Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
escada, korzystasz z rehabilitacji?
No właśnie...escada..ja bym rozkręciła salon na maksa, a potem spróbowała zatrudnić kogoś, kto by pracował za mnie. Ja bym zarządzała i dodatkowo pomyślała o jakiejś formy dorobienia kasy dla siebie w innej branży. Bo wiadomo, że jak zapłacisz pracownikowi, to będzie mniej kasy.
Chociaż...kurczę.. chyba jak się kogoś zatrudnia, to od razu idą w górę różnego rodzaju wymogi, co nie? 🤔
Alten ja odnoszę dokładnie to samo wrażenie co escada, takie podejście młodych ludzi mnie przeraża, "pieniędzy nie mam, ale do roboty nie pójdę" więc przyjmuję opcję "wegetacja" i jęczę na rzeczywistość, no chyba mam alergie na takie podejście 😵
No chyba, że masz faktycznie te 12-15 lat, chociaż jak się chce to jakieś parę groszy u różnych znajomych za drobne prace porządkowe się zarobi. Tylko trzeba chcieć....
Alten w sklepach przy wykładaniu towaru nie trzeba umieć praktycznie nic 😉 do nas do Deca przychodzą dziewczyny z agencji pracy (Beetsma, Otto) które pomagają na kasach albo na dziale, robiąc porządki z ciuchami/butami. Mało ambitne zajęcie, ale też kompletnie niemęczące, a grosz wpadnie 🙂
A to nie jest troche taka branza escady, ze ludzie ida do konkretnej osoby, a nie do salonu? Cos jak ulubiona kosmetyczka, manicurzystka, fryzjer etc., gdzie oddaje sie tej konkretnej osobie? Albo moze zrobic cos takiego jak ma moja ulubiona kosmetyczka dermatolog, rozkrecila salon na maks maksow, zatrudnia kilka dziewczyn, ale sama jest w pracy codziennie, nadzoruje ich prace i sama ma swoich pacjentow, ale nie w takiej ilosci jak miala kiedys. Cierpi na tym jej grafik, bo na wizyte trzeba czekac miesiacami, ale chetni sa nadal. Moze cos takiego by sie sprawdzilo na odciazenie a nie polozenie firmy jednoczesnie?
Oj, dziewczyny 😉 jakbyście same nie były młode, świeżo po maturze, itd. 😉
Nie odebrałam wpisów Alten jako wielkie narzekanie. Myślę, że przede wszystkim doskwiera jej samotność, a nie brak kasy. Brak tzw. paczki i brak konkretnych wakacyjnych planów. Niektórzy potrzebuję 'być w grupie", żeby czuć się pozytywnie, żeby mieć motywację do organizowania siebie, itp.
A co sformułowań "nie mam kasy" "bo to drogo" - moim zdaniem to, jak używamy tych zwrotów ma korzenie w tym jakie mamy doświadczenia. Dla mnie również 10zł za wyjazd na spacer to dużo, drogo. Chociaż jestem osobą pracującą. Chodzi o skalę wydatku, nie stricte o możliwości.
escada, naprawdę się o Ciebie martwię. :przytul:
Proszę Cię, pomyśl nad rozwiązaniem tej sytuacji przepracowania. Nie dbasz o siebie. Jesteś młoda, całe życie przed Tobą, a Ty naprawdę się wykańczasz. Wiem, że pewnie myślisz w tym momencie "taaa, łatwo się jej pisze", ale uwierz, że wiem o czym rozmawiamy. U mnie akurat jest nieregularnie z rzutami pracy, obecnie mam wolne, dużo wolnego. Ale wiem jak to jest zapie... na pełnych obrotach. Wiem jak to mieć uwarunkowania finansowe, które zmuszają Cię do takich, a nie innych wyborów. Patrzę też na moją przyjaciółkę i na drugą bardzo bliską mi kobietę, które podobnie jak Ty, pracują jak mrówki. I jednak będę cały czas prosić (te dwie kobiety i Ciebie) o weryfikację takiego stylu życiu.
Dbaj o siebie. :kwiatek:
Dziewczyny tak jak pisze zen, ludziom nie chodzi o moją markę a o moje ręce. Mam pomoc do kapania itp a nawet tu ludzie maja obawy. Poza tym każdy zatrudniony porobi i pójdzie na swoje 😉 no niestety wiele tu nie zrobię, wiec musze szukać alternatywy bo za parę lat nie będę w stanie pracować, aktualnie juz nie mam czucia w dwóch palcach prawej dłoni.
