaczej
donkeyboy, Już pisałam dosyć obszerną wiadomość o Potędze jakiś czas temu (można użyć lupki i się do tego wrócić), ale long-story-short:
- małe kwaterki bez wody oraz bez siana (siano jak dopłacić do kwoty za pensjonat)
- pojedyncze lub max 2 konie, zrobione z pastuchów, bardzo małe nawet jak na stajnie sportową moim zdaniem
- w lato również bez wody, ale w środku dnia konie schodzą na obiad więc mogą się napić, nie mają za to żadnego cienia
- opieka do tej pory super, w czerwcu zaczęło się sypać ze stajennymi i nie wiadomo na czym teraz stanęło
- hala ma "wzmocnione" podłoże gumą, starymi oponami, co w lato jak było gorąco objawiało się okropnym zapachem
PLUSY:
- miejsce urokliwe, osadzone niemal w lesie, naokoło ośrodka galop track
- używane niepylące podłoże tzn karton, tektura
- siano parowane z parownicy
Pszenica, dzięki za podpowiedź, przejrzałam i serio kwaterki kilka na kilka metrów? 🤐 To tylko te obok domu są dla pensjonariuszy? czy jest opcja żeby być tam dalej za ujeżdżalnia gdzie są drzewa. Tam widziałam takie 20x40 już (o ile Google maps ma aktualne zdjęcie). Mogłabym i wozić siano i wodę na taczce ale te kwaterki które opisałaś wcześniej po 4x5m prażenie na słońcu to absolutnie nie do przejścia dla mnie...
Tak z ciekawości, ogólnie (nie tylko tam) jak to działa z dopłacaniem za siano? Dla mnie jest to obcy koncept - mieszkałam za granicą, a tu w PL gdzie stoi koń od urodzenia ma siana pod korek. Jakie to są koszty i jak to działa, płacicie za kostkę czy jakiś dodatek miesięcznie żeby było tyle ile chcecie?
donkeyboy, chyba zależy od pensjonatu, w jednym dopłaca się stałą kwotę co miesiąc, w innym pensjonariusze stawiali swój balot pod boksem.
Swoją drogą koncept dopłacania do siana jest absurdalny sam w sobie. No ale takie realia wielu pensjo
donkeyboy, Za ujeżdżalnią gdzie są drzewa jest galop track i ścieżka do lasu, nie ma opcji aby tam konie stały, pytałyśmy z koleżanką o to samo jak tam byłyśmy oglądać pensjo.
Koncept dopłaty za siano zjawia się zazwyczaj w momencie, gdy jest się w stajni, która ma raczej przeciętne warunki i jest prowadzona przez człowieka, który miejsce dzierżawi oraz, który nie zbiera siana samodzielnie/ze swoich łąk. Dlatego najlepiej pod tym względem szukać właścicieli ziem, którzy robią sami sianokosy, ale takich naokoło Warszawy jest mało ze względu na cenę gruntów tutaj ;/
Zależy od stajni, zazwyczej dopłaca się X zł miesięcznie (np 100-200 zł w zależności od ilości), ale też czasami pensjo są proszeni o zakup balota we własnym zakresie.
Z moich doświadczeń tak wynika
Zuzu., Pszenica, dzięki 💐 ufff to tak bez tragedii. Mam nadzieję że uda mi się znaleźć miejsce gdzie to nie będzie konieczne. Odnoszę takie dziwne wrażenie że miejsce gdzie odpowiednią ilość siana dla konia nie jest priorytetem (jak i przyzwoity czas na zewnątrz) nie będzie odpowiednim miejscem dla mnie 😀
donkeyboy, chyba zależy od pensjonatu, w jednym dopłaca się stałą kwotę co miesiąc, w innym pensjonariusze stawiali swój balot pod boksem.
Swoją drogą koncept dopłacania do siana jest absurdalny sam w sobie. No ale takie realia wielu pensjo
Zuzu., Dlaczego absurdalny? Pensjonat jak hotel z wyżywieniem. Dostaje się pewną pulę jedzenia i tyle. Jak ktoś chce więcej, trzeba dopłacić. Jak widzę, że siano full albo więcej i cena za pensjonat 1500zł to wiem, że jest gdzieś haczyk.