Nie korzystam z rehabilitacji bo żadna nie jest czynna po 22 😉
Ascaia myślę, serio myślę ale jak sama wiesz aktualnie nie mam wyjścia. Będę próbowała odnaleźć się w małej.architekturze, wystroju.wnętrz, bo i tak projektuje sporo kibli / mieszkań które remontujemy z narzeczonym po godzinach. W tym roku mamy szczególnie przesrane bo musimy spłacić dług w rodzinie. Budowlanka jest ogólnie spoko i o dziwo mniej wykanczajaca niż pieseczki 😉
Matka ciągnie mnie na urlop we wrześniu... Skutek jest taki ze sierpień musze zasuwac w trybie turbo żeby ten wrzesień zamknąć na plusie...
Ech, rozumiem.
Podziwiam osoby decydujące się na własną działalność. Chociaż i mnie pewnie to kiedyś dopadnie jako dodatek do obecnego zatrudnienia.
Naboo, trochę tych moich dołków tkwi we mnie, w głowie, więc dałyby się przegonić. Ale nie mogę znaleźć na to siły wewnętrznej, motywacji. Tak wiele spraw nie jest zależnych ode mnie. Ciągle coś nagle spada "z nieba", a mi pozostaje tylko szukać rozwiązań jak sobie z tym poradzić. Ale za każdą ułożoną sprawę pojawiają się kolejne dwie niespodzianki. Przerosła mnie chyba ilość odpowiedzialności w ostatnim czasie. Wykańcza mnie perfekcjonizm - chciałabym, żeby wszystko było idealnie - dobre, mądre, ładne, logiczne, sprawne, szybkie, akuratne... Dodatkowo stale oglądam się na ludzi wkoło - na ich dobro, ale też na ich opinię. I to wszystko mnie bardzo zżera, kosztuje dużo stresu. Z jednej strony jeśli miałabym powiedzieć co w sobie widzę pozytywnego, za co siebie lubię to właśnie byłaby to ta pracowitość i ambicja. Z drugiej wiem, że to właśnie wpędza mnie we frustracje.
Chciałabym dojść do stanu "zero" czyli żeby zeszły z listy zadań wszystkie "duże" sprawy i plany, wszystkie zaległości.
Wiadomo, nie ma tak dobrze, że pojawiały się kolejne problemy i problemiki, ale przynajmniej gdyby się nie nawarstwiały w tempie pośpiesznie przyśpieszonym...
Mi też jakoś smutno. Ma ktoś ochotę pogadać na pw? 😡
ashtray możesz pisać śmiało :kwiatek:
Ascaia może i masz rację, że Alten chodzi o samotność, ale przecież właśnie pójście do pracy jest nie tylko dla pieniędzy, ale też wyjściem do ludzi. Można poznać nowych, fajnych ludzi i mieć dużo szersze grono znajomych...
Owszem. Ale praca... praca jest zobowiązaniem. W pełni mogę zrozumieć, że gdy się ma pierwsze i być może jedyne tak długie wakacje w życiu to się nie chce brać na siebie obowiązków, konkretnego rytmu godzinowego, itd. Przed świeżo upieczonym maturzystą całe życie kiedy to później już nie będzie luzu i może całe "wakacje" to będzie 2 tygodnie urlopu w lipcu.
Inna sprawa, że to tak się mówi - idź, poznasz ludzi...
A to jest tylko slogan. "zobaczysz poznasz kogoś na studiach" "zobaczysz jak zaczniesz pracę..." "bo ludzie poznają się w pubach..." Aaa tam, jeden trafi, drugi nie. To jest zależne od osobowości i od... po prostu od farta.
Jeszcze ok, na studiach łatwiej złapać jakiś koleżeński kontakt. W pracy to bywa bardzo różnie, często kończy się na relacji zawodowej od godziny ... do godziny...
Escada- moja kolezanka prowadzi taki sam biznes, jak Ty. Kiedy ma chwile przerwy umawia sobie masazyste do salonu, to kosztuje u nas ok 40 zl, u Was moze troche wiecej, ale pewnie i w salonie ceny wieksze. Ona mowi, ze bez tego nie dalaby juz rady. Bardzo jej pomaga. Wurc warto nawet celowo w grafiku zrobic sobie godzine przerwy raz w tygodniu i zamowic masazyste.
E tam, ja tam się nie dziwię. Ma dziewczyna wakacje, to ma. Może jej się nie chcieć pracować, tak po prostu.
Alten poszukaj wolontariatu w jakimś domu kultury albo przez strony internetowe. Może to byłby pomysł?Albo jakieś fajne darmowe warsztaty dla młodzieży?
Ja pracuję od 18 roku życia ciągle, nigdy na mniej, niż 3/4 etatu. Do tego miała studia i inne rzeczy. Przez 8 lat mój najdłuższy urlop to 6 dni. Teraz mam lat 26 i widzę, że to wszystko było bez sensu, bo traciłam zdrowie w imię czego? Pieniędzy, sukcesu? Nie chcę być już chomikiem w kołowrotku. Dlatego, mimo że obecnie mam mieszkanie, konia i dobrze płatną pracę postanowiłam wyjechać do Irlandii lub Norwegii i parzyć ludziom kawę (co zawsze lubiłam robić) 😁 Nie lubię pracować w stresie, nie lubię dużej odpowiedzialności w pracy, nie mam potrzeby awansu. Może jest to niepopularne ale chcę po protu pracować sobie z ludźmi w przyjemnej i mało wymagającej umysłowo pracy, a po pracy podróżować i pisać. Skoro nie mogę dobrze zarobić w kawiarni w Polsce, to będę to robić gdzieś indziej 🙂
Ktoś mnie tu kiedyś ofukał jak napisałam o pechu, że niby pech to wymysł, że nie istnieje, itd.
To kurteczka jak nazwać fakt, że bardzo ważna dla mnie przesyłka nie wyszła od dwóch dni z magazynu. Przypadkiem...
😵 🙁
Lekceważący stosunek do klienta i spychalstwo przez pracowników? 😉
Dopisz, że z Krakowa. Podczas ŚDM.
Ktoś tu też pisał, że niektóre osoby same na siebie ściągają pecha...
Mozii, jakoś nie myślę, żeby aż tak. No niestety zdarzają się przeoczenia, itp. Panie, z którymi dzisiaj rozmawiałam naprawdę pokazały maksimum zaangażowania i życzliwości, więc nijak źle o PP w tym momencie jednak nie myślę.
Tylko szkoda, że trafiło akurat na tę, tak oczekiwaną przez mnie przesyłkę.
Ascaia zaden w tym pech- tak moglo byc z kazda przesylka i moglas na to nie zwrocic uwagi, a ze tą jest wyczekiwana to po prostu to widzisz 😉
Ascaia, Byłam świeżo po maturze i dygałam w delikatesach całodobowych, żeby zarobić na wakacje. Delikatesy na Wildzie...kto z Poznania, ten wie 😉.
Nie mówię, że ma dziewczyna koniecznie iść do pracy, skoro nie chce. Ale sorry, w takim razie niech nie truje. Jak dla mnie to w ogóle troll, który sobie ładnych parę lat dodał 😉.
CzarownicaSa, ze SJP "pech - niefortunny zbieg okoliczności" 😉
BASZNIA, eee tam zaraz "truje" i " troll". Napisała dziewczyna co Jej doskwiera i tyle.
Strasznie "na baczność" to "osądzanie" tutaj.
Ascaia zdałam maturę rok temu. Całe wakacje po maturze leniuchowałam, bo taki miałam "plan", żeby nic nie robić. Było mi z tym dobrze, bo to była moja decyzja. Każde poprzednie wakacje byłam w takiej samej sytuacji jak Alten. Znajomych wcale, zero pomysłu. W pewnym momencie złapałam się na tym, że mnie to boli, ale... Nic z tym nie robię. Jak można w takiej sytuacji narzekać? Moim zdaniem tylko na siebie, że nie ma się tyle motywacji, chęci czy czegokolwiek, żeby coś ze sobą zrobić. Też uważam, że poznawanie ludzi zależy od osobowości i farta, sama jestem z tych, do których ludzie raczej nie lgną. Ale bez przesady, w takiej sytuacji jak ma Alten, nawet poznanie kogoś w pracy i pogadanie te kilka godzin jest ok. A już gadanie, że się nie ma kasy, ale rzucanie tekstami, że praca nie, to już jest dno, IMO.
ojej, Averis, ja też bym strasznie chciała piec chleb albo parzyć kawę w Skandynawii. 💘
dzięki temu ogarniam sobie swoje projekty i zajęcia, ale bez spiny, bo zawsze mogę to olać i robić najprostsze rzeczy.
Alten mozna inaczej 🙂 dziewczyny super napisaly o wolontariatach. ja rozumiem tez, ze jak sie ma wakacje to niekoniecznie chce sie cale zapierniczac po 8h dziennie.
Ale, skoro wychodzisz z psem - to moze ktorys z sasiadow tez by potrzebowal zeby jego zwierzaka przespacerowac za pare groszy? 🙂 albo trawnik skosic, okna umyc, kwiatki podlac? 🙂
Jak mialam lat bodajze 12, to makulature i butelki sprzedawalam - w domu bylo skromniutko, a tak zawsze bylo pare groszy na jakas ucieche wlasna 🙂 a potem sprzatalam wlasnie - mylam okna, odkurzalam - u znajomych rodzicow, tez za nieduze pieniadze, ale np. 2-3 weekendy w wakacje i mozna bylo sie na jakies kapielisko miejscowe przejechac - bylo na bilety wstepu itd 🙂
madmaddie, kurde, ma się jedno życie 🙂 Po się męczyć i wypruwać sobie żyły? Nie chce mi się już tego robić 😉 Mam 26 lat, ale ponad 8 doświadczenia na rynku pracy i...patrzę wstecz i z trudem przychodzi mi rozróżnianie poszczególnych dni. Dlatego chcę wrócić do korzeni, czyli robienia latte art, uśmiechania się i czytania całymi dniami. Poza tym - ahoj, przygodo!
mils, nie wiem jak ładnie ubrać w słowa, ale po prostu... oj matulu, ludzie są tylko ludźmi, mają swoje słabości i tyle. Od razu, że "dno", jakieś inne takie niesympatyczne epitety. Nie rozumiem tego. Może jestem... a przynajmniej staram się być bardziej wyrozumiała. Nie wszystko w życiu trzeba stawiać na ostrzu noża, nie widzę celu by tak patrzeć na świat i ludzi.
Ja chyba nie rozumiem istoty i sensu bytu tego wątku. Co ktoś napisze, że mu źle, że coś go boli, to na 10 postów ledwo w porywach 2 będą takie... łagodnie życzliwe. Z wyrozumiałością, z pocieszeniem, z wirtualnym przytuleniem i poklepaniem po plecach "nie łam się, będzie dobrze". Kolejne dwa będą życzliwe, ale takie sztywno-brutalne 😉, z porcją racjonalnych "dobrych rad". A pozostałe to już udowadnianie komuś, że właściwie to nie ma prawa czuć się jak się czuje, nie ma podstaw by się poskarżyć i w ogóle jego problem jest albo śmieszny, albo go nie ma... Jakieś to takie... niefajne...
Averis z ciekawosci, zabierasz Karsona?🙂
Averis, ja się uczę luzu. i nie naparzania sobie w kalendarz dodatkowych obowiązków. na razie postanowiłam dać sobie na zrobienie mgr 4 lata. zająć się innymi sprawami, popróbować różnych rzeczy. potem idę na doktorat (jak mnie wezmą 😂 ), a nie chcę się przy okazji zajechać 🙂 nigdzie się nie śpieszę, nikt mnie nie goni.
idziesz na jakiś kurs dla baristów? strasznie mnie jarają takie sprawy, uwielbiam robić kawę, już takiej kupnej mielonej nie jestem w stanie wypić, musi być świeżo mielona 😜
Averis, pjona! Trzymam za Ciebie kciuki!
faith, nie 🙂 Zostaje z ciociami. A najwyżej pójdzie na czas jakiś na łąki 🙂
madmaddie, niee, będę bazować na tym, co wiem i najwyżej będę się uczyć z YT 😀 I dobrze, że w rzucasz na luz, tak trzymaj!
Strzyga, Ty wiesz :kwiatek: